W sobotnie popołudnie na obrzeżach Lwowa spadły rosyjskie rakiety. Lokalne władze poinformowały, że w wyniku działań sił rosyjskich rannych zostało pięć osób. Nasz reporter był świadkiem kilku eksplozji, które miały miejsce na wjeździe do miasta. To pierwszy bezpośredni atak na to miasto od początku wojny rosyjsko-ukraińskiej, która trwa od ponad miesiąca.Według informacji przekazanych przez władze Lwowa w wyniku ataku rakietowego uszkodzonych zostało wiele strategicznych obiektów na terenie miasta. - W rezultacie nowych ataków rakietowych na Lwów znacznie uszkodzono obiekty infrastruktury - przekazał tamtejszy mer, Andrij Sadowy. - Budynki mieszkalne nie ucierpiały. Trwa gaszenie pożarów. Na miejscu pracują odpowiednie służby - przekazał na telegramie Sadowy. Szef obwodu lwowskiego, Maksym Kozycki poinformował, że w godzinach popołudniowych nastąpiły trzy duże eksplozje i że w mieście trwa alarm przeciwlotniczy. - Pozostańcie w schronach, zachowajcie spokój. Aż do oficjalnych komunikatów nie rozpowszechniajcie żadnych informacji, zdjęć ani wideo - zaapelował do mieszkańców miasta Kozycki.Na miejscu znajdowali się nasi reporterzy, którzy byli bezpośrednimi świadkami tych druzgocących zdarzeń. - Jako wolontariusze jechaliśmy w kierunku Lwowa, ponieważ chcieliśmy wesprzeć mieszkających tam Ukraińców. Dojechaliśmy do miasta, aczkolwiek nie dotarliśmy do ścisłego centrum, ponieważ występowało wysokie ryzyko ataku rakietowego - przekazał reporter Goniec.pl, Jan Kietliński.
- Wizyta Joe Bidena była bardzo ważna, jedna z najważniejszych po 1989 roku. Prezydent USA odwiedził nas w sytuacji, która jest trudna, ponieważ za naszą granicą toczy się wojna - podkreślił na antenie TVN 24 Andrzej Duda. Polski prezydent zaznaczył, że wiele wskazuje na to, że Rosja nie miałaby zaplecza, aby zaatakować teraz żadnego poważnego państwa poza Ukrainą.Prezydent Andrzej Duda był gościem stacji TVN24, gdzie udzielił wywiadu w związku z wizytą Joe Bidena na terenie naszego kraju. Zaznaczył, że zbrojna napaść na jeden kraj członkowski NATO będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim sojusznikom.- Mam ogromną nadzieję, ale właściwie jestem przekonany, że nie będzie trzeba użyć słynnego art. 5 NATO. Wszystkie informacje, które mamy wskazują, że nawet jakby Rosja chciała, to nie ma zaplecza, by dokonać inwazji na kolejne, poważne państwo - zapewnił Andrzej Duda, zbywając wszelkie groźby ze strony państwa Władimira Putina.Polski przywódca podkreślił, że wizyta Joe Bidena była niezwykle istotna z punktu widzenia naszego kraju, jak również całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. - Wizyta Joe Bidena była bardzo ważna, jedna z najważniejszych po 1989 roku. Prezydent USA odwiedził nas w sytuacji, która jest trudna, ponieważ za naszą granicą toczy się wojna - podkreślił Andrzej Duda. W swojej wypowiedzi podkreślił, że prezydent Biden dołożył swoją cegiełkę do przyjęcia Polski w szeregi państw NATO. - Działania ówczesnego senatora, Joe Bidena, przyczyniły się do przyjęcia Polski do NATO. To ma dla nas ogromne znaczenie.Andrzej Duda zaznaczył, że w razie niespodziewanego ataku na Polskę, nasz kraj ma silne gwarancje Stanów Zjednoczonych. - Gdyby stało się tak, że mój kraj zostałby zaatakowany, to zapewnienie Joe Bidena o obowiązywaniu artykułu 5., jednoznacznie oznacza dla nas wsparcie - wspomniał Duda.
Przywódca Stanów Zjednoczonych, Joe Biden spotkał się w sobotę z Andrzejem Dudą. W czasie rozmowy w cztery oczy zapewnił polskiego prezydenta, że nasz kraj może liczyć na pomoc USA w razie ataku. - Artykuł 5. jest dla nas świętym obowiązkiem. Możecie na nas liczyć - podkreślił Biden. W piątek 25 marca rozpoczęła się oficjalna wizyta prezydenta USA, Joe Bidena w naszym kraju. Dziś doszło do kolejnego spotkania amerykańskiego przywódcy z Andrzejem Dudą. Politycy rozmawiali w cztery oczy w związku z napiętą sytuacją tuż za naszą wschodnią granicą. Tuż po rozmowie polski prezydent podkreślił, że relacje polsko-amerykańskie są bardzo dobre i rozkwitają z dnia na dzień. - Jesteśmy wdzięczni za to, że kontynuujemy ścieżkę ku rozpoczęciu współpracy w zakresie budowy elektrowni atomowych w Polsce. Wierzę, że to partnerstwo będzie zrealizowane - zaznaczył prezydent.Andrzej Duda podkreślił, że wizyta Joe Bidena umocniła relacje pomiędzy państwami, kładąc podwaliny pod dalszą współpracę. - Ta obecność pokazuje i przede wszystkim umacnia nasze relacje i jedność sojuszu, a także współpracę militarną, polityczną i gospodarczą pomiędzy Polską a Stanami Zjednoczonymi - poinformował Duda.Prezydent Polski podziękował Bidenowi, że ten zdołał się spotkać z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Ci od początku wojny pozostają bowiem żywo zaangażowani w pomoc uchodźcom z Ukrainy.
