Rosyjskie media szerzą propagandę. Kłamią o "militaryzacji Polski"
Analityk dezinformacji przestrzega przed publikowaniem w mediach materiałów pokazujących przemieszczanie wojsk po Polsce, które wykorzystuje rosyjska propaganda. Ostrzega też przed aktywnością informacyjną Rosji, której celem jest powrót do granic NATO sprzed 1997 roku i stłumienie antyrządowych nastrojów.
Michał Marek z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, autor monografii "Operacja Ukraina" i badacz dezinformacji, udzielił wywiadu portalowi WP. Wnioski, jakie wpłyną z jego wypowiedzi nie są optymistyczne i wskazują na zaciętą wojnę informacyjną, jaka rozgrywa się między Rosją a Zachodem.
Ogromna machina propagandowa
Zdaniem Michała Marka, tym, co z pewnością nie służy Polsce jest publikowanie w mediach społecznościowych nagrań i zdjęć pokazujących ruchy wojsk na wschodniej flance NATO.
Ostatnio dwa takie filmy, pochodzące z Polski i Niemiec, pojawiły się w rosyjskim serwisie Telegram i przedstawiały transport czołgów koleją oraz przejazd ciężarówek nocą. Wówczas stwierdzono, że są to przygotowania do prowokacji na granicy z Białorusią.
- Ich (Rosjan - red.) aparat propagandowy koncentruje się na narracji o rzekomej militaryzacji Polski, przeistaczania się naszego kraju "w bazę wojenną" NATO, że w naszym kraju są gromadzone "potężne siły uderzeniowe" - tłumaczy ekspert.
Rosjanie zamknięci w informacyjnej bańce
Jaki cel kryje się za takimi zabiegami? Zdaniem rozmówcy WP, przekaz ma dotrzeć do przeciętnych Rosjan i osłabić jakiekolwiek próby krytykowania działań wojskowych w Ukrainie i rządu, który może być oskarżany o sankcje gospodarcze i śmierć rosyjskich żołnierzy.
- W ten sposób rosyjskie media "sprzedają" historię, że cała Rosja musi się zjednoczyć wobec przygotowywanej wojny na znacznie większą skalę - mówi Marek.
Niestety, nie wiadomo ile z tej propagandy trafia do obywateli Rosji, ponieważ brak jakichkolwiek niezależnych badań obrazujących to zjawisko. Nie jest jednak tajemnicą, że większość z nich żyje w bańce informacyjnej, konsekwentnie budowanej przez Kreml.
Tym bardziej docenić należy działania takich osób, jak dziennikarka Marina Owsiannikowa, która w poniedziałek pojawiła się w telewizji z planszą, na której napisane było "Stop wojnie", "Oni was tu okłamują" i "Nie wierzcie propagandzie".
Kremlowskie media odgrażają się Polsce
Szerokim echem w rosyjskich mediach odbiła się również wtorkowa wizyta Jarosława Kaczyńskiego i Mateusza Morawieckiego w Kijowie.
Serwis "Prawda" stwierdził nawet, że "Polska nie wyciągnęła żadnych wniosków ze swoich trzech rozbiorów i usilnie próbuje zorganizować III wojnę światową, proponując 'misję pokojową' NATO na Ukrainie. (...) widocznie chcą IV rozbioru Polski lub po prostu autodestrukcji".
Nasz kraj nazwany został także wspólnikiem "banderowskiego reżimu", jak nazywa się władze w Kijowie, który wymaga denazyfikacji.
Jeszcze bardziej skandaliczne są słowa wojennego propagandysty rosyjskich mediów, Władimira Sołowjowa, która wprost mówi, że żąda cofnięcia infrastruktury NATO do stanu sprzed 1997 roku.
Według Michała Marka taka aktywność informacyjna Rosji sugeruje, iż jej celem strategicznym jest oderwanie Polski i państw bałtyckich od NATO.
- Obecnie jednak Rosja wydaje się zbyt słaba na to, aby podjąć się realizacji tych planów. Ponoszą ciężkie straty na Ukrainie. Mimo tego w kolejnych latach musimy liczyć się z rosyjskimi próbami destabilizacji sytuacji w naszym kraju - podsumowuje.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
B. szef MSZ Rosji: "Putin to szczwany lis, który pozuje na niezrównoważonego"
Lech Wałęsa powiedział jak powstrzymać Putina. To samo zrobił w 1993 roku
Źródło: WP