Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Ksiądz zasnął podczas pogrzebu. "Ma na sumieniu znacznie więcej"
Krzysztof Górski
Krzysztof Górski 22.08.2024 19:22

Ksiądz zasnął podczas pogrzebu. "Ma na sumieniu znacznie więcej"

ksiądz
Fot. pixabay

Proboszcz parafii w Rzejowicach (woj. łódzkie) jest jednym z najpopularniejszych duchownych w naszym kraju. Sławę nie przyniosły mu jednak dobre uczynki. Zaczęło się od pogrzebu prowadzonego po pijanemu, a później okazało się, że w takim stanie prowadził również samochód. To niestety nie koniec listy jego grzechów, bowiem Tomasz K. ma na sumieniu coś o wiele gorszego.

Duchowny, który lubi alkohol

Informacja o tym, jak ksiądz z Rzejowic poprowadził mszę pogrzebową pod wpływem alkoholu szybko obiegła całą Polskę. Duchowny miał być widocznie pijany, przez co nie dał rady dokończyć eucharystii. Wszystko to działo się przed ustawioną w kościele trumną ze zmarłym. Proboszcz miał także skrytykować wiernych, a później rozpocząć kazanie i nagle zasnąć.

“Wpadka” duchownego niestety niczego go nie nauczyła, bowiem całkiem niedawno Tomasz K. został zatrzymany jadąc autem pod wpływem alkoholu z sądowym zakaz prowadzenia. Ksiądz podjął nawet próbę ucieczki, ale ta szybko się zakończyła.

Alkoholowe przygody duchownego z Rzejowic można jednak nazwać tylko wierzchołkiem góry lodowej, bo ma na koncie coś zdecydowanie gorszego. Sprawa dotyczy sytuacji sprzed lat, a jego ofiara dopiero teraz zdecydowała się o tym opowiedzieć.

Skandal na pogrzebie, ksiądz zignorował wolę zmarłego. Rodzina jest oburzona Trudno uwierzyć, ile kosztuje ślub kościelny. Młode pary muszą szykować się na spory wydatek

"Wziął moją dłoń i położył na swojego członka"

Po licznych wybrykach ks. Tomasza K. media przypomniały, że jako 30-kilkuletni duchowny, miał molestować 15-letnią Ewę.
 Po kilkunastu latach kobieta odważyła się opowiedzieć o swoich traumatycznych doświadczeniach w rozmowie z dziennikarzami Onetu. 

To był początek lat dwutysięcznych, ksiądz przyszedł do naszej parafii w Częstochowie jako wikary, gdy miałam może z osiem, dziewięć lat. Widywałam go na niedzielnych mszach. Prowadził chórek parafialny, a ja interesowałam się muzyką, więc dołączyłam do tej formacji, gdy miałam 13 lat. Pod jego opieką w tygodniu ćwiczyliśmy piosenki na niedzielę - opowiada kobieta.

Z czasem kontakt księdza z 13-latka stał się bardziej intymny, rozmawiali przez telefon, pisali do siebie wiadomości. Bardzo młodej wówczas Ewie wydawało się, że jest jej przyjacielem.

Ciągle szukał ze mną kontaktu. Pytał, co u mnie, jak się czuję, dlaczego jestem smutna. Rzeczywiście, jak na swój wiek miałam sporo problemów – w domu był problem alkoholowy. Ksiądz szybko się zorientował. Tak naprawdę był jedyną dorosłą osobą, która zwracała wtedy na mnie uwagę.

“Podchody” ks. Tomasza trwały do czasu, kiedy dziewczyna skończyła 15 lat - jest to wiek przyzwolenia na aktywność seksualną według polskiego prawa.

(…) byłam dla niego już "legalna". Jestem pewna, że od samego początku miał zamiar, by mnie "urabiać", a później wykorzystać. Dziś wiem, że w taki sam sposób postępował też przynajmniej z jeszcze jedną dziewczyną. Jesteśmy w kontakcie, ale ona na razie nie chce się ujawniać - przekonuje 30-letnia dziś Ewa.

34-letni wówczas duchowny miał skutecznie manipulować nastolatką, która zmagała się z poważnymi problemami psychicznymi. Dziś zdaje sobie sprawę, że ta relacja tylko pogłębiała jej stan, choć wtedy ślepo łudziła się, że jest inaczej. Było tak, mimo bardzo nieprzyzwoitego zachowania księdza.

Było kilka sytuacji, których mimo wielkich starań nie udało mi się wyprzeć lub usprawiedliwić – np. wtedy, gdy ksiądz bardzo intensywnie mnie całował lub dotykał przez większość spotkania, a także sytuacja, gdy wziął moją dłoń i położył na swojego członka.

Niedługo później Ewa zdecydowała o zakończeniu tej relacji, choć nie było to łatwe, ponieważ duchowny wciąż ją nękał. Odpuścił, kiedy dziewczyna znalazła chłopaka, miała wtedy 17 lat. O całej sprawie zdecydowała się opowiedzieć policji dopiero 10 lat później. Po 2 latach sprawa została jednak umorzona - zdaniem prokuratora nastolatka miała świadomość swoich czynów i nie była w “stanie bezradności”.

Biskup o wszystkim wiedział

Zobacz: Tajemnica Tadeusza Rydzyka wyszła na jaw. Ukrywał ją latami

Pod koniec 2022 r. w budynku kurii w Częstochowie Ewa złożyła zeznania w sprawie ks. Tomasza K. Sprawa przeszła jednak bez echa, a duchowny wciąż pełnił swoje obowiązki w Rzejowicach.

Obserwowałam parafię tego człowieka w mediach społecznościowych i widziałam, że ciągle jest proboszczem Rzejowic, ciągle wrzuca zdjęcia, jak uczy i bierzmuje młodzież. Byłam tym przerażona. Zgłaszałam to do kurii i pytałam, dlaczego nic nie robią. Dostałam odpowiedź, że abp Depo nie uznał, że ks. K. powinien zostać zawieszony - opowiada kobieta.

Proboszcz spotkał się z konsekwencjami dopiero dwa lata później. Jak twierdzi pokrzywdzona, powodem ukarania go przez kurię nie były jego przewinienia na tle seksualnym, a skandale alkoholowe.

Wieści te potwierdził niedawni ksiądz Mariusz Bakalarz, rzecznik Archidiecezji Częstochowskiej w rozmowie z serwisem natemat.pl.

Ksiądz otrzymał informację o rozpoczęciu procedury oraz pismo, tzw. ojcowskie wezwanie do złożenia rezygnacji z urzędu. Ma na to 15 dni i ten termin ubiega w najbliższych dniach. Jeśli nie złoży rezygnacji, wezwanie zostaje ponowione, ale z krótszym terminem. Jeśli nadal nie ma odpowiedzi, wówczas wydaje się dekret pozbawienia go urzędu – tłumaczy ks. Mariusz Bakalarz.

Pani Ewa wciąż się jednak obawia, że ks. Tomasz będzie stanowił niebezpieczeństwo dla nieletnich.

Mam nadzieję, że ten człowiek nigdy już nie będzie miał styczności z dziećmi. Tylko o to walczę od samego początku. Skoro jest na tyle zuchwały, by odprawiać mszę pod wpływem alkoholu i jeździć samochodem z zakazem prowadzenia pojazdów, to skąd mamy pewność, że nikogo więcej już nie skrzywdzi? - pyta kobieta.