Mija już pół roku od wykrycia morderstwa 47-letniej obywatelki Mołdawii, której zwłoki zostały odnalezione w Parku Praskim. Nadal nikomu nie przedstawiono zarzutów związanych z zabójstwem uduszonej kobiety, prokuratura również milczy na temat hipotezy gwałtu.
Makabryczne sceny rozegrały się w jednym z inowrocławskich (woj, kujawsko-pomorskie) mieszkań. Mężczyzna zadźgał swoją 10-letnią córkę, Igę, a następnie popełnił samobójstwo, wyskakując z 4. piętra. Najbliższa rodzina zabrała głos w tej tragicznej sprawie.
- Dopóki organy ścigania nie będą wszechstronnie patrzyły na przestępstwa, które mają ścigać, […] to istnieje wysokie ryzyko, że niewinna osoba zostanie skazana na karę śmierci. - mówiła w wywiadzie z Goniec.pl dr hab. prof. UMK Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz. W rozmowie poruszyliśmy wątek powracającego tematu przywrócenia kary śmierci w Polsce, a także działań policji zmierzających do wykrycia sprawców przestępstw.Na początku stycznia Mateusz Morawiecki zadeklarował swoje poparcie dla powrotu kary śmierci. Piotr Müller, rzecznik rządu, mówił, że ta wypowiedź jest jedynie prywatną opinią premiera, a rząd nie planuje przywrócenia najcięższego wymiaru kary. Warto przypomnieć jednak, że miesiąc wcześniej wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł zachwalał ten sam koncept, argumentując że kara śmierci mogłaby odstraszyć ludzi od popełniania najcięższych przestępstw. Jak na sprawę zapatrują się eksperci?Jakub Franek: Jak duże jest ryzyko, że po wprowadzeniu kary śmierci w Polsce zostanie skazana na nią niewłaściwa osoba? Czy można uznać, że nasza policja faktycznie działa na tyle dobrze, że mamy pewność wykrycia, a następnie skazania właściwej osoby? Prof. Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz: Niestety organy, o których pan wspominał, nie funkcjonują w sposób należyty. Praca w zawodzie policjanta, prokuratora, czy też innych służb, które mają uprawnienia policyjne powoduje, że jeżeli wytypuje się konkretną osobę to zasada domniemania niewinności gdzieś ginie, prawo do obrony też gdzieś ginie. Osobiście jestem przeciwniczką kary śmierci i właśnie jednym z powodów jest to, że dotychczasowe postępowania pokazują to, że organy ścigania i sądy się myliły. I my obywatele musieliśmy wypłacać wielomilionowe odszkodowania za to, że ktoś został niesłusznie skazany i niesłusznie odbywał karę pozbawienia wolności. Najlepszym przykładem byłaby sprawa pana Tomasza Komendy. Dopóki organy ścigania nie będą wszechstronnie patrzyły na przestępstwa, które mają ścigać, czyli nie założą wielu wersji, które będą weryfikować, tylko wytypują jednego podejrzanego i będą pod niego prowadzili postępowania, to istnieje wysokie ryzyko, że niewinna osoba zostanie skazana na karę śmierci. Zresztą nasza historia Polski pokazuje, że przede wszystkim system komunistyczny pozbywał się swoich wrogów politycznych wykonując wobec nich karę śmierci. Co więcej, w przeciwieństwie do kary pozbawienia wolności – kara śmierci jest nieodwracalna.Jakub Franek: Organy ścigania bardzo często wykorzystują obietnicę złagodzenia kary, aby uzyskać przyznanie się do winy przez podejrzanego. Czy kara śmierci nie przyczyni się do tego, że więcej ludzi będzie niesłusznie skazanych przez to, że zaproponowano im złagodzenie tego najwyższego wymiaru kary?Prof. Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz: Tutaj najlepszym przykładem są Stany Zjednoczone. Powszechne jest tam przyznawanie się do winy ze względu na obawę, że nie uda się dowieść swojej niewinności i tym samym uniknąć kary śmierci. A pamiętajmy, że to ten, który twierdzi powinien udowodnić sprawstwo i winę. I to leży po stronie prokuratury. Po to mamy niezawisłe sądy, aby to badały. Pan mówi o organach ścigania, ja muszę powiedzieć jako kryminalistyk, że niestety błędy są popełniane nie tylko na etapie postępowania przygotowawczego, ale również podczas postępowania jurysdykcyjnego. Niestety niewiedza z zakresu kryminalistyki powoduje, że ktoś może zostać niesłusznie skazany. W wypadku, gdy ktoś niesłusznie odbywa karę pozbawienia wolności, to ma szansę wyjścia na wolność. A, nie daj Boże, gdy został skazany na karę śmierci za przestępstwo, którego nie popełnił i karę wykonano, to już nic nie da się zrobić.Jakub Franek: W pani publikacjach czytałem, że jednym z największym problemów jest traktowanie podejrzanego. Doktryna mówi, że powinien być traktowany w taki sam sposób jak każdy inny np. świadek zdarzenia, a tak naprawdę polska policja często wykorzystuje metody, które stosują policjanci w Stanach Zjednoczonych, pomimo powszechnej krytyki. Czy właśnie nie lepiej zamiast iść w kierunku przywrócenia kary śmierci, to działać na rzecz optymalizacji przesłuchania podejrzanych?Prof. Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz: To już jest kwestia, moim zdaniem, nie tylko rozwiązań systemowych, ale również uwarunkowań psychologicznych. Jak ktoś przez całe lata ma ścigać, dowodzić sprawstwa i winy to ta osoba tak będzie działała. Niestety, pomimo tego, że u nas obowiązuje, przynajmniej w teorii, zasada domniemania niewinności, to w praktyce funkcjonuje domniemanie winy. Jeżeli nie będzie szkoleń, nie będzie badań na ten temat to się to nie zmieni. Przede wszystkim chodzi o szkolenia policjantów. Proszę zobaczyć jaki ostatnio obserwujemy brak zaufania społeczeństwa do służb mundurowych, w szczególności policji. Wcześniej było inaczej. W tej chwili ludzie obawiają się funkcjonariuszy. Całkiem niedawno mieliśmy przykład – policjanci o szóstej rano weszli do domu niezależnych biegłych w jednej ze spraw. A nie jest to jedno z ostatnich wydarzeń, które obniża zaufanie do organów ścigania. Musi też zmienić się podejście do wykonywania obowiązków przez funkcjonariuszy. Każde śledztwo to nie może być kolejny numerek, kolejne odhaczenie. Trzeba mieć świadomość, że pod tym numerem sprawy kryje się człowiek i ten pokrzywdzony, który chce, aby właściwy sprawca poniósł odpowiedzialność karną, ale także ten sprawca, który powinien ponieść sprawiedliwą karę. Ale tutaj jeszcze w kontekście tej kary śmierci, o której mówiliśmy – Cesare Beccaria znany filozof zajmujący się tematyką kary powiedział, że powinna być wiadomo oznaczona, ale też nieunikniona. Na przykład pomimo tego, że w USA w niektórych stanach jest kara śmierci, to też są moratoria na nią. Oczekiwanie skazanego na wykonanie kary w długim okresie powoduje, że ma nadzieję, iż nie zostanie ona wykonana. Każdy z nas chce wiedzieć, co go czeka. Znane są przypadki, kiedy sprawcy czekali kilkanaście lat w celi śmierci, mieli nadzieję, bo zmienili się przez te lata, ale nadszedł dzień, kiedy ta nadzieja prysła i karę śmierci wykonano.Jakub Franek: Właśnie nawiązując do pewności kary i prewencji przez jej pewność – jednym z argumentów zwolenników kary śmierci jest to, że ta najcięższa kara odwiedzie część przestępców od popełniania najcięższych zbrodni.Prof. Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz: Każdy sprawca przestępstwa dokonanego z premedytacją myśli, że uniknie odpowiedzialności karnej. Myśli, że jest po prostu na tyle świetny, że swoją pomysłowością, inwencją, planami, które przygotował, jest w stanie prześcignąć organy ścigania, a tym samym na późniejszym etapie wymiar sprawiedliwości. Żaden sprawca nie kalkuluje, że: „jak zabiję tak, to dostanę dożywocie, a gdy inaczej, to mogę dostać karę śmierci”. Przestępcy tak nie myślą i to pokazują wielokrotne badania. Jak Pan myśli dlaczego mamy tak dużą wykrywalność sprawców zabójstw w Polsce? Po pierwsze dlatego, że jest ich mało, a po