Podczas wydania specjalnego TVP Info głos zabrał obecny w Mariupolu korespondent Marcin Tylicki. Dziennikarz przyznał, że od jakiegoś czasu z kierunku linii frontu słychać wybuchy. - Myśleliśmy, że to odgłosy pobliskiego portu, ale później stało się jasne, że tak nie jest - powiedział reporter w programie na żywo.Po orędziu Władimira Putina wszystkie telewizje zdecydowały się na zmianę programów i nadawanie wydań specjalnych. Na antenie TVP Info połączono się z korespondentem Marcinem Tylickim.Dziennikarz nie ukrywał, że po wystąpieniu prezydenta Rosji atmosfera stała się wyjątkowo napięta. W odległości kilku kilometrów od miejsca, gdzie znajduje się korespondent TVP Info, dało się słyszeć niepokojące dźwięki.
Zakończyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Prezydent Wołodymyr Zełenski wystosował oświadczenie w sprawie decyzji Władimira Putina o uznaniu niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej. Zaznaczył, że to działanie oznacza wycofanie się Rosji z porozumień mińskich.Prezydent Ukrainy informował za pośrednictwem Twittera, że po zakończeniu posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy omówił sprawę z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem. Wcześniej Wołodymyr Zełenski rozmawiał z Joe Bidenem.
Petro Poroszenko, były prezydent Ukrainy, wezwał Zachód do odpowiedzi sankcjami na uznanie przez Rosję niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL). - Putin wybrał konfrontację i ostatecznie zniszczył międzynarodowy system, który powstał po zimnej wojnie. Zdecydowanie potępiam decyzję Rosji o "uznaniu niepodległości" tak zwanych DRL i ŁRL. [...] Nie można tego nazwać inaczej niż szaleństwem - mówił.
W związku z wkroczeniem rosyjskich wojsk do Donbasu oraz rosnącym napięciem wokół sytuacji na Ukrainie - Stany Zjednoczone ewakuują dyplomatów z Lwowa do Polski. Mieszkańcy Podkarpacia alarmują, że nad ich głowami latają samoloty oraz helikoptery wojskowe.Jak informuje Jeniffer Jacobs, korespondentka Bloomberga przy Białym Domu, administracja prezydenta Bidena nakazała wszystkim pozostałym pracownikom Departamentu Stanu wyjazd z Ukrainy. Ambasada USA została wcześniej przeniesiona z Kijowa do zlokalizowanego na zachodzie kraju Lwowa. Obecnie, ze względów bezpieczeństwa jest przenoszona do Polski. Mieszkańcy Podkarpacia, a w szczególności Rzeszowa informują za pośrednictwem portali społecznościowych o wzmożonym ruchu lotniczym maszyn wojskowych w kierunku Ukrainy - w tym samolotów C-17, Hercules oraz śmigłowców CV-22B Osprey. Jest to najprawdopodobniej związane z ewakuacją dyplomatów Stanów Zjednoczonych z terytorium Ukrainy. Nad Rzeszowem miały krążyć również samoloty bojowe F-15 z bazy w Powidzu.- Kolejna porcja myśliwców, huk ogromny - piszę Mateusz.- Dwa myśliwce na wschód, widać - komentuje Gabriela.- Dalej słychać samoloty nad Rzeszowem - dodaje Grzegorz.🇺🇸🇵🇱🇺🇦⚡️Large air movement reported in Poland, Rzeszow. Planes, helicopters reportedly moving towards the Ukrainian border presumably for evacuations. pic.twitter.com/bEGTTYykCB— Ukraine War Report (@UkrWarReport) February 21, 2022 Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Częstochowa: Są pierwsze szczegóły ws. miejsca, gdzie odnaleźli zakopane ciałaMateusz Morawiecki skomentował słowa i decyzję Władimira PutinaEstoński wywiad przekazał pilne informacje. Wiadomo, gdzie zaatakować chce Władimir PutinJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: TwitterArtykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Częstochowa: Są pierwsze szczegóły ws. miejsca, gdzie odnaleźli zakopane ciałaMateusz Morawiecki skomentował słowa i decyzję Władimira PutinaEstoński wywiad przekazał pilne informacje. Wiadomo, gdzie zaatakować chce Władimir PutinJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Twitter
Decyzją Władimira Putina Rosja uznała niepodległość Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL). Przywódca Rosji przekazał swoją decyzję w poniedziałek wieczorem, tuż po rozmowach z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Znane są szczegóły umowy.Wiadomość o tym, że Władimir Putin podpisze dekret uznający ŁRL i DRL, przekazano początkowo za pośrednictwem oficjalnej strony internetowej Kremla. Olaf Scholz i Emmanuel Macron, którzy rozmawiali z przywódcą Rosji, "wyrazili rozczarowanie takim rozwojem wydarzeń", ale wyrazili chęć kontynuowania dialogu dyplomatycznego.
