Setki Ukraińców w geście wdzięczności za okazaną pomoc, zdecydowało się na zorganizowanie spontanicznej akcji sprzątania lasów oraz parków w polskich miastach. Biorą niej udział całe rodziny, matki z dziećmi i nastolatkowie. Szacuje się, że od momentu ataku Rosji na Ukrainę do Polski przybyło już ponad 2,5 mln uchodźców. Warto podkreślić, że zdecydowaną większość zza naszej wschodniej granicy stanowią kobiety oraz dzieci. Ukraińcy, którzy zdołali znaleźć schronienie na terenie naszego kraju, postanowili odwdzięczyć się w niesamowity sposób. Setki osób rozpoczęło masową akcję sprzątania polskich lasów oraz parków. Warto zaznaczyć, że akcja odbywa się pod osobliwą nazwą "Sobotnik". Zgodnie z ukraińską tradycją, jedna z wiosennych sobót jest poświęcona czynowi społecznemu polegającemu na sprzątaniu skwerów oraz parków.Tym razem "Sobotnik" zyskał nowe oblicze. Setki osób rozpoczęło masowe sprzątanie lasów oraz parków, chcąc odwdzięczyć się Polakom za okazaną dobroć.W sobotę 9 kwietnia akcja zawitała do stolicy naszego kraju, Warszawy. Setki ukraińskich uchodźców sprzątało warszawskie lasy. Wśród zaangażowanych osób były rodziny z dziećmi, a także nastolatkowie.
Według rzecznika szefa rządu, Bertalana Havasiego, premier Viktor Orban stanowczo potępia masowe zabójstwa w podkijowskiej Buczy. W jego opinii szef węgierskiego rządu opowiada się za międzynarodowym śledztwem, by wykryć sprawców wszystkich zbrodni. Havasi podkreśla, że Orban uważa, że wojna na terenie Ukrainy jest oczywistym aktem agresji ze strony Rosji.Rzecznik węgierskiego rządu poinformował w sobotę, że premier Viktor Orban z całą stanowczością potępia działania Rosji, które mają miejsce na Ukrainie. Bertalan Havasi zaznaczył, że Węgry reprezentują takie samo stanowisko, jak cała Unia Europejska. - Takie jest wspólne stanowisko Unii Europejskiej i Węgry je reprezentują. Myślę, że wszystkie te okrucieństwa należy odpowiednio zbadać, podobnie jak należy bezwzględnie chronić cywilów i w zdecydowany sposób potępiać ich krzywdzenie. Chcemy niezależnego i bezstronnego śledztwa - przekazał Havasi cytując słowa Orbana.Rzecznik zaznaczył, że szef węgierskiego rządu doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że aktualny konflikt zbrojny na terenie Ukrainy jest wywołany przez stronę rosyjską. Warto podkreślić, że Buczy zginęło co najmniej 360 osób, w tym 10 dzieci. Szczegółowe informacje na temat zbrodni przekazała ukraińska rzeczniczka praw człowieka, Ludmiła Denisowa. Według niej, Rosjanie stacjonujący w mieście torturowali ludność cywilną. - Przy ulicy Jabłunskiej okupujący miasto rosyjscy żołnierze stworzyli "prawdziwą salę tortur", a według ocalałych mieściła się tam kwatera główna kadyrowców, którzy wypalali ludziom oczy, odcinali części ciała i zamęczali na śmierć nie tylko dorosłych, ale również dzieci - podkreśliła Denisowa.
Siły rosyjskie ostrzelały cysternę z kwasem azotowym, w okolicach miasta Rubiżne znajdującego się w obwodzie ługańskim. O tym niebezpiecznym incydencie poinformował w sobotnie popołudnie szef władz tamtejszego regionu, Serhij Hajdaj. Lokalne władze przekazały jasny komunikat. Do szokującego zdarzenia doszło w sobotę po południu na terenie obwodu ługańskiego we wschodniej części Ukrainy. Rosjanie ostrzelali cysternę z kwasem azotowym w okolicach miasta Rubiżne. - Znowu atak chemiczny. W okolicach Rubiżnego orki (Rosjanie) znowu trafiły w cysternę z kwasem azotowym - poinformował za pośrednictwem platformy Facebook, Siergiej Hajdaj.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że Polska musi mieć bardzo silną armię, która będzie odstraszać potencjalnych agresorów. Premier wizytował w sobotę fabrykę firmy WB Electronics w Ożarowie Mazowieckim. Podczas konferencji prasowej przekazał, że Europa została gwałtownie wyrwana z wieloletniej drzemki.Szef polskiego rządu wskazał, że to, co robią siły Federacji Rosyjskiej, dokładnie obserwuje cały świat. Potępił działania Władimira Putina, a także podkreślił, że wzmocnienie polskiej armii to jeden z priorytetów rządu.- Dokładnie widzimy, co dziś dzieje się na terenie Ukrainy. Armia bezlitosnych zbirów z Rosji, rzeźników, złoczyńców niszczy spokój domu ukraińskiego, tym samym niszcząc życie na Ukrainie - przekazał premier.Morawiecki zaznaczył, że cała Europa została gwałtownie wyrwana z geopolitycznej drzemki. Dodał, że aktualnie światowi przywódcy debatują na temat spraw, które jeszcze kilka miesięcy temu, były nie do wyobrażenia. - Aktualnie, cała Europa, która zanurzona była w takim marzeniu o wiecznym pokoju, została wyrwana z tej geopolitycznej drzemki. I dlatego wszyscy dzisiaj rozmawiamy o nowych, o innych tematach, innych sprawach - takich, o jakich jeszcze dwa miesiące temu mało kto rozmawiał - zaznaczył szef polskiego rządu.Mateusz Morawiecki podkreślił, że nasz kraj musi mieć niezwykle silną armię, która będzie skutecznym gwarantem bezpieczeństwa. W jego opinii musi być wystarczająca, by odstraszyć potencjalnego wroga. - Rosja pokazała, że może niszczyć spokój, a wręcz że nie chce pokoju, dodatkowo postępując w sposób ludobójczy. - przekazał premier. Morawiecki podkreślił, że w chwili obecnej, jesteśmy świadkami "straszliwych zbrodni rosyjskich". - Wszystkich nas wybudziły z tego snu, a zwłaszcza przywódców zachodniej Europy. - podkreślił. Szef rządu zaznaczył, że chora ambicja Rosji jest niezwykle niebezpieczna dla całej Europy. Dodał również, że aktualna sytuacja drastycznie przebudowuje cały system polityczny współczesnego świata.
