Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Tragedia w Chodzieży. "To nie było rozszerzone samobójstwo"
Irmina Jach
Irmina Jach 29.04.2023 17:57

Tragedia w Chodzieży. "To nie było rozszerzone samobójstwo"

policja
MARCIN SMULCZYNSKI/East News

W poniedziałek wieczorem w domu jednorodzinnym w Chodzieży odnaleziono ciała czterech dorosłych i czteromiesięcznego dziecka. Z ustaleń śledczych wynika, że sprawcą śmierci członków rodziny był 41-letni mężczyzna, ojciec niemowlęcia. - To nie było rozszerzone samobójstwo — ocenił w rozmowie z mediami suicydolog Adam Czabański.

Morderstwo w Chodzieży nie było rozszerzonym samobójstwem?

Morderstwo w Chodzieży błyskawicznie zostało okrzyknięte przez media rozszerzonym samobójstwem. Termin ten dotyczy sytuacji, w których ktoś morduje osobę od siebie zależną, bojąc się, że nie poradzi sobie ona bez niego. Adam Czabański w rozmowie z Wirtualną Polską dodaje, że „z rozszerzonym samobójstwem mamy do czynienia wtedy, kiedy wszyscy uczestnicy są umówieni co do tego, że chcą umrzeć, i wszyscy się na to zgadzają”.

- W Chodzieży mamy do czynienia z serią zabójstw zakończonych samobójstwem sprawcy. Wiemy to, chociażby stąd, że ofiary miały związane nogi i usta zaklejone taśmą, więc nie ma tu mowy o wspólnej zgodzie na śmierć — tłumaczył. - Na takie przypadki używam innego określenia: samobójstwo poagresyjne. Ono jest bardziej precyzyjne i bliższe prawdy. Bo mamy do czynienia z człowiekiem, który zabija najpierw kogoś, a później siebie. A jakie są jego motywy, to trzeba dopiero zbadać — dodał.

Skandal na pogrzebie w polskim mieście. Chcieli pochować złą osobę

Tragedia w Chodzieży. Czym jest samobójstwo poagresyjne?

Suicydolog podejrzewa, że Krzysztofem A. kierowała nienawiść do bliskich. Ma o tym świadczyć fakt, że zadał swoim ofiarom wiele ciosów. Podkreślił jednak, że rodzajów tzw. samobójstw poagresyjnych jest kilka. W pierwszym z wariantów samobójca kocha najbliższych i chce ich uchronić przed złem świata. Jego miłość nie jest jednak zdrowa i pojmowana w konwencjonalny sposób. Sprawca takiego czynu stara się pozbawić ofiary życia, nie zadając im zbędnego bólu. Często sięga po środki usypiające.

- W Chodzieży sprawca użył noża i zadał wiele ciosów. Tam sprawca działał z miłości, tu z nienawiści. A w każdym razie w amoku, czy nawet w afekcie. I to jest ta druga odmiana samobójstwa poagresyjnego — kiedy sprawca, pod wpływem agresji, zabija inne osoby, a na końcu popełnia samobójstwo — argumentował, dodając, że najczęstszym motywem są w tym przypadku nieporozumienia rodzinne. Bliscy ofiar nie domyślają się jednak, co mogło doprowadzić do zbrodni.

Tragedia w Chodzieży. Wyniki sekcji zwłok

W piątek podczas konferencji prasowej prokurator Łukasz Wawrzyniak poinformował, że ciała odnalezione w poniedziałek w domu jednorodzinnym w Chodzieży noszą ślady zbrodni. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci członków rodziny były rany cięte szyi. Stan zwłok dorosłych wskazywał, że bronili się przed napastnikiem. Jedna z kobiet miała skrępowane ręce i nogi, a jej usta zostały zaklejone plastrem. Motywacje 41-latka na ten moment nie są znane.

- Zlecono również badania odnośnie pozostałych osób, czy na przykład nie zostały wprowadzone podstępem w stan odurzenia — ujawnił prokurator. Do tej pory ustalono, że potencjalny oprawca, jego żona i syn przed dwoma miesiącami przeprowadziła się do Chodzieży z Sochaczewa, by opiekować się ojcem mężczyzny. Krzysztof A. nie był wcześniej karany.

Źródło: Wirtualna Polska