Niemiecka minister obrony Christine Lambrecht (SDP) oświadczyła na antenie telewizji ARD, że tamtejszy rząd powinien zacząć rozmyślać nad wstrzymaniem importu rosyjskiego gazu, po tym, jak siły Władimira Putina dopuszczają się masowych zbrodni wojennych na terenie Ukrainy. - Musi być zdecydowana reakcja. Takie zbrodnie nie mogą pozostać bez odpowiedzi - podkreśliła minister obrony Niemiec podczas rozmowy z telewizją ARD. Warto zaznaczyć, że słowa Christine Lambrecht odnoszą się do zbrodni, której dopuścili się Rosjanie w ukraińskiej wiosce Bucza. Podczas skoordynowanego odwrotu, zamordowali oni nawet 300 cywilów. Około 50 z nich miało zostać zabitych w sposób przypominający egzekucję.
Była prokurator ds. zbrodni wojennych, Carla Del Ponte zwróciła się do Międzynarodowego Trybunału Karnego oficjalną prośbą o wydanie nakazu aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina. - Prezydent Rosji jest zbrodniarzem wojennym - podkreśliła.W wywiadzie dla szwajcarskiego dziennika "Le Temps" Del Ponte określiła Władimira Putina zbrodniarzem wojennym. Podkreśliła również, że nakazy aresztowania przywódcy Federacji Rosyjskiej i jego najbliższych współpracowników powinny zostać wydane w trybie natychmiastowym, ponieważ mogli oni zostać pociągnięci do odpowiedzialności za popełnione zbrodnie wojenne na terenie Ukrainy.- Jest to jedyne istniejące narzędzie do aresztowania sprawcy zbrodni wojennej - podkreśliła Carla Del Ponte. Była prokurator ds. zbrodni wojennych dodała, że nakaz aresztowania nie oznacza, że Putin od razu trafi do więzienia. - Gdyby został w Rosji, nigdy nie zostałby aresztowany. Aczkolwiek warto zaznaczyć, że nakaz uniemożliwiłby mu opuszczenie kraju i byłby to silny sygnał, że ma przeciwko sobie większość świata - zaznaczyła Del Ponte.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy przekazał kolejne, zaskakujące informacje dotyczące rosyjskiej armii. Z udostępnionych danych wynika, że kondycja żołnierzy Władimira Putina na ukraińskim froncie jest niezwykle słaba. Wśród okupantów zdarzają się liczne przypadki dezercji, poddawania się batalionów, czy wysyłania do rosyjskiego sztabu próśb o dymisję. Już od ponad miesiąca trwa rosyjska ofensywa na terytorium Ukrainy. Okazuje się, że działania wojsk Władimira Putina nie przynoszą większych sukcesów, a Ukraińcy bronią skutecznie swojego kraju. Informacje na temat rosyjskich wojsk, a także tragicznego stanu ich morale przekazał Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy. - Według dostępnych informacji stan moralny i psychiczny personelu wroga oraz poziom motywacji pozostaje niezwykle niski - brzmią oficjalne doniesienia strony ukraińskiej, wydane w 39. dobie działań zbrojnych tuż za naszą wschodnią granicą.Ukraińskie media informują, że spora liczba rosyjskich żołnierzy chce uniknąć konfrontacji ze zdeterminowanymi obrońcami. - Rosyjscy dowódcy różnych szczebli 3. Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych z Zachodniego Okręgu Wojskowego odmawiają udziału w walkach - poinformował portal Ukraińska Prawda.Rosjanie masowo składają raporty dotyczące zwolnień z jednostek stacjonujących w Ukrainie. Ukraińskie media informują, że dalszej walki odmówiła również spora liczba mundurowych z 2. Batalionowej Grupy Taktycznej z Południowego Okręgu Wojskowego.
Rosjanie uprowadzili, a następnie zamordowali sołtyskę podkijowskiej wsi Motyżyn, Olgę Suchenko. Oprócz kobiety ofiarami działań żołnierzy Putina padli zarówno jej mąż, jak i syn. Zwłoki rodziny zostały ujawnione tuż po wyzwoleniu okręgu kijowskiego - poinformowała w niedzielę agencja Ukrinform, powołując się na sołtysa wsi Makariw Vadyma Tokara. W niedzielę, w 39. dzień wojny tuż za naszą wschodnią granicą, ukraińska agencja Ukrinform przekazała wstrząsające informacje dotyczące rosyjskich działań na terenie okręgu kijowskiego. Niestety, siły Putina prowadzą zbrodnicze działania względem ludności cywilnej.W sobotę 2 kwietnia, dwa dni po odbiciu Buczy, wiceminister obrony Ukrainy poinformowała, że Rosjanie całkowicie wycofują się z obwodu kijowskiego. Jak się okazuje, ukraińskie siły, które odzyskują okupowany teren, natrafiają na wstrząsające obrazy świadczące o bezwzględności sił Władimira Putina.Koszmarne wiadomości napływają z zachodniej części obwodu kijowskiego. We wsi Motyżyn Ukraińcy znaleźli zwłoki tamtejszej sołtyski Olgi Suchenko, a także członków jej rodziny.
Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu niemieckiej gazecie „Welt am Sonntag” (niedzielne wydanie „Die Welt"). Prezes PiS podkreślił, że nie wolno wspierać wielkiego mocarstwa, jakim jest Rosja, a działania europejskich państw powinny być odpowiednio skoordynowane. Odniósł się do trudnej sytuacji, która ma miejsce na terytorium Ukrainy, a także jego wizyty w okupowanym Kijowie.Szef Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński wskazał, że solidarność jest podstawową zasadą współżycia społecznego. W swojej wypowiedzi podkreślił również, że nasz naród potrzebuje silnego państwa narodowego. Polityk dodał , że jego ugrupowanie domaga się ścisłego stosowania traktatów unijnych, a także wyraźnego rozdzielenia kompetencji Unii Europejskiej oraz państw narodowych. - Trzy filary Prawa i Sprawiedliwości to po pierwsze: solidarność jako zasada współżycia społecznego, co w pewnym sensie wiąże się także z katolicką nauką społeczną. Po drugie - przekonanie, że potrzebujemy silnego państwa narodowego. Jest to jedyna konstrukcja, która może zagwarantować prawdziwą demokrację, podmiotowość obywateli i pomyślność całej wspólnoty narodowej, która dla nas jest wspólnotą kultury i historycznej pamięci, a nie wspólnotą etniczną. Po trzecie: Europa powinna także wykorzystać swój ogromny potencjał, stać się supermocarstwem, również militarnym - przekazał Kaczyński. Szef PiS, zapytany o wizytę na terenie okupowanej Ukrainy, odpowiedział, że miała być ona znakiem solidarności z narodem ukraińskim. - Miało to jednak także przyczyny historyczne: wraz z moim bratem Lechem przemawialiśmy na wielkiej demonstracji na Majdanie w Kijowie w 2008 roku - podkreślił Kaczyński. Zaznaczył również, że oba narody łączy silna więź historyczna. - Chcieliśmy też dowiedzieć się, co dokładnie zamierza zrobić kierownictwo polityczne w Kijowie skupione wokół prezydenta Zełenskiego. Jednocześnie przedstawialiśmy mu nasze pomysły. Pierwotnie proponowaliśmy zorganizowanie w Kijowie demonstracji na dużą skalę jeszcze przed wybuchem wojny tak jak w Gruzji w 2008 roku i na Ukrainie w 2013 roku. Ale rząd ukraiński tego nie zaakceptował - dodał polityk.Kaczyński zaznaczył, że gdy Joe Biden znajdzie rozwiązanie jak usunąć Putina z wykonywanego urzędu, to będzie niezwykle szczęśliwy.
Według informacji przekazanych przez agencję Interfax Ukraina, w najbliższych dniach może dojść do oficjalnego spotkania Wołodymyra Zełenskiego oraz Władimira Putina. Prezydenci Ukrainy oraz Rosji "z dużym prawdopodobieństwem" mają rozmawiać na terenie Turcji, dodaje agencja, powołując się na ukraińskiego negocjatora. - Ani data, ani miejsce nie są znane - podkreślił Dawid Arachamia.Jeden z ukraińskich negocjatorów poinformował, że strona rosyjska odniosła się do zaproponowanych projektów umowy pokojowej. Dodał również, że plany są na tyle zaawansowane, że Kreml jest gotów rozważyć organizację spotkania z prezydentem okupowanej Ukrainy, Wołodymyrem Zełenskim. Agencja Interfax Ukraina podkreśliła, że Federacja Rosyjska zgadza się na wszystkie postulaty zawarte w umowie, oprócz tego dotyczącego kwestii Krymu. Negocjator Dawid Arachamia cytowany przez agencję, przekazał, że w działania dyplomatyczne włączył się prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan. W rozmowach z obiema stronami poinformował, że jest gotowy, by w niedalekiej przyszłości zorganizować spotkanie negocjacyjne. - Ani data, ani miejsce nie są znane, ale wierzymy, że tym miejscem najprawdopodobniej będzie Stambuł lub Ankara - zaznaczył na antenie ukraińskiej telewizji Arachamia.
