Do niebezpiecznego zdarzenia doszło podczas wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego w Opolu. Jedna z przybyłych na spotkanie kobiet straciła równowagę i przewróciła się na widowni. Lider PiS przerwał swoją wypowiedź i zainterweniował.
W rozmowie z "Radiem Wrocław" prezes PiS dał do zrozumienia, iż przedsięwzięcia zaproponowane przez premiera w zakresie dostępności węgla zimą na rynku będą kluczowe dla podejmowanych decyzji przez kierownictwo partii. Pomimo wyrażenia swojego poparcia dla pracy Mateusza Morawieckiego, słowa prezesa PiS znacznie odbiegają od kategorycznych zapewnień, iż pozycja szefa rządu jest niezagrożona do końca obecnej kadencji Sejmu.
Podczas spotkania z wyborcami w Nysie, Jarosław Kaczyński nie szczędził pochwał skierowanych do Przemysława Czarnka. Według lidera PiS, minister edukacji w ostatnich tygodniach jest wyjątkowo ostro atakowany, gdy tymczasem wywiązuje się ze swoich niełatwych obowiązków wzorowo.
Jarosław Kaczyński podczas spotkania z mieszkańcami Oleśnicy wyraził przekonanie, że jego partia jest w stanie zwyciężyć w uczciwych wyborach. „Jeśli my wygramy, wygra Polska” – rzekł do zgromadzonego audytorium. Prezes partii rządzącej zapowiedział zmiany w ustawie dotyczącej sposobu liczenia głosów oraz utworzenie „korpusu ochrony wyborów”.
Na spotkaniu z wyborcami w Oleśnicy Jarosław Kaczyński po raz kolejny wnosił konieczność zmiany ustawy regulującej sposób liczenia głosów obywateli i powołania "korpusu ochrony wyborów", by "nie można było robić różnych nieładnych rzeczy".
W takcie wystąpienia w Oleśnicy Jarosław Kaczyński z najwyższym uznaniem wypowiedział się o Wołodymyrze Zełenskim. Lider PiS zwrócił uwagę, iż XXI w. nie wydał jak dotąd polityka, którego można by porównać do prezydenta Ukrainy. Słowa te padły w kontekście postawy Niemiec, które zdaniem prezesa, nie wywiązują się rzetelnie z pomocy Ukraińcom.
Jarosław Kaczyński nie przestaje zaskakiwać swoimi pomysłami na przetrwanie energetycznego kryzysu. Przezes Prawa i Sprawiedliwości tak bardzo martwi się o los Polaków, że podrzuca im coraz bardziej absurdalne propozycje, które mocno zbliżają się do granicy absurdu. Tym razem lider Zjednoczonej Prawicy złotą myślą podzielił się z mieszkańcami Siedlec, wywołując falę pełnych oburzenia komentarzy. Jarosław Kaczyński nie próżnuje i przemierza Polskę wzdłuż i wszerz, szykując solidny grunt pod nadchodzące wielkimi krokami wybory do parlamentu. Wyraźnie zrelaksowany po wakacyjnej przerwie przezes PiS włączył piąty bieg i wrócił do swojego objazdu z głową pełną pomysłów na to, jak zaradzić utrapieniom Polaków, a tych jest przecież coraz więcej.Jednym z bardziej martwiących zagadnień, poza szalejąca inflacją, jest zdecydowanie kwestia zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego na nadchodzącą zimę. Problem nie powstał dziś, ale urósł do poważnych rozmiarów wraz z nagłą zmianą pogody i kolejnymi niepokojącymi doniesieniami o pustych składach węgla.Rząd uspokaja sytuację i zapewnia, że surowca nie zabraknie, ale wśród zwykłych obywateli narasta niepokój i frustracja. Na szczęście, na ratunek skołatanym nerwom spieszy "ojciec narodu" Jarosław Kaczyński, który jak z rękawa sypie kolejnymi nieocenionymi radami.
Mocnym uderzeniem w opozycję rozpoczął swoje dzisiejsze wystąpienie w Siedlcach Jarosław Kaczyński. Lider PiS nazwał działania prowadzone pod przywództwem Donalda Tuska niebywałym kłamstwem, zaś na poparcie tego argumentu powoływał się na władzę Władimira Putina, którego politykę akceptowała PO.
