Tragiczny wypadek na jednej z dróg w województwie małopolskim. Pijany kierowca śmiertelnie potrącił rowerzystę, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanemu. Jak się okazało, był kompletnie pijany. Gdy mundurowi spojrzeli na alkomat dosłownie zamarli.Nietrzeźwi kierujący to prawdziwa plaga polskich dróg. Jak wiadomo, stanowią powszechne zagrożenie nie tylko dla siebie, ale również innych uczestników ruchu drogowego.Do tragicznego wypadku z udziałem pijanego kierowcy doszło w miniony piątek 4 listopada w godzinach popołudniowych na drodze wojewódzkiej nr 957 w Zubrzycy Dolnej.Lokalna policja ustaliła, że 32-letni mężczyzna kierujący samochodem osobowym marki Volkswagen, potrącił 52-letniego rowerzystę, po czym odjechał z miejsca zdarzenia nie udzielając pomocy poszkodowanemu.
Jarosław Kaczyński znów znalazł się w samym centrum medialnej zawieruchy. Lider PiS oburzył polską opinię publiczną, oburzającymi słowami na temat dzietności w naszym kraju. Słowa byłego premiera o "młodych kobietach dających w szyję" są już cytowane przez media na całym świecie. "Polski polityk budzi śmiech" - napisał znany dziennik z Sydney. Jarosław Kaczyński jest obecny w środowisku politycznym już od wielu długich lat. Prezes PiS w trakcie swojej przygody zyskał wielu zwolenników, jak również zagorzałych przeciwników. Liczebność tych drugich gwałtownie wzrosła, wraz z rozpoczęciem przez niego kampanii wyborczej przed przyszłorocznymi wyborami. Liczne wpadki, a także kontrowersyjne wpadki to tylko wierzchołek góry lodowej. Tym razem stał się celem dla mediów z całego świata. Jego skandaliczna wypowiedź jest cytowana przez największe dzienniki i media. Podczas spotkania z wyborcami w Ełku stwierdził, że winne niskiej dzietności w Polsce są młode kobiety, które - w jego opinii - za dużo imprezują i piją alkoholu. Jak można się spodziewać, jego wypowiedź rozsierdziła Polki, które zainaugurowały masową krytykę prezesa. - Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie - mówił "zatroskany" Kaczyński.Podkreślił, że jego zdaniem w naszym kraju rodzi się mniej dzieci, ponieważ kobiety "dają w szyję".
Poseł PiS, Bartosz Kownacki nawiązał do wypowiedzi prezesa swojej partii, który kilka dni temu poruszył temat dzietności w Polsce. Polityk otwarcie zasugerował, że może się ona zwiększyć, jeśli reprezentacja Polski odniesie sukces na mundialu w Katarze. Słowa polityka wywołały prawdziwą burzę w sieci. Kilka dni temu Jarosław Kaczyński postanowił ponownie włożyć kij w mrowisko i rozpętać medialną burzę. Nie od dziś wiadomo, że prezes PiS słynie z licznych gaf i wygłaszania kontrowersyjnych tez, jednak tym razem jego słowa uraziły zdecydowaną większość Polek.Prezes PiS podczas jednego ze spotkań z wyborcami otwarcie stwierdził, że za niski wskaźnik urodzeń w Polsce odpowiadają młode kobiety, które za często imprezują i piją alkohol. Jak można się spodziewać, słowa polityka wywołały niemałą burzę w rodzimych mediach. Polityk otwarcie zaznaczył, że nie jest zwolennikiem "bardzo wczesnego macierzyństwa", aczkolwiek stwierdził, że to właśnie kobiety są głównym źródłem problemu z dzietnością w naszym kraju. Jeżeli się utrzyma taki stan, że do 25 roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo, co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie - podkreślał lider PiS. Jego słowa o tym, że polskie kobiety "dają w szyję" zapiszą się czarnymi zgłoskami w historii polskiej polityki. Jak można się spodziewać, słowa prezesa zostały mocno skrytykowane nie tylko przez partie opozycyjne, ale również Polki, które dały upust swoim emocjom w mediach społecznościowych. Niestety, ale kobiety z bliskiego otoczenia Kaczyńskiego nabrały wody w usta, a niektóre zaczęły bronić prezesa, podkreślając, że ich "guru" nigdy nie wypowiedział takich słów.
Andrzej Duda przebywa w egipskim Szarm el-Szejk w związku ze szczytem klimatycznym organizowanym przez ONZ-COP27. Polityk jest bardzo rozchwytywany przez rodzimych, jak i zagranicznych dziennikarzy, którzy chcą poznać jego stanowisko ws. polityki klimatycznej. Został on zasypany gradem pytań przez Dominikę Lasotę, młodą aktywistkę, która w niezwykle kulturalny sposób "wypunktowała" polskiego prezydenta. Andrzej Duda bierze udział w szczycie klimatycznym organizowanym w egipskim Szarm-el-Szejk. Prezydent bierze udział w rozmowach zarówno z zagranicznymi, jak i rodzimymi dziennikarzami, którzy chcą poznać jego zdanie m.in. na temat bezpieczeństwa energetycznego.Dwie aktywistki klimatyczne, Dominika Lasota i Wiktoria Jędroszkowiak, podczas szczytu COP27 przeprowadziły szybki wywiad z Andrzejem Dudą. Poruszyły temat rozwoju odnawialnych źródeł energii (OZE), a także działania rządu w związku z kryzysem klimatycznym.- Nie ma bezpieczeństwa energetycznego, jeśli nasz kraj jest oparty na paliwach kopalnych. Bardzo zależy nam na tym, żeby wraz z solidarnością szło przyspieszenie sprawiedliwej transformacji i rozwinięcie OZE - wskazywała aktywistka Dominika Lasota.- Co będzie, jak nie będzie wiało? - zapytał w odpowiedzi prezydent.- Mam nadzieje, że mamy takie technologie, które mogą przyspieszyć te rzeczy - powiedziała aktywistka.- No właśnie nie mamy - odparł Andrzej Duda.
