Helena Norowicz, aktorka i modelka, zdecydowała się podczas jednego z wywiadów otworzyć i opowiedziała o swojej trudnej przeszłości. Wyjawiła, że gdy miała kilkanaście lat, doświadczyła traumatycznego zachowania ze strony księdza.
Proboszcz parafii w Rzejowicach (woj. łódzkie) jest jednym z najpopularniejszych duchownych w naszym kraju. Sławę nie przyniosły mu jednak dobre uczynki. Zaczęło się od pogrzebu prowadzonego po pijanemu, a później okazało się, że w takim stanie prowadził również samochód. To niestety nie koniec listy jego grzechów, bowiem Tomasz K. ma na sumieniu coś o wiele gorszego.
Do nietypowej sytuacji doszło podczas jednej z ceremonii pogrzebowych. Ksiądz skrytykował żałobników za złe ustawienie kwiatów na grobie, a mszę rozpoczął od kazania. Okazało się, że był pijany, przez co zasnął w trakcie trwania nabożeństwa. Na jaw wyszło, że przeciwko niemu toczy się proces kanoniczny dotyczący molestowania nastolatki.
Wstrząsająca historia spod Radomia. Proboszcz parafii NMP Królowej Polski w Pionkach został pobity. Sprawcą okazał się zaledwie 18-letni chłopak. Niedługo później wyznał policjantom, dlaczego dopuścił się takiego czynu. Byli w szoku. Sprawa nie była tak oczywista, jakby się wydawało. Jeszcze w tym miesiącu ruszy proces.
Trzęsienie ziemi w Watykanie. Tamtejszy sąd apelacyjny właśnie wydał przełomowy wyrok w historii Kościoła katolickiego. Zgodnie z nim, na karę więzienia skazano obecnego księdza Gabriela Martinelli. Kapłan, jeszcze jako nastolatek, miał dopuścić się wykorzystania seksualnego innego nieletniego chłopca. Sprawa wyszła na jaw tylko dlatego, że milczenie przerwał świadek wielokrotnych przestępstw, ministrant z Polski.
Zupełnie nieoczekiwany obrót przybrała sprawa pobicia księdza w podradomskich Pionkach. Kapłan odniósł poważne obrażenia po tym, jak na ulicy zaatakował go 18-latek. Mimo, wydaje się, jasności tego, kto był ofiarą, a kto napastnikiem, okazało się jednak, że przed sądem stanie i duchowny, i chłopak. Wszystko z powodu zeznań tego drugiego, które rzuciły na światło dzienne nowe, szokujące fakty.
Skandaliczne sceny w jednej z podrzeszowskich miejscowości. Dyrektorka tamtejszej szkoły nie zbagatelizowała pogłosek o molestowaniu uczniów przez prowadzącego katechezę księdza i sama stała się ofiarą linczu. Po tym, jak kobieta zgłosiła sprawę odpowiednim organom, w obronie kapłana stanęli niektórzy rodzice dzieci, którzy wściekli chcieli wywieźć kierowniczkę placówki na taczkach. Tymczasem śledztwo ws. kapłana wszczęła prokuratura.
Niecodzienny widok na mszy z okazji stulecia parafii w Czańcu (woj. śląskie). W nabożeństwie udział wziął m.in. były proboszcz, który przed laty przyznał się do molestowania nieletniego. Sprawę nagłośniła dopiero redakcja “Gazety Wyborczej”, pytająca diecezję Bielsko-Żywiecką o powody takiej decyzji. Odpowiedź niejednego może zaskoczyć.
Parafia w niewielkim Bojanie na Pomorzu zaskoczyła wszystkich swoją najnowszą inicjatywą dotyczącą jednego z byłych proboszczów. Wyraz wdzięczności, jakim obdarowano księdza Mirosława G. byłby może i chwalebny, gdyby nie fakt, że kapłan ma na swoim koncie prawomocny wyrok za pedofilię. Mimo tego, obecne kościelne władze postanowiły o szczególnym uhonorowaniu rzekomych zasług duchownego. Decyzja ta wywołała wśród mieszkańców mocno mieszane odczucia.
Skandal w jednej z częstochowskich parafii, gdzie proboszcz miał dopuścić się molestowania nieletniego. O sprawie natychmiast poinformowano metropolitę częstochowskiego i Stolicę Apostolską, a także prokuraturę. Duchowny usłyszał już zarzuty, ale nie przyznał się do winy. Najbardziej oburzające jest jednak to, że wciąż pełni swoją prominentną funkcję.
Ciemne chmury zawisły po raz kolejny nad znanym muzykiem i współtwórcą popularnego niegdyś programu “Tęczowy Music Box”. Krzysztof S. został oskarżony przez prokuraturę o seksualne wykorzystanie osoby poniżej 15. roku życia. Za ten czyn grozi mu od 2 do nawet 12 lat więzienia. Mężczyzna konsekwentnie nie przyznaje się do winy.
Miał stworzyć porzuconym dzieciom ciepłą i bezpieczną przystań, tymczasem zgotował im prawdziwe piekło. Dariusz Z. przez cztery lata krzywdził swoich wychowanków z wrocławskiego domu dziecka, który założył wraz z żoną. Wśród przestępstw, jakich się dopuścił, były m.in. znęcanie się fizyczne, bicie i molestowanie. Po latach ukrywania się przed organami ścigania na Filipinach, w końcu dopadła go sprawiedliwość.
