Dotarli do bulwersujących relacji Patryka P. Policja doskonale o wszystkim wiedziała
Choć od wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie minął już ponad tydzień, o dramacie czterech młodych mężczyzn jeszcze długo nie będzie cicho. Kontrowersji nie przestaje budzić przede wszystkim osoba sprawcy wypadku, Patryka P., który nie krył pasji do szybkiej i niebezpiecznej jazdy i często szarżował po lokalnych drogach. To jednak nie wszystko, bo dziennikarzowi Łukaszowi Zboralskiemu udało się dotrzeć do nowych, zupełnie przełomowych informacji o 24-latku. Trudno nie odnieść wrażenia, że tej tragedii można było uniknąć.
Nie milkną echa wypadku w Krakowie
O wypadku w Krakowie, do którego doszło w nocy z 14 na 15 lipca, coraz częściej mówi się nie tylko jako o tragedii ofiar i ich rodzin, ale także sytuacji, mogącej na nowo zwrócić uwagę na problem, jakim są nielegalne rajdy ulicami polskich miejscowości.
Dla nikogo tajemnicą nie jest przecież, że chwile przed śmiercią czterech młodych mieszkańców Krakowa i okolic żółte renault złamało szereg drogowych przepisów, gnając przez miasto co najmniej 120 km/h.
Do tego doszły jeszcze skrajna nieodpowiedzialność i fakt, że troje z czterech podróżujących autem, w tym kierowca, było nietrzeźwych. Wszystko to sprawiło, że z życiem pożegnali się ci, którzy mieli jeszcze wiele planów i marzeń, a ich bliscy pogrążeni są w ciężkiej żałobie.
Ujawnili, co Sylwia Peretti trzymała w dłoni podczas pogrzebu syna. NiebywałePatryk P. miał ciężką nogę
Jeszcze zanim na jaw wyszły wyjątkowo szokujące okoliczności wypadku, w sieci już pojawiały się krytyczne komentarze zwłaszcza pod adresem Patryka P. Mieszkańcy Krakowa dobrze znali jego renault choćby ze stron internetowych, na których ostrzega się przed niebezpiecznymi kierowcami i wielokrotnie pisali o nim jako “samobójcy”. O wyczynach syna chętnie opowiadała niegdyś zresztą sama jego matka, Sylwia Peretti.
Celebrytka z uśmiechem na twarzy opowiadała w mediach, że jej dziecko szaleje po mieście zamiast korzystać z przystosowanych do tego torów. Dziś ten śmiech zamienił się w rozpacz, a na profilu 24-latka na Instagramie na próżno szukać dawniej udostępnianych relacji.
Rajdy były na porządku dziennym
To właśnie do tych materiałów udało się dotrzeć dziennikarzowi Łukaszowi Zboralskiemu, który ujawnił, że Patryk P. potrafił wykręcić na liczniku 240 czy nawet 270 km/h, a przez rondo jeździł z prędkością 130 km/h.
Chłopak wielokrotnie szczycił się także tym, że miał do czynienia z policją, co oznacza, że ta doskonale wiedziała o jego przewinieniach. Czy coś z tą wiedzą zrobiła? Odpowiedź jest wyjątkowo lakoniczna.
Policja nie udziela informacji
Komenda Wojewódzka w Krakowie nie chciała ujawnić, ile razy w ciągu ostatnich 5 lat zatrzymywała Patryka P., jakie wykroczenia popełniał i jakie kary w związku z tym otrzymywał.
- Nie udzielamy informacji o dossier osób prywatnych. Nadto nie ma podstaw prawnych, by dokonać sprawdzenie tego w tym momencie. W ramach śledztwa można dokonać sprawdzenia punktów zmarłego kierowcy. Jednak ja nie mogę ujawniać informacji ze śledztwa - przekazał brd24.pl mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Źródło: Instagram, brd24.pl