Dramatyczna akcja służb na Mazurach. Mężczyzna wyskoczył z łódki na jeziorze i nie wypłynął
Dramatyczna akcja służb na jeziorze Bełdany. Mężczyzna przebywający na łodzi ze swoimi znajomymi, w pewnym momencie wyskoczył z jednostki i nie wypłynął. Po dwóch godzinach akcja ratunkowa zmieniła się w poszukiwawczą. Niestety działania służb trzeba było przerwać ze względu na zmrok.
Dramatyczna akcja służb na jeziorze Bełdany
Do dramatycznych wydarzeń doszło w piątek (8 czerwca), na jeziorze Bełdany, w okolicach miejscowości Kamień. jak informuje lokalna policja, 32-letni mężczyzna, który spędzał czas ze swoimi znajomymi pływając żaglówką po wodzie, w pewnym momencie wyskoczył z łodzi i przepadł.
- Z numeru 112 wpłynęło zgłoszenie o mężczyźnie, który wyskoczył z łódki do wody i nie wypłynął. Nasze jednostki były na miejscu pierwsze, w tej chwili ratownik zszedł pod wodę - przekazał PAP dyżurny MOPR w Giżycku Marek Banaszkiewicz.
Wystawne wesele, ale weselnicy o pustych żołądkach. "Wróciłam do domu nad ranem głodna jak wilk""Wskoczył do wody popływać i nie wypłynął"
O szczegółach dramatycznej akcji mówiła także nadkom. Anna Szypczyńska z piskiej policji. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że wskoczył do wody popływać i nie wypłynął - poinformowała w rozmowie z PAP policjantka.
Na miejscu w krótkim czasie pojawiły się służby ratownicze. - Nasz płetwonurek zszedł na około godzinę pod wodę, ale nie znalazł tego mężczyzny, potem działania przejęła straż pożarna - dodawał Marek Banaszkiewicz. jak podkreślał dyżurny MOPR, miejsce, w którym zniknął mężczyzna miało głębokość około 20 metrów.
Akcja po dwóch godzinach z ratowniczej zmieniła się w poszukiwawczą.
Niestety wieczorna akcja służb zmieniła się po dwóch godzinach z ratowniczej w poszukiwawczą. Jak dodawała nadkom. Anna Szypczyńska, ze względu na zmrok, piątkowe czynności nie miały dalszego sensu. Funkcjonariuszka policji poinformowała, że dalsze czynności zostaną wznowione w sobotę skoro świt.
Źródło: PAP