Rosjanie niszczą własny sprzęt wojskowy i przedstawiają go jako "zniszczony ukraiński", wynika z rozmów podsłuchanych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy. Preparowane "dowody wojny" mają stworzyć pozory sukcesów rosyjskiej armii w Ukrainie. A tego wymaga od dowódców kierownictwo rosyjskich wojsk.Według nagrań przechwyconych przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy, rosyjski dowódca każe swoim żołnierzom robić zdjęcia i nagrywać filmy "zniszczonych moździerzy", które muszą sami zniszczyć. Takie materiały, dowódca przedstawi jako "dowody wojny" swoim przełożonym.- Już wszystkim to zgłosiłem. Teraz czekają na zdjęcia. Pistolety, moździerze, karabiny maszynowe, mnóstwo krwi, bandaże i całe to g**wno - opowiada wkurzony dowódca przez telefon.Po czym dodaje:- Mam dość tych telefonów, musimy już coś robić!.Jeden z żołnierzy odpowiada:- Za chwilę zniszczymy moździerze, zrobimy zdjęcia, a potem pewnie wyrzucimy do rzeki". Jego przełożony akceptuję pomysł, jednocześnie pospieszając żołnierzy do działania.- Tylko szybciej proszę! - dodaje.Окупанти нищать власну бойову техніку і видають її за «підбиту українську», щоб створити хоча б видимість своїх «успіхів» в Україні. На нових перехопленнях СБУ чути, як російський командир ставить своєму підлеглому завдання: зробити фото- та відео «знищених мінометів» ⬇️ pic.twitter.com/c36gL6o1MZ— СБ України (@ServiceSsu) April 1, 2022
Fiński wywiad alarmuje o niepokojących działaniach służb rosyjskich względem tamtejszego bezpieczeństwa narodowego. Według pozyskanych informacji, Rosja nasila swoje ataki hybrydowe i nielegalne operacje wywiadowcze. W założeniu mają one zniechęcić stronę fińską do przystąpienia w struktury NATO.Fińskie Służby Bezpieczeństwa i Wywiadu Supo przestrzegają przed agresywnymi działami Federacji Rosyjskiej, wymierzonymi w bezpieczeństwo narodowe. - Fińskie społeczeństwo powinno być przygotowane na różne działania ze strony Rosji, mające na celu wpłynięcie na kształtowanie polityki w Finlandii w kwestii NATO - poinformował dyrektor Supo Antti Pelttari. Jak przekazuje portal The Barents Observer, tamtejsze służby obawiają się, że Rosjanie w mocny sposób zaangażują się w ataki internetowe. Mowa o bezczelnym oddziaływaniu na opinię publiczną, szczególnie za pośrednictwem mediów społecznościowych i internetowych kampanii.- Władze publiczne muszą zapewnić warunki do pełnej i szczerej debaty bez zastraszania i zapewnić, że osoby z zewnątrz nie będą w stanie wpływać na podejmowane przez Finlandię decyzje dotyczące polityki bezpieczeństwa - dodał Pelttari.Według danych, które zostały przekazane przez członków Supo, w ostatnim czasie, nie zaobserwowała wzmożonych zmian w rosyjskich operacjach wymierzonych w Finlandię.W oficjalnym raporcie agencji wywiadowczej zaznaczono jednak, że sytuacja "może się bardzo szybko zmienić".
Gościem programu "Kropka nad i" był były premier Leszek Miller. Polityk wypowiedział się na temat Władimira Putina, a także wojny z punktu widzenia Rosji. W jego opinii rosyjski przywódca pomylił się w trzech zasadniczych kwestiach. Wskazał również, że Putin może odejść w dwóch okolicznościach.Gościem Moniki Olejnik w środowym wydaniu "Kropki nad i" był były premier, Leszek Miller. Polityk Koalicji Europejskiej wypowiedział się na temat wojny w Ukrainie, jak również działania samego Władimira Putina. Otrzymał również pytanie, czy rosyjski przywódca wycofa się z dalszych działań wojennych.Były premier podkreślił, że początkowo, Putin zachowywał się w miarę racjonalnie, podejmując decyzje, które zyskiwały aprobatę państw Zachodu. Niestety, ale z biegiem lat jego stosunek do zachodnich państw zyskał "złowróżbnego charakteru".- Putin w pierwszych latach swojego urzędowania zachowywał się w miarę racjonalnie. Podejmował decyzje, które były akceptowane na Zachodzie. Pamiętam zresztą jego obecność na Westerplatte. Wówczas była bardzo podniosła uroczystość z kilkoma prezydentami i premierami - przypomniał. Polityk poinformował również, jaki scenariusz może czekać rosyjskiego prezydenta.- Prawdopodobnie to się skończy na tym, że Putin będzie kończył jako osamotniony, opuszczony polityk z najgorszą opinią, w dodatku człowiek, który groził światu bronią nuklearną - ocenił Miller.
Wołodymyr Zełenski poinformował, że przez ponad godzinę rozmawiał z Joe Bidenem. W tym czasie poinformował przywódcę Stanów Zjednoczonych o sytuacji na froncie oraz ocenił postępy przy stole negocjacyjnym. Prezydent Ukrainy przekazał, że jego kraj może liczyć na wsparcie Amerykanów.- Właśnie skończyłem godzinną rozmowę z prezydentem USA. Podzieliłem się oceną sytuacji na polu walki i przy stole negocjacyjnym - poinformował za pośrednictwem Twittera, Wołodymyr Zełenski.Just finished an hour-long conversation with @POTUS. Shared assessment of the situation on the battlefield and at the negotiating table. Talked about specific defensive support, a new package of enhanced sanctions, macro-financial and humanitarian aid.— Володимир Зеленський (@ZelenskyyUa) March 30, 2022 Przywódca okupowanej Ukrainy podkreślił, że głównym tematem rozmów z prezydentem USA było konkretne wsparcie obronne, które w tej niezwykle ciężkiej sytuacji mogłoby odmienić losy wojny.
