Kłótnia w Bundestagu po wystąpieniu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. Niemieccy parlamentarzyści nie mogli dojść do porozumienia, czy rozmawiać o wojnie, czy też poruszyć temat szczepień przeciwko COVID-19. Ostatecznie wniosek o poruszenie tematu agresji na Ukrainę został odrzucony.Prezydent Ukrainy po tym, jak wystąpił przed kanadyjskim parlamentem, polskim Zgromadzeniem Narodowym i amerykańskim Kongresem, przemówił w czwartek w niemieckim Bundestagu. Mowa Wołodymyra Zełenskiego pełna była gorzkich słów i zarzutów pod adresem rządu Niemiec, który zdaniem polityka stawia mur dzielący Europę i pozostaje głuchy na apele Ukraińców.Jego słowa wywołały duże emocje wśród parlamentarzystów i wszystkich słuchaczy, ale temperatura nie opadła nawet po zakończeniu wystąpienia. Po tym, jak prezydent zniknął z ekranów, na sali plenarnej doszło do poważnej kłótni, której centrum były wydarzenia w Ukrainie.
Sekretarz Generalny Organizacji Sojuszu Północnoatlantyckiego zapewnił, że w najbliższym czasie Ukraina otrzyma jeszcze więcej broni, by móc skutecznie walczyć z rosyjskim okupantem. Jens Stoltenberg zadeklarował również, że wzmocniona zostanie wschodnia flanka NATO. Polityk wykluczył jednak możliwość wprowadzenia strefy zakazu lotów nad ukraińskim terytorium.Zamknięcie strefy lotów nad Ukrainą to niezwykle trudny, aczkolwiek popularny temat, który w ostatnim czasie był wielokrotnie poruszany. Sekretarz Generalny NATO, Jens Stoltenberg po raz kolejny ustosunkował się tego rozwiązania, podkreślając, że taka możliwość nie jest brana pod uwagę.- Dostarczamy system obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej, ale strefa zakazu lotów oznaczałaby atakowanie i zestrzeliwanie rosyjskich samolotów - zaznaczył Stoltenberg. W swojej wypowiedzi dla włoskiego dziennika „Corriere della Sera” dodał również, że takie rozwiązanie doprowadziłoby do wojny pomiędzy NATO a Rosją, a co za tym idzie - jeszcze większych zniszczeń.
Wielka Brytania ulokuje na terytorium Polski swój najnowocześniejszy system przeciwlotniczy Sky Sabre, a także wyśle 100 żołnierzy. Wszystko po to, by zagwarantować bezpieczeństwo polskiej strefy powietrznej - poinformował brytyjski sekretarz obrony, Ben Wallace. Wielka Brytania z niepokojem obserwuje rozwój sytuacji tuż za wschodnią granicą Sojuszu Północnoatlantyckiego. W związku z tym postanowiła zwiększyć potencjał militarny okolicznych państw, w tym Polski.W czwartek 17 marca szef Ministerstwa Obrony Narodowej, Mariusz Błaszczak spotkał się w Warszawie z sekretarzem obrony Wielkiej Brytani Benem Wallace'm. Głównym tematem rozmów była napięta sytuacja na Ukrainie, a także bezpieczeństwo wschodniej flanki NATO. Na wspólnej konferencji prasowej polski minister podkreślał, że nasz kraj może liczyć na Wielką Brytanię oraz jej nieocenioną pomoc.- Przede wszystkim chciałem podziękować za wizytę, za te kontakty bardzo bliskie, bardzo ścisłe kontakty między Polską a Wielką Brytanią, Zjednoczonym Królestwem. Dzięki tym kontaktom nasze relacje są bardzo bliskie, dzięki tym kontaktom Polska i NATO są bezpieczne - poinformował minister obrony.
Rosyjskie władze zareagowały na wypowiedź prezydenta USA Joe Bidena, określającą Władimira Putina mianem "zbrodniarza wojennego". Rzecznik Kremla zaznaczył, że wypowiedź amerykańskiego prezydenta była "niedopuszczalna” i "niewybaczalna”.Wypowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych wywołała prawdziwą burzę, szczególnie w rosyjskiej przestrzeni medialnej, jak i na całym świecie. Na słowa Joe Bidena dotyczące Władimira Putina bardzo szybko zareagował Kreml. Przywódca USA określił prezydenta Rosji mianem „zbrodniarza wojennego”. Sformułowanie nie spodobało się stronie rosyjskiej, która określiła je mianem „niewybaczalnych”.Tak mocne słowa padły w środę, tuż po tym, jak ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało o tym, że siły rosyjskie zrzuciły potężną bombę na jeden z teatrów w obleganym Mariupolu.- On jest zbrodniarzem wojennym - powiedział dziennikarzom Joe Biden, odnosząc się do Putina.