Prezydent Stanów Zjednoczonych, Joe Biden wygłosił historyczne przemówienie na Zamku Królewskim w Warszawie. Przywódca USA odniósł się do aktualnej sytuacji na terenie Ukrainy, a także podkreślił, że bezpieczeństwo naszego kraju jest wspólnym interesem wszystkich krajów NATO. Podkreślił, że Europa musi się zjednoczyć w walce przeciwko brutalnemu reżimowi Władimira Putina, bezpośrednio zwracając się również do samych Rosjan.Amerykański przywódca odwiedził nasz kraj w historycznym momencie. Nawiązał do legendarnych postaci, które w wyraźny sposób wpisały się do historii Polski, Jana Pawła II oraz Lecha Wałęsy. Podkreślił, że to właśnie ludzie zdołali wygrać z sowieckim reżimem. Zaznaczył, że podobna postawa musi być podstawą dalszych działań współczesnej Europy.- Nie lękajcie się. To były pierwsze słowa, pierwszego polskiego papieża, tuż po jego wyborze. Te wyjątkowe słowa zdefiniowały jego święty pontyfikat. To właśnie to przesłanie odmieniło oblicze ówczesnego świata - rozpoczął przemówienie Biden.Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił znaczenie postaci polskiego papieża Jana Pawła II w walce przeciwko sowieckiemu reżimowi.- Jan Paweł II w czasie swojej pierwszej pielgrzymki do Polski, przywiózł z Watykanu wyraźne przesłanie o mocy wolności, odporności, ale przede wszystkim sile ludzi. W obliczu brutalnego systemu to przemówienie pozwoliło wyzwolić tę ziemię i całą Europę Wschodnią - podkreślił prezydent USA.- ,,Nie lękajcie się". Te słowa mają szczególne znaczenie. Kiedy Jan Paweł II użył tego sformułowania, Związek Radziecki rządził żelazną pięścią, chowając się za żelazną kurtyną - zaznaczył amerykański przywódca. Joe Biden podziękował również Solidarności, a także samemu Lechowi Wałęsie. Prezydent Stanów Zjednoczonych podkreślił, że aktualnej bitwy, która trwa teraz, nie wygramy w ciągu miesięcy. Musimy się przygotować na długą walkę z krwiożerczym reżimem Władimira Putina.- Zebraliśmy się tu, w tym pięknym mieście, przed zamkiem, który jest dowodem historii ludzkości i jej walki o wolność. Warszawa przez lata stała dumnie, walcząc o wolność i triumfując - mówił, podkreślając znaczenie stolicy naszego kraju. - Praworządność, wolność słowa, wolne wybory, wolność prasy - to właśnie te zasady powinny łączyć nas wszystkich. To one są podstawą wolnego społeczeństwa. Niestety, ale zawsze były atakowane. Nie jest tajemnicą, że każde pokolenie musiało walczyć z wrogami demokracji - dodawał.Joe Biden zaznaczył, że walka o demokrację nie zakończyła się razem z zakończeniem zimnej wojny, lecz nadal trwa. - Przez ostatnie 30 lat siły autokratów na całym świecie walczyły dalej. Wyrażali oni pogardę dla rządów prawa. Dzisiaj to Rosja w bezlitosny sposób zdławiła demokrację. Niestety, ale Putin chce to zrobić też poza swoimi granicami, atakując swoich sąsiadów. Rosyjski przywódca informuje, że denazyfikuje Ukrainę. Oczywiście jest to absolutne kłamstwo.
Rosyjska agresja na terytorium Ukrainy kompletnie zdemolowała życie wielu milionów osób. Jak się okazuje, wśród nich są rosyjscy oligarchowie, którzy w bezczelny sposób narzekają, na zachodnie sankcje. Jeden z przyjaciół Putina w szokujący sposób żali się na nową rzeczywistość. - Nie rozumiemy, jak przetrwać - mówi o sobie i swojej rodzinie.Jeden z najbogatszych Rosjan narzeka na konsekwencje bestialskiego ataku na terytorium Ukrainy. Znany rosyjski biznesmen, Peter Aven, który od wielu lat jest prezesem zarządu Alfa Banku, powiedział w wywiadzie dla "Financial Times", że nie wie, jak żyć tuż po nałożeniu na niego sankcji.67-letni przyjaciel Władimira Putina obawia się, że już nigdy nie zostanie wpuszczony z powrotem do Wielkiej Brytanii. Wszystko z powodu znaczących sankcjach, które zostały wprowadzone przez państwa Zachodu. W związku ze zbrodniczym działaniem Putin, jego konto bankowe oraz wszystkie aktywa, jakie posiadał na terenie Wielkiej Brytanii, zostały zamrożone.Nasz biznes jest całkowicie zniszczony. Wszystko, co budowaliśmy przez 30 lat, zostało całkowicie zniszczone. Jesteśmy zmuszeni jakoś rozpocząć nowe życie. - przekazał w wywiadzie.