Ujawniono specjalny raport komisji śledczej Parlamentu Europejskiego. Z informacji przekazanych przez Onet, wynika, że istnieją obawy o uczciwość wyborów w Polsce. Badaniu poddano przypadki stosowania oprogramowania szpiegowskiego Pegasus wobec m.in. polityków i dziennikarzy.- Istnieją obawy, czy wybory parlamentarne w Polsce w 2023 r. będą naprawdę wolne i uczciwe - można przeczytać w specjalnym raporcie PE, z którym zapoznał się Onet.W marcu bieżącego roku Parlament Europejski powołał specjalną komisję śledczą, której głównym zadaniem było dokładne zbadanie używania "oprogramowania szpiegowskiego Pegasus i podobnych" przez rządy państw należących do Unii Europejskiej. Komisja miała za zadanie sprawdzenie, czy nie było ono wykorzystywane do celów politycznych, przeciwko dziennikarzom, czy też politykom.
Dominika Chorosińska ponownie znalazła się na rozkładzie polskich mediów. Posłanka PiS zdecydowała się stanąć w obronie prezesa swojej partii Jarosława Kaczyńskiego. W nagraniu udostępnionym przez "Gazetę Wyborczą" przekonuje, że lider PiS "niczego takiego nie powiedział". Gdy dziennikarze uświadomili jej, że jest w błędzie, zaczęła uciekać.Nie milkną echa oburzających słów Jarosława Kaczyńskiego dotyczących polskich kobiet. Prezes PiS od kilku dni mierzy się z potężną falą krytyki, która spływa na niego tuż po tym, jak podczas wizyty w Ełku podjął temat alkoholizmu oraz macierzyństwa. Jak się okazuje, jego otwarci zwolennicy nie zważają na ostatnią serię wstrząsających wypowiedzi i chcą wybielić osobę polityka z Żoliborza. Idealnym przykładem może być posłanka PiS, Dominika Chorosińska. Była aktorka uwielbianego "M jak Miłość" postanowiła podbić świat polskiej polityki, stojąc u boku kontrowersyjnego prezesa.
Kreml oficjalnie poinformował, że rząd Federacji Rosyjskiej podjął decyzję o wprowadzeniu sankcji przeciwko 74 organizacjom z państw NATO. W oficjalnym komunikacie przekazano, że ich lista została zatwierdzona przez tamtejsze władze. Znajduje się na niej 12 podmiotów z Polski. Rosja postanowiła uderzyć w państwa NATO, decydując się na wprowadzenie sankcji. Lista organizacji, które zostaną nimi objęte, została przedstawiona w oficjalnym komunikacie. - Rząd Rosji zatwierdził listę osób prawnych, które będą podlegały specjalnym środkom ekonomicznym w zakresie współpracy wojskowej i technicznej. Dekret w tej sprawie został podpisany - brzmi treść oficjalnego ogłoszenia.Wiadomo, że na celowniku Władimira Putina znalazły się aż 74 organizacje z państw należących do Sojuszu Północnoatlantyckiego. Są to podmioty z Bułgarii, Kanady, Czech, Estonii, Niemiec, Litwy, Słowacji, Czarnogóry, Polski, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych.
Andrzej Duda w dalszym ciągu rozwija swoje umiejętności lingwistyczne, ucząc się języka angielskiego. Polski prezydent miał okazję je zaprezentować podczas konferencji prasowej podczas szczytu klimatycznego ONZ-COP27 w Egipcie. Od zgromadzonych dziennikarzy otrzymał wymagające pytanie czy obawia się, że w wojnie w Ukrainie zostanie użyta broń jądrowa. Jego odpowiedź zaskoczyła wszystkich zgromadzonych. Andrzej Duda przybył do egipskiego Szarm el-Szejk w związku ze szczytem klimatycznym organizowanym przez ONZ-COP27. Aktualna sytuacja międzynarodowa sprawiła, że tematów do rozmów nie brakowało, a oficjele z różnych stron świata znaleźli się pod "ostrzałem" dziennikarzy, którzy skrupulatnie zadawali nurtujące ich pytania. Rozmowy z żurnalistami nie ominęły również samego Andrzeja Dudy, który w ich trakcie, mógł zaprezentować swoje umiejętności lingwistyczne.
Funkcjonariusze policji pod nadzorem prokuratora ustalają szczegółowe okoliczności tragicznego incydentu, który miał miejsce na jednym z odcinków drogi ekspresowej S8 pomiędzy między węzłami Rawa Mazowiecka Północ a Rawa Mazowiecka Południe (woj. łódzkie). Doszło do zderzenia samochodu osobowego oraz ciężarówki. Zginęła jedna osoba.Tragiczny wypadek miał miejsce we wtorek 8 listopada około godziny 3 w nocy na jednym z odcinków ruchliwej trasy S8 między węzłami Rawa Mazowiecka Północ a Rawa Mazowiecka Południe. Lokalni funkcjonariusze przekazali, że w pojeździe osobowym znajdowało się dwóch obywateli Gruzji, którzy jechali ekspresówką w kierunku Wrocławia. Będąc na wysokości Rawy Mazowieckiej, kierowca zorientował się, że z przedniego, lewego koła zeszło powietrze. Postanowił je wymienić, dlatego zdecydował się zatrzymać na pasie awaryjnym.