- Przez środek Europy biegnie mur między wolnością a brakiem wolności. Nasi żołnierze bronią europejskich wartości bez waszego wsparcia - mówił podczas przemówienia w Bundestagu, Wołodymyr Zełeński. Prezydent Ukrainy zaapelował również do wszystkich zgromadzonych, by zburzyli stworzony mur, wspierali każdego Ukraińca i zakończyli tę wojnę.W czwartek 17 marca w niemieckim Bundestagu miało miejsce przemówienie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego. Zaapelował on o zintensyfikowanie wysiłków mających na celu pomoc jego rodakom. Podczas wypowiedzi padło wiele gorzkich słów.- Zwracam się do was po trzech tygodniach inwazji rosyjskiej i ośmiu latach wojny w Donbasie, gdy Rosja niszczy wszystko, co znajduje się w Ukrainie. Szkoły, szpitale, budynki mieszkalne - rozpoczął swoją mowę.Zełeński zaapelował do niemieckich polityków, by ci "zburzyli mur", a co za tym idzie, wspierali jego rodaków oraz swoim działaniem pomogli zatrzymać wojnę.Wystosował również prośbę do parlamentarzystów, o zwiększenie pomocy dla Ukrainy, podkreślając m.in., że aktualnie ukraińscy żołnierze bronią europejskich wartości, takich jak wolność, a także prawo do samostanowienia. Dokonują tego bez wsparcia Niemiec. Zełeński dodał, że „sankcji jest najwyraźniej za mało, by powstrzymać Rosję”.
Od kilku dni pracy w polskich redakcjach szuka ukraiński dziennikarz sympatyzujący z reżimem Władimira Putina, Wiaczesław Kowtun. Stały bywalec rosyjskich programów propagandowych trafił do Polski, gdzie ma nadzieję na angaż. Reporterzy przestrzegają przed jego zatrudnieniem. Sprawę nagłaśnia portal "WirtualneMedia".Wraz z wybuchem konfliktu na terenie Ukrainy, wiele osób postanowiło poszukać bezpiecznego schronienia tuż za jej granicami. Zdecydowana większość na cel swojej podróży obrała nasz kraj. Nie jest tajemnicą, że w Polsce znajdzie się miejsce dla każdego, kto ucieka przed skutkami bestialskich działań Moskwy. Jak się okazuje, niektórzy chcą wykorzystać otwartość w złej wierze. Warto zaznaczyć, że inwazja wojsk rosyjskich wywołała prawdziwy exodus ludności cywilnej z terenów Ukrainy. Wśród uciekinierów znajdują się również dziennikarze. To właśnie z myślą o nich Izba Wydawców Pracy uruchomiła specjalną akcję pomocową.Spore grono osób działa na własną rękę, chcąc otrzymać pracę w polskiej prasie. Wielu z nich rozsyła swoje CV do różnych firm, mając nadzieję na zatrudnienie. Jak się okazuje, pracy w ten sposób poszukuje pewien kontrowersyjny dziennikarz, jawnie sympatyzujący z Władimirem Putinem. To właśnie przed nim od środy przestrzega polski internet.Mowa o Wiaczesławie Kowtunie, ukraińskim reporterze, który od wielu lat był powiązany z rosyjską propagandą. Świadczy o fakt, że był ekspertem w należącej do Gazpromu telewizji NTV.
