Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > 4-latek zginął pod kołami tramwaju. Bulwersujące, co w tym czasie miał robić motorniczy
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 14.04.2023 12:38

4-latek zginął pod kołami tramwaju. Bulwersujące, co w tym czasie miał robić motorniczy

wypadek tramwaj dziecko
Pawel Wodzynski/East News

Na jaw wychodzą porażające fakty dotyczące tragedii na warszawskiej Pradze-Północ, w wyniku której śmierć pod kołami tramwaju poniósł 4-letni chłopiec. W piątek stołeczna prokuratura poinformowała o efektach prowadzonego śledztwa, rzucających zupełnie nowe światło na zachowanie kierowcy pojazdu. Jak podano, mężczyzna miał dopuścić się niewybaczalnych czynów. On sam nie przyznaje się do winy.

Warszawa. 4-latek zginął pod kołami tramwaju

To był potworny wypadek, którego, jak dziś już wiemy, można było uniknąć. O tragedii, do której doszło w sierpniu 2022 r., mówiła nie tylko cała Warszawa, ale i cała Polska. Przy postawionym na ul. Jagiellońskiej przystanku Batalionu “Platerówek” tramwaj starego typu z dużą dozą prawdopodobieństwa przytrzasnął 4-latka wysiadającego z pojazdu z babcią i ruszył.

Dziecko nie miało żadnych szans na przeżycie. Zostało pociągnięte przez skład wzdłuż torowiska, a przybyłe na miejsce służby ratunkowe były bezradne. Prokuratura z miejsca wszczęła śledztwo mające wyjaśnić przyczyny dramatu. Dziś poinformowano o jego wynikach.

8-letni Kamil z Częstochowy cierpiał od wielu tygodni. Wydało się, co działo się w szkole

Kierowca pojazdu usłyszał zarzuty

Z komunikatu przekazanego przez rzeczniczkę Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga wynika, że w toku śledztwa biegli dopatrzyli się w całym zajściu winy kierowcy tramwaju.

- 13 kwietnia w Prokuraturze Rejonowej Praga-Północ przedstawiono kierującemu tramwajem mężczyźnie zarzut z art. 177 par. 2 kk. (wypadek komunikacyjny - red.). Zarzucono mu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym i przepisów Instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich i nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym - podano.

Skąd tak poważne oskarżenia? Okazało się bowiem, że mężczyzna w trakcie jazdy korzystał z telefonu i słuchawek. Śledczy uznali, że nieprawidłowo obserwował zdarzenia zachodzące w obrębie ostatnich drzwi, a po ich zamknięciu nie upewnił się, czy ruszenie nie spowoduje zagrożenia dla pasażerów wysiadających i znajdujących się na przystanku. - Na ocenę sytuacji wokół tramwaju poświecił zbyt mało czasu - stwierdzono.

Motorniczy nie przyznaje się do winy

Jeśli chodzi o kwestię sprawności samego tramwaju, rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz jakiś czas po zdarzeniu informował, iż wagon był sprawny technicznie i miał ważny przegląd techniczny. Prawidłowo miały działać też systemy zapobiegające przytrzaśnięciu pasażera i ruszeniu z otwartymi drzwiami oraz hamulec bezpieczeństwa.

- Z analizy zapisu urządzeń rejestrujących tramwaju wynika, że zahamował po użyciu hamulca bezpieczeństwa na dystansie 28 metrów w około 4 sekundy - powiedział Dutkiewicz.

Podejrzany nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów i odmawia składania wyjaśnień. To motorniczy z 14-letnim doświadczeniem.

Źródło: PAP