Fatalny wypadek w niedzielny wieczór na terenie województwa świętokrzyskiego. Nie żyje 59-letni pieszy, który został potrącony przez kierującą pojazdem osobowym. Kobieta w chwili tragedii wycofywała swój samochód. Trwa ustalanie szczegółowych okoliczności tego zdarzenia. Chwile nieuwagi, a także brak odpowiedniego skupienia za kółkiem mogą mieć fatalne konsekwencje. W dosadny sposób potwierdził to tragiczny incydent, do którego doszło w niedzielę 6 listopada. Tuż po godzinie 18.30 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o poważnym wypadku przed jedną z posesji w Suchowoli w powiecie staszowskim.
Warszawa Śródmieście. Tuż po północy na Alejach Jerozolimskich rutynowa kontrola drogowa miała niebezpieczny przebieg i zakończyła się w dramatyczny sposób. O tym, że doszło do potrącenia policjanta, jako pierwsza poinformowała redakcja Goniec.pl. Tuż po incydencie, agresywny kierowca porzucił samochód i pieszo zbiegł z miejsca zdarzenia. Na szczęście stołecznym funkcjonariuszom udało się go ująć.
Minister Czarnek dotrzymał słowa i zgodnie z sierpniową deklaracją, złożył pozew przeciwko Donaldowi Tuskowi. Szef resortu edukacji domaga się przeprosin od lidera Platformy Obywatelskiej. Kością niezgody okazały się słowa polityka opozycji w sprawie podręcznika do Historii i Teraźniejszości, a przede wszystkim komentarz odnośnie do zawartych tam treści dotyczących in vitro.Przemysław Czarnek nie zamierzał odpuścić Donaldowi Tuskowi jego niewybrednych słów ws. podręcznika do HiT i wyprowadził najcięższe działa. W szczerej rozmowie z portalem Onet.pl otwarcie przyznał, że złożył dwa pozwy. Jeden skierował przeciwko Donaldowi Tuskowi i został złożony w Prokuraturze Generalnej. Kolejny już z ramienia Ministerstwa Edukacji i Nauki został zgłoszony w trybie prasowym przeciw dziennikowi "Super Express". Minister stwierdził, że w głównej mierze dotyczy kłamliwego cytatu, który bardzo często był wykorzystywany przez ugrupowanie Donalda Tuska.
Torunianie są wściekli na słynnego redemptorystę, ojca Tadeusza Rydzyka. Spółdzielnia Mieszkaniowa "Rubinkowo" poinformowała swoich lokatorów o znacznej podwyżce opłat za ciepło. W otwartym liście do mieszkańców podkreślono, że opłata stała za ciepło z Geotermii Toruń jest aż o 500 proc. wyższa niż w PGE Toruń!Napięta sytuacja międzynarodowa, wysoka inflacja, a także szalejąca drożyzna to jedne z głównych czynników, które już od dłuższego czasu irytują Polaków. Ceny w sklepach osiągają horrendalne poziomy, a opłaty za prąd i gaz, nierzadko dobijają załamanych użytkowników. Nie inaczej jest w Toruniu, którego mieszkańcy muszą się liczyć z wyższymi kwotami, które widnieją na rachunkach z gazowni, czy elektrowni.Tym razem w centrum zainteresowania znalazł się kontrowersyjny ojciec Tadeusz Rydzyk. Znany redemptorysta przez lata swojej posługi walczył o to, by jego geotermalne źródła podłączono do miejskiej sieci ciepłowniczej Torunia. W końcu po długiej batalii postawił na swoim i zrealizował swój cel. Co taki ruch oznaczał dla mieszkańców urokliwego Torunia? Jak można się spodziewać, chodzi o zatrważające ceny.Mieszkańcy Torunia są wściekli na ojca Rydzyka. Otrzymali wstrząsające pismaJedna z tamtejszych spółdzielni, SM "Rubinkowo", poinformowała swoich mieszkańców, że Urząd Regulacji Energetyki zatwierdził taryfę dla ciepła Geotermii Rydzyka. Gdy mieszkańcy spojrzeli na treść otrzymanych listów, dosłownie zaniemówili. Cena po prostu zwala z nóg.- Według taryfy opłaty za ciepło z Geotermii Toruń wynoszą: opłata stała 54 632,28 zł/MW/m-c, czyli jest o 500 proc. droższa niż w PGE Toruń, a opłata zmienna 122,70 zł/GJ, czyli jest o 64 proc. wyższa w stosunku do cen PGE Toruń - można przeczytać w oficjalnym liście zarządu SM "Rubinkowo" do mieszkańców.Wielu mieszkańców osiedla nie mogło opanować emocji. W rozmowie z portalem Fakt.pl dali upust swojemu niezadowoleniu. Przekazali, że nie byli gotowi na taki cios dla domowych budżetów.Jak się okazuje, ciepło czerpane ze "źródła" ojca Rydzka nie jest zbyt tanim interesem. Lokatorzy osiedla muszą liczyć się z o 12,5 proc. wyższą opłatą stałą i o 1,1 proc. wyższą opłatą zmienną niż dotychczas.