Wołodymyr Zełeński odniósł się do zbombardowania budynku teatru w Mariupolu, którego dokonała strona rosyjska. Prezydent Ukrainy podkreślił, że jego naród nigdy nie zapomni tego czynu. - Nie wybaczymy ani jednej zabitej duszy. Rosyjskie lotnictwo celowo zrzuciło superciężką bombę na budynek teatru w Mariupolu, gdzie schronili się mieszkańcy miasta pozbawieni już wcześniej dachu nad głową - przekazał. W środę 16 marca władze Mariupola położonego nad Morzem Azowskim na południu Ukrainy poinformowały o zbombardowaniu przez stronę rosyjską tamtejszego teatru. W budynku schronienie znaleźli cywile, którzy wcześniej stracili dach nad głową.Według oficjalnych danych na terenie placówki znajdowały się w głównej mierze kobiety oraz dzieci. "New York Times" poinformował, że na zdjęciach satelitarnych placu, tuż przy budynku widoczne były duże białe napisy "dzieci" w języku rosyjskim. Jak podkreślono, były widoczne z wysokości. Wiele osób jest wciąż uwięzionych pod gruzami zniszczonego budynku. - Wciąż nie można oszacować skali tego straszliwego i nieludzkiego czynu, ponieważ miasto jest ciągle ostrzeliwane - przekazały władze Mariupola.
Rosyjscy żołnierze tracą morale w związku z rosnącą liczbą zgonów podczas działań wojskowych na terenie Ukrainy. Zatrważające dane przekazał The New York Times, powołując się na amerykański wywiad. Według umiarkowanych szacunków USA, w wojnie tuż za naszą wschodnią granicą zginęło ponad 7000 Rosjan.Informacje pozyskane przez amerykański wywiad wskazują, że w ciągu trzech tygodni działań na terenie Ukrainy zginęło ponad 7000 rosyjskich żołnierzy. Podane statystyki są bezlitosne dla Władimira Putina, który decydując się na zbrojną agresję, nie przypuszczał, że odniesie aż tak dotkliwe straty.Według oficjalnych szacunków liczba zabitych żołnierzy rosyjskich przewyższa zsumowane straty Amerykanów podczas działań w Afganistanie i Iraku. W opinii ekspertów, taki stan rzeczy w destrukcyjny sposób wpływa na morale armii Władimira Putina, przez co skuteczność bojowa jednostek wyraźnie spada.
Analityk wojskowy Jarosław Wolski skomentował przebieg wojny rosyjsko-ukraińskiej. Zdaniem eksperta, walki nie układają się po myśli Rosjan, a Polska powinna poważnie rozważyć przekazanie Ukrainie m.in. czołgów. Ekspert ma też uspokajające wieści na temat bezpieczeństwa Polski. Gwarancje NATO wobec naszego kraju są wyjątkowo silne, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Kreml.Wojna w Ukrainie trwa już trzeci tydzień i nic nie wskazuje na to, by szybko się zakończyła. Co prawda, wciąż prowadzone są negocjacje pokojowe, jednak zdeterminowani Ukraińcy nie chcą poddać się terrorowi i stanowczym ultimatom zaborczych Rosjan.Postępy wojenne wojsk Putina, które zaskoczyły wielu swoją bezradnością, są obecnie przedmiotem analiz wielu ekspertów. Analitycy próbują przewidzieć, co może stać się w najbliższym czasie, ale co do jednego są zgodni - Rosja stanęła w martwym punkcie, z którego trudno jej wyjść bez znacznych strat.
Wojna w Ukrainie. Znane są poruszające okoliczności śmierci ukraińskiego aktora Pashy Lee, który zginął w ostrzale w Irpieniu. Mężczyzna pomagał w ewakuacji miejscowej ludności i bez wahania oddał jednemu z dzieci swoją kamizelkę kuloodporną. Za serce chwyta jednak nie tylko jego bohaterski gest, ale także ostatnie zdjęcie udostępnione przez gwiazdora.Informacja o tragicznej śmierci Pashy Lee spadła niespodziewanie na fanów aktora 6 marca. Ukraiński gwiazdor telewizyjny i teatralny był jednym z bohaterów, którzy po wybuchu wojny z Rosją porzucili wygodne życie i zaciągnęli się do wojsk obrony terytorialnej.Podczas gdy wielbiciele nadal opłakują swojego idola, na jaw wychodzą nowe szczegóły dotyczące tragicznych okoliczności, w jakich zginął. Historia Lee to prawdziwa inspiracja dla obrońców Ukrainy i ostateczny dowód na jego miłość do ojczyzny.