Ponad połowa Polaków uważa, że Jarosław Kaczyński powinien przejść na zasłużoną emeryturę. Tylko 25 procent respondentów sondażu United Surveys dla WP chce, by prezes pozostał na polskiej scenie politycznej jak najdłużej.Od dawna spekuluje się, że 73-letni Jarosław Kaczyński planuje zakończyć karierę polityczną i skupić się na zasłużonym odpoczynku. Lider Prawa i Sprawiedliwości stanowczo zaprzecza tym pogłoskom i zapewnia, że pozostanie w grze do 2025 roku.
Komentując sprawę reportażu TVN24, poświęconego pracy podkomisji Antoniego Macierewicza ds. przyczyn katastrofy smoleńskiej, Jarosław Kaczyński zarzucił stacji tworzenie kontrrzeczywistości. Lider PiS wypomniał telewizji nagonkę, którą zapoczątkował wyemitowany w 2001 r. film "Dramat w trzech aktach", obciążający niesłusznie szefostwo Porozumienia Centrum. Rzecz w tym, iż materiał ten został opublikowany w TVP.
Jarosław Kaczyński zapowiedział, że przesunięte zostaną wybory samorządowe, które powinny odbyć się jesienią 2023 roku. PiS uznaje to za konieczność - nachodziłyby wówczas na siebie dwa podobne wydarzenia. Przypomnijmy, że jesienią 2023 mają odbyć się kolejne wybory parlamentarne. Pomysł jest całkiem sensowny, ale związany jest również z budżetowaniem roku 2023. Przesunięcie wyborów sprawi, że o ten problem będzie musiał zamartwiać się przyszły rząd.
– PiS od dawna, konsekwentnie mówił o niebezpieczeństwach płynących z Rosji; nasi oponenci polityczni mówili o porozumieniu z tym krajem - oświadczył podczas czwartkowej konferencji prezes partii Jarosław Kaczyński. Liderowi Zjednoczonej Prawciy wtórował przy tym premier Mateusz Morawiecki, który znów uderzał w Donalda Tuska i Platofrmę Obywatelską, twierdząc, iż jej strategia leży dziś "w gruzach Ukrainy".Trwa przeciągnaie liny między Zjednoczoną Prawicą a opozycją, które nie mogą zgodzić się co do tego, kto jest bardziej prorosyjski. Oponenci obozu władzy od dawna utrzymują, że spór z Unią Europejską wpisuje się w plany pisane na Kremlu, podczas gdy PiS i koalicjanci próbują udowodnić, że w rytm melodii Putina tańczył z chęcią poprzedni rząd z Donaldem Tuskiem na czele.Gorąco wokół tego tematu zrobiło się zwłaszcza ostatnio, gdy "Gazeta Wyborcza" opublikowała wywiad z gen. Piotrem Pytlem sugerującym, iż PiS to zaplecze agenturalne dla Rosji. Dodatkowo, zbiegło się to z emisją reportażu TVN24, w którym ujawniono, że podkomisja Antoniego Macierewicza ukrywała fakt nieposiadania żadnych dowodów na zamach w Smoleńsku. Znajdujący się pod ścianą rządzący znów musieli interweniować.
Wakacje ani na chwilę nie obniżyły temperatury sporu politycznego. Rozpoczynającemu się dziś trzydniowemu posiedzeniu Sejmu od początku towarzyszą trudne do powstrzymania emocje i awantury, których zalążkiem stały się słowa prezesa PiS sugerujące, iż część opozycji jest "agenturą Putina". Oskarżenia te jedynie uruchomiły całą lawinę wzajemnych pretensji, okraszonych wymownymi gestami i niepochlebnymi hasłami.Polski Sejm zdążył przywyczaić nas do tego, że zamiast izbą ciężkiej i merytorycznej współpracy na rzecz dobra obywateli, jest jedynie przestrzenią nieustannej walki poróżnionych plemion.Co prawda, przy Wiejskiej nie byliśmy jeszcze świadkami bijatyk, tak jak miało to miejsce np. w Turcji czy Armenii, ale śmiało można powiedzieć, że ciosy zadawane przez polskich posłów za pośrednictwem mocnych słów często są równie dotkliwe, jak te wymierzone pięściami.Po wyjątkowo gorących politycznie wakacjach nikt nie spodziewał się raczej, że obradom towarzyszyć będzie miła i spokojna atmosfera, a zrelaksowani parlamentarzyści rzucą się ochoczo do pracy. Zaskoczenia więc nie było i posiedzenie, jak zawsze, zdominowała eskalująca z minuty na minutę jatka.