- PGE Toruń jako zarządzający siecią ciepłowniczą zobowiązany jest do odbioru energii cieplnej z GEOTERMII, stąd cena opłaty za ciepło będzie wynikowa z ceny ciepła wytwarzanego przez PGE Toruń S.A i ceny ciepła wytwarzanego przez Geotermię Toruń sp. z o.o. W wyniku ww. decyzji URE nastąpi wzrost opłaty stałej o 12,5 %, a opłaty zmiennej o 1,1 % w stosunku do cen obowiązujących obecnie od 1.10.2022 r - można przeczytać na Facebooku. Jak można się spodziewać, mieszkańcy są rozgoryczeni zaistniałą sytuacją. Winą obarczają twórcę popularnego "Radia Maryja" oraz Telewizji Trwam. - Kiedy sąsiadka wyjęła pismo o podwyżce, od razu do mnie przybiegła. Obydwie jesteśmy emerytkami i zastanawiamy się, jak tu związać koniec z końcem. Takich problemów ojciec Tadeusz Rydzyk zapewne nie ma. Możemy mu tylko podziękować - przekazała w rozmowie z Fakt.pl jedna z mieszkanek Torunia.Warto podkreślić, że Geotermia Toruń została uroczyście otworzona 12 października bieżącego roku. Było to ogromne wydarzenie, które przyciągnęło wielu rządowych oficjeli. W wydarzeniu wzięła udział m.in. minister klimatu Anna Moskwa oraz lokalni politycy. Projekt toruńskiej geotermii został pochwalony przez samego prezydenta Andrzeja Dudę. Polityk w kilku zdaniach wyraził swoje zadowolenie z faktu, że przedsięwzięcie zostało zrealizowane.- Projekt geotermalny jest wspaniałą odpowiedzią w naszych niespokojnych czasach - napisał polski prezydent.Artykuły polecane przez Goniec.pl:Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?Na co pomaga neo-angin? SprawdźWładimir Putin zlecił przejęcie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Dekret został podpisany Źródło: Fakt.pl
Pod koniec ubiegłego miesiąca prof. Gertruda Uścińska przekonywała, że warto "odłożyć choć o rok moment przejścia na emeryturę, ponieważ bezpośrednio przekłada się to na wzrost świadczenia". Jeden z ekspertów ds. ubezpieczeń społecznych, Tomasz Lasocki zdradził, czy tak praktyka ma sens. Ujawnił, że nie we wszystkich przypadkach jest to prawda.Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska usilnie przekonywała Polaków, że odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę choćby o rok, może w bezpośredni sposób przełożyć się na wzrost wypłaconego świadczenia. Tłumaczyła, że im dłużej pracujemy i później zaczynamy pobierać emeryturę, tym jest ona wyższa. - Najważniejsza zachęta do wydłużania aktywności ekonomicznej i odraczania emerytury jest zaszyta bezpośrednio w obowiązującym systemie emerytalnym. Im dłużej pracujemy i później zaczynamy pobierać emeryturę, tym jest ona wyższa. Jeden rok to nawet 15 proc. W sytuacji, gdy pracujemy, to na nasze konto emerytalne wciąż wpływają składki, a cały zebrany kapitał jest corocznie waloryzowany. W tym roku wynosi 9,33 proc. Ponadto do obliczeń przyjmuje się krótsze trwanie życia - podkreślała w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
W czwartek 3 listopada doszło do ataku hakerskiego na jeden z polskich szpitali. Ofiarą bezczelnego cyberataku padł Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP) w Łodzi. Placówka medyczna jest w stanie przyjmować pacjentów, aczkolwiek występują spore utrudnienia w ich obsłudze. Działania, które przeprowadzano zdalnie, wykonuje się tradycyjnymi metodami. Niepokojące doniesienia napływają z Łodzi, a dokładniej z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Placówka medyczna padła ofiarą ataku cyberprzestępców. Jej szefostwo zdecydowało się na czasowe wyłączenie systemów informatycznych. - Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki padł ofiarą cyberataku. Aby zminimalizować jego skutki, zdecydowaliśmy się na czasowe wyłączenie systemów informatycznych. Prowadzimy intensywne działania, które mają doprowadzić do jak najszybszego, pełnego ich uruchomienia - poinformował w czwartkowe przedpołudnie rzecznik ICZMP Adam Czerwiński.W czasie swojej wypowiedzi potwierdził, że taki scenariusz w praktyce oznacza spore problemy w działaniu placówki. Warto przypomnieć, że obiekt składa się z dwóch szpitali: ginekologiczno-położniczego i pediatrycznego. W związku z bezczelnym atakiem wszystkie czynności, które były wykonywane zdalnie, muszą być przeprowadzane za pomocą tradycyjnych rozwiązań.
Do niezwykle kuriozalnej sytuacji doszło w jednym z przedszkoli na terenie Sosnowca. Pewna kobieta przyjechała do placówki, by odebrać swojego 3-letniego synka. Jak się okazało, znajdowała się pod mocnym wpływem alkoholu. Dziecko tymczasowo trafiło pod opiekę rodziny zastępczej, a incydentem zajmuje się lokalny sąd rodzinny. Niewiarygodne sceny rozegrały się w miniony poniedziałek 31 października w sosnowieckim przedszkolu. Z relacji policjantów, którzy zostali zadysponowani do tej sprawy, wynika, że pewien 3-latek nie został odebrany z placówki przez swoich rodziców. Choć zbliżała się godzina zamknięcia obiektu, po dziecko nikt nie przyjeżdżał.Zaniepokojone i zniecierpliwione przedszkolanki postanowiły zadzwonić do jego mamy i poinformować ją o zaistniałej sytuacji. Po dłuższej chwili kobieta zjawiła się na miejscu, przyjeżdżając taksówką.