Były deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Jewhen Rybczyński wyznaczył nagrodę za głowę Ramzana Kadyrowa, lidera Czeczenii. W apelu opublikowanym na Facebooku zaznaczył, że - jego zdaniem - każdy ukraiński żołnierz "musi czuć się zobowiązany do zniszczenia hańby ludności czeczeńskiej".Czeczeńska telewizja Grozny opublikowała w niedzielę nagranie, które sugerowało, że Ramzan Kadyrow może przebywać na terenie Ukrainy. Wywołało to natychmiastową reakcję Ukrainy. Doradca prezydenta Ołeksij Arestowycz zapowiedział, że lider Czeczenii "zostanie zniszczony". To jednak nie jedyny apel ukraińskich polityków.
Do niebywałego zdarzenia doszło we Francji, gdzie znany aktywista Pierre Afner miał wkroczyć do willi córki Władimira Putina w Biarritz. Nagranie przedstawiające całą sytuację w szybkim tempie obiegło międzynarodowe media. Francuz pojawił się na tarasie, trzymając w ręce ukraińską flagę, a ponadto zaprosił uchodźców, by ci niezwłocznie przybyli do rezydencji córki rosyjskiego dyktatora. Zdarzenie z udziałem aktywisty miało miejsce w Nowej Akwitanii nad Atlantykiem. To właśnie tam leży luksusowa posiadłość córki Władimira Putina, Jekatieriny Tichonowej.Według informacji podanych przez "The Insider", dom "przejął" Pierre Afner, który zmienił wszystkie zamki w drzwiach willi Alta Mira, po czym oświadczył, że budynek oczekuje na przyjęcie ukraińskich uchodźców. Do zdarzenia doszło w trzecim tygodniu rosyjskiej agresji na terytorium Ukrainy. Niebywałe sceny związane z willą Putina w szybkim tempie obiegły światowe media.
Wraz z zaognieniem działań wojennych na terenie Ukrainy, rośnie liczba jeńców, którzy trafiają w ręce walczących sił. Ukraińska wicepremier, Iryna Wereszczuk przekazała informacje dotyczące losu pojmanych Rosjan. Od ponad dwóch tygodni trwa krwawa wojna na terenie Ukrainy. Z dnia na dzień wzrasta liczba ofiar, osób rannych, ale również pojmanych jeńców wojennych. Ukraińska wicepremier przekazała, co jej państwo zamierza zrobić z zatrzymanymi okupantami.- Oczywiście nie jesteśmy barbarzyńcami, jak armia rosyjska. Będziemy działać zgodnie z międzynarodowym prawem humanitarnym. Rosyjscy jeńcy wojenni zostaną wymienieni albo będą odbywać karę na Ukrainie - powiedziała Wereszczuk, cytowana przez portal RBK.Podkreśliła, że część Rosjan zostanie wymieniona na ukraińskich jeńców, a reszta będzie odbywać karę na terenie Ukrainy i będą pracować nad odbudową zniszczonej infrastruktury.
W związku z rosyjską agresją na terenie Ukrainy, nakładane są kolejne sankcję, a także konfiskowane są majątki najbogatszych Rosjan. Jak się okazuje, spore grono oligarchów ukrywa swój kapitał w rajach podatkowych na całym świecie. Eksperci nie mają jednak żadnych wątpliwości, że w związku z aktualną sytuacją, a także pod naporem rządów i społeczeństw, będą zmuszone do współpracy, uderzając tym samym we Władimira Putina i jego bliskich przyjaciół.Krwawa wojna, która ma miejsce na Ukrainie, wymusiła na światowych rządach oraz organizacjach stanowcze działania, mające na celu osłabienie Rosji, a co za tym idzie Władimira Putina. Liczne sankcje, a także nakładane ograniczenia w skuteczny sposób uderzają w tamtejszą gospodarkę.Skutki zbrodniczych działań odczuwają również oligarchowie, którzy każdego dnia wojny tracą miliony dolarów. W wielu miejscach na świecie odcinani są oni od systemów finansowych, zamrażane są ich konta bankowe, a co niezwykle ciekawe, przejmowane są również ich luksusowe rezydencje i jachty.Świat zapowiada, że to dopiero początek skoordynowanych działań wymierzonych w najbogatszych Rosjan. Ci decydują się na raje podatkowe, w których mogą ulokować swoje pieniądze. Jak się okazuje, na terenie Europy niezwykle atrakcyjnym kierunku jest Cypr, który od kilku dni odnotowuje prawdziwy wysyp Rosjan, którzy są zainteresowani zakładaniem tam spółek, czy też rezydencją podatkową.Nie jest tajemnicą, że ta piękna wyspa od dekad jest idealnym miejscem dla lokowania rosyjskich pieniędzy. Warto podkreślić, że jeszcze kilka lat temu jedna z agencji ratingowych, Moody’s, oszacowała, że w cypryjskich bankach leży ok. 31 mld dolarów, które należą do Rosjan.- Cypr postrzegany jest przez Rosjan jako punkt do ekspansji w ramach UE z uwagi na korzystne zapisy umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania między Rosją a Cyprem. Dodatkowo Cypr pozwalał Rosjanom i Chińczykom uzyskać europejski paszport w zamian za minimum 2 mln euro inwestycji – podkreślił Maciej Oniszczuk, prawnik z kancelarii Oniszczuk & Associates w rozmowie z portalem Money.pl.- Nie mamy sygnałów z cypryjskich banków, aby te osoby były objęte jakimiś szczególnymi ograniczeniami. Sankcje w głównej mierze dotyczą konkretnych podmiotów, dlatego przenosząc operacje na inny podmiot, łatwo je ominąć - informuje Oniszczuk.