Po wieczornym orędziu Władimira Putina sytuacja w Ukrainie mocno zgęstniała. Z kraju zaczyna wyjeżdżać coraz więcej obywateli. NBC News podało również nieoficjalną informację na temat rozmowy amerykańskiej administracji o ewakuacji Wołodymyra Zełenskiego z Kijowa do Lwowa.Nieoficjalne doniesienia NBC News na temat ukraińsko-amerykańskich rozmów po orędziu Władimira Putina oraz wydaniu przez prezydenta Rosji rozkazu "zapewnieniu spokoju" w separatystycznych republikach. Wcześniej Moskwa potwierdziła uznanie autonomiczności Donieckiej Republiki Ludowej oraz Ługańskiej Republiki Ludowej.- Przedstawiciele administracji Bidena omawiali w rozmowach z ukraińskimi władzami plany opuszczenia Kijowa i przeniesienia do Lwowa prezydenta Żeleńskiego w razie rosyjskiej inwazji - podała stacja NBC News.
W poniedziałek wieczorem Władimir Putin podpisał dekret o uznaniu niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Podczas orędzia do narodu prezydent Rosji wspomniał także o Polsce. Przywódca przekonywał, że wyrzutnie zamontowane w naszym kraju mogą być użyte do ataku, a przyjęcie krajów bloku wschodniego do NATO było złamaniem obietnic Zachodu.Sytuacja wokół Ukraina staje się coraz bardziej napięta. Około godz. 21 rozpoczęło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego Ukrainy, a prezydent Wołodymyr Zełenski omówił ostatnie wydarzenia z Joe Bidenem i planuje rozmowę z Borisem Johnsonem.
Władimir Putin ogłosił uznanie niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Przed kamerami podpisał dekret w tej sprawie. W trakcie orędzia do narodu przyznał, że sytuacja w Donbasie znów jest "krytyczna". Przekonywał rodaków, że "Ukraina nigdy nie miała tradycji prawdziwego państwa" i została "stworzona przez sowiecką Rosję". Tym samym przywódca Rosji przystał na apel, który Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa wystosowały tuż przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwa Narodowego Rosji, nagle zwołanym przez Władimira Putina.
- Przebieg wydarzeń pokazuje, że obecne władze ukraińskie nie zamierzają realizować porozumień mińskich - powiedział Władimir Putin. Prezydent Rosji w mocnych słowach uderzył w Ukrainę. Padły zarzuty o podjęcie przez Kijów kolejnych kroków przeciwko Donbasowi.Najnowsze słowa Władimira Putina nie uspokajają w kwestii wyciszenia sporu na linii Rosja-Ukraina. Prezydent Rosji podczas Rady Bezpieczeństwa zadeklarował, że jego kraj i dyplomaci robili wszystko, "by pokojowo rozwiązać spór".Władimir Putin nie poprzestał tylko na tym. W mocnych słowach ocenił działania ze strony Ukrainy. - Kijów przeprowadził już dwie operacje karne przeciwko Donbasowi, teraz wszystko wskazuje na to, że rozpoczął trzecią - powiedział prezydent Rosji.
Mieszkańcy samozwańczych republik w Ukrainie otrzymują SMS-y o konieczności przybycia do komisji wojskowych - poinformowała ukraińska rzeczniczka praw człowieka. Wśród podlegających poborowi mają być nawet 17-latkowie. Za odmowę stawiennictwa grozi odpowiedzialność karna.Samozwańcze władze Donieckiej Republiki Ludowej oraz Ługańskiej Republiki Ludowej ogłosiły w sobotę pełną mobilizację. Separatyści twierdzą bowiem, że strona ukraińska planuje atak na Donbas, choć sami wielokrotnie złamali porozumienia mińskie, otwierając ogień do żołnierzy z armii Ukrainy, a także cywilów.
Rzecznik polskiego rządu potwierdził w Radiu Plus, że z informacji służb wynika, iż Rosjanie są gotowi do pełnowymiarowego ataku na Ukrainę. Piotr Müller odniósł się także do doniesień o przygotowywaniu się Polski do przyjęcia uchodźców zza wschodniej granicy. Jak mówił, władze starają się ubezpieczyć kraj na wypadek różnych możliwości.Piotr Müller przyznał w poniedziałek w Radiu Plus, że inwazja rosyjska na Ukrainę jest jak najbardziej możliwa. Jak mówił, wskazują na to docierające do rządu liczne sygnały służb, które posiadają własne źródła wywiadowcze.
