Toruń: Zapadł wyrok w sprawie księdza-pedofila. Kuria musi zapłacić ofierze 600 tys. zł zadośćuczynienia
W Sądzie Okręgowym w Toruniu zapadł wyrok w głośnej sprawi byłego księdza Jarosława P., który przed laty dopuścił się wykorzystywania seksualnego ministranta Mariusza Milewskiego. Sędziowie zdecydowali, że kuria w Toruniu musi wypłacić ofierze 600 tysięcy złotych odszkodowania. - Przyjąłem ten wyrok z dużą ulgą, gdyż ten prawie 11-letni etap mojego życia się już zakończył. Ciężar spadł z serca, jest dużo lżej - mówił po rozprawie pokrzywdzony.
Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w dwóch niezależnych źródłach.
Dziewięć lat trwało piekło Mariusza Milewskiego, który jako dziecko i nastolatek służył w parafii Ostrowite jako ministrant. To właśnie w tym czasie ks. Jarosław P. wielokrotnie dopuszczał się molestowania mężczyzny, licząc na to, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw.
Minęło wiele czasu, by Milewski w końcu zdecydował się opowiedzieć o swojej tragedii i szukać jakiejkolwiek sprawiedliwości. Trzy lata temu złożył pozew do sądu przeciwko toruńskiej kurii, która konsekwentnie przeciągała proces i unikała poniesienia odpowiedzialności za dramat. Finał procesu, wbrew woli Kościoła, nastąpił jednak w czwartek 6 października, kiedy to zapadł niekorzystny dla hierarchów wyrok.
600 tys. zł dla ofiary księdza-pedofila
Ksiądz Jarosław P. przez lata unikał poniesienia konsekwencji swoich czynów i mógł przy tym liczyć na wsparcie swoich przełożonych. Sąd biskupi w procesie kościelnym uniewinnił duchownego, ale i tak sądy karne później go prawomocnie skazały. Ostatecznie trafił do więzienia na trzy lata, a tuż po odbyciu tej kary zmarł w rodzinnym domu w Pucku. Śmierć kapłana nie zmazała jednak z niego winy ani nie wyleczyła ran, jakie powstały na skutek wyrządzonych przez niego krzywd. Molestowany przez niego Mariusz Milewski postanowił domagać się od toruńskiej kurii miliona złotych w cywilnym procesie. Sąd Okręgowy w Toruniu zasądził jednak na rzecz byłego ministranta 600 tys. zł zadośćuczynienia, ale mimo tego, wychodząc z sali rozpraw, mężczyzna wydawał się być usatysfakcjonowany. - Przyjąłem ten wyrok z dużą ulgą, gdyż ten prawie 11-letni etap mojego życia się już zakończył. Ciężar spadł z serca, jest dużo lżej. Kuria toruńska uniewinniła księdza Jarosława, później sąd państwowy go skazał, a dziś potwierdza winę i nakazuje kurii wypłacić zadośćuczynienie. To też sygnał dla innych ofiar, aby walczyć o sprawiedliwość, chociaż trwa to bardzo długo, bo w moim przypadku 11 lat - powiedział.
"Satysfakcja jest gorzka"
Milewski nie ukrywa, że cały długi proces był dla niego przede wszystkim wielkim obciążeniem psychicznym. Wie, że koszmar, jaki przeżył, zostanie z nim do końca życia, a żadne pieniądze nie wynagrodzą tego, co zrobił mu ks. Jarosław P. Jego pełnomocnik Laszlo Schlesinger podsumował zaś wyrok mówiąc, że "satysfakcja jest zdecydowanie gorzka, bo jest to odpowiedzialność zbudowana na fundamencie pokrzywdzenia mojego klienta od dziewiątego do osiemnastego roku życia".
- Ciężko opisać słowami, na czym to pokrzywdzenie polegało, ale było pozbawieniem mojego klienta całkowicie dzieciństwa. To dzieciństwo było jednym wielkim koszmarem. Spotkało się to z jedną reakcją Kościoła katolickiego, który w sposób prawomocny uniewinnił swojego kapłana od wszystkich zarzutów. Do tej pory Kościół nie powiedział słowa: przepraszam - zaznaczał.
Kuria komentuje wyrok
Jeszcze tego samego dnia na stronie kurii pojawił się komunikat, w którym postanowiono odnieść się do sprawy.
- W związku z wyrokiem Sądu Okręgowego w Toruniu w sprawie o zadośćuczynienie p. Mariuszowi Milewskiemu za krzywdę wykorzystywania seksualnego przez duchownego diecezji toruńskiej, [...] biskup toruński szanuje wyrok sądu w tej sprawie - napisano.
Rzecznik kurii podkreślił przy tym, że działania pełnomocnika diecezji podejmowane w ramach rozprawy miały wyłącznie na celu "wyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy".
Dramatyczne statystyki dot. molestowania w Kościele
W czerwcu ub. r. prymas Polski Wojciech Polak zorganizował konferencję, na której omówiono raport Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego dotyczący molestowania przez duchownych.
Jak wówczas podano, od 1 lipca 2018 roku do 31 grudnia 2020 roku wpłynęło do diecezji oraz zakonów męskich 368 zgłoszeń o wykorzystywaniu seksualnym małoletnich.
Niemal połowa zgłoszeń dotyczyła osób poniżej 15. roku życia, a podział na płcie rozkładał się prawie po równo. Prymas zaznaczył także, że zdaje sobie sprawę, iż nie wszyscy pokrzywdzeni zdecydowali się opowiedzieć o swoich dramatach.
Kościół zapowiedział konsekwentną walkę z pedofilią wśród księży, ale wciąż wychodzą na jaw kolejne przypadki tuszowania przestępstw na tle seksualnym dokonywanych przez kapłanów.
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Eksperci nie mają wątpliwości jaka zima czeka Polaków. Takich mrozów nie było od 10 lat
Wołodymyr Zełenski wygłosił ważną przemowę. "Żeby rosyjskie czołgi nie ruszyły na Warszawę"
Tragiczna śmierć ojca Dariusza Mioduskiego. Wjechał wprost pod pędzący pociąg
Źródło: Interia, TVN24