Zbigniew Ziobro uderza w Unię Europejską. "Ostrzegaliśmy i nie mam z tego powodu satysfakcji"
Zbigniew Ziobro po raz kolejny otwarcie skrytykował Unię Europejską i Ursulę van der Leyen. Tą samą, która jeszcze przed wyborami, była przez PiS zachwalana, jako rozsądny, a także konserwatywny głos w szeregach UE. Wiele wskazuje na to, że nastroje się zmieniły, a minister sprawiedliwości z przekąsem może powiedzieć "a nie mówiłem?".
Oczywiście, zarzuty pod adresem szefowej Komisji Europejskiej są interpretacją samego Ziobry. Rzeczywistość wygląda tak, że politycy PiS nie doczytali zasad związanych z KPO, według których aktualnie częściowo płacimy odsetki od wspólnej kiesy.
Zbigniew Ziobro w tonie "a nie mówiłem" opowiadał o Unii Europejskiej i Ursuli van der Leyen
Solidarna Polska i Zbigniew Ziobro nie mają zbyt dobrego mniemania o Unii Europejskiej. Zdaje się, że każda unijna propozycja jest przez nich odrzucana na starcie. Podobnie było z KPO.
Ziobro ponownie rozpoczął swoją "krucjatę" przeciwko Unii Europejskiej, w chwili, gdy wyszło na jaw, że pieniądze z KPO wciąż do Polski nie spływają, a kraj musi składać się na spłatę odsetek. Wszystko dlatego, że Unia Europejska nie cofnęła nakazu płacenia zwyczajowych składek, co wydaje się całkiem naturalne.
Przypomnijmy również, że Polska miała spore problemy nie tylko z przyjęciem KPO, ale również z pozyskaniem pieniędzy z Unii, która ze względu na zasadę praworządności uderzającą potężnym ciosem w "reformy" Ziobry i problemy z sędziami, nie chciała początkowo wypłacać ich w ogóle.
Zbigniew Ziobro ubolewa jednak nad tymi kwestiami i w programie radiowym "Salon polityczny Trójki" wyjaśnił we własnych słowach, dlaczego Unia Europejska, przynajmniej według niego, zrobiła nas w bambuko.
- Dzisiaj pani von der Leyen cynicznie oszukuje premiera i prezydenta. Z jednej strony była w Polsce i zadeklarowała, że akceptuje ustawę pana prezydenta, do czego ja byłem bardzo sceptycznie nastawiony, bo ona była kolejnym etapem ustępstw i żądań KE, potem stwierdziła, że stawia kolejne żądania - twierdził minister sprawiedliwości.
- Krótko mówiąc, dzieje się scenariusz, przed którym ostrzegaliśmy i nie mam z tego powodu satysfakcji - podkreślił, wyraźnie ubolewając.
Jednocześnie zarzekał się, że przecież Solidarna Polska nie jest przeciwna Unii Europejskiej, ale boi się centralizacji i przejęcia kontroli przez Niemcy. Dominacja Niemiec i Francji widoczna była już wcześniej, ale w przypadku KPO raczej nie ma to miejsca, podobnie jak w wielu innych sytuacjach. Unia wciąż działa całkiem prężnie jak na wielką organizację pełną niezgadzających się ze sobą stron, którą jest.
KPO było wielkim sukcesem Mateusza Morawieckiego. Premier mógł się chwalić, że oto udało mu się zdobyć z UE ogromne środki. Tutaj można dodać dwa do dwóch, przypominając, że Morawiecki i Ziobro są dla siebie politycznymi wrogami, a przewodniczący Solidarnej Polski szuka wielu sposobów na to, by osłabić władzę premiera. Te bieguny widać teraz jak na dłoni.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Adam Glapiński znów zaatakował Donalda Tuska. Padły poważne oskarżenia
ZUS pilnie przestrzega seniorów przed oszustami. Stosują metodę "Na pracownika"
"Wiadomości" TVP nie odpuszczają opozycji. Serwis pokazał materiał o "nieudacznikach"
Źródło: Goniec.pl, Program Trzeci Polskiego Radia