"Wiadomości" TVP uderzają w konkurencję. Niezależnych dziennikarzy nazwano "patocelebrytami"
"Wiadomości" TVP nie schodzą z dawno przyjętego poziomu i kontynuują swoją absurdalną wojnę z krytykami. Ostatnio bezustannie na tapecie jest zdecydowanie Tomasz Lis, oskarżony o mobbing w redakcji "Newsweeka". Reporterowi TVP udało się w mistrzowski sposób wykorzystać aferę do obrzucenia błotem całego środowiska dziennikarskiego krytykującego władzę. Szczególny atak przypuszczono na pracowników TVN.
"Wiadomości" TVP trzymają się ustalonego przez Jacka Kurskiego standardu i zamiast rzetelnie informować, skupiają się na rządowej propagandzie sukcesu oraz insynuacjach i wściekłych atakach wymierzonych w tych, którzy nie podzielają żarliwej sympatii do obozu władzy.
Normą stało się już uderzanie w Donalda Tuska, które nie dziwi nikogo, kto podejmuje się wyzwania obejrzenia kolejnego wieczornego wydania serwisu, ale od dwóch dni obok byłego premiera bryluje inny oponent rządu PiS - dziennikarz Tomasz Lis, który mierzy się z oskarżeniami o mobbing w redakcji "Newsweeka".
Szokujące doniesienia w wielu wzbudziły niesmak i współczucie wobec potencjalnych ofiar nieludzkich praktyk, jednak nie w szeregach TVP. Państwowa telewizja oprócz zacierania rąk ze szczęścia, jakim jest potknięcie przedstawiciela konkurencji, postanowiła tak zmanipulować fakty, by pod przypadek Lisa podciągnąć całe niezależne dziennikarskie środowisko.
"Środowisko od środka zepsute"
Gospodynią piątkowego wydania "Wiadomości" była ulubienica widzów i samego prezesa Jarosława Kaczyńskiego, Danuta Holecka. Wysłanniczka TVP do tzw. "zadań specjalnych" jak nikt inny potrafi zapowiedzieć najbardziej bulwersujące i absurdalne materiały, o których później długo mówi się w pozostałych mediach.
Nie inaczej było zresztą w przypadku reportażu Marcina Tulickiego sugestywnie zatytułowanego "Patocelebryci stawiają się ponad prawem". Holecka, komentując to, co ma się ukazać na ekranach telewizorów, napomknęła jedynie, że mowa będzie o "środowisku, które próbuje moralizować, a samo od środka jest zepsute".
Początkowo, materiał rzeczywiście nawiązał do afery Tomasza Lisa i narosłych wokół niego wątpliwości, ale cierpliwości autora wystarczyło zaledwie na pół minuty. Po tym czasie Tulicki uległ nieodpartej pokusie zaatakowania całej konkurencji, w czym od dawna się specjalizuje.
"Wiadomości" atakują konkurencję
Choć to raczej niedźwiedzia przysługa, dzięki Tomaszowi Lisowi w TVP ponownie usłyszeć można było o Piotrze Kraśce, Monice Olejnik, Piotrze Najsztubie i Tomaszu Wołku. Wszystkich wymienionych Tulicki określił zaszczytnym mianem "celebrytów III RP".
Rozpędzony "dziennikarz" TVP z każdą minuta coraz bardziej się rozkręcał. Najpierw przypomniał o problemach Kraśki, które swego czasu mocno eksploatowały "Wiadomości", wypominając, że "twarz" TVN nie płaciła podatków i jeździła bez uprawnień. Paliwa do ataku dostarczył także niechlubny wyczyn Najsztuba, uniewinnionego przez sąd pomimo potrącenia starszej kobiety na pasach. - Nie wiadomo też do końca dlaczego, celebryci i gwiazdy tzw. III RP czują się bezkarni - zastanawiał się pracownik TVP.
Na szczęście, odpowiedź na nurtujące go pytanie udzieliła szefowa Polska Press Dorota Kania. - Te prawdziwe korzenie mediów III RP pokazują, komu tak naprawdę służą ci dziennikarze i jakie wyznają wartości - mówiła.
Kania, tłumacząc swoje słowa, insynuowała np. że Kraśko zrobił karierę dzięki ojcu, również dziennikarzu, pracującym w czasach PRL, a także działającemu w strukturach komunistycznych dziadkowi.
"Kasta dziennikarska" pod ostrzałem
Na cenzurowanym znalazła się też inna gwiazda TVN Monika Olejnik, która, nawiasem mowiąc, ostatnio wygrała proces z TVP dotyczący naruszenia dóbr osobistych. Telewizja Kurskiego, nie wyciągając nauczki z przeszłości, znów naciągnęła strunę, zarzucając dziennikarce, że rzekomo utrzymywała kontakty z ludźmi ze służb po 1989 roku.
- Kasta dziennikarska, która rozwinęła się w III RP, nie zaakceptowała wolnych wyborów i wyników z 2015 r. i cały czas robi wszystko, aby zohydzić tę Polskę, która została stworzona w ostatnich latach - skomentowano.
Z kolei Wołkowi oberwało się za to, że odważył się dosadnie nazwać ludzi śmiejących się z dowcipów prezesa PiS o osobach transpłciowych "motłochem". - "Motłoch" o zwykłych Polakach. Autor Tomasz Wołek, Radio TOK FM należące do wydawcy "Gazety Wyborczej" - skwitował Tulicki, przypominając, że dziennikarz odebrał odznaczenie od prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Marcin Tulicki nową gwiazdą TVP?
To nie pierwszy raz, gdy "dziennikarze" TVP surowo oceniają działania swoich kolegów po fachu. Szczególnie zajadły atak skierowano w kierunku pracowników TVN po tym, jak na ulicach odbyły się wielkie protesty ws. tzw. lex TVN.
W amerykański koncern chętnie uderza właśnie wspomniany Tulicki, który powoli wyrasta na głównego bulteriera TVP. W jego dorobku są takie "arcydzieła" jak np. "Holding", w którym opowiedział on o historii TVN i jej rzekomych biznesowych, niejasnych powiązaniach. Drugim z wybitnych filmów Tulickiego jest "Nasz człowiek w Warszawie", traktujący o Donaldzie Tusku.
Pracujący dla "Wiadomości" od 2016 roku Tulicki zasłynął już skrajnie zideologizowanymi materiałami, w których przedstawiana jest wypaczona wizja świata, stworzona po myśli Nowogrodzkiej. Nieraz widywany był z tego powodu w sądzie, gdzie odpowiadał choćby w sprawie naruszenia dóbr osobistych czy z powodu ujawniania wrażliwych danych uczestników demonstracji przeciwko rządowi.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Magdalena Ogórek grozi posłowi KO. "Albo przeprosiny, albo składam pozew"
Śmiertelny wypadek na A1. Ofiarą była 24-letnia strażaczka-ochotniczka Dominika
Podwójna podwyżka płacy minimalnej? Minister Marlena Maląg podała datę
Źródło: WP, Goniec.pl