Nie żyje Roh Tae-woo, były prezydent Korei Południowej
Nie żyje Roh Tae-woo, były prezydent Korei Południowej. Polityk zmarł w wieku 88 lat. W ostatnich latach całkowicie wycofał się z życia publicznego, przebywając w klasztorze buddyjskim w ramach pokuty za dokonanie krwawego zamachu stanu w 1979 roku oraz rozprawienie się z prodemokratycznymi demonstrantami w Kwangju.
Były prezydent Korei Południowej Roh Tae-woo, który brał udział w wojskowym zamachu stanu, a później wygrał wybory prezydenckie, będące pierwszym krokiem w kierunku demokracji, zmarł we wtorek w wieku 88 lat. Informację o śmierci Tae-woo potwierdził Narodowy Szpital Uniwersytecki w Seulu.
Krwawy zamach
Po wojnie koreańskiej w latach 1950-1953 państwa koreańskie pozostawały w trwałym konflikcie. Na początku lat 60. w Korei Południowej doszło do puczu wojskowego, a władzę w kraju przejął generał Park Chung-hee. Po jego zastrzeleniu w 1979 roku na fotelu prezydenta zasiadł jego następca, który dążył do demokratyzacji życia w państwie.
Reformy prodemokratyczne były jednak skutecznie hamowane przez generała Chun Doo-hwana, który przeprowadził zamach i mianował się nową głową Korei Płd. Jego wiernym współpracownikiem był właśnie Roh Tae-woo, który poprowadził swoją wojskową dywizję do Seulu i zajął stolicę.
Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Przeciwnicy nowej władzy zorganizowali w 1980 roku protest w mieście Kwangju, brutalnie stłumiony przez Roha i Chuna. Wydarzenie było jednym z najciemniejszych rozdziałów w burzliwej współczesnej historii Korei Południowej.
Droga do władzy
Od początku współpracy z prezydentem Chun Doo-hwanem Roh zajmował wiele ważnych państwowych funkcji - był ministrem ds. bezpieczeństwa i polityki, ministrem sportu i spraw wewnętrznych oraz przewodniczącym Komitetu Organizacyjnego IO.
W 1985 roku Chun wybrał Roha na przewodniczącego swojej partii. Rok później w kraju ponownie wybuchły protesty, a lud zaczął domagać się odejścia ówczesnego prezydenta. Wtedy też Doo-hwan wystawił w nadchodzących wyborach Tae-woo. Zgodnie z konstytucją, Tae-woo był praktycznie pewny swojej wygranej, co się wkrótce stało.
Wybór Roha na prezydenta wywołał uliczne demonstracje, a sam elekt próbował zjednać sobie Koreańczyków wygłaszając historyczną przemowę, w której zapowiedział program szerokich prodemokratycznych reform.
W lutym 1988 Roh Tae-woo rozpoczął swą kadencję, opartą na nowej konstytucji. Obiecał m.in. oddzielenie wojska od polityki, 5 letnią kadencję prezydenta, brak możliwości reelekcji, większą kontrola parlamentu nad prezydentem i ochronę praw człowieka.
Kręta droga do demokracji
Za rządów Tae-woo w kraju utrzymywał się stały wzrost gospodarczy. Roh nie stronił od kontaktów z komunistycznymi Chinami oraz Rosją w ramach swojej "dyplomacji na północ", podczas gdy komunizm w Europie Wschodniej upadał.
Tae-woo nauczył się także zręcznie kontrolować opozycję, niekiedy uciekając się do terroru. W polityce międzynarodowej odniósł jednak liczne sukcesy, m.in. opowiedział się za członkostwem obu państw koreańskich w ONZ, utworzeniem z Płw. Koreańskiego strefy beznuklearnej, próbował też unormować stosunki z sąsiadem z północy.
Formę jego rządów można określić mianem prawicowego wojskowego autorytaryzmu zmierzającego ku demokracji, choć na prezydenturze do końca jego życia cieniem kładły się brutalnie stłumione protesty w Kwangju.
W lutym 1993 roku Roh został zastąpiony przez Kim Young-Sama, którego kolejne antykorupcyjne reformy wymierzone były zarówno w Roha, jak i Chuna. Po zakończeniu prezydentury Tae-woo czekał niełatwy okres procesów sądowych.
Jego następca nakazał wszczęcie śledztwa w sprawie zamachu stanu i represji wojskowych, w wyniku czego Roh został aresztowany, skazany za bunt, zdradę stanu i korupcję. Jego przyjaciel, Chun, miał zapłacić za swoje przewinienia własnym życiem, jednak Sąd Najwyższy złagodził kary. W 1997 roku ustępujący prezydent Kim Yung-sam i prezydent elekt Kim Dae-jung osiągnęli porozumienie, w wyniku którego obydwu generałom darowano więzienie. Chun Doo-hwan wraz z żoną resztę swego życia spędził w buddyjskim klasztorze, z dala od opinii publicznej.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: AlJazeera