Rosjanie używają do kamuflażu swoich czołgów oraz pojazdów opancerzonych gałęzi, siana, a nawet dywanów. Według ekspertów od spraw wojskowości, oznacza to, że siły Władimira Putina są kompletnie nieprzygotowane do prowadzanie działań zbrojnych na okupowanym terytorium. W internecie pojawiło się mnóstwo zdjęć oraz nagrań przedstawiających rosyjskie czołgi, które były zakamuflowane za pomocą siana, gałęzi, a nawet dywanów. Sprawę nieudolności armii Władimira Putina nagłośnił amerykański dziennik „Washington Post”. Według analityków, takie zachowanie sił rosyjskich świadczy o ich desperacji, a także braku przygotowania do prowadzenia działań zbrojnych na terenie obcego kraju.- To widok, który trąci desperacją - zaznaczył Mike Jason, emerytowany oficer wojsk USA, który służył w Iraku i Afganistanie. Dodał również, że działania Rosjan są kompletnie nieskuteczne.- Tkaniny mogą pomóc w ukryciu, ale mają ograniczone zastosowanie w czasach dronów i zdjęć satelitarnych, sprawiając, że kamuflaż ma na celu głównie oszukanie ludzkich oczu - podkreślił Jason.#Ukraine: After Ukrainian strikes hit Russian positions, a 152mm 2S3 Akatsiya was left behind (very neatly hidden), along with 3x destroyed trucks. pic.twitter.com/bMBHrxv5DL— 🇺🇦 Ukraine Weapons Tracker (@UAWeapons) March 22, 2022
Szef rosyjskiej delegacji ws Ukrainy, poinformował, że otrzymał na piśmie propozycje strony ukraińskiej. Wśród nich ma być rezygnacja zarówno z próby dołączenia do NATO, jak i zagranicznych baz i kontyngentów na swoim terenie. Dodatkowo strona ukraińska musiałaby się zobowiązać nieposiadania broni jądrowej, lub innej masowego rażenia.Otwarty konflikt na terenie Ukrainy trwa już ponad miesiąc. Zarówno strona rosyjska, jak i ukraińska odczuwają skutki zmasowanych walk. Szczególnie obrońcom zależy na pokojowym rozwiązaniu, dlatego za wszelką cenę próbują dojść do konsensusu ze stroną rosyjską.
Donald Tusk postanowił uderzyć w Polski rząd, podkreślając, że w latach, gdy sprawował funkcję premiera, udało się uzyskać postępującą niezależność od gazu rosyjskiego. - Mój rząd naprawiał bardzo kosztowne błędy, jakie zafundował w negocjacjach gazowych z Rosją, minister z ramienia PiS-u, Wojciech Jasiński.Szef PO brał udział w brefiengu prasowym organizowanym w mazowieckiej miejscowości Stare Chabowo. Został on zapytany przez jednego z dziennikarzy o kwestię rosyjskiego gazu. - Dlaczego w 2010 roku podarowali państwo 415 mln dolarów Gazpromowi? - odnosząc się do czasów, gdy Tusk był premierem rządu PO-PSL.Na odpowiedź Donalda Tuska nie trzeba było długo czekać. Szef PO odparł, że zadane pytanie jest nieuczciwe i jest ono nieakceptowanym kłamstwem. Zaznaczył również, że jego rząd naprawiał błędy poprzedników.- Mój rząd naprawiał błędy, jakie zafundował, bardzo kosztowne błędy, jeśli chodzi o negocjacje gazowe z Rosją PiS-owskiego ministra (Skarbu Państwa Wojciecha) Jasińskiego. Przez długie lata musieliśmy odkręcać i kosztowało nas to bardzo dużo pieniędzy, wszystkich Polaków - skomentował Tusk.W swojej wypowiedzi zaznaczył, że również poseł Janusz Kowalski należący aktualnie do Solidarnej Polski, był przez jakiś czas wiceministrem odpowiedzialnym za kwestie energetyczne i również on sprokurował wiele problemów.
Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w środę z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytrem Kułebą. Głównym tematem rozmów był konflikt, który ma miejsce tuż za naszą wschodnią granicą. Rzecznik rządu Piotr Mueller przekazał, że rozmawiano w głównej mierze o kolejnych krokach, które będą w stanie powstrzymać zbrojną agresję Rosji.- Bez wątpienia, prawdziwych przyjaciół poznaje się w potrzebie - napisał na swoim Twitterze szef ukraińskiej dyplomacji, Dmytro Kuleba. Polityk spotkał się w środę z szefem polskiego rządu, Mateuszem Morawieckim. Głównym tematem wspólnych rozmów była trudna sytuacja, która ma aktualnie miejsce na terenie Ukrainy. Debatowano na temat ewentualnych kroków, które byłyby w stanie powstrzymać zbrodnicze działania Władimira Putina.Warto nadmienić, że w rozmowach uczestniczyli również między innymi: szef KPRM Michał Dworczyk, rzecznik rządu Piotr Mueller, minister Krzysztof Kubów, czy też ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca.- Podejmujemy dalsze działania podwyższające bezpieczeństwo Europy. W czasie rozmowy była mowa o kolejnych krokach mogących powstrzymać agresję Rosji: dalszych dostawach wspierających Ukrainę, zwiększeniu sankcji, a w przyszłości międzynarodowym wsparciu dla Ukrainy w odbudowie - poinformował za pośrednictwem Twittera, rzecznik rządu, Piotr Müller.Podejmujemy dalsze działania podwyższające bezpieczeństwo Europy. W czasie rozmowy była mowa o kolejnych krokach mogących powstrzymać agresję Rosji: dalszych dostawach wspierających Ukrainę, zwiększeniu sankcji, a w przyszłości międzynarodowym wsparciu dla Ukrainy w odbudowie. https://t.co/bzyZgGHacD— Piotr Müller (@PiotrMuller) March 30, 2022
Ukraińskie siły zbrojne zostały wzmocnione o Rosyjskich żołnierzy, którzy sprzeciwili się zbrodniczej polityce Władimira Putina. Legion "Wolna Rosja" składa się w głównej mierze z wojskowych, którzy trafili do ukraińskiej niewoli, a teraz przeszli na stronę Ukrainy. Jak się okazuje, do grupy dołączają nie tylko rosyjscy szeregowi, ale również oficerowie. Od ponad miesiąca trwa zbrodnicza inwazja Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy. Jak się okazuje, okupanci nie mogą przerwać oporu tamtejszych żołnierzy, odnosząc druzgocące straty.Co ciekawe, część wojskowych przechodzi na stronę Ukraińców, opuszczając szeregi rosyjskich sił zbrojnych. Wiadomo, że powstał specjalny legion "Wolna Rosja", zrzeszający Rosjan, którzy w otwarty sposób przeciwstawiają się inwazji na Ukrainę.Jak podkreśla strona ukraińska, wstąpienie do legionu jest dobrowolne. Wiadomo, że jego skład weszło już ponad 100 osób.
- Polska mogłaby znaleźć się w gronie państw, które byłyby gwarantami bezpieczeństwa Ukrainy w ramach przyszłego porozumienia z Rosją - podkreślił w czasie oficjalnego briefingu tuż po wtorkowych rozmowach w Stambule, ukraiński negocjator Dawyd Arachamija.Według słynnej agencji Reuters, Polska, Izrael, Kanada i Turcja mogłyby być gwarantami przyszłego bezpieczeństwa Ukrainy w ramach potencjalnego porozumienia z Federacją Rosyjską.Szef ukraińskiej delegacji, Dawyd Arachamija podkreślił, że Ukraina chce gwarancji bezpieczeństwa od krajów sygnatariuszy. W założeniu mają być one zdecydowanie bardziej rygorystyczne niż sam artykuł 5 NATO.- Nalegamy, aby była to umowa podpisana przez wszystkich gwarantów bezpieczeństwa, które będą ratyfikowane (przez parlamenty tych krajów), aby nie powtórzyć błędu popełnionego w memorandum budapeszteńskim, gdy gwarancje bezpieczeństwa okazały się tylko kartką papieru - zaznaczył Arachamija.
Szef ukraińskiego wywiadu, Kiril Budanow poinformował, że jego kraj ma swoje źródła na Kremlu. Zaznaczył jednak, że Ukraina zdecydowanie bardziej potrzebuje samolotów, niż danych wywiadowczych. Rozmowę z ukraińskim wojskowym opublikował uznany amerykański portal militarny Coffee or Die.Rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy trwa już 34 dzień. Przez ten czas, siły Władimira Putina nie odniosły znaczących postępów, a wręcz przeciwnie, doznają regularnych strat. Jak się okazało, taki stan rzeczy nie jest szczególnie zaskakujący dla szefa ukraińskiego wywiadu, Kirila Budanowa.Wojskowy podkreślił, że Ukraina otrzymuje sporą liczbę informacji o zamiarach Rosji ze źródeł wywiadowczych, a część z nich ma pochodzić z samego Kremla. To właśnie dzięki nim, siły ukraińskie są w stanie w skuteczny sposób odbierać ataki Federacji Rosyjskiej.Budanow poinformował, że Ukraińcom udało się przeniknąć do wielu instytucji rosyjskich władz. Odnotowali oni również widoczny postęp w wywiadzie elektronicznym, który jest kluczowy z perspektywy nowych realiów.O skuteczności ukraińskiego wywiadu ma świadczyć zniszczenie rosyjskiego okrętu desantowego w Bierdiańsku. Jak wiadomo, do ataku przystąpiono wtedy, gdy do jednostki podjeżdżały samochody z paliwem i amunicją.