Rzeczniczka praw człowieka przekazała wstrząsające szczegóły dotyczące rosyjskiej okupacji na terenie ukraińskiego miasta Bucza. Podkreśliła, że wyniku bestialskich działań Rosjan zginęło co najmniej 360 osób, w tym 10 dzieci. Ludmyła Denisowa poinformowała również o sytuacji w innych ukraińskich miastach.Już od ponad miesiąca trwa skoordynowana, a zarazem bestialska agresja sił rosyjskich na terytorium Ukrainy. Każdego dnia można znaleźć informacje dotyczące kolejnych zbrodni popełnianych przez wojska Władimira Putina.Ukraińska rzecznik praw człowieka poinformowała, że Buczy zginęło co najmniej 360 osób, z czego 10 dzieci. Dodała również, że tamtejsza ludność była w barbarzyński sposób torturowana przez oddziały kadyrowców.- Przy ulicy Jabłunskiej w Buczy okupujący miasto rosyjscy żołnierze stworzyli "prawdziwą salę tortur", a według ocalałych mieściła się tam kwatera główna kadyrowców, którzy wypalali ludziom oczy, odcinali części ciała i zamęczali na śmierć nie tylko dorosłych, ale również dzieci - zaznaczyła ukraińska agencja Ukrinform, cytując wpis Denisowej na Telegramie.Rzeczniczka podkreśliła, że równie ciężka sytuacja jest w Mariupolu, gdzie Rosjanie zdecydowali się na intensywne użycie mobilnych krematoriów. W ten sposób pozbywają się ciał zabitych cywilów, skutecznie zacierając ślady popełnionych zbrodni.
W sobotę do Warszawy przyleciała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Spotkała się z prezydentem Polski, Andrzejem Dudą, po czym wzięła udział w specjalnej konferencji darczyńców na rzecz uchodźców "Stand Up For Ukraine". W czasie wydarzenia głos zabrał Wołodymyr Zełenski, który w wyjątkowy sposób podziękował za pomoc jego narodowi, a także wezwał do dotkliwszych działań wobec Rosji.W sobotnie popołudnie w stolicy naszego kraju doszło do serii spotkań z przewodniczącą Komisji Europejskiej, Ursulą von der Leyen. Na płycie lotniska Chopina przywitał ją prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, później gościł ją prezydent kraju, Andrzej Duda, a o godzinie 15, polityk wzięła udział w specjalnej konferencji "Stand Up For Ukraine".W trakcie wydarzenia głos zabrał prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski, który podziękował za pomoc udzielaną jego rodakom. Zaznaczył również, że działania Federacji Rosyjskiej powinny być potępione, a odpowiedź zdecydowana. Ursula von der Leyen nawiązała do swojej wcześniejszej wizyty na terenie Ukrainy. Podkreśliła, że to, co zobaczyła, bardzo ją dotknęło. Zaznaczyła, że od początku rosyjskiej agresji ofiarą zbrodniczych działań padło aż 176 dzieci. - Wczoraj byłam w Kijowie, odwiedzałam Buczę. Nie znajduję słów, żeby wyrazić to, co widziałam. Mam tyle podziwu dla naszych ukraińskich przyjaciół, bo toczą naszą wojnę - powiedziała von der Leyen podczas finału akcji Stand Up For Ukraine. - Oni walczą o naszą wolność, a my walczymy o Ukrainę - podkreśliła szefowa KE. W swojej wypowiedzi podziękowała również Polsce, a przede wszystkim Polakom. - Jesteście krajem, który przyjął dwa mln uchodźców z Ukrainy. Dziękujemy - zwracając się do prezydenta Dudy.Głos zabrał również prezydent Andrzej Duda. Polityk podkreślił, że spotkanie w Warszawie ma symboliczne znaczenie. - To, że spotykamy się w Warszawie, ma znaczenie symboliczne. Polska jest krajem frontowym. Pod wieloma względami moi rodacy byli pierwszymi, którzy pomogli. Dzięki nim wielu Ukraińców znalazło schronienie. Wszyscy popieramy te same wartości, a dzisiaj stajemy w obronie Ukrainy. Dzisiaj wspieramy miliony ukraińskich uchodźców i ludzi w potrzebie - wskazał Duda.