Szefowa czeskiego resortu obrony Jana Czernochova poinformowała za pomocą Twittera, że nie zamierza uczestniczyć w spotkaniu szefów resortów obrony państw V4 na Węgrzech. W mocnych słowach skrytykowała działania węgierskich polityków. - Jest mi bardzo przykro, że dla węgierskich polityków tania rosyjska ropa jest teraz ważniejsza od ukraińskiej krwi - napisała polityk.Czeska minister obrony, Jana Czernochova poinformowała, że nie weźmie udziału w oficjalnym spotkaniu ministrów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej, które odbędzie w przyszłym tygodniu na Węgrzech.Powody swojej decyzji wyjawiła za pomocą mediów społecznościowych, które wykorzystała, by uderzyć w węgierskich polityków. Czeska minister obrony skrytykowała postawę węgierskich władz w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Wystąpienie Władimira Putina w państwowej telewizji wywołało prawdziwą burzę. Rosyjski przywódca wygłosił kilka kuriozalnych tez, uderzając tym samym w kraje Zachodu. Porównał swój kraj do autorki Harry'ego Pottera, wskazując, że jego kraj również jest krytykowany przez zachodnie elity. Na odpowiedź słynnej pisarki nie trzeba było długo czekać.Władimir Putin wystąpił w publicznej telewizji, gdzie w otwarty sposób krytykował Zachód w związku z rzekomą dyskryminacją Rosji. Podczas przemówienia stwierdził, że Hollywood próbuje wymazać z historii osiągnięcia Armii Czerwonej podczas II wojny światowej. Dodatkowo oburzył się, że Zachód izoluje jego państwo od reszty świata.Co ciekawe, w swoim wystąpieniu porównał Rosję do autorki książek o Harrym Potterze. Otwarcie stwierdził, że jego kraj jest jak J.K. Rowling, która od dłuższego czasu zmaga się z gigantyczną falą krytyki za niektóre wypowiedzi dotyczące środowiska LGBTQ. W późniejszym etapie wystąpienia porównał działania krajów Zachodu do zachowania nazistów, którzy podczas II wojny światowej palili książki, a także w chcieli skutecznie zniszczyć kulturę okupowanych terytoriów. - Zachód niszczy J.K. Rowling, autorkę książek dla dzieci, książek, które są publikowane na całym świecie. Wszystko dlatego, że nie spełniła oczekiwań wobec praw płci. Teraz próbują zlikwidować mój kraj. Mówię o postępującej dyskryminacji wszystkiego, co ma związek z Rosją - przekazał Władimir Putin.
W piątek tuż po godzinie 14:00 prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden rozpoczął wizytę w Polsce. W ciągu dnia odwiedził amerykańskich żołnierzy stacjonujących w naszym kraju, a także uczestniczył w spotkaniu z Andrzejem Dudą. Polski prezydent w ciepłych słowach podziękował amerykańskiemu przywódcy. Przez awaryjne lądowanie na warszawskim Okęciu, prezydent Andrzej Duda nie zdołał przywitać Joe Bidena na rzeszowskim lotnisku Jasionka. Prezydent Stanów Zjednoczonych odbędzie w naszym kraju dwudniową wizytę, której tematyka skupiać się będzie w głównej mierze na sytuacji tuż za naszą wschodnią granicą.Do oficjalnego spotkania obu przywódców doszło przy okazji tzw. okrągłego stołu, w którym udział wzięli przedstawiciele różnych organizacji humanitarnych. Andrzej Duda wyraził swoje zadowolenie z obecności amerykańskiego przywódcy na polskiej ziemi. Dodał, że jego obecność świadczy o sile sojuszu Północnoatlantyckiego. Dodatkowo to ogromny znak wsparcia i jedności euroatlantyckiej, a także wyraz troski o bezpieczeństwo Polski. Joe Biden podkreślił, że na terenie naszego kraju znajdują się świetnie wyszkoleni żołnierze, którzy będą bronić bezpieczeństwa zarówno Polski, jak i innych sojuszników NATO.- Wysłaliśmy tu naszych najlepszych ludzi, w tym ambasadora USA w Polsce Marka Brzezińskiego. Najważniejszą rzeczą, którą możemy zrobić, to utrzymać demokrację zjednoczoną - powiedział Joe Biden.Joe Biden podkreślił, że w tym momencie prowadzone są działania mające na celu zatrzymania zniszczenia na terenie Ukrainy, które bardzo szybko postępuje.- Postępuje z rąk człowieka, którego określiłem mianem zbrodniarza wojennego. Myślę, że spełnia wszystkie przesłanki tej definicji - podkreślił prezydent USA.Podziękował również wszystkim organizacjom oraz osobom, które żywo zaangażowały się w pomoc potrzebującym Ukraińcom.- To, co robi społeczność humanitarna, ma olbrzymie znaczenie. Jestem w Polsce, aby zobaczyć na własne oczy ten kryzys humanitarny. Pomagacie milionom ludzi, musimy zwiększać nasze wysiłki i koordynować naszą pomoc z rządem ukraińskim. Oni wiedzą, co jest im potrzebne - mówił Biden w kierunku przedstawicieli organizacji pozarządowych.
