Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Wielka awantura w Sejmie. Antoni Macierewicz mówił o sowieckiej agenturze
Eryk Błaszak
Eryk Błaszak 18.09.2022 19:29

Wielka awantura w Sejmie. Antoni Macierewicz mówił o sowieckiej agenturze

Podczas gorącej dyskusji w Sejmie Antoni Macierewicz nazwał wypowiedź posła KO sowiecką agenturą.
Piotr Molecki/East News

Sowiecką agenturą nazwał wypowiedzi posła Koalicji Obywatelskiej, Marcina Kierwińskiego, Antoni Macierewicz, który musiał się tłumaczyć po reportażu opublikowanym przez stację TVN24, dotyczącym zatajania niewygodnych faktów w związku z raportem podkomisji ds. katastrofy smoleńskiej. W trakcie posiedzenia Sejmu posłowie opozycji nie szczędzili ostrych słów skierowanych do całego obozu władzy.

Antoni Macierewicz mówi o sowieckiej agenturze

Kiedy dwie strony posługują się argumentem kłamstwa trudno jest przeciętnemu zjadaczowi chleba zbadać istotę rzeczy. Szczególnie, kiedy jedna ze stron powołuje się na wiarę i wartości patriotyczne, zaś wśród wielu jej dogmatów gości rzekoma walka z resztkami poprzedniego systemu, które odpowiadają za niedoskonałości III RP z jej konstytucją na czele.

- To była wypowiedź sowieckiej agentury, która broni za wszelką cenę agentów rosyjskich z WSI, broni za wszelką cenę tych, którzy zdradzili Polskę oddając możliwość badania stronie rosyjskiej. Broni tę część komisji Millera i Laska, która z góry od początku oszukiwała Polskę mówiąc, że to wina polskich pilotów, generała Błasika i pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego. To po prostu rosyjska wersja mająca za wszelką cenę zniszczyć polski ruch niepodległościowy jakim jest Prawo i Sprawiedliwość - mówił w trakcie posiedzenia Sejmu Antoni Macierewicz, jakby cofnął się do czasów Bieruta, zaś swoje ugrupowanie ubrał w szaty narodowowyzwoleńcze ze szlachetnością równą co najmniej konfederatom barskim. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, iż konfederaci wyjątkowo nie przepadali za Rosjanami, z którymi robili porządek. I choć PiS lubuje się w porównaniach związanych z targowicą, to zważywszy, iż Jarosław Kaczyński nie jest wyszukanym poetą, używanie tych środków stylistycznych może, a nawet powinno, wskazywać na pewne skrzywienie polityczne.

Awantura w Sejmie po reportażu TVN24

Od 2010 r. Antoni Macierewicz usiłował rozwikłać tajemnicę katastrofy smoleńskiej, której ostateczne arkana odkrył Polsce, ogłaszając raport końcowy swojej podkomisji, stwierdzającej dwa wybuchy, które doprowadziły do rozpadu maszyny jeszcze w powietrzu. Zważywszy umiejętności Antoniego Macierewicza i pamięć obywateli z likwidacji WSI, nikt nie był zaskoczony ostateczną przyczyną katastrofy, która pojawiała się już wcześniej na niejednej mszy z okazji miesięcznicy. Stan ten nie wynikał jednak z przełomowego odkrycia podkomisji, a jej członków, którzy głosili wszem i wobec, iż nie można a priori przyjmować tezy o braku zamachu, jakby nie wiedzieli, iż wypowiadając to, mówią w istocie o samych sobie po drugiej stronie. TVN24 parę dni temu opublikował reportaż, w którym przedstawił liczne manipulacje podkomisji Macierewicza, pragnącej od samego początku dowieść tezy o zamachu i podłożeniu ładunków wybuchowych, wywołując ogromną burzę wśród stronnictw politycznych.