Były szef NATO, Anders Fogh Rasmussen ostrzegł europejskich przywódców, że Władimir Putin może się nie zatrzymać na Ukrainie, a jego dalsze działania naruszą bezpieczeństwo Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jego zdaniem Zachód nie zrobił wystarczająco dużo, by w skuteczny sposób odstraszyć Rosję.- Konfrontacja z Putinem to wybór między teraz a później, on się nie zatrzyma na Ukrainie - przekazał w wywiadzie dla Radia Wolna Europa były szef NATO Anders Fogh Rasmussen.Podczas wywiadu skupionego na rosyjskiej inwazji na Ukrainę, duński polityk podkreślił, że krytyka działań Sojuszu, która pada z ust Wołodymyra Zełeńskiego, jest w pełni uzasadniona. Były szef NATO podkreślił, że każdy z nas musi sobie uświadomić, że niebezpieczeństwo związane z rosyjską agresją jest niezwykle wysokie. Rasmussen podkreślił, że sojusznicy powinni się zaangażować, co za tym idzie, zwiększyć dostawy broni dla okupowanej Ukrainy.
Przywódca Czeczenów Ramzan Kadyrow twierdzi, że przebywa obecnie na terenie Ukrainy, w bliskiej odległości od Kijowa. Przyjaciel Władimira Putina oświadczył, że celem jego wizyty ma być spotkanie z czeczeńskimi oddziałami oblegającymi stolicę. W sieci pojawiło się nagranie, na którym Kadyrow wygraża Ukraińcom i Wołodymyrowi Zełenskiemu.Czeczeński kanał telewizyjny Grozny udostępnił w Telegramie wideo, na którym widać, jak Kadyrow w zaciemnionym pokoju dyskutował z żołnierzami czeczeńskimi o ataku, do którego doszło w okolicach Kijowa.Dokładnie nie poinformowano, w którym miejscu odbyło się to spotkanie. Agencja Reutera jednoznacznie nie potwierdziła, czy Ramzan Kadyrow znajduje się na terytorium Ukrainy. Chechen TV reports that Ramzan Kadyrov is in Ukraine with his special forces.Ukrainian intelligence agencies have stated that they are out looking for Kadyrov.Make the world a favor Ukraine! 🇺🇦pic.twitter.com/vA3fUazNl7— Visegrád 24 (@visegrad24) March 14, 2022
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba nie wyklucza, że w najbliższym czasie Rosja może użyć broni chemicznej. Przyznał jednocześnie, że nie spodziewa się obrony ze strony NATO, jeśli Władimir Putin zdecyduje się na ten radykalny ruch.Minister spraw zagranicznych był w niedzielę gościem amerykańskiej stacji CBS. Dmytro Kułeba przyznał, że jego zdaniem Rosja może posunąć się nawet do użycia broni chemicznej. Zaznaczył, że nie byłby to pierwszy raz, kiedy Władimir Putin sięga po zakazany arsenał.