Dziennikarz "Superwizjera", Jakub Stachowiak przekazał niebywałe informacje dotyczące obecności przyjaciela Władimira Putina na terenie naszego kraju. Wiele osób wskazuje, że wizyta Romana Abramowicza w Polsce jest powiązana z nieformalnym spotkaniem z prezydentem USA Joe Bidenem. Zagraniczne media informują, że oligarcha może być negocjatorem z ramienia Putina. Zaskakujące informacje dotyczące rzekomej wizyty Romana Abramowicza na terenie Polski przekazał dziennikarz Superwizjera TVN - Jakub Stachowiak. Jego ustalenia wskazują, że oligarcha w tajemnicy przyjechał do naszego kraju w czwartek 24 marca. Podczas kontroli na granicy, Rosjanin miał posłużyć się portugalskim paszportem. Według światowych mediów to właśnie na terenie Polski ma dojść do nieformalnego spotkania z prezydentem USA, Joe Bidenem. - Do Polski przyjechał wczoraj w tajemnicy z Ukrainy specjalnym pociągiem Roman Abramowicz. Co ciekawe, posługiwał się portugalskim paszportem. Być może dojdzie do nieformalnego spotkania z prezydentem Joe Bidenem. Czy miliardera wysłał Putin? - pytał na Twitterze Stachowiak.
Prezydent Joe Biden spotkał się w Rzeszowie z amerykańskimi żołnierzami 82. Dywizji Powietrznodesantowej (82nd Airborne Division). Przywódca Stanów Zjednoczonych podziękował za ich wytrwałą służbę, po czym zasiadł do wspólnego posiłku. Podczas spotkania z jego ust padły znaczące słowa. W piątek 25 marca rozpoczęła się oficjalna wizyta prezydenta USA, Joe Bidena w naszym kraju. Tuż po godzinie 14.00 na lotnisku Rzeszów-Jasionka wylądował Air Force One z przywódcą Stanów Zjednoczonych na pokładzie. Został on przywitany przez szefa MON, Mariusza Błaszczaka. Chwilę później udał się do pobliskiej bazy wojskowej, gdzie doszło do spotkania z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi na terenie Polski.Joe Biden osobiście przywitał się z kilkoma żołnierzami, podziękował wszystkim zebranym za służbę, a następnie usiadł do wspólnego posiłku. Jak się okazało, żołnierze poczęstowali prezydenta pizzą.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował na czwartkowej konferencji prasowej, że w polskich sklepach sieci handlowych, które pomimo bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę pozostały na rosyjskim rynku, spadły obroty wśród kupujących. Szef rządu zaznaczył, że czas, w którym się aktualnie znajdujemy, wymaga wspólnotowych działań.Podczas konferencji prasowej Mateusz Morawiecki przekazał, że solidarność z Ukrainą jest widoczna również w sektorze ekonomicznym. Premier podkreślił, że Polacy zrezygnowali z usług sieci handlowych, które nie zdecydowały się na wycofanie z rosyjskiego rynku.- Dostałem dane dotyczące tego, że w tych sieciach handlowych, które nie wycofały się z Rosji, spadły obroty wśród kupujących w Polsce - powiedział.- Ludzie rozumieją, czasami lepiej niż firmy, że dziś jest czas absolutnie wyjątkowy. Taki czas wymaga wyjątkowych działań - dodał szef polskiego rządu.
Obywatele Białorusi sprzeciwiają się wojnie. Nie chcą, by ich kraj brał udział w działaniach zbrojnych na terenie Ukrainy. - Z najnowszego sondażu znanego brytyjskiego think tanku Chatham House wynika, że aż 67 proc. Białorusinów wypowiada się przeciwko temu, by wojska rosyjskie ostrzeliwały Ukrainę z terytorium ich kraju - można przeczytać w Rzeczpospolitej.Dziennik podaje, że najnowszy sondaż czołowego brytyjskiego think tanku nie pozostawia najmniejszych złudzeń. Białorusini sprzeciwiają się wojnie. Większość obywateli nie chce, by Rosja ostrzeliwała Ukrainę z terytorium ich kraju.Z przeprowadzonych badań wynika, że aż 67 procent jest przeciwko takiemu rozwiązaniu. Pomoc siłom rosyjskim popiera jedynie 8 procent ankietowanych, reszta nie ma zdania. Z kolei na pytanie, "czy Białoruś powinna wziąć udział w działaniach wojennych po stronie Rosji na Ukrainie", pozytywną odpowiedź zadeklarowało jedynie 3 proc. respondentów.Warto podkreślić, że 44 proc. Białorusinów nie chce na swoim terytorium baz wojskowych Federacji Rosyjskiej. Odmienną optykę prezentuje 24 proc. badanych, reszta nie ma zdania. - Nie ma też zgody Białorusinów na rozmieszczenie w ich kraju rosyjskiej broni nuklearnej, a negatywny stosunek do takiego działania ma aż 80 proc. ankietowanych. Ciekawe jest też to, że 28 proc. badanych uważa, iż Białoruś powinna poprzeć działania Rosji, ale nie powinna się angażować - można przeczytać w artykule.Interesujący jest również fakt, że 25 proc. białoruskiego społeczeństwa optuje za możliwością ogłoszenia neutralnego statusu, a także całkowitego wycofania obcych wojsk ze swojego terytorium. - Z kolei 15 proc. uważa, że Łukaszenko powinien potępić działania Rosji, ale nie angażować się - zaznacza "Rz".