- Czy kiedykolwiek pan i pana współpracownicy z podkomisji byliście w Smoleńsku na miejscu wypadku? Mieliście dostęp do wraku. Przypomnę, że 18 członków komisji Jerzego Millera było w Smoleńsku. Byli również tam polscy prokuratorzy. Również prokuratorzy z zespołu, który dziś prowadzi śledztwo. Byli tam polscy biegli, polscy pirotechnicy, byli nawet polscy archeolodzy. Tylko pana ludzie nigdy tam nie dojechali. 6 lat pracy podkomisji i nic - komentował z mównicy przedstawiciel KO, Maciej Lasek, który współtworzył oficjalny polski raport komisji Jerzego Millera ds. zbadania katastrofy smoleńskiej.

W odpowiedzi były szef MON przywołał postać Donalda Tuska, Radosława Sikorskiego i Bogdana Klicha, którzy w jego opinii w porozumieniu z Władimirem Putinem i rosyjskimi służbami, odpowiadają za "zbrodnię smoleńską"

- To dlatego oddano tym służbom remont samoloty, a potem oddano badania katastrofy. To dlatego zrezygnowano z badań bezpieczeństwa lotniska w Smoleńsku i nie przygotowano zapasowego samolotu, co było obowiązkiem ministra Arabskiego. To ci ludzie oraz minister Siemoniak i minister Grabarczyk oddali badania Putinowi i zdecydowali, że ze strony polskiej, zamiast ekspertów wojskowych decydowali tacy ludzie jak Maciej Lasek, którzy znają się na szybowcach, ale nigdy nie badali katastrof samolotów w skali Tu-154 - mówił Antoni Macierewicz, z wykształcenia historyk, z pasji konstruktor wielkich maszyn z silnikami odrzutowymi.

W swojej wypowiedzi polityk PiS zwracał uwagę na główny argument wystosowany względem jego podkomisji, dotyczący zatajania fragmentów raportu wartego 8 mln zł, zaprzeczającego tezie o zamachu. Jak podkreślał Antoni Macierewicz raport amerykańskiego instytutu NIAR miał dowieść błędne wyliczenia komisji Millera i komisji Anodiny.

- Okazało się oczywiście, że zniszczenie samolotu po symulacji wg raportu Millera i Anodiny jest zupełnie inne. Samolot rozbił się zupełnie inaczej - dodawał były szef MON, który podkreślał, iż to stacja TVN celowo opublikowała fragmenty raportu NIAR, tak by zdyskredytować jego osobę, do czego odniósł się dziennikarz odpowiedzialny za ów materiał.

Antoni Macierewicz i jego "sowiecka agentura"

- Kłamie pan od sześciu lat i dzieli pan Polaków. Jedyna zbrodnia, z jaką mamy do czynienia, to zbrodnia, której pan dokonuje na Polakach oszukując ich cały czas. Pana czas kłamstw kończy się. Za chwilę pana mocodawcy, kimkolwiek są, zapłacicie za fałszerstwa i kłamstwa i marnotrawstwo publicznych pieniędzy - grzmiał poseł Marcin Kierwiński z KO, wytykając politykowi PiS brak kompetencji do podważania wiedzy Macieja Laska w zakresie lotnictwa.

Wtedy też Antoni Macierewicz użył w kierunku posła KO słów o "sowieckiej agenturze", które odnosiły się do wspomnianych mocodawców. Słowa znamienne i to nie tylko ze względu na konotacje, albowiem w podobnym tonie wypowiadał się z satysfakcją Jarosław Kaczyński.

- Ja wiedziałem, że tu jest agentura Putina, ale nie wiedziałem, że aż tak liczna - mówił w kontekście reportażu TVN24 i polityków opozycji lider PiS, jakby zapomniał, a przecież nie powinien, iż paradoks kłamcy dotyczy go w takiej samej mierze jak wszystkich zasiadających w ławach poselskich.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: wiadomosci.wp.pl