Narodowy Bank Polski przekazał kluczowe informacje dla milionów Polaków. W oficjalnym komunikacie zaznaczono, że w naszym kraju nie zabraknie gotówki. Poinformowano jednak o możliwych problemach, które mogą wystąpić podczas wypłacania środków z bankomatów. Podkreślono, że z uwagi na zwiększoną skalę transakcji, w niektórych miejscach, mogą występować opóźnienia w dostawie gotówki do bankomatów, które są przeprowadzane z centrów logistycznych banków komercyjnych oraz firm obsługujących gotówkę.Narodowy Bank Polski uspokoił Polaków, informując, że są to tylko chwilowe niedogodności, które zostaną szybko wyeliminowane. W komunikacie podkreślono, że Narodowy Bank Polski posiada wystarczające zapasy gotówki.W miniony piątek w oficjalnym komunikacie Narodowy Bank Polski poinformował, że posiada wystarczające zapasy w pełni umożliwiające pokrycie zapotrzebowania klientów banków na pieniądz w formie gotówkowej.Podkreślono również, że wszelkie zamówienia banków są realizowane bez limitów wartościowych, w pełnej strukturze nominałowej, a co najważniejsze, na terenie całego kraju.
Znana grupa hakerów NB65 poinformowała, o przeprowadzeniu zmasowanego ataku na Wszechrosyjską Państwową Kompanię Telewizyjną i Radiową. Jak się okazało, wykradziono ponad 870 gigabajtów informacji. Już ponad miesiąc trwa rosyjska ofensywa na terytorium Ukrainy. Jak wiadomo, walki trwają nie tylko na terenach miast, czy niebie, ale również w internecie. Jak się okazuje, wojnę reżimowi Putina wypowiedzieli również hakerzy, którzy wielokrotnie przejmowali poufne informacje.O kolejnym bezprecedensowym ataku poinformowali przedstawiciele grupy NB65, która dokonała ataku na Wszechrosyjską Państwową Kompanie Telewizyjną i Radiową.Członkowie Network Battalion 65' przejęli ponad 870 gigabajtów informacji od Wszechrosyjskiej Państwowej Kompanii Telewizyjnej i Radiowej (WGTRK). Hakerzy poinformowali, że wszystkie dane zostaną przez nich upublicznione.⚡️Hacker group NB65 claims it hacked All-Russia State Television and Radio Broadcasting Company.— The Kyiv Independent (@KyivIndependent) March 28, 2022 Według ukraińskich mediów, do ataku miało dojść w niedzielę 27 marca. Warto zaznaczyć, że głównymi kanałami należącymi do WGTRK są Russia-1, Russia 24 i RTR Planeta. Hakerzy zapowiedzieli, że ich ataki będą prowadzone dopóki Władimir Putin nie zakończy swojej inwazji na terytorium niepodległego państwa.
Minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak poinformował, że plany modernizacji polskiego wojska to jeden z podstawowych celów na najbliższe lata. - Naszym celem jest to, żeby Wojsko Polskie liczyło 300 tysięcy żołnierzy: 250 tysięcy żołnierzy wojsk operacyjnych, żołnierzy zawodowych i 50 tysięcy żołnierzy wojsk obrony terytorialnej. - podkreślił polityk Prawa i Sprawiedliwości.Niezwykle napięta sytuacja na terenie Ukrainy udowadnia, że w dzisiejszych realiach, żadne państwo nie może czuć się w pełni bezpieczne. Dlatego potrzebne są pewne decyzje, które zmniejszą ryzyko, a co za tym idzie, poprawią bezpieczeństwo naszego kraju. Minister obrony narodowej wypowiedział się na temat obronności Polski w czasie konferencji "Ustawa o obronie Ojczyzny - Nowa Siła Wojska Polskiego", zorganizowanej w poniedziałek w Akademii Sztuki Wojennej w Warszawie. Polityk podkreślił, że dla aktualnego rządu szczególny priorytet ma zwiększenie liczebności polskiej armii. - Będziemy dozbrajać Wojsko Polskie, będziemy wyposażać Wojsko Polskie w najnowocześniejszy sprzęt, najnowocześniejsze uzbrojenie, ale będziemy także rozwijać liczebnie Wojsko Polskie - poinformował szef MON.
Szefowie MSW Polski i Niemiec wystosowali ważny apel do Komisji Europejskiej o dofinansowanie, które byłoby w stanie pokryć "co najmniej część wydatków państw członkowskich", ponoszonych przez kraje, które przyjęły największą liczbę uchodźców z Ukrainy. Mariusz Kamiński oraz Nancy Faeser wezwali Komisję Europejską do stworzenia bezpiecznego systemu transportu osób, które uciekają terenów objętych działaniami wojennymi. Na temat propozycji wypowiedział się wiceszef MSWiA Bartosz Grodecki, który wskazał, że wystosowany apel odnosi się do "stworzenia bezpiecznego i dedykowanego systemu transportu dla uchodźców z Ukrainy do innych państw członkowskich oraz przygotowania specjalnego i efektywnego sposobu finansowania szeroko pojętych kosztów recepcyjnych ponoszonych przez najbardziej obciążone państwa Unii Europejskiej". Podkreślił, że o takie rozwiązania poprosili Ministrowie Spraw Wewnętrznych Polski i Niemiec. Skierowali oni wspólny list do wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Margaritisa Schinasa i komisarza do spraw wewnętrznych Komisji Europejskiej Ylvya Johanssona. Mariusz Kamiński oraz Nancy Fraeser zwrócili uwagę, że kraje przyjmujące uchodźców potrzebują konkretnego oraz kompleksowego wsparcia. W liście podkreślili, że wydatki są liczone w miliardach euro.- W związku z tym wzywamy Komisję do podjęcia natychmiastowych działań na rzecz zapewnienia łatwych w użyciu i elastycznych możliwości finansowania, pokrywających co najmniej część wydatków państw członkowskich wykorzystywanych do świadczenia m.in. zakwaterowania, pomocy społecznej, dostępu do edukacji i opieki zdrowotnej - można przeczytać w liście do KE.
Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego Kyryło Budanow, twierdzi, że w przypadku niepowodzenia operacji wojskowej Rosja będzie próbowała podzielić Ukrainę na dwa odrębne regiony. - Są powody, by sądzić, że Putin rozważa "koreański" scenariusz względem naszego kraju. - dodał. - Rosja rozważa "koreański scenariusz" dla Ukrainy, w wyniku czego podzieli kraj na dwie części, jeżeli nie uda jej się zająć Kijowa, a także obalić tamtejszy rządu - poinformował szef ukraińskiego wywiadu wojskowego.Kyryło Budanow uważa, że siły rosyjskie, powoli przygotowują się do realizacji takiego scenariusza, co oznacza, że Władimir Putin pogodził się z częściową porażką. Teraz głównym celem Kremla ma być zajęcie wschodniej części okupowanej Ukrainy. Co ciekawe, od kilku dni pojawiają się zapowiedzi powtórzenia rosyjskiego manewru z aneksji Krymu, przez zorganizowanie referendum o przyłączenie tych terytorium do Federacji Rosyjskiej.
Wołodymyr Zełenski skomentował propozycję Jarosława Kaczyńskiego odnoszącą się do misji pokojowej NATO. W wywiadzie dla rosyjskich mediów zaznaczył, że na ten moment "nie do końca ją rozumie". Prezydent dodał, że jego kraj nie potrzebuje na swoim terytorium "zamrożonego konfliktu".Od kilku dni w polskich, jak i światowych mediach bardzo popularnym tematem stała się propozycja Jarosława Kaczyńskiego, odnosząca się do misji pokojowej pod egidą NATO.W miarę upływu czasu okazuje się, że pomysł misji pokojowej NATO na terenie Ukrainy nie był szeroko konsultowany z wszystkimi zainteresowanymi stronami, przed jej zaproponowaniem.Do pomysłu Kaczyńskiego odniósł się Wołodymyr Zełenski, który na łamach niezależnych, rosyjskich mediów skomentował ewentualną możliwość misji pokojowej NATO.
Pierwsza dama Ukrainy zwróciła się do społeczności międzynarodowej z bardzo ważnym apelem, odnoszącym się do braku akceptacji działań wojennych na terenie jej kraju. - W XXI wieku Europa nie może przyzwyczaić się do wojny, do tego, że dzieci zasypiają przy odgłosie pocisków i nie wiedzą, czy jutro będą żyły - zaznaczyła w swoich mediach społecznościowych.Od momentu rozpoczęcia wojny na terenie Ukrainy, zarówno prezydent, jak i pierwsza dama w aktywny sposób działają na rzecz swojego kraju. Olena Zełenska "podążając" śladem męża, bardzo mocno udziela się w mediach społecznościowych, podkreślając zarówno powagę sytuacji, jak i siłę całego narodu ukraińskiego. W niedzielę wystosowała ważny apel do społeczności międzynarodowej, aby ta nie przyzwyczajała się do wojny. Podkreśliła, że widmo eskalacji konfliktu jest niezwykle wysokie.- Nasze dzieci są przyzwyczajone do zasypiania przy dźwiękach wybuchów. Mimo wszystko proszę was: nie przyzwyczajajcie się do wojny! Bo w XXI wieku w Europie nie można przyzwyczaić się do widoku dzieci, które nie wiedzą, czy jutro będą żyły - podkreśliła Zełenska.
Białoruski aktywista pochwalił się wejściem do willi jednej z córek Władimira Putina. Wraz z dwójką innych osób dostali się na teren posiadłości, a swoim wyczynem pochwalili się w sieci. Siergiej Sawieliew przekazał szczegóły operacji w rozmowie z portalem "WP Wiadomości".Jakiś czas temu światowe media obiegła niesamowita informacja dotycząca "przejęcia" luksusowej posiadłości młodszej córki Władimira Putina. Mowa o Willa Alta Mira, położonej tuż nad zatoką biskajską w turystycznej miejscowości Biarritz. Budynek został zbudowany tuż nad francuskim wybrzeżem Atlantyku. Jak poinformowano, we wnętrzu willi znajduje się 8 sypialni, a także trzy łazienki.Jak się okazało, za akcją przejęcia posiadłości Jakatieriny Tichonowej, córki Władimira Putina, stał białoruski aktywista Siegiej Sawieliew. Mężczyzna wraz z dwoma partnerami zdołali wejść do środka. Sawieliew podkreślił, że czynność przejęcia budynku odbyła się zgodnie z prawem i nie doszło do włamania. - Media lubią o tym mówić jako o włamaniu czy zakradnięciu. W rzeczywistości mieliśmy klucze i weszliśmy do środka bez wyważania drzwi czy naruszenia zamków. W świetle francuskiego prawa było to absolutnie legalne - wyjaśnił aktywista.