Wtorkowa wizyta Jarosława Kaczyńskiego w Pruszkowie nie obyła się bez kontrowersji. Choć na samej sali w Centrum Kultury i Sportu panowały świetne nastroje, przed drzwiami wejściowymi było już zgoła odmiennie. Do środka bezskutecznie próbowali dostać się bowiem zwykli mieszkańcy miasta, jednak usłyszeli, że nie ma ich na liście. Odprawione z kwitkiem osoby nie kryły swojego oburzenia.Wraz z powrotem Jarosława Kaczyńskiego do wizytowania kolejnych miejscowości na mapie Polski powróciły i stare praktyki. Jako człowiek starej daty, prezes PiS kurczowo trzyma się wypracowanych schematów, a te niekoniecznie przysparzają mu zwolenników.Oczywiście, sam polityk wcale nie musi być tego świadomy, bo to, co obserwuje podczas spotkań ze starannie wyselekcjonowanym tłumem to alternatywna rzeczywistość, dokładnie taka sama, jaka obecna jest w Telewizji Publicznej. Tymczasem cała prawda to to, co dzieje się po drugiej stronie lustra, a w jego przypadku raczej drzwi, szczelnie zamkniętych przed rzeszą Polaków i ich problemów.
Jarosław Kaczyński znów jest w trasie po Polsce, podczas której zagrzewa swój elektorat do przedwyborczej mobilizacji. We wtorek celem podróży byłego premiera był Pruszków, w którym polityk został przyjęty w wyjątkowo ciepły sposób. Z podwarszawskiej miejscowości lider obozu rządzącego wrócił z całym bagażnikiem oryginalnych prezentów, z których rubasznie żartował ze sceny.O Jarosławie Kaczyńskim można mieć różne zdanie, ale z pewnością nie można przejść obok niego obojętnie. Tak to już jest, że lider Zjednoczonej Prawicy albo budzi zachwyty i podziw, albo też niechęć, okazywane na rozmaite sposoby.O ile politycy z jego ugrupowania co rusz recytują w mediach pochwalne poematy na jego cześć, a ci opozycyjni nie szczędzą mu zgryźliwych uwag, o tyle w o wiele gorszym położeniu są szarzy obywatele, którzy niekiedy na szansę wyrażenia swoich żarliwych uczuć muszą czekać naprawdę długo.Na szczęście, ostatnio okazji ku temu znów jest pod dostatkiem, bo Kaczyński, po wakacyjnej przerwie, kontynuuje objazd po Polsce, którego celem jest przeprowadzenie sprawnej przedwyborczej ofensywy i ugaszenie pożaru, jaki wybuchł w łonie jego partii.
Niejeden żart i niejedną poważaną deklarację usłyszeli dzisiaj mieszkańcy Pruszkowa, z którymi spotkał się Jarosław Kaczyński. Prezes PiS zapowiedział ukrócenie wypłacanych premii w spółkach skarbu państwa, zwrócił uwagę na rosnącą inflację i pensje, zaapelował do wyborców o sformowanie potężnej armii oraz dworował ze społeczności LGBTQ+.
Wiadomo, ile jeszcze Jarosław Kaczyński pozostanie szefem PiS. Marek Suski podał dokładną datę, a sam prezes zakomunikował, że może się to wydarzyć już niedługo. Jakie są przewidywania na najbliższy czas i czy PiS rozpadnie się, gdy zabraknie wodza?Można śmiało powiedzieć, że to właśnie Kaczyński trzyma swój klub w ryzach. Podobnie jak działo się to w przypadku Donalda Tuska i PO, tak jest i przy prezesie PiS.
Donald Tusk pochwalił się sondażem, który dla Jarosława Kaczyńskiego jest powodem rzewnego płaczu. Lider Platformy Obywatelskiej jest dumny ze zmiażdżenia Prawa i Sprawiedliwości. - O to chodziło - stwierdził krótko Donald Tusk. Różnica jest kolosalna. PiS dawno nie było w tak złej sytuacji.Donald Tusk ma powody do zachwytu najnowszym sondażem poparcia dla partii politycznych. Były premier bez wątpienia ma zyskał pretekst, by otwierać szampana.Nikogo nie zdziwi fakt, że radość Donalda Tuska to smutek Jarosława Kaczyńskiego. Sondaż IPOS to prawdziwa czerwona flaga dla przyszłości Prawa i Sprawiedliwości na polskiej scenie politycznej.