Wiceminister rodziny i polityki społecznej Stanisław Szwed rozwiał wszelkie wątpliwości polskich seniorów i opowiedział na pytanie dotyczące 14. emerytury. Polityk w rozmowie z Super Expressem zdradził, że to świadczenie zostanie przyjęte na stałe. Podkreślił, że w chwili obecnej trwają wzmożone prace, mające na celu przygotowanie ustawowego projektu. Wiele wskazuje na to, że zostanie on przyjęty do końca marca 2023 roku.Galopująca inflacja, powszechna drożyzna, a także napięta sytuacja międzynarodowa to aspekty, które niepokoją wszystkich Polaków. Podwyżki niemal wszystkich artykułów skutecznie i bezlitośnie rujnują domowe budżety, powodując wszechobecną irytację. W szczególnie ciężkiej sytuacji znajdują się seniorzy, którzy nierzadko żyją od pierwszego do pierwszego, korzystając z marnej emerytury. Na przełomie sierpnia i września tego roku polscy seniorzy otrzymali zastrzyk niezbędnej gotówki – tzw. 14. emeryturę. Pozwoliła ona w skuteczny sposób odciążyć budżet wielu osób, poprawiając trudną sytuację materialną.Taki rodzaj pomocy dla seniorów spodobał się przedstawicielom partii rządzącej, którzy niejednokrotnie podkreślali, że chcą, aby 14 emerytura, obok wypłacanej w kwietniu 13. emerytury, na stałe weszła do kalendarza wypłat z ZUS.
Kuzyn Jarosława Kaczyńskiego otwarcie stwierdził, że obawia się o zdrowie lidera Prawa i Sprawiedliwości. Jan Maria Tomaszewski w szczerym wywiadzie wyznał, że "boi się o zdrowie Jarka, ale wszystko jest w rękach Boga". Wyznał również, że poważnym zagrożeniem dla naszego kraju są rządy Donalda Tuska.W ostatnim czasie w polskich mediach jak bumerang powraca temat rzekomej choroby Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS jest jednak w pełni zdrowia i z uśmiechem na ustach podróżuje po Polsce, by w jak najskuteczniejszy sposób "sprzedać" swój program wyborczy. Przez lata swojej działalności na scenie politycznej, prezes partii rządzącej zyskał wielu otwartych zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników, którzy nienawidzą go do tego stopnia, że jawnie i bez skrępowania życzą mu nawet śmierci.O tym, że nienawiść do członków Prawa i Sprawiedliwości narasta z każdym dniem, może świadczyć fakt wzmożonych ataków na biura poselskie PiS. Zagrożeni są nie tylko lokalni działacze, ale również najważniejsze "figury" w partyjnej układance.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zareagował na ogłoszenie przez Mariusza Błaszczaka planów budowy specjalnej zapory na granicy polsko-rosyjskiej. Rzecznik Kremla początkowo nie chciał komentować doniesień, jednak później odpowiedział w zaskakujący sposób. W środę 2 listopada szef polskiego MON oficjalnie ogłosił wzmocnienie ochrony na granicy Polski z obwodem kaliningradzkim. Mariusz Błaszczak zdradził, że już niebawem powstanie specjalna zapora, która będzie służyła poprawieniu bezpieczeństwa, a także uniemożliwieniu stronie rosyjskiej korzystania z ataków hybrydowych. - Zależy nam na tym, żeby granica była szczelna, w tym celu wykorzystujemy doświadczenia nabyte w ubiegłym roku. Nie ulega wątpliwości, że ta tymczasowa zapora spowodowała ochronę granicy polsko-białoruskiej, uniemożliwia, czy też znacząco spowolniła atak hybrydowy z terytorium białoruskiego - przekazał wicepremier w czasie swojego wystąpienia. Szef MON zdradził, że taki, a nie inny ruch jest jawną odpowiedzią na uruchomienie wielu lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki, które zostaną skierowane do obwodu kaliningradzkiego. W opinii ministra, Rosja chce wykorzystać uchodźców do zdestabilizowania sytuacji na granicy. Szef resortu obronności ujawnił, że specjalna zapora na granicy z obwodem kaliningradzkim będzie złożona z trzech warstw drutu ostrzowego.- Zapora będzie podobna do tej, jaka była na granicy polsko-białoruskiej. Będzie miała wysokość 2,5 m i szerokość 3 m. Od polskiej strony będzie także postawione ogrodzenie, które ochroni zwierzęta - podkreślił wicepremier.
Minionej nocy w jednym z mieszkań w Łabiszynie (woj. kujawsko-pomorskie) wybuchł potężny pożar. Niestety, ale w wyniku zdarzenia, życie straciła jedna osoba, a jedna została poszkodowana. Z informacji podanych przez dyżurnego Komendy Wojewódzkiej PSP w Toruniu, wciąż trwa dogaszanie pożaru.Niewiarygodna tragedia rozegrała się w nocy z środy na czwartek 3 listopada. W jednej z kamienic na terenie Łabiszyna wybuchł pożar. Jak relacjonują strażacy, ogień niezwykle szybko rozprzestrzenił się na wszystkie trzy kondygnacje budynku, a najbardziej ucierpiało poddasze. Jak się okazało, zdarzenie miało tragiczny finał. W jednym z mieszkań strażacy znaleźli osobę, która już nie żyła. Dodatkowo poważnie ranna została jeszcze jedna osoba, która ratując swoje życie wyskoczyła z okna i doznała licznych złamań.