Wojna w Ukrainie. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak poinformował, że wkrótce możliwe jest spotkanie Wołodymyra Zełenskiego z Władimirem Putinem. Zanim to się jednak stanie, opracowany ma zostać pakiet propozycji pokojowych. Obie strony pozostają w stałym kontakcie.Wojna w Ukrainie trwa już trzeci tydzień i nic nie wskazuje na to, by szybko się zakończyła. Choć eksperci wskazują coraz częściej, że klęska Władimira Putina już się dokonała, Rosjanie nadal próbują podbić chociażby Kijów i wysuwają groźby wobec całego Zachodu.W celu rozwiązania patowej sytuacji odbyły się już negocjacje na terenie Białorusi, a także spotkanie szefów dyplomacji zwaśnionych stron w Antalyi. Wszystko wskazuje jednak na to, że potrzebne będą uzgodnienia na najwyższych szczeblach władzy, do których coraz bliżej.
Wojna w Ukrainie. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow poinformował w sobotę 12 marca, że od czasu wybuchu wojny w Ukrainie życie straciło już 82 ukraińskich dzieci. Tragiczny bilans inwazji rosyjskiej armii.- W wojnie w Ukrainie zginęło już 82 ukraińskich dzieci. Zginęły od kul okupantów, kul, którymi strzela Władimir Putin. To dla nas bardzo wysoka cena za to, że walczymy o swoją niepodległość - mówił Ołeksij Daniłow cytowany przez agencję Urinform.
Już od środy 16 marca wszystkie osoby, które przyjęły pod swój dach uciekinierów z Ukrainy, będą mogły składać wnioski o refinansowanie kosztów ich pobytu. Pozytywne informacje dotyczące finansowego wsparcia osób pomagających Ukraińcom przekazał wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Paweł Szefernaker.W najbliższą środę 16 marca wszyscy Polacy, którzy goszczą w swoich domach Ukraińców uciekających przed wojną, będą mogli składać wnioski na refinansowanie poniesionych kosztów. Paweł Szefernaker przypomniał, że wprowadzona ustawa, zakłada 40 zł za dzień pomocy pod własnym dachem dla uchodźców. Wiceminister podkreśla, że wszystkie wnioski należy składać w urzędach gminy. Dodał również, że najbliższy poniedziałek zostanie udostępniony specjalny wzór takiego wniosku.
Plany błyskawicznego zajęcia Ukrainy przez wojska Federacji Rosyjskiej zawiodły, przez co Władimir Putin wpadł w poważne tarapaty. Według danych ukraińskiego wywiadu poparcie dla dalszej kontynuacji działań wojennych wśród czołowych rosyjskich polityków jest bliskie zeru. Wojnę chcą kontynuować jedynie Siergiej Szojgu oraz Władimir Putin. Pozostali generałowie robią co mogą, by zatrzymać zbrodnicze działania Kremla. Rosyjska inwazja na terytorium Ukrainy trwa już ponad dwa tygodnie. Błyskawiczny plan zajęcia wyznaczonych celów nie wypalił, co wpędziło Władimira Putina w bardzo poważne tarapaty. Jego ambicji nie podzielają jego generałowie, którzy rzekomo chcą szybkiego zakończenia działań wojennych.Siły Federacji Rosyjskiej z każdym dniem odnoszą coraz większe straty, co znacząco wpływa na ich morale oraz możliwości bojowe. Według szefa wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Kyryło Budanowa, spore grono najważniejszych polityków Rosji jest przeciwko dalszym działaniom wojennych. Kontynuacja wojny w Ukrainie jest lobbowana już tylko przez Władimira Putina i ministra obrony Siergieja Szojgu.