Nie milkną echa głośnych słów Jarosława Kaczyńskiego, który w obliczu kryzysu energetycznego poradził Polakom, by ogrzewali swoje domy paląc "wszystkim". Refleksja ta mocno oburzyła ekspertów i ekologów, a także Jerzego Owsiaka, będącego Ambasadorem Celów Zrównoważonego Rozwoju ONZ. Szef WOŚP zapowiedział już podjęcie stanowczych kroków ws. wypowiedzi.Kryzys energetyczny, w dużej mierze wywołany przez szantażującego Europę Władimira Putina, zaostrza się z każdym dniem. Widać to zarówno w firmach, które postawione zostają przed tragicznym dylematem, czy ograniczyć produkcję, czy też całkowicie zawiesić działalność, a także w indywidualnych gospodarstwach domowych, w których rosną obawy o to, czy zimą będzie czym ogrzać domy.Problem nie dotyczy tylko Polski, ale całej Europy, jednak u nas wydaje się być wyjątkowo przerażający. Podczas gdy cały kontynent przygotowuje się na ciężkie czasy już wprowadzając m.in. programy oszczędzania energii, rząd Zjednoczonej Prawicy prezentuje stoicki spokój i zapewnia, że węgla i gazu nie zabraknie.Ostatnio jednak i ta strategia zaczęła się nieco rozjeżdżać i powstał pewien rozdźwięk, bowiem narrację obozu władzy brutalnie obaliła Izba Gospodarcza Sprzedawców Polskiego Węgla, ujawniając, że czarnego złota zabraknie szybciej niż się spodziewamy. Kukułcze jajo do swojego gniazda wrzucił także prezes PiS Jarosław Kaczyński, wygłaszając na spotkaniu z wyborcami w Nowym Targu szokujące słowa.
Czyżby inflacja i kryzys w domowym budżecie dopadły także Jarosława Kaczyńskiego? Taki obrót spraw mogą sugerować najnowsze nagrania z prezesem PiS, który wystąpił na Forum Ekonomicznym w Karpaczu w mocno sfatygowanym obuwiu. Zdarte podeszwy, niepasujące do eleganckiego garnituru, natychmiast wywołały w sieci lawinę komentarzy. Na antenie TVN24 zakpili z nich zaś prowadzący "Szkło kontaktowe".Trendsetterem z pewnością nie zostanie, ale i tak jego ubiór od lat wzbudza liczne kontrowersje. Podczas gdy najwięksi światowi przywódcy dwoją się i troją, by dobre świadectwo o samych sobie wystawiać nie tylko poprzez to, co mówią, ale też to, jak się prezentują, Jarosław Kaczyński kompletnie nie zwraca uwagi na swoją garderobę, przez co nieraz stał się obiektem kpin.Niektórzy mogliby rzec, że to świadczy jedynie o braku próżności i powierzchowności, które zastąpione są mocnej koncentracji na pracy na rzecz dobra ojczyzny, inni z kolei, że to wyraz całkowitej ignorancji, nieobycia i oderwania od panujących standardów.Należy jednak zauważyć, że modowym naturszczykiem polityk tak do końca nie jest, bowiem i jemu zdarzało się komentować wygląd innych osób. Do historii przeszły już słynne taśmy "GW", na których prezes rzuca do swojej tłumaczki niegrzeczne "ja cię nie mogę", twierdząc, że jej spodnie wyglądają jak "obdarte z piżamy".
Rząd PiS otrzymał od Radosława Sikorskiego wiele gorzkich słów, ale w rozmowie z Mikołajem Dowejko z Goniec.pl, były minister spraw zagranicznych zupełnie się nie hamował. - Na ściganie rosyjskiej agentury czasu nie ma, a to po części dlatego, że ona jest wewnątrz partii rządowej - oświadczył Radosław Sikorski. Lista zarzutów wobec PiS jest jednak znacznie dłuższa.PiS nie ma obecnie dobrego czasu, a słowa Radosława Sikorskiego nie poprawią humoru Jarosławowi Kaczyńskiemu. Były minister był jednym z gości Campusu Polska Przyszłości w Olsztynie. Radosław Sikorski w rozmowie z redakcją Goniec.pl zupełnie się nie hamował i wyłożył kawę na ławę. PiS ma problem, gdyż jego ciemne sekrety zostały brutalnie obnażone? Polityk nie ukrywa, że łatwo jest dostrzec podobieństwa między reżimem Putina i rządami PiS. Mocny wywiad.
