Z informacji Pentagonu wynika, że Kijów przestał być głównym celem wojsk rosyjskich. W ramach drugiej fazy Rosjanie zamierzają skupić się na Donbasie. Ich celem ma być odcięcie sił ukraińskich, które walczą na wschodzie, od reszty kraju.Poza tym urzędnik potwierdził, że Rosja zamierza przerzucić część swoich wojsk stacjonujących w Gruzji do Ukrainy. - Nie jest jeszcze jasne, kiedy zostaną przeniesione i gdzie dokładnie, jednak nie będzie zaskoczeniem, jeśli zostaną wysłani właśnie w regiony Donbasu - przyznał.
Minister kultury i dziedzictwa narodowego Piotr Gliński stwierdził, że Niemcy naiwnie wierzyli w "putinowską propagandę". W rezultacie "wyhodowaliśmy bestię", czyli Rosję, która "zagraża cywilizacji". Szef resortu zaznaczył, że Niemcy już zrozumieli swój błąd.Piotr Gliński udał się z wizytą do Niemiec, gdzie spotkał się z ministrem nauki i sztuki Bawarii. Politycy rozmawiali o doświadczeniach dla Polski, Niemiec i całej Europy, które wynikają z wojny w Ukrainie.
Jarosław Kaczyński przyznał, że "nie cieszy się" z postawy premiera Węgier Viktora Orbana w sprawie Rosji. Zaznaczył, że sformułuje swoją ostateczną ocenę po wyborach, które odbędą się na Węgrzech w przyszły weekend. Na antenie Polskiego Radia prezes PiS mówił również o dymisji w rządzie i katastrofie smoleńskiej.Pytany o możliwy termin pozyskania środków z Krajowego Planu Odbudowy stwierdził, że "nie zaryzykuje odpowiedzi, bo to mocna skomplikowana sprawa". Mimo tego wicepremier liczy, że "zostanie przywrócone prawo", ponieważ uważa, że "to, co się dzieje, jest łamaniem prawa europejskiego".
Minister obrony Rosji Siergiej Szojgu z dnia na dzień zniknął z przestrzeni medialnej. Z informacji doradcy ministra spraw wewnętrznych Ukrainy Antona Geraszczenki wynika, że rosyjski polityk "doznał ataku serca" i przebywa w szpitalu. Wskazał, że do pogorszenia stanu zdrowia przyczynił się sam Władimir Putin.Niezależni rosyjscy dziennikarze już wcześniej wskazywali, że między ministrem obrony a prezydentem Rosji wybuchł konflikt. Szczegóły tej sprawy nie są znane.
Wojna w Ukrainie trwa już ponad miesiąc. Zdaniem Jarosława Wolskiego, cywilnego analityka z branży obronnej, Rosja ma trzy opcje, aby rozstrzygnąć konflikt militarnie. Jednak specjalista uważa, że stwierdzenia o ewentualnym ataku na ukraińskie miasta przy użyciu broni jądrowej to "kompletna bzdura".O możliwych scenariuszach Jarosław Wolski rozmawiał z Onetem. Mimo że "Putin nie miał skrupułów, żeby wydać rozkaz użycia broni na terenie Wielkiej Brytanii wobec Siergieja Skripala", to ekspert nie spodziewa się użycia takiej broni w konflikcie w Ukrainie.
Rosyjska agresja na terytorium Ukrainy kompletnie zdemolowała życie wielu milionów osób. Jak się okazuje, wśród nich są rosyjscy oligarchowie, którzy w bezczelny sposób narzekają, na zachodnie sankcje. Jeden z przyjaciół Putina w szokujący sposób żali się na nową rzeczywistość. - Nie rozumiemy, jak przetrwać - mówi o sobie i swojej rodzinie.Jeden z najbogatszych Rosjan narzeka na konsekwencje bestialskiego ataku na terytorium Ukrainy. Znany rosyjski biznesmen, Peter Aven, który od wielu lat jest prezesem zarządu Alfa Banku, powiedział w wywiadzie dla "Financial Times", że nie wie, jak żyć tuż po nałożeniu na niego sankcji.67-letni przyjaciel Władimira Putina obawia się, że już nigdy nie zostanie wpuszczony z powrotem do Wielkiej Brytanii. Wszystko z powodu znaczących sankcjach, które zostały wprowadzone przez państwa Zachodu. W związku ze zbrodniczym działaniem Putin, jego konto bankowe oraz wszystkie aktywa, jakie posiadał na terenie Wielkiej Brytanii, zostały zamrożone.Nasz biznes jest całkowicie zniszczony. Wszystko, co budowaliśmy przez 30 lat, zostało całkowicie zniszczone. Jesteśmy zmuszeni jakoś rozpocząć nowe życie. - przekazał w wywiadzie.