Burmistrz Wojciech Żukowski wsiadł w samochód dostawczy i pojechał osobiście do Ukrainy z pomocą humanitarną. Odwiedził dwa miasta partnerskie Tomaszowa Lubelskiego - Łuck i Kiwerce. "Ukraina walczy za nas, udzielanie ich wojskom pomocy to wzmacnianie siły obronnej naszego kraju" - przekazał włodarz przygranicznego miasta.W rozmowie z naszą reporterką, burmistrz Wojciech Żukowski przyznał się, że 27 marca wybrał się w podróż z pomocą humanitarną za naszą wschodnią granicę.- Stoi za nami bus, który jest dla mnie sentymentalny. Po raz pierwszy w życiu prowadziłem busa. Jak się okazało, nie jest to trudne zadanie. Tym busem zawiozłem dary do Łucka i Kiwerców. To jest nasze miasto partnerskie - opowiada burmistrz Tomaszowa Lubelskiego.Przy okazji wizyty na Wschodzie Wojciech Żukowski miał okazję porozmawiać z osobami, które organizują pomoc humanitarną na miejscu, w Ukrainie. Dowiedział się kilku ważnych rzeczy, o które zaapelował podczas wywiadu.- Prośba do wszystkich tych, którzy już pomagali, ale także do tych, którzy zastanawiają się, czy jeszcze jest potrzebna pomoc. Pomoc tam, w Ukrainie jest potrzebna i będzie potrzebna jeszcze przez wiele tygodni, miesięcy, a może i lat - przekazał burmistrz.Wśród najbardziej potrzebnych produktów znajduje się żywność z długim terminem przydatności, chemia a także medykamenty. Ostatnie z nich są bardzo potrzebne na froncie dla walczących żołnierzy.
Przerażające wiadomości przekazał mer Irpienia, który poinformował, że Rosjanie strzelali do zwykłych mieszkanów, po czym rozjeżdżali ich zwłoki za pomocą czołgów. Podkreślił, że dopiero, gdy miasto zostało oswobodzone, udało się zebrać ludzkie szczątki. - Zdzieraliśmy zwłoki z asfaltu łopatami - podkreślił Ołeksandr Markuszyn, cytowany przez portal informacyjny Ukrainska Prawda.Już od ponad miesiąca trwa rosyjska agresja na terytorium Ukrainy. Codziennie można usłyszeć o nowych ofiarach wśród ludności cywilnej, a przede wszystkim barbarzyństwie żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Po dramatycznych relacjach z Buczy, gdzie bestialsko zamordowano kilkuset mieszkańców oraz z Borodianki, która została kompletnie zniszczona, przyszedł czas na informacje z podkijowskiego Irpienia, który mocno odczuł obecność wojsk Władimira Putina. Mer miasta, Ołeksandr Markuszyn przekazał, że Rosjanie dokonali prawdziwej masakry ludności cywilnej. Z jego relacji wynika, że bez żadnych skrupułów mordowali okolicznych mieszkańców. Mężczyzna dodał, że wśród ofiar znajdują się nie tylko mężczyźni, ale również kobiety oraz małe dzieci. Osoby, które zdołały przeżyć, przekazały, że Rosjanie dopuszczali się niewiarygodnych czynów.- Po wyzwoleniu nasi mieszkańcy powiedzieli mi, że okupanci zaczęli rozdzielać rodziny, mężczyźni zostali zabrani, a dzieci i kobiety zostały. Mężczyzn zabrano, żeby wymieniać ich na jeńców. Tych, którzy im się nie spodobali - to są fakty, są zeznania ludzi - rozstrzelano, tych, którzy nie chcieli być posłuszni, rozstrzelano. Zginęło dziecko, zginęło wielu mężczyzn - poinformował Ołeksandr Markuszyn.- Tuż po rozstrzelaniu rozjeżdżali ciała czołgami. Dopiero, gdy przegoniliśmy tę ohydę, mogliśmy zebrać ludzkie szczątki. Zdzieraliśmy ludzkie zwłoki z asfaltu łopatami - zaznaczył mer Irpienia.