Według informacji przekazanych przez doradcę ukraińskiego MSW Aleksander Łukaszenko wpadł w poważne kłopoty. Wadym Denysenko podkreśla, że ewentualna agresja sił białoruskich na terytorium Ukrainy mogłaby mieć destrukcyjny wpływ na władzę dyktatora. W jego opinii Łukaszenko może nie przystąpić do działań zbrojnych przeciwko władzy w Kijowie.- Myślę, że Łukaszenka zrobi wszystko, co w jego mocy, aby w najbliższej przyszłości nie doszło do inwazji naziemnej z Białorusi - podkreślił doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych Wadym Denysenko, cytowany przez portal Ukrinform i PAP.W ostatnim czasie pojawiło się sporo spekulacji na temat możliwego rozłamu w relacjach na linii Moska - Mińsk. Wielu ekspertów zastanawia się, czy białoruski dyktator wystawi Kreml, tym samym nie przyłączając się do rosyjskiej agresji.W opinii Ukraińców Łukaszenka znalazł się pomiędzy młotem a kowadłem. - Najwyraźniej bardzo boi się wszczynania takich działań wojennych - podkreślają eksperci.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przekazała szokujące informacje, przekazane przez jednego z pojmanych żołnierzy rosyjskich. Z relacji jeńca wynika, że tuż za linią frontu działają specjalne oddziały, których zadaniem jest wyłapywanie i eliminowanie wszystkich dezerterów odmawiających walki z Ukraińcami. W sobotę 12 marca ukraińska Służba Bezpieczeństwa udostępniła za pomocą serwisu Telegram zeznanie rosyjskiego jeńca. Pojmany mężczyzna przekazał, że tuż za linią frontu powstały specjalne oddziały, których głównym zadaniem jest skuteczne wyłapywanie, a następnie rozstrzeliwanie rosyjskich dezerterów.Przytaczając relację zatrzymanego żołnierza sił rosyjskich, SBU przekazało, że Władimir Putin nie może być pewien lojalności swoich żołnierzy walczących na Ukrainie. To właśnie dlatego ucieka się do stalinowskich metod, by móc ich skutecznie zmobilizować.
W ostatnich dniach światowe media obiegło nietypowe nagranie przedstawiające rosyjskiego żołnierza dzwoniącego do matki. Podczas rozmowy z ust jeńca padły wstrząsające słowa. - Putin nas zdradził, rozumiesz? On nas porzucił - przekazał rozgoryczony czołgista.W ostatnich dniach w światowych mediach społecznościowych pojawiło się nagranie przedstawiające rosyjskiego czołgistę, który został pojmany przez ukraińskiego siły. Mężczyzna otrzymał możliwość rozmowy ze swoją matką. W czasie dialogu padły znaczące słowa.Rosjanin przekazał, że trafił do ukraińskiej niewoli. Poinformował, że jego odział poniósł druzgocące straty, których nikt się nie spodziewał.- Mamo, tutaj trwa totalny rozpier***. Mojej… mojej 6. kompanii już nie ma. 9 tysięcy chłopaków zginęło w 8 dni. Co godzinę alarm bombowy, nasi bombardują miasta po prostu - mówił czołgista.W odpowiedzi matka zapytała, w jaki sposób się z nią skontaktował. - Po prostu. Pozwolili mi do ciebie zadzwonić. Skontaktować się, powiedzieć, że ze mną wszystko dobrze - przekazał Rosjanin.Zaskoczona i wstrząśnięta rodzicielka powiedziała do syna, by ten na siebie uważał. Chciała się upewnić, czy aby na pewno trafił w ręce Ukraińców. - Mamo, ja nie wiem. Ty dzwoń do WKU. Domagaj się prawdy. Tylko lud jest w stanie zatrzymać tę wojnę. Nasi po prostu bombardują ludność cywilną, naprawdę. Nas Putin zdradził, rozumiesz? On nas porzucił. On nas z biletem w jedną stronę wysłał… 9 tysięcy chłopaków zginęło. Oni tutaj jak nawóz leżą, mamo. Ich nie chcą zabierać - przekazał jeniec w rozmowie z matką.
Wołodymyr Zełenski odniósł się do trudnej sytuacji, która ma miejsce na terenie jego kraju. Prezydent Ukrainy poinformował, że w związku z rosyjskimi atakami na wschodzie kraju praktycznie nie ma już życia. - Jest szereg małych miasteczek w Ukrainie, których już nie ma. Zniknęli ludzie i ich już nie będzie. Wszyscy jesteśmy na froncie - przekazał ukraiński przywódca. Sytuacja na terenie Ukrainy jest niezwykle trudna. Siły rosyjskie już od ponad dwóch tygodni atakują tamtejsze miasta, swoimi działaniami uderzając w ludność cywilną. Wołodymyr Zełenski odniósł się działań strony rosyjskiej, informując, że ukraińskie siły wciąż dzielnie walczą z okupantem. Prezydent Ukrainy zwrócił się do Polaków, dziękując za ich zaangażowanie w pomoc jego rodakom. - Jestem wdzięczny Polakom, że przyjmują Ukraińców. W takich sytuacjach okazuje się, kto jest kim. W Polsce jest wielu Ukraińców. Wczoraj występowałem przed polskim parlamentem i mówiłem, że teraz łączą nas szczególne relacje - poinformował Zełenski.
