Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Łukaszenka odwiedził białoruską fabrykę i wpadł we wściekłość. Nagranie stało się hitem sieci
Piotr Dutka
Piotr Dutka 16.08.2022 10:46

Łukaszenka odwiedził białoruską fabrykę i wpadł we wściekłość. Nagranie stało się hitem sieci

Screen Youtube
Screen Yotube /

Aleksandr Łukaszenka od wielu lat pozuje na dobrego przywódcę i troskliwego gospodarza, lecz jak wiadomo, prawda jest zupełnie inna. Dyktator chce za wszelką cenę wspierać rodzimą produkcję, a także dać obywatelom poczucie, że Białoruś to państwo mlekiem i miodem płynące. Do niebywałych scen z jego udziałem doszło podczas prezentacji motocykla "Mińsk". Prezydent wpadł w szał, po tym, jak usłyszał, że wszystkie części zamienne są z Chin. W opinii Łukaszenki, Białorusini "najedli się już tego importu".

Aleksandr Łukaszenka to niezwykle przebiegły i wyrachowany polityk, który zrobi wszystko, by zachować władzę i w dalszym ciągu rządzić na terenie Białorusi. Bliski przyjaciel Putina z pomocą propagandowych mediów kreuje się na świetnego gospodarza, który ma w sercu dobro swoich obywateli.

W minioną niedzielę odwiedził on fabrykę motocykli w stolicy kraju, gdzie znajduje się produkcja słynnych jednośladów marki "Mińsk". Dyrekcja fabryki pokazała dyktatorowi motocykl w najnowszej wersji. Jak się okazało, jeden szczegół spowodował, że białoruski przywódca wpadł w szał.

Szef przedsiębiorstwa zachwalał produkt, jawnie sugerując, że pojazd cieszy się niemałym uznaniem klientów, a także sporym zainteresowaniem. Łukaszenka pochwalił motocykl, aczkolwiek chciał zaspokoić swoją ciekawość, dlatego zasypał szefa fabryki masą pytań.

Łukaszenka był wściekły. Odpowiedź szefa fabryki motocykli rozsierdziła dyktatora

- Co tu jest własnego? - zapytał Łukaszenka. - Projektowanie i montaż - odpowiedział przedstawiciel.

W rozmowie z prezydentem przyznał, że wszystkie części wykorzystane przy produkcji motocyklu pochodzą z Chin. Sprowadzono nawet opony, chociaż na Białorusi jest zakład, który zajmuje się ich produkcją.

Po tych słowach Aleksandr Łukaszenka wpadł w szał. Przywódca zaczął nerwowo pytać o poszczególne części zamienne. - Skąd pochodzi reflektor? - Jest chiński. - Tarcze? - Również. - Silnik? - Chiński.

W końcu przywódca Białorusi zadał kluczowe pytanie w kontekście aktualnej sytuacji międzynarodowej. Co się stanie, jeśli zostaną wprowadzone sankcję?

Przedstawiciel próbował wybrnąć z niewygodnej sytuacji, aczkolwiek dyktator nie dał mu dość do głosu.

W dosadny sposób powiedział, że "czas zrobić swoje" i "ma dość montażu flagowego motocykla z importowanych części zamiennych.

- Czy to twoje przedsięwzięcie? Pamiętaj, że Białorusini już się najedli tego importu - przekazał wściekły Łukaszenka.

Warto zaznaczyć, że "Mińsk" to znana i ceniona marka radzieckich i białoruskich motocykli, skuterów, quadów i skuterów śnieżnych produkowanych przez Mińską Fabrykę Motocykli i Rowerów na Białorusi.

Co ciekawe, pierwszy motocykl M1A został wyprodukowany przez MMVZ w 1951 roku. 

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: O2.pl