Mariusz Błaszczak zapowiedział, że na granicy z obwodem kaliningradzkim zostanie zbudowana potężna zapora. Szef MON ujawnił, że ma to bezpośredni związek z niespodziewanym "uruchomieniem lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki północnej do Kaliningradu". Wicepremier Mariusz Błaszczak w czasie swojej środowej konferencji prasowej ogłosił zaskakującą informację o planach budowy specjalnej zapory na granicy z Federacją Rosyjską. Szef MON zdradził, że taki ruch jest odpowiedzią na uruchomienie wielu lotów z Bliskiego Wschodu i Afryki, które zostaną skierowane do obwodu kaliningradzkiego.W jego opinii decyzja ma służyć wzmocnieniu obronności naszego kraju. Zapora ma służyć skutecznemu uszczelnieniu tej granicy.- W związku z tym już od dzisiejszego dnia rozpoczną się prace podjęte przez saperów żołnierzy Wojska Polskiego w sprawie zbudowania tymczasowej zapory na granicy z obwodem kaliningradzkim - zaznaczył Mariusz Błaszczak.
Nie żyje była posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Lucyna Wiśniewska. Była cenioną lekarką, a także dyrektorką radomskiego sanepidu. Kobieta zginęła w wypadku samochodowym w Modrzejowicach pod Radomiem. Miała 67 lat. Tragiczne informacje obiegły polskie media. Nie żyje była posłanka Prawa i Sprawiedliwości, Lucyna Wiśniewska. Doniesienia nt. jej śmierci przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową mł. asp. Marcin Sawicki z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu. Wiadomo, że śmiertelny incydent miał miejsce w niedzielę 30 października tuż po godz. 13 w miejscowości Modrzejowice w powiecie radomskim na Mazowszu.Na miejscu bardzo szybko zaroiło się od służb, które niezwłocznie przystąpiły do niezbędnych działań ratunkowych. Ze wstępnych ustaleń lokalnej policji wynika, że kierujący volvo 58-letni mężczyzna podczas wyprzedzania doprowadził do zderzenia z osobowym mercedesem, który skręcał w lewo w drogę gminną. Niestety, ale zdarzenie okazało się mieć fatalny finał.
Robert Lewandowski od momentu dołączenia do FC Barcelony znajduje się na ustach niemal wszystkich hiszpańskich mediów. Każdy mecz, a nawet drobny gest jest rozkładany na czynniki pierwsze przez tamtejszych dziennikarzy, którzy ochoczo rozpisują się na wiele poza boiskowych tematów. Tym razem ich uwagę przykuło pomeczowe zachowanie kapitana naszej kadry, który wysiadł z autobusu i podszedł do kibiców, którzy skandowali jego nazwisko.Robert Lewandowski po raz kolejny zachwycił kibiców "Dumy Katalonii". Choć w sobotni wieczór długo nie mógł znaleźć drogi do bramki Valencii, ostatecznie dopiął swego w 93 minucie, kiedy to strzelił zwycięskiego gola. Polski napastnik umiejętnie skorzystał z dośrodkowania Raphinii, wpisując się na listę strzelców.Warto podkreślić, że trafienie "Lewego" miało szczególne znacznie, ponieważ dzięki niemu, FC Barcelona wskoczyła na fotel lidera La Liga. Był to już 13 gol Polaka, który w aktualnym sezonie ligowym zachwyca wysoką, a przede wszystkim równą formą. O wyjątkowości wyczynu Lewandowskiego świadczy fakt, że zapisał się on w historii "Blaugrany", ponieważ został zawodnikiem z największą liczbą ligowych goli po ukończeniu 34. roku życia w historii klubu.
Niewiarygodna tragedia rozegrała się w sobotni wieczór po słowackiej stronie Tatr. Nie żyje polski taternik, który potknął się na oblodzonej skale i spadł z Kołowego Szczytu. W niedzielę ratownicy GOPR przy użyciu śmigłowca przetransportowali zwłoki mężczyzny. Z raportu sporządzonego przez słowackich ratowników wynika, że do przerażającego incydentu doszło w sobotę 29 października w godzinach wieczornych. Za pośrednictwem centrali TOPR w Zakopanem dotarło zgłoszenie o upadku w rejonie grani prowadzącej na Kołowy Szczyt. W związku z incydentem, służby zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Już po zmroku na pomoc na pokładzie śmigłowca wyruszyli słowaccy ratownicy. Przeszukali oni okoliczne żleby, ale niestety nie udało się im znaleźć zaginionego mężczyzny. Na domiar złego nie udało się im ustalić miejsca położenia jego telefonu. Kolejna grupa dotarła na miejsce z psami tropiącymi.
