Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Śmiertelny wypadek w Bieruniu. Dramatyczne szczegóły zdarzenia i relacje świadków
Bartłomiej  Binaś
Bartłomiej Binaś 19.09.2023 14:39

Śmiertelny wypadek w Bieruniu. Dramatyczne szczegóły zdarzenia i relacje świadków

wypadek
Policja Bieruń

W poniedziałek 18 września informowaliśmy o tragicznym wypadku drogowym, do którego doszło w miejscowości Bieruń (woj. śląskie). Samochód osobowy uderzył w słup, dachował i wpadł do rowu. Zginęło dwóch młodych mężczyzn. Szczegóły tego wypadku są wyjątkowo dramatyczne.

Śmiertelny wypadek w Bieruniu

Do tragicznego wypadku doszło w poniedziałek 18 września w Bieruniu. Około godziny 1 w nocy samochód osobowy wypadł z drogi, po czym uderzył w słup, dachował i wpadł do rowu. Autem podróżowało trzech młodych mężczyzn.

Jak informuje "Super Express", droga, którą jechali, przechodzi właśnie gruntowny remont. Trzeba uważać na miejsca, gdzie w mają powstać wysepki przy przejściach dla pieszych. Właśnie na wysoki krawężnik na drodze miała najechać dwuosobowa panda, którą podróżowali mężczyźni. Nie wiadomo dlaczego wsiedli we trzech do pojazdu. Śledczy wciąż nie ustalili, kto siedział za kierownicą w momencie wypadku. 

Niespodziewane sceny w TVP. Widzowie mogli zobaczyć nietypowy komunikat

Dwóch mężczyzn nie żyje. Byli braćmi

W wyniku wypadku jeden z mężczyzn zmarł na miejscu, drugi został przetransportowany śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala, gdzie pomimo walki lekarzy o jego życie również zmarł. Trzeci z poszkodowanych trafił do szpitala. Jego stan określany jest jako poważny.

Jak się okazuje dwóch zmarłych mężczyzn - Jarosław oraz Dawid - byli braćmi. Strażacy, aby dostać się do poszkodowanych, musieli użyć specjalistycznych narzędzi hydraulicznych. Na udostępnionych przez policję w Bieruniu zdjęciach możemy zauważyć, że auto, którym podróżowali mężczyźni, zostało dosłownie zmiażdżone.

Huk obudził mieszkańców. Wstrząsające relacje świadków

Relacje okolicznych mieszkańców, których zbudził hałas wypadku są równie dramatyczne. - Jeden z nich wypadł z auta i leżał tak dziwnie owinięty wokół niedużego drzewa. Dwaj kolejni byli zakleszczeni w środku, leżeli na sobie. Tak, że trudno to opisać nawet. Jeden wewnątrz auta był przytomny. Powiedziałem mu, że za pięć minut będzie pogotowie. Nie próbowałem go jednak wyciągnąć, był za bardzo "splątany" z drugim mężczyzną. Bałem się, że pogorszę sytuację - relacjonuje świadek tragedii.

- Byłem tam o 1.30 widok straszny, ale najbardziej przeraziła mnie opowieść Pana, który jako pierwszy udzielał pomocy i mówił mi to wszystko, co robił. Szacunek za zimną krew dla Pana - komentował wypadek inny z lokalnych mieszkańców.

Źródło: Super Express/Goniec