Według danych ukraińskiego wywiadu wojskowego Władimir Putin wydał rozkaz odnoszący się do prowokacji na terenie elektrowni atomowej w Czarnobylu. Informacje przekazał Szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (GUR MO) Kyryło Budanow. W jego opinii jednym z potencjalnych scenariuszy ma być podpalenie radioaktywnych lasów okalających teren wokół elektrowni.Od ponad dwóch tygodni sytuacja tuż za naszą wschodnią granicą jest niezwykle napięta. Rosjanie za wszelką cenę chcą przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, dlatego też dopuszczają się wielu haniebnych czynów wymierzonych w ludność cywilną. Według ukraińskiego wywiadu Władimir Putin nie cofnie się przed niczym. Świadczą o tym informacje o planach rzekomego ataku terrorystycznego na terenie elektrowni w Czarnobylu, mającego być rosyjską prowokacją. - Według posiadanej informacji Władimir Putin wydał rozkaz przygotowania aktu terrorystycznego w elektrowni jądrowej w Czarnobylu. W kontrolowanym przez wojska rosyjskie obiekcie planowane jest wywołanie katastrofy technogennej, odpowiedzialnością, za którą okupanci będą chcieli obarczyć Ukrainę – przekazał w piątek ukraiński wywiad wojskowy, publikując informację na swoim Facebooku. Teraz temat rozwinął szef instytucji, Kyryło Budanow.- Rosja wzięła na cel elektrownię atomową w Czarnobylu i przygotowuje prowokacje - przestrzega opinię publiczną szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy (GUR MO).Podczas rozmowy na antenie Ukraina 24 przekazał, że jednym z potencjalnych scenariuszy ma być podpalanie radioaktywnych lasów znajdujących się wokół elektrowni. Kolejny scenariusz zakłada ostrzał artyleryjski magazynów promieniotwórczych odpadów.
- Dopóki "pan Z" jest ministrem sprawiedliwości, dopóty proeuropejskie wystąpienia prezydenta Andrzeja Dudy będą tylko ładnymi wystąpienia - w taki sposób Donald Tusk odpowiedział na poważne zarzuty Zbigniewa Ziobry skierowane w jego stronę. Minister sprawiedliwości stwierdził, że to "Tusk oraz jego koledzy z opozycji blokują środki z KPO". Po wpisie szefa PO w sieci zawrzało.Zbigniew Ziobro był w sobotę gościem radia RMF FM. Podczas wywiadu odniósł się zniesienia unijnej blokady środków z Krajowego Plany Odbudowy dla Polski.- Teraz wszystko jest w rękach Donald Tuska oraz jego kolegów z opozycji, którzy po pierwsze gardłowali przez kilka lat w PE, aby stworzyć mechanizm, który pozwala odbierać Polsce pieniądze za suwerenność. A po drugie, uczestniczyli w pracach nad tym projektem, głosowali za tymi rozwiązaniami, są współautorami tych rozwiązań, a Donald Tusk jest szefem partii, w której Niemcy odgrywają główną rolę - przekazał Ziobro.- Widzę to, że są politycy w Polsce, którzy chcieliby odpowiedzialność za trzecią władzę w Polsce przekazać z Polski do Brukseli. Są gotowi kupczyć polską suwerennością - przekazał szef Solidarnej Polski.
Sekretarz ds. energii USA Jennifer Granholm w otwarty sposób oskarża Rosję o łamanie zasad bezpieczeństwa jądrowego. Podkreśla, że jest mocno zaniepokojona faktem, że obiekty jądrowe na terytorium Ukrainy znajdują się pod ciągłym ostrzałem sił rosyjskich.Od ponad dwóch tygodni sytuacja na Ukrainie jest niezwykle napięta. Rosjanie oprócz dokonywania perfidnych zbrodni wojennych łamią obowiązujące zasady bezpieczeństwa jądrowego. Swoje zaniepokojenie tym faktem wyraziła Jennifer Grandholm, sekretarz ds. energii USA. Grandholm podkreśla, że ukraińskie obiekty jądrowe znajdują się pod ciągłym ostrzałem sił rosyjskich. - Monitorujemy doniesienia o uszkodzeniach instytutu badawczego w Charkowie. Krótkoterminowe ryzyko dla bezpieczeństwa jest niskie, ale należy zaprzestać rosyjskiego ostrzału obiektów nuklearnych - przekazała sekretarz.