Emmanuel Macron uderzył w premiera Mateusza Morawieckiego. Prezydent Francji zarzuca szefowi polskiego rządu, że ten ingeruje we francuską kampanię wyborczą, a krytyka jego działań jest "bezpodstawna” i „skandaliczna".W poniedziałek 4 kwietnia, Mateusz Morawiecki w swoim przemówieniu zwrócił się bezpośrednio do prezydenta Francji, Emmanuela Macrona. Nawiązał do rozmów polityka z Władimirem Putinem, zaznaczając, że kilkadziesiąt lat wcześniej, nikt nie rozmawiał z Adolfem Hitlerem. Wcześniej, premier odniósł się do masakry ludności, która miała miejsce w Buczy, nazywając ją barbarzyńskim ludobójstwem. Morawiecki wezwał również europejskich przywódców do nałożenia jeszcze dotkliwszych sankcji, a przede wszystkim embarga na rosyjskie surowce.W czasie swojego wystąpienia zakpił z poczynań prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który od dłuższego czasu kontaktuje się z rosyjskim przywódcą, chcąc wynegocjować pokój dla Ukrainy.- Panie prezydencie Macron, ile razy negocjował pan z Putinem. Czy osiągnął coś pan? Ze zbrodniarzami nie ma co negocjować. Zbrodniarzy trzeba zwalczać. Negocjowalibyście z Hitlerem, ze Stalinem, z Pol Potem? - zwrócił się francuskiego polityka.
Do niestandardowych scen doszło podczas środowego posiedzenia polskiego sejmu. Wystąpienie wiceministra MSWiA było wielokrotnie przerywane przez znajdujących się na sali polityków. Maciej Wąsik nieskutecznie domagał się reakcji prowadzącego obrady, a po chwili opuścił sejmową mównicę. W środę 6 kwietnia w polskim sejmie pracowano nad specjalnym projektem ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie przeciwdziałania wspieraniu agresji na Ukrainę, a także służących ochronie bezpieczeństwa narodowego. Projekt był przedstawiany przez wiceszefa MSWiA, Macieja Wąsika.Jeszcze przed rozpoczęciem przemówienia, poseł Lewicy, Włodzimierz Czarzasty był zmuszony dyscyplinować poszczególnych polityków, którzy swoim zachowaniem zakłócali przebieg obrad.Jak się okazało, działania wicemarszałka sejmu nie przyniosły założonych rezultatów. Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji wygłosił kilka zdań, po czym zwrócił się do Czarzastego z prośbą o uciszenie posła Sławomira Nitrasa.W czasie przemówienia na sali nie było zbyt wielu posłów, przez co z łatwością można było słyszeć, jak ktoś zakłóca wystąpienie wiceministra Wąsika. Odnosił się on m.in. do słów, jakie przed laty o Rosji wygłaszał Radosław Sikorski, co nie spodobało się Sławomirowi Nitrasowi, który znów starał się przerywać wystąpienie.
Hakerzy ze słynnej grupy Anonymous, po raz kolejny zaatakowali Federacje Rosyjską, a tym razem ich celem okazał się Kreml. Kolektw zdołał uzyskać dostęp do systemu monitoringu siedziby rosyjskich władz, dzięki czemu do sieci wypłynęło nagranie przedstawiające tamtejsze obrady.Hakerzy z grupy The Black Rabbit World, działający z ramienia Anonymous, nie zwalniają tempa i po raz kolejny zaatakowali Władimira Putina. Tym razem ich celem padł system monitoringu Kremla. To kolejne doniesienia o atakach hakerskich wymierzonych w Rosję, odkąd ten kraj rozpoczął inwazję na Ukrainę.Nie jest tajemnicą, że słynny kolektyw regularnie przejmuje zarówno strony rządowe, jak i inne powiązane z osobą Władimira Putina, czy też Federacją Rosyjską. Do tej pory głównymi celami były między innymi rosyjskie banki, serwery szpiegowskiej satelity, państwowa telewizja, witryna FSB czy też ministerstwo obrony. Okazało się, że najnowszym celem hakerów był Kreml.Z informacji zamieszczonej w środę na Twitterze dowiadujemy się, że hakerzy z grupy The Black Rabbit World, działającej w imieniu Anonymous, uzyskali dostęp do kremlowskiego systemu CCTV (monitoring wizyjny).
W marcu bieżącego roku, tuż po rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy, rosyjski prezenter telewizyjny Władimir Sołowjow stracił swoje włoskie wille z powodu sankcji. Według lokalnych władz, jeden z budynków został uszkodzony w wyniku pożaru, a drugi padł ofiarą wandali, którzy zrobili na nim grafiti. Lokalne media poinformowały, że namalowane sprayem napisy na jednym z budynków to „zabójca” i „Nie dla wojny”.Na początku marca, Włoska Gwardia Finansowa zajęła dwie wille Władimira Sołowjowa położone nad jeziorem Como. Według wstępnych szacunków obie nieruchomości są warte ok. 8 mln euro.Jak się okazało, zostały one uszkodzone przez nieznanych sprawców, którzy chcieli dać upust swojej złości, a także zademonstrować swoje stanowisko w sprawie wojny w Ukrainie. Lokalne władze poinformowały, że jedna z willi została uszkodzona przez ogień, a druga pomalowana sprayem.Do zdarzenia doszło w minioną środę, kiedy to lokalne służby otrzymały wezwanie dotyczące pożaru na jednej z luksusowych posesji. Co ciekawe, na drugim budynku widniały dosadne napisy, świadczące o tym, że było to przemyślane działanie.