Szefowa czeskiego resortu obrony Jana Czernochova poinformowała za pomocą Twittera, że nie zamierza uczestniczyć w spotkaniu szefów resortów obrony państw V4 na Węgrzech. W mocnych słowach skrytykowała działania węgierskich polityków. - Jest mi bardzo przykro, że dla węgierskich polityków tania rosyjska ropa jest teraz ważniejsza od ukraińskiej krwi - napisała polityk.Czeska minister obrony, Jana Czernochova poinformowała, że nie weźmie udziału w oficjalnym spotkaniu ministrów obrony państw Grupy Wyszehradzkiej, które odbędzie w przyszłym tygodniu na Węgrzech.Powody swojej decyzji wyjawiła za pomocą mediów społecznościowych, które wykorzystała, by uderzyć w węgierskich polityków. Czeska minister obrony skrytykowała postawę węgierskich władz w sprawie rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Wystąpienie Władimira Putina w państwowej telewizji wywołało prawdziwą burzę. Rosyjski przywódca wygłosił kilka kuriozalnych tez, uderzając tym samym w kraje Zachodu. Porównał swój kraj do autorki Harry'ego Pottera, wskazując, że jego kraj również jest krytykowany przez zachodnie elity. Na odpowiedź słynnej pisarki nie trzeba było długo czekać.Władimir Putin wystąpił w publicznej telewizji, gdzie w otwarty sposób krytykował Zachód w związku z rzekomą dyskryminacją Rosji. Podczas przemówienia stwierdził, że Hollywood próbuje wymazać z historii osiągnięcia Armii Czerwonej podczas II wojny światowej. Dodatkowo oburzył się, że Zachód izoluje jego państwo od reszty świata.Co ciekawe, w swoim wystąpieniu porównał Rosję do autorki książek o Harrym Potterze. Otwarcie stwierdził, że jego kraj jest jak J.K. Rowling, która od dłuższego czasu zmaga się z gigantyczną falą krytyki za niektóre wypowiedzi dotyczące środowiska LGBTQ. W późniejszym etapie wystąpienia porównał działania krajów Zachodu do zachowania nazistów, którzy podczas II wojny światowej palili książki, a także w chcieli skutecznie zniszczyć kulturę okupowanych terytoriów. - Zachód niszczy J.K. Rowling, autorkę książek dla dzieci, książek, które są publikowane na całym świecie. Wszystko dlatego, że nie spełniła oczekiwań wobec praw płci. Teraz próbują zlikwidować mój kraj. Mówię o postępującej dyskryminacji wszystkiego, co ma związek z Rosją - przekazał Władimir Putin.
Dziennikarka kanału informacyjnego Euronews zapytała Wołodymyra Zełenskiego o jego kontakty ze światowymi przywódcami, między innymi z Andrzejem Dudą. Odpowiedź włodarza Ukrainy rozbawiła wszystkich na sali.Minął miesiąc, odkąd rosyjskie wojska rozpoczęły zbrojną inwazję na Ukrainę, a Wołodymyr Zełenski z prezydenta o artystycznej przeszłości zmienił się w męża stanu. Ukraiński włodarz nie tylko nie opuścił swojego kraju, ale także wciąż aktywnie działa na arenie międzynarodowej, zachęcając inne państwa do pomocy swojemu narodowi.