Jak poinformował oficer sił zbrojnych Ukrainy, Anatolij Sztefan, kolejny rosyjski dowódca został wyeliminowany podczas walk na terenie Ukrainy. Według przekazanych informacji, zginął Aleksiej Szarszarow, dowódca 171. oddzielnego batalionu 7. Dywizji Szturmowej Gwardii. Wojska rosyjskie, które w bestialski sposób zaatakowały terytorium Ukrainy, odnoszą coraz większe straty. Agresorzy tracą zarówno zdolność bojową, morale, jak również doświadczonych dowódców. Anatolij Sztefan, oficer sił zbrojnych Ukrainy, poinformował o śmierci Aleksieja Szarszawowa, który w armii rosyjskiej pełnił funkcję dowódcy 171. oddzielnego batalionu 7. Dywizji Szturmowej Gwardii.Podczas walk na terytorium Ukrainy przewodził formacji spadochroniarzy, przebywających na terytorium okupowanego Krymu.
W Brukseli odbywają się spotkania liderów NATO, G7 i Unii Europejskiej z udziałem prezydenta Stanów Zjednoczonych. Członkowie Sojuszu zapewnili o pełnym wsparciu dla walczącej Ukrainy. Głos zabrał między innymi Andrzej Duda.Andrzej Duda zaznaczył, że NATO powinno skupić się przede wszystkim na odnalezieniu sposobu na zakończenie rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy. Dodał, że cel powinien zostać osiągnięty pokojowymi środkami. Przyznał, że "zawieszenie broni to za mało".
Wołodymyr Zełenski przemówił w szwedzkim parlamencie, gdzie podziękował za udzieloną pomoc. W swojej wypowiedzi podkreślił, że Szwecja była jednym z pierwszych państw, które udzieliło pomocy Ukrainie. Dodał także, że w rosyjskich mediach pojawiły się plany odnoszące się do zajęcia Gotlandii.Prezydent Ukrainy po raz kolejny przemówił w parlamencie innego kraju. Tym razem skierował swoje słowa do szwedzkich parlamentarzystów. Ostrzegł, że Rosja może zaatakować również ich kraj.- To niezwykle mroczny czas, niespotykany od II wojny światowej. Lista zmarłych liczy tysiące, a Rosjanie bombardują szpitale, uniwersytety, przedszkola - poinformował Wołodymyr Zełenski na forum szwedzkiego parlamentu.- Wy, Szwedzi, także jesteście zagrożeni. W rosyjskich mediach pojawiały się informacje o planach zajęcia Gotlandii, a jeśli Rosja zajmie Bałtyk, oznaczać to będzie ograniczenie wolności w Europie - ostrzegał Zełenski.Przywódca okupowanej Ukrainy dodał również, że rosyjskie siły nie odróżniają celów wojskowych od tych cywilnych, doprowadzając do ogromnego cierpienia wśród ludności cywilnej. - To, co się dzieje, to jest atak terrorystyczny - grzmiał Zełenski.
Boris Johnson podkreślił, że Wielka Brytania oraz jej sojusznicy będą się zastanawiać, w jaki sposób uderzyć we Władimira Putina, by ukrócić jego zbrodnicze działania na terenie Ukrainy. Premier Zjednoczonego Królestwa podkreślił, że podczas szczytów NATO oraz G7 rozpocznie się debata odnosząca się do odcięcia Rosji od światowych rezerw złota. Szef brytyjskiego rządu nie przebierał w słowach, otwarcie informując, że Władimir Putin przekroczył już "czerwoną linię" w związku ze swoimi działaniami na terenie Ukrainy. Boris Johnson zaznaczył, że rosyjski przywódca powinien stanąć przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.Brytyjski premier poinformował, że państwa będące w strukturach NATO oraz G7 będą żywo rozpatrywały możliwość odcięcia Federacji Rosyjskiej od rezerw złota.- Musimy zrobić więcej, a więc musimy zrobić więcej pod względem gospodarczym. Czy możemy zrobić więcej, aby np. oprócz rezerw gotówkowych, powstrzymać go od wykorzystywania rezerw złota? Co możemy zrobić więcej w kwestii odcięcia od SWIFT? Musimy też zrobić więcej, aby udzielić Ukraińcom wsparcia militarnego - przekazał Johnson w rozmowie z radiem LBC.
- Oczekuję jedności, a także zdecydowania ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Musimy wspólnie powstrzymać rosyjską agresję maksymalnie możliwymi pokojowymi środkami, ale również w skuteczny i zdecydowany sposób - przekazał prezydent Polski Andrzej Duda. Dziś głowa państwa uczestniczy w szczycie NATO.Przywódca naszego kraju wziął udział w krótkiej konferencji prasowej, zorganizowanej tuż przed nadzwyczajnym szczytem NATO. Andrzej Duda podkreślał, że współpraca w ramach Sojuszu musi być zdecydowana, by móc skuteczne powstrzymać działania Władimira Putina.Prezydent wspomniał również o propozycji zorganizowania misji pokojowej na terenie okupowanej Ukrainy. Podkreślił, że wszyscy członkowie NATO pochylą się nad takim rozwiązaniem. Andrzej Duda wyraził również zadowolenie z faktu, że w rozmowach weźmie udział prezydent Stanów Zjednoczonych, Joe Biden.- Jako przedstawiciel kraju, który jest bezpośrednim sąsiadem Ukrainy, cieszę się, że prezydent Biden zwołał szczyt NATO. Przy jednym stole będziemy rozmawiać o tym, jakie działania powinniśmy podjąć, aby doprowadzić do powstrzymania rosyjskiej agresji - podkreślił.Na spotkaniu będzie również obecny prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełeński, który w formie zdalnej nawiąże kontakt z Brukselą. - Oczekuję jedności i zdecydowania ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Musimy powstrzymać rosyjską agresję maksymalnie możliwymi pokojowymi środkami, ale skutecznie i zdecydowanie - dodał Andrzej Duda.Polski prezydent podkreślił również, że spore znaczenie ma również aktywne wsparcie dla wszystkich państw, które chcą w przyszłości dołączyć do Sojuszu Północnoatlantyckiego. - Sytuacja na Ukrainie pokazuje, że to istotne, aby Sojusz Północnoatlantycki był silny i zjednoczony. Powinniśmy wspierać naszych sojuszników, którzy nie są jeszcze członkami NATO. - zaznaczył Duda.