Ludność cywilna zamieszkującą wschodnią część Ukrainy może paść ofiarą bestialskich działań żołnierzy Władimira Putina. Wśród nich mają się znajdować również rzeźnicy z Buczy. W nocy ze środy na czwartek prezydent Wołodymyr Zełeński poinformował o rosyjskiej próbie rozpoczęcia nowych, brutalniejszych działań wojennych. Wojna na terenie Ukrainy trwa już od ponad miesiąca. Z każdym dniem przybywa ofiar morderczych działań sił rosyjskich, które bez litości mordują tamtejszą ludność cywilną. Władze wielu okręgów ostrzegają mieszkańców przed wojskami wroga, prosząc o natychmiastową ewakuację.Według najnowszych doniesień ukraińskiego wywiadu rzeźnicy z Buczy są w drodze do nowych miast na wschodzie Ukrainy, zagrażając tamtejszej ludności cywilnej. Ukraińcy informują, że osoby, które dokonały przerażającej zbrodni ludobójstwa, mogą to powtórzyć w innych miastach. Nie wykluczają, że przerzucenie żołnierzy na front wschodni może mieć bezpośredni związek z chęcią pozbycia się niewygodnych świadków masakry w Buczy, a także innych miastach.
Według informacji przekazanych przez niezależną rosyjską gazetę Pskowskaja Gubernija, żołnierze wchodzący w skład elitarnej 76. Gwardyjskiej Dywizji Powietrzno-Szturmowej odmówili dalszej walki na terenie Ukrainy. Odział powszechnie znany jako Pskowscy Spadochroniarze od 2014 roku jest aktywnie zaangażowany w wojnę w Donbasie. Wojna na terenie Ukrainy trwa już od ponad miesiąca. Z każdym dniem przybywa ofiar działań sił rosyjskich, które bez litości mordują tamtejszą ludność cywilną. Jak się okazuje, część żołnierzy rezygnuje jednak z dalszej walki. - Około 60 żołnierzy z Pskowa odmówiło wyjazdu na wojnę toczącą się na terytorium Ukrainy, według naszych źródeł. Po pierwszych dniach wojny zostali najpierw przywiezieni na terytorium Białorusi, a następnie wrócili do swojej bazy w Pskowie - brzmi oficjalny komunikat gazety Pskowskaja Gubernija opublikowany za pośrednictwem komunikatora Telegram.Według przekazanych danych większość żołnierzy, którzy odmówili walki, jest obecnie zwalniana. Części z nich grożą również zarzuty karne. Rosyjscy żołnierze odmówili dalszej walki. Czekają ich poważne konsekwencjeNie jest żadną tajemnicą, że w Rosji dezercja jest przestępstwem kryminalnym, przez co podlega karze pozbawienia wolności do 10 lat. Określa to art. 338 rosyjskiego kodeksu karnego.Informacje potwierdził również szwedzki ekonomista i autor książek o Rosji i wschodniej Europie Anders Åslund. Ekspert powołuje się na doniesienia serwisu Nexta. The Pskov paratroopers are considered to be Russiaäs foremost. https://t.co/yfEwIkjAVv— Anders Åslund (@anders_aslund) April 7, 2022 Od dłuższego czasu pojawiają się liczne doniesienia, że rosyjscy żołnierze odmawiają dalszej walki na terenie Ukrainy. W przekazanych komunikatach przekazano, że żołnierze Gwardii Narodowej z Kubania i żołnierze sił specjalnych z Chakasji odmówili wykonania rozkazów swojego dowództwa.Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Poseł PiS życzy rodzinie Ławrowa, by spotkał ją podobny los, jak mieszkańców Buczy"DGP": Rząd chce stworzyć megabazę danych. Projekt leży na stoleIncydent podczas wystąpienia Donalda Tuska w Starachowicach Źródło: Telegram, ukrinform.net / Goniec.pl
W Brukseli trwa dwudniowe spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw NATO z udziałem sekretarza stanu USA. Antony Blinken zapowiedział, że jeśli Rosja będzie kontynuować agresję na terenie Ukrainy, Sojusz zrealizuje trzy cele.Sekretarz spraw zagranicznych USA ujawnił, że pierwszym z celów jest wspieranie partnerów, drugim - wywarcie presji na Rosję, a trzecim - "upewnienie się, że będziemy wzmacniać obronę naszego sojuszu w NATO". Wszystkie są obecnie realizowane.
Władze Mariupola przekazały wstrząsające informacje dotyczące działań rosyjskich sił. - Okupanci zaczęli spalać zwłoki zabitych mieszkańców w mobilnych krematoriach, by ukryć ślady popełnionej zbrodni. - poinformowała tamtejsza rada miejska. Według niej, Rosjanie mogą mieć na sumieniu aż kilkadziesiąt tysięcy ofiar. Od ponad miesiąca trwa rosyjska ofensywa na terytorium Ukrainy. Z każdym dniem do przestrzeni publicznej docierają kolejne wiadomości, dotyczące bestialstwa rosyjskich zbrojnych, którzy mordują ludność cywilną, a także niszczą niezbędną infrastrukturę.Szokujące informacje przekazała rada miejska Mariupola. Tamtejsze władze poinformowały, że na terenie miasta stacjonują mobilne krematoria, mające pomóc okupantom w szybkim i sprawnym zacieraniu śladów ludobójstwa.- Zabójcy zamiatają ślady. W Mariupolu zaczęły działać rosyjskie mobilne krematoria - przekazała rada miejska za pośrednictwem Telegrama. 🇺🇦🔥🇷🇺UKRAIŃSKIE MEDIA:Wojska rosyjskie miały mobilne krematoria, w których mogły spopielać zwłoki cywilów. pic.twitter.com/6aa7Shjg0S— WarNewsPL (@WarNewsPL1) April 4, 2022 Ukraińcy podkreślają, że działania strony rosyjskiej, mające na celu zatarcie wszelkich śladów jest pokłosiem ludobójstwa w Buczy. - Gdy zyskało ono szeroki międzynarodowy rozgłos, władze Rosji nakazały zniszczyć wszelkie świadectwa zbrodni swojej armii w Mariupolu - podkreślono w komunikacie.