Marcin Najman to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci polskiego show-biznesu. Były pięściarz bardzo często wypowiada się na tematy ściśle powiązane z polityką, a także wielokrotnie pojawiał się jako ekspert na antenie TVP. Będąc gościem Super Expressu, ujawnił, że wbrew powszechnym opiniom i przypuszczeniom, nie głosował na Prawo i Sprawiedliwość. Wyraził również swoje zdanie na temat Jarosława Kaczyńskiego. "Sportowiec" był poważnie rozczarowany postawą lidera PiS. Marcin Najman już od wielu lat jest obecny w przestrzeni polskich mediów, a także szeroko pojętego show-biznesu. Były pięściarz, który próbuje udawać zawodowego sportowca, rozmienia swoją wątpliwej jakości karierę na drobne, doznając szeregu kolejnych upokorzeń. W tym przypadku mata zweryfikowała go zarówno, jako człowieka, jak i zawodnika MMA. Celebryta robi wokół siebie wiele szumu, umiejętnie budując swoją postać w środowisku "gwiazd" i "patocelebrytów". Najman może być określany mianem człowieka wielu talentów, ponieważ bardzo często pojawiał się jako ekspert w TVP, komentując na antenie wydarzenia polityczne. Wbrew powszechnej opinii, nie jest zagorzałym sympatykiem PiS, a także jest rozczarowany postawą Jarosława Kaczyńskiego.Marcin Najman zdradził, na kogo głosował. Zaskakujący wybórKilka dni temu, "sportowiec" był gościem SE.pl występując w programie Koloseum. W trakcie rozmowy nie wypierał się tego, że interesuje się szeroko pojętą polityką. Pięściarz zdradził, że "już od dłuższego czasu nie ma na kogo głosować".- Głosowałem na Konfederację, ale oni opowiadali się za mordowaniem bestialsko zwierząt - zdradził zawodnik MMA. Marcin Najman ujawnił również, dlaczego jest rozczarowany postawą lidera PiS, Jarosława Kaczyńskiego. Z jego ust padły zaskakujące słowa.- Bardzo ubolewam, że prezes Kaczyński przy drugiej próbie przeforsowania "piątki dla zwierząt", znowu zrobił krok w tył. Trzymałem kciuki za to, żeby to doprowadził do końca. Nie można tak bestialsko mordować zwierząt - przekazał rozgoryczony celebryta.Warto podkreślić, że w 2020 roku, prezes partii rządzącej obiecał wprowadzenie rewolucyjnej ustawy, która została popularnie nazwana "piątką dla zwierząt". W swoim założeniu zakazywała hodowli zwierząt futerkowych, ich uboju, a także zwiększała kompetencje organizacji społecznych zajmującej się ochroną zwierząt. Niestety, ale finalnie prace nad rewolucyjnym projektem zostały "zamrożone".
Jarosław Kaczyński w dalszym ciągu spotyka się z ludźmi w wielu miejscach naszego kraju. Wczoraj wizytował Radom, gdzie oprócz prezentacji swojego planu wyborczego musiał się zmierzyć z naprawdę wymagającymi, a wręcz niewygodnymi pytaniami. Tuż pod koniec wystąpienia prezesa, odezwała się pewna kobieta, która zaprotestowała, mówiąc: "Ale jak to? Ja zadałam pytanie". Finalnie spytała Kaczyńskiego o to, dlaczego KO wyprzedza rządzących w sondażach. Polityk zareagował niemal natychmiast i zaczął się tłumaczyć.Każdy następny dzień, nieuchronnie przybliża nas o przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. O tym, że ich termin nie jest melodią odległej przeszłości, świadczy fakt, że politycy wszystkich ugrupowań rozpoczęli intensywne spotkania z Polakami, chcąc przeciągnąć ich na swoją stronę. Swoją trasę po naszym kraju kontynuuje również sam Jarosław Kaczyński, który po paśmie niepowodzeń polityków własnej partii, wziął sprawy w swoje ręce. Doświadczony polityk występuje w roli strażaka, który ma ratować sytuację i ugasić pożar, który od wewnątrz trawi jego ukochane ugrupowanie. Tym razem, prezes PiS odwiedził Radom, gdzie m.in. krytykował samorządy, a także zapewniał, że przynajmniej w kontekście nadchodzących wyborów parlamentarnych, rządzący nie będą zmieniać ordynacji wyborczej. Niebywałe sceny na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim. Prezes PiS otrzymał bardzo niewygodne pytanieTuż po zakończeniu przemówienia lidera partii rządzącej, przyszedł czas na pytania od zgromadzonej publiczności. Ludzie chcieli poznać odpowiedzi na pytania o reformę sądownictwa, a także pracę na modernizowanym lotnisku w Radomiu. Nagle spotkanie z liderem PiS "zakłóciła" pewna kobieta, która krzyknęła: "Ale jak to? Ja zadałam pytanie". Chwilę później Kaczyńskiemu bardzo niewygodne pytanie. - Ok, skoro tak jest dobrze, to dlaczego w sondażach PO was wyprzedza - zapytała rozgoryczona kobieta. Na sali zapanowało dość mocne poruszenie, a z odpowiedzią pospieszył sam prezes Kaczyński. - To ja pani powiem tak. Gdyby w Polsce była równowaga w mediach, to nawet w obecnej bardzo trudnej sytuacji, nie z naszej winy, myśmy wojny nie zaczynali, kryzysu nie wywoływali, pewnie byśmy bardzo wyraźnie prowadzili - odpowiedział były premier.Jak można się było spodziewać, chwilę później rozpoczął swój bezczelny atak wymierzony w telewizję TVN. - Tam jest jedno wielkie nieszczęście, władza jest oszalałą szajką, która rabuje kraj. Wielu ludzi nie jest w stanie tego zweryfikować