Hakerzy ze słynnej grupy Anonymous znów uderzyli w Federacje Rosyjską. Za pośrednictwem swojego Twittera poinformowali, że włamali się do ściśle strzeżonych danych rosyjskiego Banku Centralnego. Przedstawiciele kolektywu zagrozili, że ujawnią dziesiątki tysięcy tajnych akt.Anonymous poinformowali o swojej akcji za pośrednictwem Twittera. Oświadczenie kolektywu jasno wskazuje, że ich celem padł Bank Centralny Federacji Rosyjskiej. - Zespół Anonymous rozbił Bank Centralny Rosji. Ponad 35 000 plików z tajnymi danymi zostanie opublikowanych w ciągu 48 godzin - brzmi komunikat grupy.Według agencji Ukrinform od początku rosyjskiej inwazji na terenie Ukrainy Anonymous zhakowali ponad 2500 oficjalnych rosyjskich i białoruskich stron internetowych. Najbardziej medialne były jednak bezprecedensowe ataki wymierzone w oficjalne strony rosyjskiego rządu.JUST IN: The #Anonymous collective has hacked the Central Bank of Russia. More than 35.000 files will be released within 48 hours with secret agreements. #OpRussia pic.twitter.com/lop140ytcp— Anonymous TV 🇺🇦 (@YourAnonTV) March 23, 2022
Ukraiński minister spraw zagranicznych, Dmytro Kułeba przekazał, że białoruskie wojska nie chcą walczyć na terenie Ukrainy, a także nie są gotowe na zbrojną operację. Polityk podkreślił również, że atak na jego kraj może mieć dla Białorusi tragiczne konsekwencje, ponieważ jej siły zbrojne zostaną zniszczone równie bezwzględnie, jak wojska rosyjskie.Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba poinformował w środę za pomocą swojego Telegrama, że białoruskie wojsko nie chce brać udziału w rosyjskich działaniach na terenie Ukrainy. Polityk podkreślił, że Kijów posiada istotne informacje, iż siły Aleksandra Łukaszenki nie są przygotowane, by w skuteczny sposób prowadzić działania zbrojne. Kułeba wystosował również ostrzeżenie do władzy w Mińsku. Poinformował, że zbrojna agresja na terytorium jego kraju może mieć fatalne konsekwencje.
Rosyjskie bomby, które od wielu dni spadają na terenie Mariupola, przyczyniły się do śmierci zatrważającej liczby cywili. Podczas jednego z bombardowań zginęła 11-letnia gimnastyczka, Katia Diaczenko. O zaistniałej sytuacji napisała w social mediach jej trenerka Anastasia Meszczanenkowa. Od początku wojny, która ma miejsce na terenie Ukrainy, dochodzi do regularnych ataków, z użyciem bomb, które niszczą zarówno infrastrukturę miejską, jak i spadają na domy zwykłych mieszkańców. Zbrodnicze działania strony rosyjskiej każdego dnia pochłaniają gigantyczną liczbę ofiar. Niestety, ale wśród nich znajdują się również małe dzieci. Podczas jednego z nalotów na Mariupol, swoje życie straciła 11-letnia gimnastyczka, Katia Diaczenko. O śmierci małej sportsmenki poinformowała jej trenerka Anastasia Meszczanenkowa. Dziewczynka zginęła po jednym z bombardowań pod gruzami własnego domu.
Sejm przyjął dziś przez aklamację uchwałę w sprawie popełniania zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości oraz łamania praw człowieka przez Rosję na terenie Ukrainy. Decyzję mają uzasadniać "dostępne dowody zbrodni".- Publicznie dostępne dowody zbrodni uzasadniają uznanie Władimira Putina przez Sejm Rzeczypospolitej Polskiej i przez międzynarodową społeczność za zbrodniarza wojennego - zapisano w dokumencie.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden wyleciał do Europy. Podczas swojej wizyty na Starym Kontynencie odwiedzi między innymi Polskę. Agencja Reutera poinformowała, że tuż przed wylotem, przywódca USA poinformował, że rosyjski atak chemiczny na Ukrainie "jest realny".W czwartek 24 marca Joe Biden rozpocznie swoją wizytę w Europie od szczytu NATO w Brukseli. Z kolei w piątek wyląduje w Warszawie, gdzie dzień później dojdzie do spotkania z prezydentem Polski, Andrzejem Dudą. Tuż przed wylotem z USA, Joe Biden został zapytany przez jednego z dziennikarzy, czy groźba rosyjskiego ataku bronią chemiczną jest możliwa. Przywódca Stanów Zjednoczonych nie rozwinął swojej odpowiedzi, aczkolwiek odparł, "myślę, że to realne zagrożenie".Słynna agencja Reuters podała, że cytowana wypowiedź, odnoszącą się do użycia broni chemicznej, dotyczyła terytorium Ukrainy.
