31-latka nie zginęła na przyjeździe? Nagły zwrot w sprawie po sekcji zwłok
Niespodziewany zwrot w sprawie tragedii na torach. Wypadek był w rzeczywistości zabójstwem. Samochód został zmiażdżony przez pociąg, w środku znajdowało się ciało 31-letniej Jolanty z Kartuz. Wyniki sekcji zwłok doprowadziły do zatrzymania męża kobiety.
Tragedia w Kartuzach. Ciało kobiety znalezione w aucie zmiażdżonym przez pociąg
Do tragedii doszło 10 stycznia późnym wieczorem. 31-letnia Jolanta K. na co dzień trudniła się zawodem kosmetyczki w Kiełpinie. Po ostatniej wizycie miała zostać sama w swoim zakładzie i zamknąć go ok. godz. 20.
W sąsiedniej wsi Mezowo o godz. 20.45 pociąg regionalny uderzył w stojącą na niestrzeżonym przejeździe niebieską skodę. Doszło do całkowitego zmiażdżenia auta. Dokonano przerażającego odkrycia. W środku znajdowało się ciało Jolanty K.
Zaskoczenie przed "Teleexpressem". Widzowie zobaczyli czarną planszę, a Maciej Orłoś musiał przepraszaćNieszczęśliwy wypadek na torach był w rzeczywistości zabójstwem. Zabójstwo w Kiełpinie
Pierwszym założeniem w tej sprawie był nieszczęśliwy wypadek. Śledczy natrafili jednak na ślady krwi w bagażniku. Te pozwoliły im podejrzewać, że rozwiązanie sprawy nie jest tak oczywiste. W następnych dniach przeprowadzono sekcję zwłok kobiety. Wówczas potwierdzono, że doszło do zabójstwa.
– Z uzyskanych wyników sekcji wiemy, że ofiara nie zginęła w wyniku obrażeń spowodowanych wypadkiem komunikacyjnym, lecz na skutek obrażeń głowy zadanych ręką i tępym narzędziem, które jest przez nas wciąż poszukiwane – przekazała dla "Faktu” Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W sprawie niezwłocznie zatrzymano męża kobiety. Jolanta K. miała być z nim w trakcie rozwodu. Najprawdopodobniej feralnego dnia po godzinie 20 to on zjawił się w zakładzie, po czym odebrał jej życie. Następnie według ustaleń śledczych miał ukryć ciało w bagażniku i przenieść na miejsce kierowcy po zatrzymaniu auta na torach. Chciał upozorować nieszczęśliwy wypadek.
– Mężczyzna teraz usłyszał zrzut zabójstwa. Częściowo przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia – przekazała prokurator Wawryniuk.
Zabójstwo Jolanty z Kartuz. Mieszkańcy wspominają zmarłą
O okolicznościach tragedii wypowiedzieli się także mieszkańcy miejscowości i bliscy znajomi Jolanty K. Są oni głęboko poruszeni tragedią.
– W salonie śledczy zabezpieczali ślady całą noc, aż do 4 nad ranem – opowiedziała „Faktowi” jedna z mieszkanek.
– Jola specjalnie się nikomu nie żaliła. Jednak od dłuższego czasu w małżeństwie nie układało się jej najlepiej. Nie mieli dzieci – przekazała z kolei koleżanka 31-latki.
Źródło: Fakt.pl