W piątek tuż po godzinie 14:00 prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden rozpoczął wizytę w Polsce. W ciągu dnia odwiedził amerykańskich żołnierzy stacjonujących w naszym kraju, a także uczestniczył w spotkaniu z Andrzejem Dudą. Polski prezydent w ciepłych słowach podziękował amerykańskiemu przywódcy. Przez awaryjne lądowanie na warszawskim Okęciu, prezydent Andrzej Duda nie zdołał przywitać Joe Bidena na rzeszowskim lotnisku Jasionka. Prezydent Stanów Zjednoczonych odbędzie w naszym kraju dwudniową wizytę, której tematyka skupiać się będzie w głównej mierze na sytuacji tuż za naszą wschodnią granicą.Do oficjalnego spotkania obu przywódców doszło przy okazji tzw. okrągłego stołu, w którym udział wzięli przedstawiciele różnych organizacji humanitarnych. Andrzej Duda wyraził swoje zadowolenie z obecności amerykańskiego przywódcy na polskiej ziemi. Dodał, że jego obecność świadczy o sile sojuszu Północnoatlantyckiego. Dodatkowo to ogromny znak wsparcia i jedności euroatlantyckiej, a także wyraz troski o bezpieczeństwo Polski. Joe Biden podkreślił, że na terenie naszego kraju znajdują się świetnie wyszkoleni żołnierze, którzy będą bronić bezpieczeństwa zarówno Polski, jak i innych sojuszników NATO.- Wysłaliśmy tu naszych najlepszych ludzi, w tym ambasadora USA w Polsce Marka Brzezińskiego. Najważniejszą rzeczą, którą możemy zrobić, to utrzymać demokrację zjednoczoną - powiedział Joe Biden.Joe Biden podkreślił, że w tym momencie prowadzone są działania mające na celu zatrzymania zniszczenia na terenie Ukrainy, które bardzo szybko postępuje.- Postępuje z rąk człowieka, którego określiłem mianem zbrodniarza wojennego. Myślę, że spełnia wszystkie przesłanki tej definicji - podkreślił prezydent USA.Podziękował również wszystkim organizacjom oraz osobom, które żywo zaangażowały się w pomoc potrzebującym Ukraińcom.- To, co robi społeczność humanitarna, ma olbrzymie znaczenie. Jestem w Polsce, aby zobaczyć na własne oczy ten kryzys humanitarny. Pomagacie milionom ludzi, musimy zwiększać nasze wysiłki i koordynować naszą pomoc z rządem ukraińskim. Oni wiedzą, co jest im potrzebne - mówił Biden w kierunku przedstawicieli organizacji pozarządowych.
Warszawa. W piątkowy wieczór przed Pałacem Kultury i Nauki odbyła się demonstracja przeciwko wojnie w Ukrainie. Uczestnicy chcieli w symboliczny sposób zwrócić uwagę na śmierć tysięcy osób, które zginęły od rozpoczęcia rosyjskiej agresji.W rozmowie z PAP Piotr Wojtas z Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, która wraz z Euromaidanem Warszawa zorganizowała demonstrację, podkreślił, że protest zaplanowano na czterech tysięcy uczestników, bo "tyle jest ofiar śmiertelnych wojny w Mariupolu".
Dziennikarz "Superwizjera", Jakub Stachowiak przekazał niebywałe informacje dotyczące obecności przyjaciela Władimira Putina na terenie naszego kraju. Wiele osób wskazuje, że wizyta Romana Abramowicza w Polsce jest powiązana z nieformalnym spotkaniem z prezydentem USA Joe Bidenem. Zagraniczne media informują, że oligarcha może być negocjatorem z ramienia Putina. Zaskakujące informacje dotyczące rzekomej wizyty Romana Abramowicza na terenie Polski przekazał dziennikarz Superwizjera TVN - Jakub Stachowiak. Jego ustalenia wskazują, że oligarcha w tajemnicy przyjechał do naszego kraju w czwartek 24 marca. Podczas kontroli na granicy, Rosjanin miał posłużyć się portugalskim paszportem. Według światowych mediów to właśnie na terenie Polski ma dojść do nieformalnego spotkania z prezydentem USA, Joe Bidenem. - Do Polski przyjechał wczoraj w tajemnicy z Ukrainy specjalnym pociągiem Roman Abramowicz. Co ciekawe, posługiwał się portugalskim paszportem. Być może dojdzie do nieformalnego spotkania z prezydentem Joe Bidenem. Czy miliardera wysłał Putin? - pytał na Twitterze Stachowiak.