drugie większe prawdopodobieństwo utraty życia występuje w zwykłym, codziennym życiu, w rodzinie. Do zabójstw dochodzi w wyniku nieszczęśliwych wypadków, zbiegów okoliczności, awantur domowych, po spożyciu alkoholu. Sprawca sam zawiadamia organy ścigania i mówi, że leży u niego w domu małżonek, nie daje oznak życia etc. I to właśnie dlatego, a nie przez kompetencje policji, mamy tak dużą wykrywalność – szansa ustalenia sprawcy, tego zabójcy domowego, który do tego ma założoną niebieską kartę, jest bardzo proste. Trudniej jest, gdy jest to osoba nieznana, przypadkowa, co często ma miejsce w przypadku zabójstw seryjnych. Wracając do pytania – sprawcy nie kalkulują, co im się opłaca, tylko myślą, że im się uda. A im większe braki wykształcenia pracowników organów ścigania, tym po prostu wykrycie i postawienie sprawcy przed sądem jest trudniejsze. Mieliśmy przecież takie przypadki, gdzie mężczyzna był podejrzany o to, że trudnił się uprawą marihuany, a policja uznała, że robił to tak sprytnie i zręcznie, że nie zostawił żadnych śladów. Mężczyzna włożył wiele wysiłku w swoją obronę, i słusznie. Policja kalkulowała tak: skoro się tak broni, to jest winny, bo tylko winny się broni. Takie jest podejście organów ścigania, opisaliśmy to w naszym artykule z profesorem Józefem Wójcikiewiczem pt. "Fałszywe przyznanie jako przyczyna pomyłki sądowej", który opublikowaliśmy w publikacji pt. "Kryminalistyka wobec pomyłek sądowych". Obrona, nie tylko przed niesłusznymi oskarżeniami, jest przecież prawem człowieka.Jakub Franek: Nie obrazi się pani profesor, jeśli rozważymy pewną hipotetyczną sytuację? Policja przeprowadziła śledztwo, w wyniku którego wytypowała faktycznego sprawcę. Sprawca wie, że jest ścigany i że grozi mu kara śmierci. Jak się zachowa? Czy pojawi się u niego większa skłonność do agresji, atakowania ścigających, popełniania innych przestępstw, gdy wie, że już i tak grozi mu najwyższa kara?Prof. Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz: Trudno wejść w skórę takiego przestępcy, który popełnił zbrodnię zabójstwa, wie co mu za to grozi, jest ścigany listami gończymi. Raczej, moim zdaniem, ta osoba będzie robiła wszystko, aby się ukryć, a nie działać na zasadzie, powiem to kolokwialnie, "hulaj dusza, piekła nie ma", no bo skoro i tak za jedno przestępstwo grozi mu kara śmierci, to może tego zrobić więcej. Przykładowo Ted Bundy, jeden z najbardziej znanych amerykańskich seryjnych morderców, dwukrotnie uciekł policji i zabijał dalej dlatego, że chciał zabijać, a nie na zasadzie kalkulacji, że i tak czeka go kara śmierci. Co taka osoba zrobi, zależy od konkretnego przypadku. Raczej jednak będzie próbowała zacierać ślady swojej zbrodni i uciec.Jakub Franek: Czyli, aby to jeszcze potwierdzić, niezależnie od przewidzianej sankcji, przestępca będzie zachowywał się dość podobnie?Prof. Violetta Kwiatkowska-Wójcikiewicz: Według mnie tak. Perspektywa wymiaru takiej, a nie innej kary, nie będzie miała większego wpływu na jego zachowanie. Jeśli jest seryjnym zabójcą będzie oczywiście uciekał, ale będzie też zacierał ślady. I jeżeli będzie chciał zabić, to zabije. Widmo kary śmieci nie jest w stanie go powstrzymać. Jeśli nie ma żadnego motywu, aby to zrobić, to tego nie zrobi. To jest cały skomplikowany system motywacyjny każdego człowieka, w tym sprawców poważnych przestępstw. Tym właśnie zajmują się psychologowie, kryminolodzy, kryminalistycy, prawnicy i niejedna publikacja na ten temat powstała.Artykuły polecane przez Goniec.pl:Remontując poddasze dokonał zaskakującego odkrycia. Od razu zawiadomił służbyNie żyje 23-letnia policjantka. Poruszające sceny na pogrzebieGliwice: Sceny jak z horroru na dworcu. Nastolatkowie nagle wyciągnęli noże, polała się krewZachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!
