Wpadka Burger Kinga. Ostre słowa prezesa Związku Ukraińców w Polsce
W zeszłym tygodniu znana sieć fast foodów Burger King wyruszyła z kampanią promującą swoją nową kanapkę. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie nazwa burgera, która nie wszystkim przypadła do gustu. Przywołuje ona bowiem skojarzenia z ogromną tragedią, która w latach 30 XX w. dotknęła Ukrainę i do dziś jest jednym z największych ludobójstw w historii. O co dokładnie chodzi?
“Goudomor” to nowa kanapka, którą od zeszłego tygodnia można zjeść w lokalach znanej sieci Burger King. Nazwa ma jednak co najmniej niefortunny wydźwięk, ponieważ budzi skojarzenia z “Hołodomorem” (w oryginalnym zapisie znanym jako Gołodomor), czyli Wielkim Głodem na Ukrainie, w wyniku którego śmierć poniosło nawet 8 (a w niektórych źródłach i 12) milionów osób.
Prezes Związku Ukraińców w Polsce wypowiedział się na temat kampanii Burger Kinga. Zgodnie z jego słowami nazwa ta jest PR-ową porażką spółki i przywodzi na myśl jedną z najokrutniejszych tragedii w historii świata. Uważa on, że sieć mogła narazić się na sporą krytykę.
Niezbyt apetyczny start
Najnowsza kanapka, którą można zakupić w Burger Kingu jest promowana w mediach społecznościowych. W komentarzach można przeczytać, że część osób skojarzyła nazwę Goudomor z Wielkim Głodem. Co ciekawe, komentarze tego typu znikały z internetowych profili Burger Kinga.
Do tematu odniósł się prezes Związku Ukraińców w Polsce, Mirosław Skórka. Według niego taka nazwa jest oburzająca i nie szczędził wobec niej słów krytyki:
- W mojej ocenie proponowana nazwa jest więcej niż niefortunna. Jest odrażająca. Kojarzy się jednoznacznie z Hołodomorem, czyli sztucznym głodem w Ukrainie, który prawie 50 krajów uznało za ludobójstwo - mówi mężczyzna.
- Podczas Hołodomoru komuniści zabili głodem od 3,5 do 8 mln ludzi w Ukrainie, w sposób planowany i przemyślany. Tak duża rozbieżność pomiędzy liczbą ofiar wynika z braku dokumentacji historycznej, która znajduje się w Moskwie, a także z różnych metodologii statystycznych, stosowanych przez badaczy. Na pewno zmarło nie mniej niż 3,5 mln - tłumaczy.
- Jedynym słowem, na którym można by wybudować jakąś analogię jest Holocaust - dodaje.
“Ta kampania to strzał w kolano”
Mirosław Skórka opowiedział, że Związek Ukraińców w Polsce planuje przyjrzeć się sprawie. Mężczyzna ma nadzieję, że ludzie sami zwrócą uwagę na nieprzyjemne skojarzenie kanapki sieci Burger King:
- Osobom, które nie mają pojęcia o historii, ta nazwa nie będzie przypominać nic. Natomiast osobom, które mają minimalną wiedzę, nazwa będzie od razu przywoływać na myśl jedną z największych zbrodni w dziejach - mówi Skórka.
- Uważam, że jest to strzał w kolano dla tej firmy. Albo jest to objaw głupoty, albo braku wiedzy, albo braku empatii wobec ludzi, którzy zostali doświadczeni przez tę tragedię - dodaje.
- Myślę, że będzie trzeba zapytać kogoś, kto to widział, musimy przyjrzeć się sprawie na spokojnie. Ewentualnie będziemy ubiegali się o zmianę, bo nazwa jest co najmniej niefortunna - komentuje Skórka.
- Nie sądziłem, że ta kampania ruszy w takiej formie, ale skoro tak się stało, trzeba będzie podjąć jakieś środki - podsumowuje.
Czesi stworzyli kefir z wizerunkiem Hitlera
Wiele społeczeństw jest wyczulona na punkcie tragedii, które dotknęły ich kraje w przeszłości. Zależy to w dużej mierze od nastrojów polityczno-społecznych. W przypadku Ukrainy, która jest krajem, który aktualnie buduje swoją państwowość, “Goudomor” Burger Kinga może nie spotkać się z aprobatą. Kraj ten bowiem nadal boryka się z poważnymi problemami, które wynikają z setek lat podległości innym narodom, a Gołodomor jest symbolem cierpienia Ukrainy.
Tymczasem Czechy w 2016 roku obiegła informacja, jakoby do sprzedaży miał trafić kefir z wizerunkiem Hitlera, o kontrowersyjnej nazwie “Kefirer”. Butelki pojawiły się w internecie i na billboardach w całym kraju. Hasło promujące kefir to “ciste bily” (czyście biały). Mimo tego, że Kefirer wzbudził kontrowersje, spotkał się z aprobatą wielu Czechów, którzy uznali, że jest to spojrzenie na historię z przymrużeniem oka.
Początkowo twórcy Kefiru, czyli trzech mieszkańców Brna, David Koutného, Tomáš Musil i Lukáš Lukeš, chcieli przedstawić produkt jako formę kampanii społecznej. Nie było mowy o rozpoczęciu produkcji.
- Wydawało nam się, że to dobry pomysł, jak zareagować na sytuację w Europie. Hitler jest ikoną zła. Społeczeństwo ma tendencje wokół takich ikon poruszać się ostrożnie i dla pewności nawet o nich nie myśleć. Ludzie to raczej wyrzucają ze swojego życia, dlatego spodobała nam się ta myśl. To oczywiste, że nie wszyscy to zrozumieją - mówił producent Kefiru, Jan Stab. Mężczyzna dodał, że nie boi się negatywnych reakcji.
Zysk ze sprzedaży Kefireru miał zostać przeznaczony na rzecz projektu “Pamięć Narodu”, który skupia się na najważniejszych wydarzeniach ubiegłego wieku. Mimo, że pomysł o starcie produkcji nie wszystkim się spodobał, większość Czechów odniosła się do idei pozytywnie lub obojętnie.
Ostatecznie produkcję kefiru w ostatniej chwili przerwały zapisy prawne, które zakazują wykorzystywania nazistowskich symboli, a także postaci związanych z tym okresem w historii Europy.
https://twitter.com/RadkaReborn/status/1415944721806118914
Brak komentarza ze strony AmRest Polska
Burger King, podobnie jak Starbucks, KFC i Pizza Hut podlegają firmie AmRest, której główna siedziba znajduje się w Madrycie. Każdy kraj posiada jednak osobne przedstawicielstwo, które odpowiada za sprzedaż i promocję produktów w poszczególnych państwach.
Aby rozwiać kontrowersje wokół Goudomora skontaktowaliśmy się z polskim przedstawicielstwem we Wrocławiu. Niestety bez reakcji.
Podsumowując, w przypadku kanapki Goudomor, grunt jest nieco inny od wspomnianych Czech. Polska i Ukraina uznawane są za kraje znacznie bardziej konserwatywne, w których wszelkie nawiązania do historii spotykają się z mieszanymi reakcjami. Jednym Goudomor skojarzy się z serem gouda (zgodnie z zamysłem), a innym z tragedią, jaką był Hołodomor (Gołodomor).
Polska i Ukraina od lat są ze sobą związane, a w Polsce żyje spora mniejszość ukraińska, której Goudomor przywodzi na myśl jedynie tragedię, z jaką zmierzył się ich kraj. Dlatego można mówić o sporej wpadce wizerunkowej Burger Kinga, która może krążyć nad marką w przyszłości.