Kanclerz Niemiec poinformował, że odbył rozmowę z Władimirem Putinem. Olaf Scholz powiedział, że przestrzegł prezydenta Rosji przed użyciem broni biologicznej bądź chemicznej na terenie Ukrainy. Przywódca Niemiec zwrócił się też na Twitterze do Wołodymyra Zełenskiego, informując go, że Ukraina może liczyć na pomoc jego narodu.Sytuacja na Ukrainie z każdym dniem staje się coraz bardziej napięta. Niepowodzenia wojsk rosyjskich w znaczny sposób wpływają na cierpliwość Władimira Putina, który sfrustrowany brakiem jakichkolwiek postępów, może zdecydować się na użycie zakazanego arsenału. Przywódca Rosji był wielokrotnie przestrzegany przez światowych przywódców, przed użyciem broni biologicznej, bądź też chemicznej. Swoje słowa do Putina skierował również kanclerz Niemiec, Olaf Scholz.Polityk, pytany w wywiadzie dla "Die Welt", czy nałożyłby kolejne sankcje na Rosję, gdyby Putin użył broni chemicznej lub biologicznej, odpowiedział, że w czasie bezpośrednich rozmów przestrzegł przywódcę Federacji Rosyjskiej przed takim rozwiązaniem.W opinii kanclerza Niemiec, otwarte sugerowanie przez Rosjan, że Ukraina może pracować nad taką bronią lub Stany Zjednoczone mogą rozważać jej użycie, może oznaczać, że to właśnie Rosja szykuje się do jej wykorzystania.- Dlatego ważne było dla mnie, aby powiedzieć mu bardzo wyraźnie i bezpośrednio: byłoby to nie do przyjęcia i niewybaczalne - powiedział dziennikarzom Scholz.
Jak się okazuje, zbrojna agresja Rosji na terytorium Ukrainy obiła się również na prywatnym życiu najstarszej córki Władimira Putina. Maria Woroncowa-Faasen rozstała się ze swoim mężem, a dodatkowo nie jej ambitne plany dotyczące otworzenia wymarzonej kliniki legły w gruzach.Wojna w Ukrainie zbiera krwawe żniwo po obu stronach konfliktu. Szczególnie mocno narażeni są zwykli obywatele Ukrainy, którzy przez zbrodnicze działania Rosji stracili swoje domy oraz bliskich. Jak się okazuje, skutki szaleńczych działań Władimira Putina odczuła jego najstarsza córka Maria Woroncowa-Faasen. Najnowsze informacje dotyczące kobiety opublikował brytyjski Daily Mail.Według informacji przekazanych przez dziennik, córka Putina przeżywa ciężki czas, a jest on efektem wstrząsających działań jej ojca. Warto podkreślić, że tuż przed rozpoczęciem wojny w Ukrainie, 36-latka rozstała się ze swoim mężem Jorritem Faassenem. Oboje znajdowali się w związku małżeńskim od 2010 roku. Para doczekała się syna.Warto przypomnieć, że w przeszłości małżonkowie mieszkali w holenderskim mieście Voorschoten. Zostali jednak z niego wydaleni, w związku z zestrzeleniem holenderskiego samolotu, do którego doszło na terenie Ukrainy.
Dziennikarze portalu śledczego Mediazona zwrócili uwagę, że rosyjski minister obrony, Siergiej Szojgu już od 11 marca nie pojawia się publicznie. Podkreślają również, że szef resortu obrony był zazwyczaj stałym bywalcem propagandowych mediów, nierzadko wręczając nagrody żołnierzom biorącym udział w zbrojnej inwazji na terenie Ukrainy.Dziennikarze portalu Mediazona zadają proste, aczkolwiek niezwykle interesujące pytanie. Gdzie jest Siergiej Szojgu? Minister obrony Rosji był widziany ostatni raz 11 marca, a więc niemal dwa tygodnie temu.- Wielkiego PR-owca, ministra Szojgu nie ma w przestrzeni publicznej od 11 marca. Od 11 dni wojny nie mamy ministra obrony. Gdzie on jest? W Czornobajiwce? - zapytał we wtorek na Twitterze dziennikarz niezależnego śledczego portalu Mediazona Dmitrij Trieszczanin.Warto podkreślić, że Czornobajiwka to mała miejscowość nieopodal Chersonia. To właśnie tam, siły rosyjskie przejęły kontrolę nad lotniskiem, gdzie został rozmieszczony ich sprzęt wojskowy, który systematycznie jest bombardowany przez wojska ukraińskie.Jak wskazują eksperci, Szojgu był osobą, która bardzo często występowała w mediach, promując swój wizerunek. Od 2012 roku, kiedy to został ministrem obrony, znacznie wzrosła liczba osób, które pracują w służbach prasowych.- Ministerstwo zaczęło przywiązywać dużą wagę do swojego publicznego wizerunku - przypomniał portal Ukraińska Prawda, odnosząc się do doniesień Mediazonu.Szojgu po raz ostatni pojawił się w telewizji 11 marca, kiedy to odbył rozmowę telefoniczną ze swoim tureckim odpowiednikiem Hulusim Akarem. Ministerstwo Obrony Rosji przekazało również, że tego samego dnia udał się on do szpitala wojskowego, gdzie znajdują się ranni żołnierze. Wiadomo, że w podczas wizyty, minister wręczył im odznaczenia.18 marca, czyli w ósmą rocznicę aneksji Krymu przez Rosję, służby prasowe Kremla przekazały, że Szojgu uczestniczył w spotkaniu stałych członków Rady Bezpieczeństwa z prezydentem Władimirem Putinem. Co ciekawe, żadnych zdjęć, czy też nagrań wideo nie opublikowano.Nie jest żadną tajemnicą, że Szojgu był uznawany za jednego z najbliższych sojuszników Putina. Co ciekawe, rosyjskie media zwróciły uwagę, że od pewnego czasu publicznie nie pojawia się także szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow.
