Fatalne informacje ws. ekstradycji Sebastiana M. Może ona potrwać latami
Sebastian M., który brał udział w wypadku na autostradzie A1, może nie wrócić do Polski tak szybko, jak zapowiada wymiar sprawiedliwości. Mecenas Mariusz Paplaczyk zauważa jednak, że procedura może potrwać długo. Mowa nawet o latach, zanim kierujący BMW 32-latek stanie przed polskim sądem.
Sebastian M. został zatrzymany w ZEA, ale kiedy pojawi się w Polsce?
Kiedy Sebastian M. trafi do Polski? Po zatrzymaniu 32-latka w Zjednoczonych Emiratach Arabskich nie brakowało komentarzy ze strony prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości wskazujących na szybkie działanie w kwestii poszukiwania mężczyzny biorącego udział wypadku na autostradzie A1.
Narracja ta się nie zmieniła. Ministerstwo Sprawiedliwości jest dobrej myśli w kwestii tego, jak szybko Sebastian M. trafi do Polski. Z komunikatu resortu wywnioskować można, iż transport 32-latka, który kierował BMW, zostanie zorganizowany w najbliższych dniach.
Tyle w TVP zarabiają Holecka i Adamczyk. Wyciekły kwoty, nie mogą narzekaćMinisterstwo jest dobrej myśli, liczą na szybkie sprowadzenie Sebastiana M. do kraju
Dziennikarze Faktu zapytali Ministerstwo Sprawiedliwości o to, jak długo potrwa proces ściągania Sebastiana M. do Polski ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. - Staramy się, by do ekstradycji doszło jak najszybciej - zapewnił resort Zbigniewa Ziobry.
- Elektronicznie wysłany został już wniosek ekstradycyjny. Sąd w ZEA sprawdzi formalnie prawidłowość tego wniosku, a następnie tamtejszy minister sprawiedliwości podejmie decyzję. Liczymy, że to wszystko stanie się niezwłocznie - dodali przedstawiciele MS w odpowiedzi przesłanej do redakcji Faktu.
Mecenas Mariusz Paplaczyk chłodzi jednak nadzieje na to, iż Sebastian M. wróci do Polski w najbliższym czasie do kraju. 32-latek będzie odpowiadać przed sądem w związku ze śmiercią trzyosobowej rodziny na A1, ale kiedy się to stanie? Ekspert mówi wprost.
Ekstradycja Sebastiana M. może potrwać nawet latami
Sebastian M. został zatrzymany w ZEA, ale zanim tamtejsze władze wydadzą go Polsce, konieczne jest przebrnięcie przez cały proces ekstradycyjny, a to nie jest proste. - Są dwie opcje - przekazał w rozmowie z Faktem mec. Mariusz Paplaczyk poznańskiej kancelarii Wiza Paplaczyk & Partnerzy.
- Zjednoczone Emiraty Arabskie mogą pójść na skróty, nie przejmując się za bardzo regulacjami, które obowiązują i szybko odesłać go do miejsca, z którego przyleciał. Takie skróty mają jednak swoje wady. Za jakiś czas bowiem to ZEA mogą wnioskować o ekstradycję swojego obywatela z Polski - powiedział mecenas.
Dodał, że w zdarza się, iż proces ekstradycyjny trwa czasem nawet latami. Nie można wykluczyć, iż ZEA będzie dbać o zachowanie przepisów i nie przyspieszy procesu ekstradycji dla Sebastiana M. - Trzeba pamiętać, że umowa o współpracy między Polską a ZEA przewiduje na rozpoznanie wniosku 30 dni z możliwością przedłużenia jeszcze o 15. Dużo zależy od tempa tłumaczenia dokumentów. Strony muszą wymieniać dokumenty - wyjaśnił mec. Paplaczyk.
Źródło: fakt