Dziadek zagłodzonej 3,5-latki przerwał milczenie. Ujawnił niepokojącą prawdę o rodzicach dziewczynki
3,5-letnia Helenka walczy o życie w szpitalu w Zielonej Górze. Dziewczynka trafiła tam skrajnie wygłodzona, miała być karmiona jedynie mlekiem i winogronami. Wstrząsające słowa padają z ust dziadka dziewczynki, który po kilku dniach postanowił przerwać milczenie. Niepokojące wyznanie obiegło całą Polskę.
Dziadek głodzonej Helenki zabrał głos. Mówi wprost o rodzicach
3,5-letnia Helenka trafiła do szpitala w stanie skrajnego zagłodzenia. Waży zaledwie 8 kilogramów. W jej wieku powinna ważyć co najmniej 10 kilogramów więcej. Lekarze walczą o jej życie. Dziecko przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej, gdzie stopniowo jest dokarmiane.
Prokuratura ustaliła, że dziewczynka była przez rodziców karmiona głównie winogronami i mlekiem. Jej matka jest weganką. Śledczy ujawnili również, że dziewczynka nie miała co najmniej kilku obowiązkowych szczepień. Jak informował "Fakt", poza problemami fizycznymi, w szpitalu zdiagnozowano u dziecka również opóźnienie intelektualne i rozwojowe.
W czwartek sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie wobec rodziców Helenki. Podczas składania wyjaśnień nie przyznali się do winy. Tłumaczyli, że córka nie chciała jeść innych produktów niż mleko matki i winogrona.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą zaskakujące słowa padły z ust dziadka Helenki. Jak tłumaczy, dziewczynka "była chudziutka, drobniutka, ale każdy myślał, że taka jej uroda".
Wstrząsające wieści o ojcu zagłodzonej 3,5-latki. Sąsiad wyjawił, co kupowałZaskakujące słowa dziadka głodzonej Helenki
Mieszkańcy rodzinnej miejscowości opisują w rozmowie z "Faktem", że dziecko rzadko wychodziło na zewnątrz. Przebywało niemal cały czas w wózku.
Mnie to dziwiło, że 3,5-letnia dziewczynka jest wożona w spacerówce z budką, nie siedziała, tylko zawsze na leżąco. Nawet się zastanawiałam, czy nie jest chora. To dziwne, że ponad trzyletnie dziecko nie biega. Ten ojciec, jak ktoś tylko przystanął, to od razu odwracał wózek - tłumaczy jedna z sąsiadek.
Te doniesienia potwierdzają również śledczy.
Ze wstępnych ustaleń wynika, że ta rodzina żyła w dość mocnym ukryciu. Mogło się zdarzyć tak, że mało osób wiedziało o aktualnym stanie dziewczynki - powiedziała rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury, pytana o to, czy nikt z najbliższego otoczenia 3,5-latki nie zgłaszał złego stanu dziecka - informowała prokuratura.
Rodzicom Helenki - Magdalenie J. i Rafałowi B. grozi nawet do 20 lat więzienia.
"Gazeta Wyborcza" dotarła do dziadka 3,5-letniej Helenki, ojca Rafała B., który nie ukrywa, że Magdalena J. podczas ciąży żywiła się głównie warzywami i owocami.
Na Helenkę czekali długo. Nikt już nie wierzył, że pojawi się u nich dziecko, ciąża była jak cud. Gdy Helenka się urodziła, oszaleli na jej punkcie. Nikt nie chciał zrobić jej krzywdy. To wszystko z miłości, oni ją bardzo kochają, pozwalali na wszystko - tłumaczy dziadek.
Jak ujawnia, po raz ostatni widział się z wnuczką w Mikołajki, 6 grudnia. Nie przypuszczał, że coś może być nie tak.
"Magda obierała te winogrona godzinami"
Rodzice Helenki mieli podczas składania zeznań mówić, że dieta owocowa pozwoliła wyleczyć u dziecka trudną chorobę. Według dziadka Helenka chciała jeść jedynie winogrono. Bardzo lubiła ten owoc.
Magda obierała te winogrona godzinami, wie pani, ile trzeba czasu, żeby obrać je ze skórki? Helenka piła jeszcze tylko mleko mamy, ale ja Magdzie mówiłem: "Co to twoje mleko warte? Kota nawet nie wykarmisz". Ona tylko kręciła głową z niedowierzaniem - tłumaczy mężczyzna w rozmowie z "Wyborczą".
Dziadek dodaje, że gdy po raz ostatni widział wnuczkę, była ona bardzo żywa i energiczna – biegała, skakała, wszędzie jej było pełno.
Była chudziutka, drobniutka, ale każdy myślał, że taka jej uroda - mówi. - Oni nie piją, nie palą, Magda żyje zdrowo. Nie spraszała gości. Żyją uczciwie, bez awantur, czasami się pokłócą, jak to młodzi. Jak odbiorą im Helenkę, oni sobie coś zrobią. To dziecko było dla nich całym światem - tłumaczy dziadek dziewczynki.
Najnowsze informacje o stanie zdrowia Helenki są nieco bardziej optymistyczne. Dziecko dochodzi do siebie pod opieką lekarzy. 3,5-latka zaczęła jeść. Nadal karmiona jest bardzo ostrożnie, małymi porcjami.
Jak wynika ze wstępnej opinii biegłego medycyny sądowej, że Helenka była skrajnie niedożywiona, co wpłynęło na jej rozwój fizyczny oraz intelektualny. Miała również obrzęki nóg. Niedożywienie doprowadziło do niewydolności wielonarządowej. 3,5-latka cierpi na opóźnienie intelektualne i rozwojowe.
ZOBACZ: Niepokojące, co spotkało Karola Strasburgera przed świętami. Stracił potężną sumę pieniędzy