Kremlowskie media poinformowały o możliwości zamknięcia rosyjskiej ambasady na terenie naszego kraju, powołując się na słowa ambasadora Rosji w Polsce, Siergieja Andriejewa. Jak się okazuje, na podobne rozwiązanie mogą zdecydować się Rosjanie, zamykając polską placówkę w Moskwie. Napięta sytuacja tuż za naszą wschodnią granicą wpływa na relacje dyplomatyczne na linii Warszawa - Moskwa. Jak się okazuje, nasz kraj może zdecydować się zerwanie stosunków, co spowoduje błyskawiczną reakcję strony rosyjskiej. - Prawdopodobnie nie dojdzie do zerwania stosunków. Może będziemy zmuszeni na jakiś czas zamknąć tu ambasadę. Oczywiście w tym przypadku Polacy również będą musieli zamknąć swoją ambasadę w Moskwie - przekazał ambasador Rosji w Polsce, Siergiej Andriejew w rozmowie z Władimirowi Sołowiowowi (cytowanemu przez rosyjską agencję RIA Nowosti).Warto nadmienić, że kilka dni temu, Polska wydaliła kilkudziesięciu rosyjskich dyplomatów. W wyniku redukcji rosyjskiej ambasady nasz kraj opuściło 45 osób, posiadających różne statusy dyplomatyczne.
Światowe media od kilku dni żyją zniknięciem Siergieja Szojgu z przestrzeni publicznej. Jest ono szeroko komentowane zarówno przez ekspertów, jak i polityków. Strona ukraińska poinformowała, że rosyjski minister obrony przeszedł zawał serca, przez co nie może udzielać się w mediach. Na takie doniesienia bardzo szybko zareagowało Ministerstwo Obrony Narodowej Rosji, które udostępniło nagranie z rzekomego spotkania Szojgu.Kilka dni temu dziennikarze portalu śledczego Mediazona zwrócili uwagę na fakt, że rosyjski minister obrony, Siergiej Szojgu już od 11 marca nie pojawiał się publicznie. W swojej analizie podkreślali, że szef resortu obrony był zazwyczaj stałym bywalcem propagandowych mediów, nierzadko wręczając nagrody żołnierzom biorącym udział w zbrojnej inwazji na terenie Ukrainy.Jego zniknięcie z przestrzeni publicznej było szeroko komentowane przez światowe media. Swoje stanowisko w tej sprawie przedstawił doradca szefa resortu spraw wewnętrznych Ukrainy, Anton Heraszczenko. We wpisie na Facebooku poinformował, że minister obrony Rosji przeszedł zawał serca i to właśnie dlatego niemal od połowy marca nie pojawia się publicznie. - Miał atak serca po tym, gdy usłyszał od Putina zarzuty w sprawie całkowitej porażki inwazji na Ukrainę - można przeczytać w poście na Facebooku.
W sobotni wieczór Joe Biden przemówił w Warszawie w związku z niezwykle trudną sytuacją, która ma miejsce na terenie Ukrainy. Prezydent USA pod koniec swojego wystąpienia uderzył w Putina, używając kilku mocnych słów. - Na litość boską, on nie może pozostać przy władzy - przekazał Biden. Do słów amerykańskiego przywódcy odniósł się Biały Dom, tłumacząc ich dokładny sens. Podczas przemówienia Joe Bidena w Warszawie padło wiele znaczących słów, które bezpośrednio odnosiły się do aktualnej sytuacji na terenie Ukrainy. Prezydent Stanów Zjednoczonych uderzył w osobę Władimira Putina. Wkrótce po zakończeniu wystąpienia, do słów amerykańskiego przywódcy odniósł się Biały Dom, który wyjaśnił ich dokładny sens. Chodzi o końcowy fragment, który przez wielu ekspertów został zinterpretowany jako apel do obalenia Władimira Putina. - Na litość boską, on nie może pozostać przy władzy - powiedział w Warszawie Biden. - Prezydentowi chodziło o to, że Putinowi nie można pozwolić na sprawowanie władzy nad swoimi sąsiadami lub regionem. Nie mówił o władzy Putina w Rosji ani o zmianie reżimu - wyjaśnił jeden z przedstawicieli Białego Domu w wiadomości przekazanej dziennikarzom towarzyszącym prezydentowi.From a White House official after Biden's speech: “The President’s point was that Putin cannot be allowed to exercise power over his neighbors or the region. He was not discussing Putin’s power in Russia, or regime change.”— Tarini Parti (@tparti) March 26, 2022 Zarówno Biały Dom, jak i sam Biden podkreślają, że celem strategii USA nie jest obalenie Putina. Amerykański przywódca zaznacza ten fakt nawet pomimo narastającej krytyki, która jest kierowana z jego ust w stronę rosyjskiego przywódcy. Warto zaznaczyć, że w ostatnich dniach, Biden nazwał Putina zbrodniarzem wojennym, mordercą i rzeźnikiem.