Według informacji przekazanych przez szefa ługańskiej administracji Sierhija Gajdaja, za kilka dni we wschodniej części Ukrainy, może dojść do zmasowanej rosyjskiej ofensywy. Wicepremier tego kraju Iryna Wereszczuk zaapelowała do mieszkańców najbardziej zagrożonych regionów, by ci pilnie się ewakuowali.Wojna na terenie Ukrainy trwa już od ponad miesiąca. Z każdym dniem przybywa ofiar morderczych działań sił rosyjskich, które bez litości mordują tamtejszą ludność cywilną. Władze wielu okręgów ostrzegają mieszkańców przed wojskami wroga, apelując o natychmiastową ewakuację.- Jeśli jest taka możliwość, wyjeżdżajcie - radzi mieszkańcom obwodów ługańskiego, donieckiego i charkowskiego wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk. Tak dramatyczne słowa w dobitny sposób świadczą o nieciekawej sytuacji na ukraińskim froncie.Informacje o tym, że Rosjanie planują skoordynowaną akcję, potwierdzają również szefowie lokalnych władz.
Sekretarz Generalny NATO wypowiedział się na temat trwającej już od ponad miesiąca wojny na Ukrainie. Podkreślił, że "wkraczamy w krytyczną fazę" konfliktu zbrojnego. Dodał także, że cały świat musi się przygotować na niezwykle długą, jak i męczącą wojną tuż za naszą wschodnią granicą.Słowa wypowiedziane przez szefa Sojuszu Północnoatlantyckiego wstrząsnęły całą Europą, jak i światem. Odnosiły się one do aktualnego konfliktu na terenie Ukrainy, a także jego ewentualnego przebiegu.- Wkraczamy w krytyczną fazę wojny na Ukrainie, Rosja wysyła wszystkie siły na wschód tego kraju. Musimy przygotować się na długotrwały konflikt - przekazał sekretarz Jens Stoltenberg przed spotkaniem ministrów spraw zagranicznych państw NATO w Brukseli.Norweg zapowiedział, że jako społeczeństwo musimy przygotować się na długotrwały konflikt w Ukrainie. Wspomniał również o nowych ruchach sił rosyjskich. Warto nadmienić, że w środę 6 kwietnia odbywa się posiedzenie ministrów spraw zagranicznych państw członkowskich NATO. Jest ono poświęcone m.in. wojnie w Ukrainie.
Od dłuższego czasu w rosyjskich mediach można zauważyć agresywną retorykę w stosunku do naszego kraju. Rosyjska propaganda dokonuje swoich ataków w niezwykle bezpośredni sposób, nierzadko wysuwając szereg kłamliwych oskarżeń w stosunku do Polski. Reżim na Kremlu twierdzi, że głównym celem naszego rządu jest podżeganie do wojny, a także chęć zajęcia zachodniej części Ukrainy.Nie ulega żadnej wątpliwości, że tuż po agresji Rosji na Ukrainę zwiększyła się częstotliwość bezczelnych ataków Kremla w kierunku Polski. Machina propagandowa Władimira Putina nie przestaje szokować, każdego dnia oskarżając nasz kraj o szereg kuriozalnych działań. Głównym celem Federacji Rosyjskiej jest przede wszystkim destabilizacja Polski, a także rozłam pośród europejskich państw. Ataki informacyjne to nie jedyne działania Rosji, które mają przynieść jej wymierne korzyści.O tym, że nasz kraj stał się celem propagandowej machiny Władimira Putina, poinformował w serii tweetów rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, Stanisław Żaryn.- Wzmagają się rosyjskie ataki informacyjne na Polskę. Od czasu rozpoczęcia wojny przeciwko Ukrainie propaganda rosyjska w sposób szczególny kolportuje przekaz, który ma ukazywać Polskę jako prowokatora eskalującego sytuację w regionie - poinformował rzecznik.W swoich wpisach zaznaczył, o co konkretnie Rosjanie oskarżają nasz kraj. - Polska jest fałszywie oskarżana o: podżeganie do wojny, rusofobię, chęć zaatakowania i aneksji zachodniej Ukrainy, wciąganie NATO w wojnę, bycie wasalem USA i Wielkiej Brytanii, a także utrudnianie "normalizacji" stosunków Zachód-Rosja - podkreślił Żaryn.