15 stycznia w hamburskiej dzielnicy Wilhelmsburg doszło do wstrząsającego odkrycia. Jeden z lokalnych wędkarzy wyłowił z wód kanału Ernsta-Augusta ludzkie szczątki. Policja prowadzi śledztwo, jak do tej pory nie udało się ustalić tożsamości ofiary lub ofiar.
Tragedia po czeskiej stronie Karkonoszy. Po długich poszukiwaniach zaginionej kobiety i jej 3-letniego syna odnaleziono ich zwłoki. Dziecko zostało uduszone, kobieta najprawdopodobniej się powiesiła. Policja prowadzi śledztwo.
Tragedia we wsi Brenno w woj. wielkopolskim. W sobotni poranek służby odebrały zgłoszenie o znalezieniu w jednym z mieszkań zwłok 39-letniego mężczyzny. Policja zatrzymała w sprawie jedną osobę. Na miejscu przez długi czas trwały czynności z udziałem śledczych.
Dziesięć lat temu Katarzyna W. została skazana za zabójstwo własnej córeczki. Proces kobiety obserwowała cała Polska, a oskarżona otrzymała wyrok 25 lat pozbawienia wolności. O przedterminowe warunkowe zwolnienie z więzienia będzie mogła ubiegać się dopiero po kolejnych 10 latach.
W środę na katowickim Wełnowcu dokonano zatrważającego odkrycia. W piwnicy jednego z bloków ujawniono poćwiartowane zwłoki 62-letniego mężczyzny, który, według nieoficjalnych doniesień, miał być zamordowany przez własnego syna. Jak potwierdzili w rozmowie z dziennikarzami sąsiedzi mężczyzn, relacje między nimi nie należały do najłatwiejszych. Czy 37-latek mógł posunąć się do tak dramatycznego czynu?
Makabryczne odkrycie w jednym z domów w Lusowie pod Poznaniem. Policja, wezwana przez zaniepokojonych mieszkańców wsi, od dłuższego czasu niewidujących swojej 71-letniej sąsiadki, znalazła zmasakrowane zwłoki kobiety pozbawione głowy. Ciało zabezpieczono do dalszych badań, a funkcjonariusze i prokuratura prowadzą śledztwo, mające doprowadzić do schwytania brutalnego mordercy, którego czyn sprawił, że na niewielką miejscowość padł blady strach.
Oświęcim. Nowe fakty ws. morderstwa Pameli oraz porwania 5-letniej Mii. Norweskie media podały, że tuż przed zbrodnią mężczyzna miał pójść z byłą partnerką i córką na plac zabaw. Miał zrobić tam pamiątkowe zdjęcie i wysłać je do bliskich mieszkających na stałe w Norwegii. Wstępnie znany jest również motyw zabójstwa 26-latki. Nowe fakty ws. zabójstwa Pameli z Oświęcimia i porwania jej 5-letniej córki Mii. Dziewczynka została wywieziona z kraju przez ojca, Ingebrigta G., który jest głównym podejrzanym o dokonanie morderstwa.RMF FM powołuje się na norweskie media, które ustaliły, jak wyglądały ostatnie wspólne chwile Pameli, Mii oraz Ingebrigta G. Mężczyzna przed dokonaniem zbrodni zdecydował się na uwiecznienie szczęśliwej chwili.