Agencja Bloomberg, powołując się na dane wywiadowcze, poinformowała, że Stany Zjednoczone ostrzegają sojuszników o nowych celach rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Celem wojsk Władimira Putina mają być oprócz Kijowa także Charków, Odessa i Chersoń. Na razie nie wiadomo, jaki charakter miałby mieć potencjalny atak.Konflikt rosyjsko-ukraiński cały czas eskaluje. Na wschodzie Ukrainy z dnia na dzień jest coraz mniej bezpiecznie, a OBWE informuje o kolejnych przypadkach naruszenia zawieszenia broni przez prorosyjskich separatystów.Sytuacja naszego sąsiada mocno niepokoi Zachód, który ostrzega przed imperialnymi zakusami Władimira Putina. Strach narasta, gdy weźmiemy pod uwagę, że wczoraj zakończyły się Igrzyska Olimpijskie, a prezydent Rosji nie musi dłużej pozostawać lojalny wobec swoich chińskich przyjaciół i może rozpocząć inwazję na szeroką skalę.Obawy potwierdzają zresztą wywiadowcze doniesienia rządów poszczególnych państw NATO. Zaledwie wczoraj estoński wywiad przedstawił mapę najbardziej zagrożonych rosyjskim atakiem miast na Ukrainie, w niedzielę zaś nowe informacje dostarczyła agencja Bloomberg.Pozostała część artykułu pod materiałem wideo
Rzeczniczka partii Sługa Narodu Julija Palijczuk przekazała, że grupa deputowanych i zagranicznych dziennikarzy znalazła się pod ostrzałem. Do incydentu doszło w obwodzie donieckim. Politycy i reporterzy zostali ewakuowani do schronu.Tymczasem w sobotę Doniecka Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa ogłosiły pełną mobilizację. Więcej na ten temat można przeczytać w tym artykule.
Sytuacja wokół Ukrainy jest coraz bardziej niepokojąca. W związku z tym polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (MSZ) wydało specjalny komunikat, w którym odradza Polakom podróże do kilkunastu ukraińskich obwodów. Z kolei obywatelom, którzy są na tych terenach, rekomenduje ich opuszczenie.Mimo rosnącego zagrożenia polskie władze nie podjęły decyzji o ewakuacji pracowników z ambasady w Kijowie. Jednak wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz nie wyklucza takiego scenariusza, o czym pisaliśmy tutaj.
Władimir Putin grozi już kolejnemu państwu? Wszystko przez trwające rozmowy między Danią i Stanami Zjednoczonymi dotyczące rozmieszczenia kontyngentów amerykańskich w skandynawskim kraju. Putin postanowił powołać się na dawną umowę. Wojska amerykańskie miałyby stacjonować na wyspie Bornholm, która jest najbardziej wysuniętą na wschód wyspą duńską - od polskiego wybrzeża jest oddalona o jakieś 100 km.
Jak podała agencja informacyjna AFP w Donbasie miało dojść do ostrzału, w wyniku którego zginęło 2 ukraińskich żołnierzy a 4 zostało rannych. W ciągu ostatniej doby miało ponadto dojść do ponad 70 naruszeń przez donbaskich separatystów wspieranych przez rosyjski rząd. Do naruszeń doszło mimo porozumienia między Ukrainą, Rosją i zachodem Europy, który zakładał nieagresję w stosunku do drugiej strony. Ukraiński sztab oskarża o wszystkie naruszenia separatystów.
W sobotę 19 lutego Kreml poinformował, że okręty rosyjskiej marynarki wojennej przeprowadziły ćwiczenia broni nuklearnej. W ramach planowanego treningu wystrzelono hipersoniczny pocisk Cyrkon i międzykontynentalny pocisk Jars. Ćwiczeniom przyglądał się prezydent Rosji Władimir Putin, który pojawił się w centrum dowodzenia. Towarzyszył mu przywódca Białorusi Aleksandr Łukaszenka.Biuro prasowe Kremla przekazało, że sobotnie ćwiczenia zakończyły się sukcesem. Wszystkie wystrzelone w powietrze pociski dotarły do celu.