Unia Europejska planuje wymierzyć kolejny cios w rosyjską elitę, w związku z agresją tego kraju na terytorium Ukrainy. Na liście sankcjonowanych osób mają się znaleźć córki Władimira Putina, Katerina Tichonowa i Maria Woroncowa. Oprócz nich, dotkliwymi ograniczeniami zostaną objęci kolejni oligarchowie i politycy.Wiele wskazuje na to, że w środę 6 kwietnia Unia Europejska zdecyduje się na stanowczy krok i przyjmie nowy pakiet sankcji przeciwko Rosji. Będą one miały związek z bestialskimi morderstwami ludności cywilnej na terytorium okupowanej Ukrainy.Unijni dygnitarze podejmują zdecydowane kroki, by w skuteczny sposób ukarać zbrodniczy reżim Władimira Putina. We wtorek 5 kwietnia szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen podkreśliła, że Wspólnota Europejska planuje wprowadzić zakaz importu węgla z Rosji o wartości 4 mld euro rocznie. Poinformowała również o zakazie zarówno dla rosyjskich, jak i białoruskich przewoźników drogowych, a także całkowitym zakazie transakcji w przypadku czterech kluczowych banków rosyjskich, w tym drugiego co do wielkości banku VTB.Jak się okazuje, nie jest to jednak koniec kłopotów Federacji Rosyjskiej. Unijne sankcje mają uderzyć również w tamtejsze elity, a przede wszystkim osoby ściśle powiązane z kremlowskim reżimem.
Nie żyje czteroletni Sasza, który od ponad 3 tygodni był poszukiwany przez matkę. Kobieta przekazała tragiczne informacje na temat syna za pomocą mediów społecznościowych. "Saszenka, nasz mały aniołek, jest już w Niebie! Dziś jego dusza odnalazła spokój..." - podkreśliła. Malutki chłopiec zaginął 10 marca, kiedy to wraz ze swoją babcią uciekał przed rosyjskimi wojskami okupującymi podkijowski Wyszogród. W związku z tym, że żołnierze Putina wysadzili mosty i zablokowali drogi, spore grono mieszkańców zdecydowało się na ewakuację łodziami przez Dniepr w kierunku wsi Rovzhy, położonej na północny wschód od Kijowa.Niestety, ale podczas próby ucieczki, Rosjanie otworzyli ogień, doprowadzając do tego, że jedna z łodzi, na której znajdował się chłopiec, jak i jego babcia, przewróciła się. Tuż po zdarzeniu, strona ukraińska rozpoczęła poszukiwania, które ujawniły ciało kobiety oraz kilku innych osób, aczkolwiek ciała dziecka nie udało się odnaleźć. Ratownicy mieli nadzieję, że mały Szasza zdołał przeżyć, ponieważ jako jedyny miał na sobie kamizelkę ratunkową. Niestety, ale we wtorek wieczorem, czyli niemal miesiąc od zaginięcia przekazano dramatyczne informacje.
Tuż przed wywiadem z koordynatorem punktu na granicy w Hrebenne nasi reporterzy dotarli do przerażających informacji. Jak się okazuje, Rosjanie nie zabierają zwłok swoich żołnierzy ze sobą, a w Ukrainie brakuje worków na ciała. Marcin Wojciechowski, koordynator namiotu "Rycerzy Kolumba" na polsko-ukraińskiej granicy w Hrebenne, opowiedział nam o dramatycznej sytuacji w Ukrainie. Rosjanie nie zabierają ciał swoich żołnierzy. Na ulicach miast czy drogach można napotkać rozkładające się zwłoki. O koszmar wyrządzony przez wojsko Putina muszą zadbać Ukraińcy, aby nie doszło do problemu epidemiologicznego.- Zwrócili się do nas nasi koledzy zza wschodniej granicy, jakbyśmy mogli dostarczyć im worki na ciała. Jest ciepło, a wiemy, że po stronie wschodniej Ukrainy wojska rosyjskie nie zabierają swoich żołnierzy, którzy polegli w walce. Trzeba zabezpieczyć ciała, więc proszą nas o wsparcie, abyśmy mogli im przekazać worki na ciała. Staramy się zrobić to jak najszybciej - opowiada Marcin Wojciechowski.
Reporterzy Goniec.pl wybrali się na granicę polsko-ukraińską w Hrebenne oraz do przygranicznego Tomaszowa Lubelskiego, aby porozmawiać z Polakami, którzy pomagają uchodźcom w naszym kraju, ale także i w Ukrainie. Historia chłopaka, na którego oczach zginęła jego dziewczyna, obrazuje piekło wojny wywołanej przez Władimira Putina.Maja Staśko, reporterka Goniec.pl, miała okazję porozmawiać w Tomaszowie Lubelskim z Marcinem Rechuliczem - prezesem Stowarzyszenia "Czajnia", który od początku wojny w Ukrainie jeździ z pomocą humanitarną za naszą wschodnią granice. Jak sam twierdzi, nie boi się zagrożenia, a do tego nie potrafi siedzieć bezczynnie, obserwując koszmar ludzi w Ukrainie.