Opolskie. Policja bada sprawę podwójnego morderstwa, do jakiego doszło we wsi Borkowice. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę mogącego znać szczegóły zdarzenia. Według nieoficjalnych informacji to najmłodszy syn zamordowanej pary. Okoliczni mieszkańcy zwracają uwagę na jego dziwne zachowanie.
Mazowieckie. Funkcjonariusze policji otrzymali we wczorajszych godzinach wieczornych zgłoszenie dotyczące zwłok młodego mężczyzny w jednym z bloków w Pułtusku. Informację o zamordowanym 40-letnim mężczyźnie przekazały lokalne media. Dokładne okoliczności zbrodni bada policja pod nadzorem prokuratury.
Kolejne wiadomości na temat makabrycznej zbrodni w Tarnowie wychodzą na jaw. Tomasz O. zabił swoje córki i żonę podcinając im gardła. Dzieci oraz kobieta walczyły o życie, ale agresor nie dał za wygraną. Ostatnie chwile życia ofiar były dramatyczne, a to, co znaleziono przy ciele Tomasza O. wstrząsa. Tomasz O. z Tarnowa dopuścił się czynów, które wykraczają poza granicę człowieczeństwa. Na ciele starszej dziewczynki ujawniono ślady wskazujące, że doszło do walki.Wszystko wskazuje, że żona Tomasza O. próbowała uciec od oprawcy. Mowa nie tylko o wołaniu o pomoc i zakładaniu agresywnemu mężowi Niebieskiej Karty. W dniu morderstwa kobieta usiłowała przekroczyć próg domu i szukać ratunku. Nie udało się, ale nie zakończyła walki o życie. Śledczy ujawnili, co znaleziono na ciałach czterech osób znalezionych w domu przy ul. św. Marcina w Tarnowie.
Inowrocław. Od kilku dni cała Polska żyje sprawą zabójstwa 13-letniej Nadii. Ciało zabitej dziewczyny zostało znalezione obok pustostanu na obrzeżach miasta. W rozmowie z Faktem pełniąca obowiązki dyrektora Zespołu Szkół im. Władysława Łokietka w Inowrocławiu Monika Stanek-Oźmina nie ukrywała swojego zdumienia zbrodnią popełnioną przez Mikołaja J., który był uczniem tej szkoły. Jak podkreśliła pedagog, 18-latek był spokojnym uczniem, nie sprawiającym jak dotychczas żadnych problemów. Głos zabrali także sąsiedzi. Według nieoficjalnych informacji mężczyzna miał słyszeć "głosy w głowie", które go do tego skłoniły.
Wielkopolska. Trwa śledztwo w sprawie pożaru domu w Zalasewie. Prokuratura ujawniła, że dziewięcioletni chłopczyk, na którego ciało natknęli się strażacy gaszący pożar, został zamordowany. Zwłoki dziecka noszą ślady licznych obrażeń.W nocy z poniedziałku na wtorek w Zalasewie pod Poznaniem doszło do tragedii. Straż pożarna otrzymała zgłoszenie o pożarze w domu, w którym mieszkało małżeństwo z dwojgiem dzieci. W trakcie gaszenia funkcjonariusze ujawnili ciała domowników.
Stany Zjednoczone. 29-latka z Teksasu, która zamordowała ciężarną kobietę i wycięła z jej brzucha dziecko, usłyszała wyrok. Kobieta odpowie zarówno za śmierć 21-letniej matki, jak i noworodka, który nie przeżył prowizorycznego cesarskiego cięcia.Do zdarzenia doszło w październiku 2020 roku. 29-letnia Taylor Rene Parker zamordowała 21-letnią Reagan Michelle Simmons-Hancock, która była w tym czasie w zaawansowanej ciąży. Przyszła matka została zaatakowana młotkiem i wielokrotnie dźgnięta nożem.