W sobotę nad ranem samozwańczy przywódca Donieckiej Republiki Ludowej ogłosił powszechną mobilizację. Kilkanaście minut później identyczną decyzję podjęły władze Ługańskiej Republiki Ludowej. Agencja AFP podaje, że pełna mobilizacja ma wynikać z "obaw przed wojną". Już wczoraj samozwańcze republiki oskarżyły Ukrainę o planowanie inwazji na Donbas. Z kolei ukraińska armia odnotowała 12 przypadków złamania zasady zawieszenia broni przez separatystów.
W piątek, 18 lutego prezydent USA Joe Biden spotkał się na wideokonferencji z sojusznikami Stanów Zjednoczonych. W rozmowie, która dotyczyła kryzysu rosyjsko-ukraińskiego, udział wzięli przywódcy m.in. Kanady, Francji, Niemiec, Włoch, Wielkiej Brytanii, Rumunii oraz Polski.Na piątkowym spotkaniu obecni byli także przewodniczący Unii Europejskiej i NATO. Jak podała Polska Agencja Prasowa, w pobliżu Ukrainy stacjonuje obecnie od 100 tys. do 130 tys. rosyjskich wojskowych. Nad naszym wschodnim sąsiadem od kilku tygodni wisi groźba zbrojnej inwazji, a konflikt ten był tematem dyskusji na piątkowej wideokonferencji przywódców państw członkowskich NATO z Białym Domem. Prezydent Joe Biden przedstawił ustalenia ze spotkania na konferencji, która odbyła się tuż po rozmowach na szczycie.
Według korespondenta RIA Novosti w okolicach Ługańska doszło do potężnej eksplozji. Płonie przebiegający w tamtej okolicy rurociąg "Przyjaźń". To kolejny wybuch w ciągu kilku godzin - do poprzedniego miało dojść w kontrolowanym przez prorosyjskich separatystów Doniecku w Donbasie. Według RIA eksplozja nastąpiła w centrum miasta.Rurociąg "Przyjaźń" jest największym na świecie systemem rurociągów, który łączy Syberię i Europę Środkową. Rosyjskie media informują, że do eksplozji nitki wodociągu doszło w rejonie Malaya Vergunka w Ługańsku. Wysokość płomieni ma sięgać 20 metrów.
Jak donoszą Stany Zjednoczone, przy granicy z Ukrainą mogło pojawić się o wiele więcej rosyjskich żołnierzy niż przypuszczano - liczy się ich nawet w setkach tysięcy. W piątkowym oświadczeniu ich dokładną liczbę podał amerykański ambasador przy OWBE, Michael Carpenter. W tym tygodniu Rosja przekazała, że rozpoczęła wycofywanie swoich sił z granicy z Ukrainą. Kijów i państwa zachodnie wykazały, że tak się wcale nie stało. Dostępne dany miały sugerować, że wymieniana jest część żołnierzy i obecnego przy granicy sprzętu.
Rozpoczęła się przewidywana eskalacja napięcia w Donbasie. Przywódcy tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej i tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej wezwali mieszkańców do ewakuacji. Do sprawy miał odnieść się Władimir Putin.- Putin rozkazał ministrowi do spraw sytuacji nadzwyczajnych udać się do obwodu rostowskiego, by zapewnić tam ewakuowanym z Donbasu schronienie. Ponadto każdy uchodźca ma otrzymać 10 tysięcy rubli - napisał Łukasz Bok, powołując się na RIA.Władze tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej donoszą z kolei o wybuchu samochodu przed budynkiem rządowym w centrum Doniecka. Na Twitterze pojawiło się nagranie przedstawiające zniszczony pojazd.Putin rozkazał ministrowi ds. sytuacji nadzwyczajnych udać się do obwodu rostowskiego, by zapewnić tam ewakuowanym z Donbasu schronienie. Ponadto każdy uchodźca ma otrzymać 10 tysięcy rubli - RIA.— Łukasz Bok (@LukaszBok) February 18, 2022 Wybuch samochodu przed budynkiem rządowym w centrum Doniecka - podają rosyjskie agencje za władzami tzw. Donieckiej Republiki Ludowej.— Łukasz Bok (@LukaszBok) February 18, 2022 Breaking: Russian state media claims that a car exploded near a government building in Donetsk. pic.twitter.com/VpIl6S60N4— PM Breaking News (@PMBreakingNews) February 18, 2022 Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:Niemiecka dziennikarka niemal zemdlała w programie na żywo. Pomógł jej politykRosja przedstawiła wstępne warunki deeskalacji kryzysu na UkrainieCzwartkowa wichura zniszczyła dom gwiazdy TVN. Ola Żuraw pokazała skalę zniszczeńJeżeli chcesz się podzielić informacjami z Twojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres [email protected]Źródło: Goniec
Dziś w Donbasie doszło do kolejnych ostrzałów. Rozpoczęła się przewidywana eskalacja napięcia. Mieszkańcy donoszą za pośrednictwem mediów społecznościowych, że w mieście zawyły syreny, a przywódcy tak zwanej Ługańskiej Republiki Ludowej i tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej wezwali mieszkańców do ewakuacji. Ukraina została oskarżona o planowanie ataku na Donbas. Ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych stanowczo odcięło się od oskarżeń.Łukasz Bok przed godziną poinformował na Twitterze, że przywódca tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej przekazał, że ukraińskie siły są gotowe do ofensywy w Donbasie i Wołodymyr Zełenski wkrótce ogłosi rozkaz. W porozumieniu z Rosją rozpoczęła się ewakuacja kobiet, dzieci i osób starszych.