Biuro prokurator generalnej Ukrainy Iryny Wenediktowej poinformowało dziś, że na terenie sanatorium dziecięcego w Buczy znaleziono ciała pięciu osób. Wszystkie miały związane ręce. Ofiary miały być "nieuzbrojonymi cywilami".W komunikacie ukraińskiej prokuratury czytamy, że ofiary miały zostać pobite przed śmiercią. Wcześniej Iryna Wenediktowa informowała, że w regionie kijowskim prowadzone są śledztwa dotyczące czynów sił rosyjskich, które można uznać za zbrodnie wojenne.
Prokuratura Krajowa poinformowała, że polscy prokuratorzy zwrócili się do strony ukraińskiej oferując pomoc przy wyjaśnieniu zbrodni wojennych w Buczy w Ukrainie. Analogiczna deklaracja została skierowana do Międzynarodowego Trybunału Karnego.Polska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie napaści Rosji na Ukrainę 28 lutego bieżącego roku. - Celem śledztwa jest przede wszystkim szybkie zabezpieczenie materiału dowodowego obrazującego zbrodnie wojenne popełniane przez siły zbrojne agresora na terytorium Ukrainy - wskazywano w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Dmitrij Miedwiediew nie wytrzymał i w stanowczy sposób zaatakował premiera, Mateusza Morawieckiego. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji nazwał szefa polskiego rządu "pseudopremierem", który "oszalał na gruncie rusofobii". W swoim wpisie uderzył również w Prawo i Sprawiedliwość. Od dłuższego czasu w światowych mediach można usłyszeć o konieczności nakładania sankcji na Rosję. Wiele osób postuluje, by znacznymi ograniczeniami byli objęci również oligarchowie, a także najważniejsze osoby w państwie.Wśród nich znajduje się premier Mateusz Morawiecki, który wielokrotnie przypominał o konieczności nałożenia sankcji na rosyjskich polityków, w tym członków partii Jedna Rosja.Jak się okazało, jedna z jego wypowiedzi nie przypadła do gustu byłemu prezydentowi Rosji, który w niewybredny sposób uderzył w szefa polskiego rządu.Dmitrij Miedwiediew napisał za pośrednictwem swojego Telegramu, że Mateusz Morawiecki to "pseudopremier", który "oszalał na gruncie rusofobii".
Według rzeczniczki rosyjskiego MSZ, zdjęcia przedstawiające zabitych Ukraińców w Buczy to prowokacja. Maria Zacharowa uważa, że za przygotowaniem tych fotografii stoją Stany Zjednoczone oraz NATO. - Ich nadrzędnym celem jest zniszczenie reputacji Rosji.- podkreśliła.Kilka dni temu, światowe media obiegły zdjęcia oraz informacje o niewyobrażalnej masakrze, do której doszło w miejscowości Bucza (obwód kijowski). Zarówno ukraińskie władze, jak i dziennikarze opublikowali wstrząsające zdjęcia i nagrania, które ujawniły skalę rosyjskiej zbrodni.Na materiałach dokładnie widać dziesiątki ciał na ulicach, zastrzelonych ludzi ze związanymi rękoma, a także płytkie groby, w których odnajdowane są kolejne ciała. Jak wiadomo, rząd w Kijowie zareagował naprawdę szybko i oficjalnie powiadomił o sprawie Międzynarodowy Trybunał Karny.Jak się okazało, na odpowiedź strony rosyjskiej nie trzeba było długo czekać. Głos w sprawie ludobójstwa w Buczy postanowiła zabrać rzeczniczka tamtejszego MSZ, Maria Zacharova.- Zdjęcia cywilów zabitych w ukraińskiej Buczy to prowokacja - podkreśliła w wywiadzie telewizyjnym. - Kto za nią stoi? Oczywiście Stany Zjednoczone i NATO - mówiła z pełnym przekonaniem.Podczas swojego wystąpienia podkreśliła, że są to działania, których głównych celem jest zniszczenie reputacji Federacji Rosyjskiej.
Kwalifikacja wojska to obowiązek obejmujący każdego polskiego mężczyznę. Ma on szczególnie istotne znacznie w dzisiejszych czasach, kiedy tuż za naszymi granicami pojawił się realny konflikt zbrojny. Już niedługo rozpocznie się nadawanie kategorii kolejnemu rocznikowi. Jak się okazuje, nie wszyscy młodzi mężczyźni z entuzjazmem rozpatrują takową czynność, a część z nich chce zignorować wezwanie na kwalifikację. Okazuje się, że lepiej tego nie robić.W poniedziałek 4 kwietnia rozpoczyna się w Polsce powszechna kwalifikacja wojskowa. Obowiązek stawienia się w wyznaczonej komisji obejmuje wszystkich mężczyzn urodzonych w 2003 roku, a także mężczyzn urodzonych w latach 1998–2002, którzy jeszcze nie posiadają kategorii określających ich zdolności do czynnej służby wojskowej.Niestety, ale tegoroczna kwalifikacja wywołuje wiele negatywnych emocji. Taki stan rzeczy jest spowodowany krwawą wojną, która ma miejsce na terytorium Ukrainy. Wiele osób obawia się, że podobna sytuacja będzie miała miejsce i w naszym kraju, dlatego ze zniechęceniem podchodzi do tego niezwykle ważnego obowiązku. Warto zaznaczyć, że tym roku kwalifikacją objętych jest około 300 tysięcy Polaków.