Wojna w Ukrainie. Państwowa Agencja Atomistyki: Nie ma żadnego zagrożenia
W związku z rosyjskim atakiem na Zaporoską Elektrownię Jądrową minister klimatu i środowiska Anna Moskwa uspokaja, że "nie ma zagrożenia". Prezes Państwowej Agencji Atomistyki przekazał, że kluczowe systemy dla bezpieczeństwa jądrowego nie zostały uszkodzone i zaapelował o walkę z dezinformacją.
Do ataku na Zaporoską Elektrownię Jądrową doszło w nocy z czwartku na piątek. W wyniku ostrzałów prowadzonych z czołgów i powietrza wybuchł pożar. Kilka godzin później Rosjanie przejęli kontrolę nad zakładem, co prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski nazwał "terroryzmem narodowym".
Minister klimatu i środowiska: Sytuacja jest monitorowana, nie ma zagrożenia
W trakcie konferencji prasowej minister klimatu i środowiska Anna Moskwa zdradziła, że Polska Agencja Atomistyki (PAA) pozostaje w stałym kontakcie ze stroną ukraińską. - Sytuacja jest monitorowana. Nie ma żadnego zagrożenia - zapewniła.
Obecny na briefingu prezes PAA Łukasz Młynarkiewicz przyznał, że w trakcie ataku "nie doszło do uszkodzenia systemów ważnych dla bezpieczeństwa jądrowego". Z jego informacji wynika, że na terenie Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej nie odnotowano wzrostu promieniowania.
- Stan sytuacji radiacyjnej na terenie Polski pozostaje w normie - zaapelował szef PAA. Sytuacja nie zmieniła się od czasów sprzed ataku Rosji na Ukrainę.
- Na terenie Ukrainy jest 15 czynnych reaktorów, obecnie 7 z nich pracuje. W zaporoskiej elektrowni pracuje jeden reaktor, pozostałe są wyłączone - tłumaczył Łukasz Młynarkiewicz. Państwowe organy są przygotowane na wszelkie scenariusze. - Obecnie w kraju sytuację radiacyjną monitoruje ponad 70 urządzeń - zdradził szef PAA.
Prezes PAA: Nie ulegajmy dezinformacji. Picie płynu Lugola nie jest wskazane
W trakcie wystąpienia Młynarkiewicz i Moskwa zaapelowali do Polaków, aby nie ulegali dezinformacji. Poprosili o przekazywanie wyłącznie sprawdzonych informacji, a także o śledzenie komunikatów instytucji do tego uprawnionych (np. PAA). Prezes instytucji zwrócił uwagę, że poza wojną w terenie toczy się także wojna w internecie.
- Nie ma konieczności przyjmowania preparatów ze stabilnym jodem i odradzamy tego rodzaju działań bez wyraźnych komunikatów w tej sprawie. Przyjmowanie preparatów ze stabilnym jodem może mieć szkodliwe skutki dla zdrowia i życia osoby przyjmującej - oznajmił Łukasz Młynarkiewicz.
W podobnym tonie wypowiada się zastępca dyrektora Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej Paweł Lipiński. - Nie należy niepotrzebnie przyjmować płynu Lugola z jodem lub innego preparatu o podobnym działaniu - zaznaczył. Ekspert zwrócił uwagę, że przyjmowanie preparatu z jodem może być szkodliwe, zwłaszcza dla osób, które zmagają się z zaburzeniami funkcjonowania tarczycy.
Płyn Lugola był niepotrzebnie podawany w Polsce w 1986 r. tuż po awarii w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Decyzję w tym zakresie podjęło Centralne Laboratorium Ochrony Radiologicznej. Jednak z powodu blokady informacyjnej ZSRR nie było jasne, czy promieniowanie będzie narastać, więc zalecano płyn Lugola na wszelki wypadek. Tymczasem w obliczu wojny w Ukrainie, już kilka godzin po ataku na Zaporoską Elektrownię Jądrową, wzrosły działania dezinformacyjne dotyczące możliwego zagrożenia atomowego. Skalę tych mylących praktyk ujawnia Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowych.
🔴ALERT🔴
— Instytut Badań Internetu i Mediów Społecznościowyc (@ibimspl) March 4, 2022
Od wczesny godzin porannych wysoki wzrost działań dezinformacyjnych w przestrzeni polskich social media dot możliwych zagrożeń #atom #Ukraina #wojna w kontekście płyn #Lugola i możliwego promieniowania. pic.twitter.com/gPgnleFmvh
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Wojna w Ukrainie. Putin wygłosił przemówienie. "Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród"
Wojna w Ukrainie. Boris Johnson zwoła Radę Bezpieczeństwa ONZ ws. ataku na elektrownię atomową
Wojna w Ukrainie. Nocne rozmowy na linii Waszyngton - Kijów. Padły istotne deklaracje
Źródło: Goniec.pl, RMF FM