Według informacji przekazanych przez przewodniczącego administracji wojskowej obwodu sumskiego Dmytro Żywyckiego, siły rosyjskie nie chcą walczyć z Ukraińcami. Niektórzy żołnierze zawracają, odmawiając udziału w walkach. Podkreślono, że to nie pierwszy przypadek świadomej dezercji wśród Rosjan.Od wielu dni w światowych mediach można zobaczyć informację dotyczącą dotkliwych strat wojsk rosyjskich. Amerykański wywiad podkreśla, że wraz z rosnącą liczbą zgonów podczas działań wojennych, rosyjscy żołnierze tracą morale. O takim stanie rzeczy w dobitny sposób świadczy relacja przewodniczącego administracji wojskowej obwodu sumskiego, Dmytro Żywickiego.- Niektóre pododdziały rosyjskich wojsk po prostu zawracają i wycofują się, odmawiają udziału w walkach; odnotowaliśmy już drugi przypadek zorganizowanej dezercji Rosjan w naszym regionie - poinformował przewodniczący.🔴 Niektóre pododdziały rosyjskich wojsk po prostu zawracają i wycofują się, odmawiają udziału w walkach; odnotowaliśmy już drugi przypadek zorganizowanej dezercji Rosjan w naszym regionie - poinformował przewodniczący administracji wojskowej obwodu sumskiego Dmytro Żywycki— PolskieRadio24.pl (@PR24_pl) March 23, 2022 Oficjalne statystyki są bezlitosne dla Władimira Putina, który decydując się na zbrojną agresję, nie przypuszczał, że odniesie aż tak dotkliwe straty.
Wołodymyr Zełenski poinformował, że zaprosił papieża Franciszka do złożenia wizyty na terenie okupowanej Ukrainy. W jednym z nagrań, które zostało opublikowane w nocy z wtorku na środę, podkreślił, że ma żywą nadzieję na to, iż uda mu się zorganizować to niezwykle ważne wydarzenie. Na materiał wideo opublikowany przez prezydenta Ukrainy bardzo szybko zareagował watykański sekretarz stanu Pietro Parolin, który przekazał, że nie jest w stanie odpowiedzieć, czy w ogóle dojdzie do takiej wizyty.Już od niemal miesiąca na terenie Ukrainy trwają krwawe i wyczerpujące walki, a Wołodymyr Zełenski szuka niezbędnego wsparcia na wszelkie możliwe sposoby. W nocy z wtorku na środę poinformował, że rozmawiał z papieżem Franciszkiem. - We wtorek rano rozmawiałem z Jego Świątobliwością Papieżem Franciszkiem o poszukiwaniu pokoju dla Ukrainy, dla naszego państwa, o okrucieństwach okupanta, a także korytarzach humanitarnych dla oblężonych miast - zakomunikował ukraiński przywódca w swoim wystąpieniu.
Ukraińskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że we wtorek doszło do kolejnego zatrzymania rosyjskiego dywersanta, działającego na terenie Kijowa. Wiceszef resortu, Jehwen Jenin przekazał, że spiskowiec odgrywał nietypową rolę. - Wróg wykorzystuje różnorodne przykrywki - podkreślił polityk, cytowany przez portal Suspilne.Informacje na temat zatrzymania kolejnego, rosyjskiego agenta przekazał wiceszef ministerstwa spraw wewnętrznych Ukrainy, Jehwen Jenin. Podkreślił, że do zdarzenia doszło we wtorek w stolicy kraju, Kijowie.Jak się okazało, rosyjski agent podawał się za mnicha, chcąc skutecznie odepchnąć od swojej osoby wszelkie oskarżenia. - 41-letni złoczyńca, który podawał się za mnicha jednej ze świątyń, został zatrzymany przez funkcjonariuszy Wydziału Kryminalnego Policji Narodowej Ukrainy na jednej ze stacji metra - poinformowała na swojej stronie ukraińska policja.У Києві поліцейські затримали прихильника «руського міра» за підозрою у розвідувально-диверсійній діяльності З’ясувалося, що затриманий підтримував дії російської армії на території України, пропагував ідеї «руського міра» та співпрацював із ворогом. https://t.co/e4QCIEJBtY pic.twitter.com/sdZhAenOjd— Національна Поліція (@NPU_GOV_UA) March 22, 2022