Prezydent Joe Biden spotkał się w Rzeszowie z amerykańskimi żołnierzami 82. Dywizji Powietrznodesantowej (82nd Airborne Division). Przywódca Stanów Zjednoczonych podziękował za ich wytrwałą służbę, po czym zasiadł do wspólnego posiłku. Podczas spotkania z jego ust padły znaczące słowa. W piątek 25 marca rozpoczęła się oficjalna wizyta prezydenta USA, Joe Bidena w naszym kraju. Tuż po godzinie 14.00 na lotnisku Rzeszów-Jasionka wylądował Air Force One z przywódcą Stanów Zjednoczonych na pokładzie. Został on przywitany przez szefa MON, Mariusza Błaszczaka. Chwilę później udał się do pobliskiej bazy wojskowej, gdzie doszło do spotkania z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi na terenie Polski.Joe Biden osobiście przywitał się z kilkoma żołnierzami, podziękował wszystkim zebranym za służbę, a następnie usiadł do wspólnego posiłku. Jak się okazało, żołnierze poczęstowali prezydenta pizzą.
Minister obrony Rosji i szef sztabu generalnego Walerij Gierasimow konsekwentnie odrzucają prośby Amerykanów o rozmowę na temat wojny w Ukrainie. Taki obrót spraw niepokoi Waszyngton, który chciałby odnowienia kontaktów z Moskwą, aby zapobiec eskalacji konfliktu i zderzeniu dwóch największych światowych mocarstw.Choć stosunki na linii USA-Rosja nie są najlepsze, amerykańska administracja doskonale zdaje sobie sprawę, że utrzymanie kontaktów jest konieczne w obliczu wydarzeń w Ukrainie. W związku z tym od początku inwazji prowadzone są intensywne starania o odbudowanie kanału łączności z Moskwą, co jednak nie jest łatwe.
Strona ukraińska donosi, że w walkach pomiędzy wojskami Rosji i Ukrainy zginął generał Jakow Rezancew, który dowodził krwawą operacją na cywilach w Mariupolu. To już kolejny wysoki rangą rosyjski wojskowy, poległy w potyczkach w Ukrainie.Mija kolejny dzien wojny rozpętanej przez Władimira Putina. Walki toczą się nieustannie, a w krwawych pojedynkach giną zarówno ukraińscy żołnierze, jak i ludność cywilna. Ku wielkiemu zaskoczeniu, porażkę za porażką ponoszą także Rosjanie, którzy muszą mierzyć się z uderzającymi w całą armię stratami, które z pewnością nie działają pozytywnie na morale wojskowych.
Polina Kowaliewa jest nieoficjalnie pasierbicą Siergieja Ławrowa. Po śledztwie przeprowadzonym przez aktywistkę, Marię Piewczich, brytyjski rząd zdecydował się zastosować wobec bogatej Rosjanki sankcje. Kowaliewa prowadziła w Londynie wystawne życie, choć jej matka nie pracuje, a jej biologiczny ojciec jest zwykłym człowiekiem. Według plotek od blisko 20 lat matka młodej celebrytki jest kochanką Siergieja Ławrowa.
Rosyjska armia bez chwili zawahania rozstrzelała ukraińskiego duchownego, Rostysława Dudarenko. Brutalne zabójstwo, dokonane na oczach innych cywilów, zostało zgłoszone i ma być rozpatrywane jako jedna z wielu zbrodni wojennych dokonanych na Ukraińcach przez Rosjan. W biurze prokurator generalnej znajduje się już blisko 2500 spraw.Krwawa zbrodnia miała miejsce ponad tydzień po tym, jak Rosja dokonała inwazji na Ukrainę. 5 marca wojska Władimira Putina najechały na wieś Jasnohorodka, znajdującą się na zachód od Kijowa i dokonały istnej rzezi mieszkających w niej cywilów.
Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy podał możliwą datę zakończenia wojny w Ukrainie. Z informacji pozyskanych wśród personelu rosyjskich sił zbrojnych wynika, że inwazja zakończy się do 9 maja. Tego samego dnia Rosja świętuje zakończenie II wojny światowej i obchodzi Dzień Zwycięstwa.Z kolei w Ukrainie zamiast Dnia Zwycięstwa obchodzony jest Dzień Zwycięstwa nad Nazizmem w II Wojnie Światowej. Zmiana nastąpiła w 2015 r.
Premier Mateusz Morawiecki zdradził, że trzy państwa członkowskie Unii Europejskiej są "wstrzemięźliwe", aby nałożyć dotkliwe sankcje na Rosję. To Niemcy, Austria i Węgry. Szef rządu zaznaczył, że stanowisko Polski jest w tej sprawie niezmienne i będzie przekonywał sceptyczne kraje do zmiany podejścia.Na dziś przypadł drugi dzień szczytu Rady Europejskiej w Brukseli. Mateusz Morawiecki podzielił z dziennikarzami swoimi spostrzeżeniami przed rozpoczęciem kolejnej tury rozmów.
Nie milkną spekulacje w sprawie stanu zdrowia rosyjskiego polityka Władimira Żyrinowskiego. O śmierci lidera skrajnie nacjonalistycznej Partii Rosji poinformował na Telegramie senator Aleksander Prioniuszkin, jednak wkrótce po tym skasował swój wpis. Teraz pogłoskom zaprzecza sam przewodniczący Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin.Żyrinowski to zaufany polityk Kremla, który nieraz szokował swoimi skandalicznymi i propagandowymi wypowiedziami. Jest wiceprzewodniczącym rosyjskiej Dumy Państwowej i liderem Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji.Na początku lutego deputowany trafił do szpitala. Według oficjalnych doniesień wszystko z powodu zakażenia COVID-19. Od tamtej pory informacje na temat jego stanu zdrowia były szczątkowe.
Unia Europejska odpowiedziała na decyzję Władimira Putina w sprawie regulowania płatności za rosyjski gaz w rublach. Przywódcy największych państw członkowskich twierdzą, że ruch ten oznacza zerwanie wcześniej zawartych umów i stanowi wybieg prezydenta Rosji, by uniknąć sankcji nałożonych na jego kraj po wybuchu wojny w Ukrainie.Od wybuchu wojny w Ukrainie Unia Europejska i pozostałe kraje demokratycznego Zachodu sukcesywnie nakładają sankcje na Rosję. Z kraju wycofało się już mnóstwo przedsiębiorstw, a rosyjski rubel sięgnął dna.Władimir Putin robi wszystko, co może, by reanimować upadłą walutę. W środę ogłoszono więc uderzającą w odbiorców rosyjskiego gazu decyzję o regulowaniu płatności za surowiec przez tzw. kraje nieprzyjazne właśnie w rublach.Postanowienie to wzbudziło w Europie spory zamęt i uzasadnione obawy o przerwy w dostawach. Najwięksi przywódcy krajów Unii Europejskiej nie pozostawili sprawy bez komentarza i podczas trwającego szczytu w Brukseli stanowczo określili swoje stanowisko.
Anonimowi amerykańscy urzędnicy przekazali agencji Reutera, że nawet 60 procent rosyjskich pocisków precyzyjnych nie osiąga zamierzonych celów w Ukrainie. Ustalenia te nie zostały poparte jednak żadnymi dowodami. Wcześniej z kolei poinformowano o wyczerpywaniu się zapasów precyzyjnej amunicji wśród Rosjan, twierdząc, że może to oznaczać zwrot ku użyciu tzw. "głupich bomb" i artylerii.Choć rosyjska inwazja na Ukrainę miała być, według moskiewskich urzędników, szybka i zakończyć się pełnym sukcesem wojsk Putina, bohaterski opór Ukraińców nieco zgasił te nadzieje. Co za tym idzie, zasiał wątpliwość na Kremlu.Liczne klęski i niemożność opanowania strategicznych celów są solą w oku władz Rosji. Ich przyczyną jest jednak nie tylko stanowcza postawa ukraińskiej armii, ale, jak się okazuje, także poważne błędy po stronie rosyjskiej, o czym donosi agencja Reutera.