z tym, co jest w rzeczywistości. Nie mają takiej tendencji albo brak im odpowiednich kwalifikacji umysłowych. To jest powód tej sytuacji - podkreślił.Na odpowiedź kobiety nie trzeba było długo czekać. - Mam prawo myśleć inaczej, prawda? - przekazała. - No ma pani prawo. Jeżeli ktoś myśli inaczej, to może ma zupełnie inną ideologię, taką na przykład, że nie powinno być narodów. Wolno mu, ale ja tej ideologii całkowicie nie podzielam. Taki człowiek bardzo głęboko się myli i działa na niekorzyść swoją i swoich dzieci - odparł Jarosław Kaczyński.Artykuły polecane przez Goniec.pl:Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?Na co pomaga neo-angin? SprawdźTarnów. Tomasz O. szarpał się z 6-letnią córką przed jej zabójstwem. Śledczy ujawnili nowe fakty Źródło: Goniec.pl
Poniedziałkowy poranek w stolicy Ukrainy, Kijowie stał pod znakiem bezczelnych ataków rosyjskich sił. Lokalne media oraz politycy informują, że w mieście doszło do serii niebezpiecznych wybuchów. Mer Kijowa, Witalij Kliczko przekazał, że eksplozje miały miejsce w rejonie Szewczenkowskim. Ludzie masowo udali się do schronów. Poniedziałek 17 października to 236. dzień rosyjskiej inwazji w Ukrainie. Tamtejsze media informują o potężnych eksplozjach, które ponownie wstrząsnęły lokalną społecznością. Wczesnym rankiem było słychać co najmniej trzy eksplozje w ukraińskiej stolicy. Mer Kijowa Witalij Kliczko określił, tym razem Rosjanie obrali za swój cel rejon szewczenkowski. Lokalne media informują, że ataki przeprowadzono za pomocą nowoczesnych dronów. Takie doniesienia potwierdził bliski współpracownik prezydenta Ukrainy. #BREAKING MASSIVE EXPLOSIONS IN #Kyiv and several parts of #Ukraine pic.twitter.com/HbAHiT0blr— 📡IFE News Agency🚨 (@IFENewsAgency) October 17, 2022 - Stolicę zaatakowano dronami kamikadze. Rosjanie myślą, że im to coś pomoże, ale takie działania przypominają agonię - poinformował Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.Shahed-136 zestrzelony nad Kijowem. Stolica Ukrainy została zaatakowana przez Rosjan irańską amunicją krążącą. Jeden z dronów miał spaść w pobliżu dworca kolejowego w centrum. pic.twitter.com/nS9jLnXxKG— Jarosław Kociszewski (@JarekKociszewsk) October 17, 2022 Polityk zaapelował również do sojuszników, by ci udzielili okupowanemu państwu niezbędnej pomocy militarnej. - Potrzebujemy więcej systemów obrony powietrznej i to tak szybko, jak to możliwe. Nie mamy czasu na powolne działanie. Więcej broni do obrony nieba i zniszczenia wroga - dodł Jermak. #BREAKING 🔥 Multiple drone strikes on #Kyiv. Ukrainian Authorities confirmed atleast 20 explosions reported all over the Kyiv since early morning. Critical infrastructures damaged due to these strikes from Iranian #kamikaze drones, used by #RussianArmy #RussiaUkraineWar pic.twitter.com/LqccdEL9E9— Baba Banaras™ (@RealBababanaras) October 17, 2022 Z kolei mer Kijowa przekazał, że w miejscach, w których doszło do wybuchów, bez wytchnienia pracują stołeczne służby. - Alarm lotniczy trwa. Zostańcie w schronach - mówił Kliczko, cytowany przez agencję Unian.More footage of the impact in Kyiv pic.twitter.com/7VXpVhtZRQ— ТРУХА⚡️English (@TpyxaNews) October 17, 2022 - W Kijowie słychać kolejne wybuchy - podał niedawno portal Suspilne. - Na niebie widać drony kamikadze - relacjonuje z kolei agencja Interfax-Ukraina, powołując się na kanały w serwisie Telegram.Two loud explosions in a central district of Kyiv this morning, just as people prepare for work. Looks like a residential area near the train station has been hit. pic.twitter.com/kiSmFnMy1A— Matthew Luxmoore (@mjluxmoore) October 17, 2022 Artykuły polecane przez Goniec.pl:Co podać dziecku na kaszel i ból gardła?Na co pomaga neo-angin? SprawdźPrzemysław Czarnek ogłosił nowe rozporządzenie MEiN. Nauki biblijne oraz o rodzinie Źródło: Interia.pl
Jarosław Kaczyński to bez wątpienia jedna z najbardziej charakterystycznych postaci polskiej sceny politycznej. Ostatnie miesiące są niezwykle intensywne dla lidera PiS, który bez wytchnienia podróżuje po naszym kraju, prezentując swój program wyborczy. Podczas sobotniego spotkania z mieszkańcami Myszkowa oraz Częstochowy zdecydował się na prywatne wyznanie. Jego słowa zaskoczyły opinię publiczną.Sobotnie spotkania zarówno w Myszkowie, jak i Częstochowie miały dla Jarosława Kaczyńskiego słodko-gorzki przebieg. Oddani zwolennicy, dali wyraz swojego poparcia, skandując jego imię, a także dając do zrozumienia, że Prawo i Sprawiedliwość to najlepsza opcja polityczna. Na spotkaniach, a w zasadzie jedynie przed budynkami, gdzie je organizowano, stawili się również zagorzali oponenci opcji politycznej reprezentowanej przez byłego premiera. W niewybrednych sposób krytykowali prezesa, nie szczędząc mu przy tym wielu niecenzuralnych słów. Nie byli jednak w stanie ich wykrzyczeć prosto w twarz, ponieważ spotkania z mieszkańcami Myszkowa, jak i Częstochowy okazały się zamkniętymi eventami z podstawioną publicznością.