Zabójstwo w Gruszewni. 42-letni Rafał O. został zatrzymany przez policję. Mężczyzna jest podejrzewany o zabójstwo matki i córki. Przyznał się do zarzucanych mu czynów. Miał zgwałcić i zabić Edytę Sz. i udusić 70-letnią Urszulę C. Grozi mu dożywocie. Prokuratura będzie wnioskowała o areszt. Do zdarzenia doszło w nocy z 7 na 8 sierpnia bieżącego roku. W jednym z domów mieszkalnych w Gruszewni ujawniono zwłoki dwóch kobiet. Na obydwu ciałach ujawniono rany kłute. Policja natychmiast rozpoczęła intensywne poszukiwania z wykorzystaniem psów tropiących i dronów. Przez wiele dni nie udało się jednak wytypować sprawcy.
Jest akt oskarżenia przeciwko Pawłowi J., który w ubiegłym roku udusił swoją niepełnosprawną partnerkę i mieszkał z jej zwłokami przez około dwa tygodnie. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa i przebywa w areszcie. Na początku października ma się odbyć pierwsza rozprawa w jego sprawie. Grozi mu dożywocie.Do wstrząsającej zbrodni doszło na przełomie października i listopada 2021 roku w Grodzisku Mazowieckim. To tam, w bloku wielorodzinnym przy ulicy Żwirki i Wigury mieszkał 43-letni Paweł J. i jego partnerka Danuta N. Para nie stroniła od alkoholu, a podczas jednej z libacji między kobietą i mężczyzną doszło do kłótni. Finał był tragiczny.
Katty Skerl, córka szwedzkiego reżysera, zginęła w tajemniczych okolicznościach w 1984 roku. Ciało uduszonej dziewczyny zostało odnalezione w błotnistej winnicy w okolicach Rzymu. Jej śmierć do dziś pozostaje zagadką. Gdy śledczy otworzyli grób nastolatki, zorientowali się, że jest pusty. Co stało się ze zwłokami pięknej Katty?Katty Skerl mieszkała z bratem, dziadkami i mamą na przedmieściach Rzymu, przy ulicy Via Isidoro del Lungo. Gdy rodzice dziewczyny się rozstali, jej ojciec mieszkał na stałe w Stanach Zjednoczonych. W dniu zaginięcia 17-latka planowała iść na domówkę, a później zatrzymać się u najbliższej przyjaciółki Angeli. Do domu już nie wróciła.
Zbrodnia w Gruszewni w województwie śląskim wstrząsnęła niemal całym krajem. W miniony wtorek 70-letnia kobieta i jej 48-letnia córka zostały znalezione martwe w swoim domu. Prokuratura ujawniła wstępne wyniki sekcji zwłok.Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że do tragicznej śmierci obu kobiet przyczyniły się osoby trzecie. Służby zabezpieczyły do badań ciała 70 i 48-latki i właśnie ujawniły wstępne wyniki sekcji zwłok.
Makabryczny mord w Gruszewni nieopodal Częstochowy. W domu jednorodzinnym odnaleziono ciała 70-letniej kobiety i jej 48-letniej córki. Ofiary miały na ciele liczne rany kłute, najprawdopodobniej zadane ostrym narzędziem. Policja wstępnie ustaliła, że do ich śmierci przyczyniła się osoba trzecia.To morderstwo do złudzenia przypomina zbrodnię w Borowcach, w której główny poszukiwany, Jacek Jaworek, nadal nie został odnaleziony przez policję. Ślady wskazujące na brutalną zbrodnię, kolejna zagadka do rozwikłania i mała miejscowość niedaleko Częstochowy, której mieszkańcy żyli w zgodzie i spokoju. Aż do pewnego czasu.
15 lat pozbawienia wolności i 50 tys. zł odszkodowania na rzecz brata ofiary to prawomocny wyrok wymierzony kościelnemu, który w marcu 2021 r. z zimną krwią odebrał życie proboszczowi parafii w Wielkiej Woli-Paradyżu. Motywem zbrodni była umowa o pracę. Sprawca w marcu ubiegłego roku skrył się za paletami, niedaleko tamtejszego kościoła i kostką brukową zaatakował duchownego, gdy ten zamykał bramę na plebanię, po czym zbiegł z miejsca zbrodni. Proboszcz z ciężkim urazem głowy trafił do szpitala w Łodzi, jednak po dwóch tygodniach zmarł. Jak wykazało śledztwo, 47-letni kościelny w trakcie popełniania czynu był nietrzeźwy, zaś początkowy zarzut usiłowania zabójstwa przekwalifikowano na zabójstwo.