Mariupol stał się głównym celem rosyjskich ataków, w których ginie ludność cywilna. Ukraińska dziennikarka "The Kyiv Independent" rozmawiała z jedną z mieszkanek zniszczonego miasta, która pokazała jej, jak oznaczyła swoje dziecko na wypadek uwięzienia pod gruzami.Mariupol to miasto portowe we wschodniej Ukrainie (obwód doniecki), które leży nad Morzem Azowskim. Jest kluczowe dla Rosjan ze strategicznego punktu widzenia.
Rosyjskie media opublikowały nagranie ze zdalnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, które rzuca nowe światło na tajemnicze zniknięcie ministra obrony Siergieja Szojgu. Publikując filmik z udziałem szefa resortu, Kreml chciał uciąć spekulacje, ale pojawiły się kolejne wątpliwości.Mimo że rzecznik Kremla przekonuje, że minister obrony "angażuje się" w wojnę w Ukrainie, to zdaniem ekspertów operacją tak naprawdę nie dowodzi nikt. Przekazy emitowane przez rosyjskie media, które często są zakłamane, dodatkowo utrudniają ocenę sytuacji.
Premier Mateusz Morawiecki poinformował na czwartkowej konferencji prasowej, że w polskich sklepach sieci handlowych, które pomimo bestialskiej agresji Rosji na Ukrainę pozostały na rosyjskim rynku, spadły obroty wśród kupujących. Szef rządu zaznaczył, że czas, w którym się aktualnie znajdujemy, wymaga wspólnotowych działań.Podczas konferencji prasowej Mateusz Morawiecki przekazał, że solidarność z Ukrainą jest widoczna również w sektorze ekonomicznym. Premier podkreślił, że Polacy zrezygnowali z usług sieci handlowych, które nie zdecydowały się na wycofanie z rosyjskiego rynku.- Dostałem dane dotyczące tego, że w tych sieciach handlowych, które nie wycofały się z Rosji, spadły obroty wśród kupujących w Polsce - powiedział.- Ludzie rozumieją, czasami lepiej niż firmy, że dziś jest czas absolutnie wyjątkowy. Taki czas wymaga wyjątkowych działań - dodał szef polskiego rządu.
Hanna Lis w ostrych słowach wypowiedziała się o tym, co powiedział ambasador Rosji w Polsce podczas konferencji prasowej. Dziennikarka wstawiła relację, w której nie szczędziła krytyki słowom rosyjskiego urzędnika. Trudno się dziwić. Własną wersję krytyki słów ambasadora zamieścił Polsat, który skomentował całą jego wypowiedź, obnażając kolejne fake newsy. Materiał podbił sieć.
Australia nakłada kolejne sankcje. Tym razem na celowniku rządu znalazła się Białoruś, która zdaniem minister spraw zagranicznych Australii Marise Payne "zapewnia strategiczne wsparcie Rosji". Restrykcje są wymierzone w Aleksandra Łukaszenkę, członków jego rodziny i "operatorów propagandy i dezinformacji".Niewykluczone, że na kolejne sankcje zdecyduje się także Zachód. Jest to jeden z celów, który przyświeca wizycie Joe Bidena w Europie, o czym pisaliśmy tutaj.
Prezydent USA Joe Biden rozpocznie dwudniową wizytę w Polsce od Rzeszowa, gdzie spotka się z amerykańskimi żołnierzami. Dopiero w godzinach wieczornych pojawi się w stolicy. Warszawiacy muszą przygotować się na spore utrudnienia na drogach.To pierwsza wizyta Joe Bidena w Polsce, odkąd objął stanowisko prezydenta USA. Jak już informowaliśmy, na początku marca nasz kraj odwiedziła wiceprezydent USA Kamala Harris.