W piątek rano przedstawiciele Ługańskiej Republiki Ludowej przekazali, że ich teren został po raz kolejny ostrzelany. Za atakiem mają rzekomo stać siły ukraińskie. To już kolejne oskarżenia pod adresem Kijowa w ostatnim czasie. Poprzednie spotkały się ze stanowczym sprzeciwem władz Ukrainy.Tymczasem we wtorek Duma Państwowa skierowała apel do Władimira Putina o uznanie niepodległości Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował, że prezydent otrzymał dokument i "weźmie go pod uwagę".
Prezydent USA Joe Biden przyznał, że wszystko wskazuje na to, iż "Rosja szykuje się do wejścia na Ukrainę". Z jego informacji wynika, że do ataku może dojść w ciągu kilku najbliższych dni. Zdaniem prezydenta USA Rosja nadal stara się stworzyć pretekst do inwazji.To nie pierwsze niepokojące wypowiedzi amerykańskich polityków. Swoimi obawami i spostrzeżeniami na temat ewentualnego ataku Rosji na Ukrainę podzielił się także sekretarz stanu USA Anthony Blinken w trakcie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ, o czym pisaliśmy tutaj.
Sekretarz stanu USA uczestniczył dziś w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zaniepokojony stwierdził, że Rosja zmierza do wywołania wojny i szuka pretekstu do ostatecznego ataku. Na liście celów jest Kijów, a inwazja ma nastąpić w najbliższych dniach.Sekretarz stanu USA Anthony Blinken wziął dziś udział w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ, o czym zadecydowali wspólnie Ambasador USA przy ONZ, Biały Dom, Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Departamentu Stanu USA.Obecność Blinkena na sesji związana była z aktualnymi wydarzeniami wokół Ukrainy i coraz bardziej konfrontacyjnym zachowaniem Federacji Rosyjskiej, która dziś przedstawiła zupełnie absurdalne warunki deeskalacji kryzysu. Niestety, mimo deklaracji o chęci pokojowego rozwiązania sporu ze strony Kremla, amerykańskie władze są przekonane, że spór jedynie przybiera na sile i wkrótce za naszą wschodnią granicą może dojść od rozlewu krwi.Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideo
Strona rosyjska odpowiedziała na propozycje Waszyngtonu w zakresie wspólnego bezpieczeństwa. Warunkiem deeskalacji konfliktu na Ukrainie ma być wstrzymanie dostaw broni do tego kraju, realizacja porozumień mińskich i wycofanie żołnierzy USA z Europy Środkowo-Wschodniej. Brak reakcji ze strony Amerykanów potraktowany zostanie jako przyzwolenie na reakcję "drogą realizacji środków o charakterze militarno-technicznym". W obliczu eskalującego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego Stany Zjednoczone jakiś czas temu przedstawiły Rosji swoje propozycje dotyczące wspólnego bezpieczeństwa.Do tej pory Kreml milczał, choć nikt tak naprawdę nie spodziewał się, że zaakceptuje on ustalenia zaproponowane przez Waszyngton. Dziś w końcu doszło do wystosowania publicznego komunikatu, w którym Federacja Rosyjska wyartykułowała swoje własne żądania.
Szef ministerstwa spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba poinformował, że w czwartkowym ostrzale w Donbasie użyto ciężkiego uzbrojenia, w tym czołgu. Jeśli te doniesienia okażą się prawdą, oznaczać to będzie jawne złamanie porozumień mińskich przez stronę prorosyjską.Prorosyjscy separatyści mieli dziś rano ostrzelać kilka miejscowości na wschodzie Ukrainy. Według doniesień ukraińskiego MSZ, do jednej z akcji użyty został czołg.