Funkcjonariusze policji z komendy w Starachowicach wspólnie z prokuraturą badają sprawę znalezienia zwłok starszej kobiety i jej syna. Ciała zostały znalezione niezależnie względem siebie w dwóch różnych miejscach. Stopień pokrewieństwa wzbudza w tej sprawie wiele pytań. Czy doszło do morderstwa?
Od kilku dni w całej Polsce trwały poszukiwania 40-latka, który miał zamordować własną żonę i zniknąć. Policja wystawiła za nim list gończy. Ostatecznie Tomasz H. został znaleziony martwy przez przypadkowego przechodnia. Jak doszło do tej tragedii?
Dziewczynki ze zdjęcia były najlepszymi przyjaciółkami. Dzień przed Walentynkami w 2017 roku - tak jak większość rówieśników - bawiły się na świeżym powietrzu. Spacer w okolicę starego mostu kolejowego okazał się ostatnim w ich życiu. Tuż przed śmiercią jedna z nastolatek uwieczniła mordercę na nagraniu. Mimo to śledztwo pozostaje nierozwiązane do dziś, a mieszkańcy niewielkiej miejscowości żyją w ciągłym strachu.13-letnia Abigail Williams i 14-letnia Liberty German pochodziły z miejscowości Delphi w stanie Indiana w Stanach Zjednoczonych. Przyjaciółki należały do tej samej drużyny siatkarskiej i grały na saksofonach w szkolnym zespole. Nierozłączone pozostawały także po zajęciach szkolnych. W przeddzień śmierci Abby nocowała u Libby.
Czasem ma się wrażenie, że stare i niewyjaśnione morderstwa na zawsze już takie pozostaną. Słyszy się o specjalnych, policyjnych wydziałach, które wracają do dawno zapomnianych spraw, ale rzadko można przeczytać o „pozytywnym” zakończeniu wznowionego śledztwa. Wyjaśniona sprawa zabójstwa Sue Biechler jest idealnym dowodem na to, że do spraw sprzed laty wracać warto.Od morderstwa 19-letniej Sue Biechler minęło aż 46 lat. To nie przeszkodziło specjalistom z amerykańskiego stanu Pensylwania w wyjaśnieniu sprawy. Dzięki najnowszej technice i użyciu szczegółowej analizy DNA udało się znaleźć sprawcę tego haniebnego czynu.
Uczucia popychają ludzi do najlepszych i najgorszych czynów. W przypadku śmierci Aleksandry i jej 15-letniej córki sprawdził się drugi ze scenariuszy. Po pół roku wiadomo, w jaki sposób zginęła 45-latka oraz nastoletnia Oliwia z Częstochowy. Sąsiad z działek nie mógł pogodzić się z odrzuceniem i zabił dwie niewinne osoby.Oliwia miała przed sobą całe życie, ale 52-letni Krzysztof R. w akcie zemsty postanowił je zakończyć. 45-letnia Aleksandra zginęła przed córką. Częstochowska tragedia odbiła się echem w całym kraju, a biegli po pół roku ujawnili wyniki badań histopatologicznych.Poszukiwania matki i córki z Częstochowy trwały 10 dni. Kiedy natrafiono na ich rozebrane ciała w lesie pod Romanowem, nikt nie wiedział jeszcze, że dramat rozegrał się w innym miejscu. Tajemnice okrutnego końca niewinnych kobiet ujrzały światło dzienne.
Tragiczny finał awantury domowej w gminie Belsk Duży. Policjanci zatrzymali 59-letniego mężczyznę, który ugodził nożem własnego syna. - Mężczyźnie może grozić nawet dożywocie - przekazała w rozmowie z mediami rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Grójcu Agnieszka Wójcik.Do zdarzenia doszło w środę 6 lipca w gminie Belsk Duży (województwo mazowieckie). Policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że 36-letni mężczyzna został ugodzony nożem. Śmiertelny cios miał zadać mu ojciec.