Wstrząsające sceny w jednym z kościołów w zachodniej części Niemiec. Podczas niedzielnej mszy świętej sprawujący ją 82-letni kapłan przyznał się przed wiernymi do przestępstw seksualnych, których dopuścił się 30 lat temu. - Byłem pewien, że ten czyn został mi wtedy darowany podczas rozmowy w diecezji. Wiem jednak, iż ofiara nadal cierpi - oznajmił. Zszokowani uczestnicy nabożeństwa nie mogli powstrzymać łez.
Szokujące ustalenia dziennikarzy "Gazety Wyborczej". Poznańska prokuratura miała odmówić przesłuchania w obecności psychologa nastolatki, która padła ofiarą molestowania podczas przejazdu oferowanego przez aplikację Bolt. Powściągliwość śledczych na dobre związała ręce policji i sprawiła, że 29-letni Gruzin uniknął poważnych konsekwencji. Jedyną karą, jaka spotkała oprawcę, było de facto wyrzucenie go z pracy.
Ksiądz Marek W. z archidiecezji krakowskiej ponad rok temu usłyszał wyrok 4 lat więzienia (bez zawieszenia) za czyny pedofilskie, których dopuścił się wobec dziecka. Mężczyzna do dzisiaj miga się jednak od odsiadki. Tłumacząc się złym stanem zdrowia, duszpasterz korzysta z życia na wolności w jednym z domów diecezjalnych na terenie Małopolski.
Mirosław Skrzypczyński nie jest już prezesem zarządu Polskiego Związku Tenisowego. Złożył rezygnację z pełnienia funkcji ze skutkiem natychmiastowym. W tle oskarżenia o molestowanie zawodniczek, w tym obecnej posłanki Lewicy Katarzyny Kotuli.Mirosław Skrzypczyński złożył rezygnację z funkcji prezesa zarządu Polskiego Związku Tenisowego (PZT). Opublikowano oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
Szokujące wyznanie posłanki Nowej Lewicy Katarzyny Kotuli. Polityczka ujawniła, że w dzieciństwie była molestowana przez prezesa Polskiego Związku Tenisowego Mirosława Skrzypczyńskiego. - Czuję moralny obowiązek, by publicznie powiedzieć prawdę - stwierdziła, dokładając swoją cegiełkę do poważnych zarzutów od dawna wiszących nad szefem PZT.
Sprawiedliwości stało się zadość. Ks. Piotr M., były proboszcz parafii w Ruszowie koło Zgorzelca, który w październiku zeszłego roku został skazany prawomocnym wyrokiem, finalnie trafił w ręce policji. Mężczyzna początkowo migał się od odsiadki, składając m.in. wniosek o odroczenie kary. Duchowny dopuścił się molestowania dwóch niepełnosprawnych dziewczynek.
Fred Savage to jeden z bohaterów bijącego w latach 80. i 90. rekordy popularności serialu „Cudowne lata”. To właśnie niegdysiejsza gwiazda małego ekranu stała się tematem kontrowersji oraz przedmiotem zarzutów o molestowanie seksualne, jakie padły przeciw niemu z ust kobiet pracujących na planie odświeżonej wersji serialu. Co dokładnie mu zarzucają?
Policja opublikowała rysopis młodego mężczyzny w wieku około 20 lat, podejrzanego o molestowanie małoletniej i prosi o wszelkie dane, mogące pomóc znaleźć sprawcę.
W piątek, 11 lutego, został zatrzymany kierowca Bolta, który miał molestować pasażerkę podczas jednego z przejazdów. 23-letni mężczyzna usłyszał zarzuty i został aresztowany na trzy miesiące. O sprawie było głośno w ostatnim tygodniu, z powodu wpisu w internecie opublikowanego przez poszkodowaną kobietę.Do incydentu z udziałem Noemi Sopolińskiej doszło 6 lutego wieczorem. Kobieta wracała Boltem ze spotkania towarzyskiego z przyjaciółmi. Miała podróżować ze Śródmieścia na Wolę. Jak sama opisuje sytuację, była zmęczona po dwudniowych warsztatach tanecznych i zasnęła w samochodzie. Gdy się obudziła, znajdowała się na przedmieściach Warszawy, a kierowca dotykał ją po pośladkach i kroczu. Kobieta jednak zachowała zimną krew i kazała się mężczyźnie odwieźć do domu. Po drodze kierowca "miał ją przepraszać". Noemi jednak po dojechaniu pod dom zrobiła zdjęcie kierowcy oraz tablicy rejestracyjnej.Jak informuje Gazeta Wyborcza, gdy zgłosiła sprawę w komisariacie policji na Żytniej, miała być, krytykowana przez funkcjonariuszkę za swój "sposób życia". Policjantka miała też zwracać uwagę, że jest nietrzeźwa i gdyby nie piła, nie doszłoby do takiej sytuacji. - Alkomat nie pokazał 0,0 promila, więc w rozumieniu policji nie można traktować mnie poważnie? Dywagowałyśmy z policjantką na temat tego, czy wypiłam o jeden kieliszek za dużo, czy za mało. Powiedziała, że nie lubi ludzkiej głupoty. I jestem sama sobie winna, bo nie zamówiłam normalnej taksówki, a mają bardzo dużo zgłoszeń tego typu - opowiada "Stołecznej" Noemi.