Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Rozrywka > Agnieszka Gozdyra trafiła do szpitala. Wrzuciła do sieci wymowne zdjęcie. "Życie czasem mówi stop"
Piotr Szczurowski
Piotr Szczurowski 21.07.2022 17:34

Agnieszka Gozdyra trafiła do szpitala. Wrzuciła do sieci wymowne zdjęcie. "Życie czasem mówi stop"

Polsat
ARKADIUSZ ZIOLEK/East News

Agnieszka Gozdyra, dziennikarka Polsat News poinformowała, że trafiła do szpitala i do pracy wróci najwcześniej w poniedziałek. W związku z tym w czwartek i piątek „Debatę dnia” w zastępstwie poprowadzi Joanna Wrześniewska-Sieger.

Agnieszka Gozdyra trafiła do szpitala. W „Debacie dnia” zastąpi ją znana dziennikarka

- Cześć, Twitter. Życie czasem mówi "stop". Nic wielkiego, ale zobaczymy się, mam nadzieję, w poniedziałek o 20 - poinformowała Agnieszka Gozdyra w czwartek rano. Dziennikarka do swojego wpisu dołączyła zdjęcie ręki z wkłutym cewnikiem od kroplówki. Na zdjęciu widać, że kobieta leży w szpitalu. Natychmiast w komentarzach wielu dziennikarzy, polityków i zwykłych ludzi życzyło jej powrotu do zdrowia.

Jednocześnie dziennikarka uspokoiła fanów programu, który zwykle prowadzi. - Dziś i jutro w #DebataDnia zastąpi mnie @joannasieger - dzięki, Aśka! Trzymajcie kciuki i do zobaczenia - dodała Gozdyra. Joannę Wrześniewską-Sieger widzowie Polsat News kojarzyć mogą z emitowanego w niedzielę magazynu „Cztery strony prasy”.

Program „Debata dnia” pojawił się w ramówce Polsat News wiosną 020 roku i od tamtej pory jest emitowany od poniedziałku do piątku o godz. 20:00.

W programie Agnieszka Gozdyra prowadzi dyskusje o bieżących wydarzeniach, przede wszystkim politycznych. Sama prowadząca ze stacją związana jest od ponad dekady - w tym czasie prowadziła różne programy publicystyczne, m.in. „To był dzień”, „Tak czy nie”, „Polityka na ostro” oraz autorski show cotygodniowy „Skandaliści”, który zdjęto z anteny po tym, jak Jan Urban wystąpił w nim w stroju... biskupa.

Artykuły polecane przez Goniec.pl;

Źródło: wirtualnemedia.pl

Tagi: Wiadomości
Powiązane
Reksio
QUIZ. Kultowe bajki z czasów PRL. Tylko najlepsi zdobędą chociaż osiem punktów