Wraz z momentem ogłoszenia zmian na stanowisku prezesa TVP ruszyła lawina spekulacji dotyczących dalszej przyszłości Jacka Kurskiego i powodów, jakie stoją za nieoczekiwanymi roszadami. Podczas gdy jedni mówią o zaplanowanej akcji, inni skłaniają się ku twierdzeniom, że za wszystkim stoi zirytowany Jarosław Kaczyński. Swoją teorię na ten temat ma także senator KO Marek Borowski, który skomentował poniedziałkowe wydarzenia w programie "Express Biedrzyckiej".Odwołanie Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP rozgrzało polską scenę polityczną do czerwoności. Wystarczyła chwila, by sieć zalała fala komentarzy, w których niektórzy mocno puścili wodze fantazji, prorokując, jaki to los może spotkać teraz zdetronizowanego szefa państwowej telewizji.Wersji, które dotychczas zostały przedstawione, nie sposób już nawet zliczyć. Zdaniem niektórych, Kurski powróci za rok do parlamentu albo przynajmniej pokieruje przedwyborczą kampanią. Inne spekulacje mówią o tym, że za chwilę dołączy do rządu premiera Mateusza Morawieckiego lub nawet przejmie w nim stery, ale są też te, sugerujące, że dymisja miała być karą za popełnione ostatnio grzechy.
Rosną obawy Prawa i Sprawiedliwości związane z niepewnym wynikiem przyszłorocznych wyborów parlamentarnych. Jarosław Kaczyński planuje więc nadzwyczajną mobilizację struktur i stworzenie "armii ochrony wyborów", która będzie "pilnować" rezultatu elekcji. Kontrolą mają być objęte wszystkie 94 okręgi w kraju.Napięcie towarzyszące partii Jarosława Kaczyńskiego rośnie z dnia na dzień. Prawo i Sprawiedliwość dalekie jest od posiadania ogromnej pewności siebie i spokoju, jaki towarzyszył ugrupowaniu przed wyborami do parlamentu w 2019 roku, co powoduje, że na Nowogrodzkiej pojawiają się uzasadnione wątpliwości, czy za rok uda się znów sięgnąć po władzę.O tym, że szanse na to są ograniczone świadczą już nie tylko wewnętrzne sondaże, ale też badania przeprowadzane przez liczne pracownie, w tym sprzyjający zazwyczaj rządowi CBOS. Według tego najnowszego, przeciwnikami obecnego gabinetu Mateusza Morawieckiego jest aż 46 proc. badanych, co stanowi historyczny rekord.Nic więc dziwnego, że na pokład zostały rzucone wszystkie ręce, a do objazdu po Polsce powrócił sam prezes PiS. To jasny sygnał, że kampania wyborcza ruszyła z kopyta, a PiS zamierza walczyć o kolejną kadencję do ostatniej chwili. W związku z tym, lider Zjednoczonej Prawicy zapowiedział nadzwyczajne działania.
W rozmowie z dziennikarzem Goniec.pl, legenda powstania warszawskiego, Wanda Traczyk-Stawska, podzieliła się swoją refleksją dotyczącą obecnej sytuacji w kraju. Żołnierka Armii Krajowej zaapelowała do młodych ludzi o odwagę i odpowiedzialność, zaś Jarosławowi Kaczyńskiemu wytknęła brak potomstwa.
Jarosław Kaczyński dopiero co wznowił swój objazd po Polsce, a już wywołuje kolejne kontrowersje. Na spotkaniu z wyborcami w Nowym Targu prezes PiS zaskoczył szczerym wyznaniem, że "trzeba w tej chwili palić wszystkim, poza oponami czy podobnymi szkodliwymi rzeczami, bo Polska musi być ogrzana". Eksperci nie pozostawili na tej wypowiedzi suchej nitki.Na ten moment czekali wszyscy - zarówno przeciwnicy, jak i zagorzali zwolennicy Jarosława Kaczyńskiego. Ci pierwsi z pewnością liczą na kolejne wpadki, które ostatecznie wbiją gwóźdź do trumny Zjednoczonej Prawicy, ci drudzy przebierają nogami na samą myśl o piętrzących się okazjach do wysłuchania mądrości swojego idola.Tymczasem prezes PiS nie zawodzi. Jego sobotnia wizyta w Nowym Targu jest szeroko komentowana, choć jej okoliczności niczym nowym nie zaskoczyły. Tak jak przed wakacyjną przerwą polityka, tak i teraz znów mieliśmy do czynienia z ustawianymi pytaniami z sali, kuriozalnymi wyrazami uwielbienia i sporą grupą czyhających na Kaczyńskiego oponentów, wykrzykujących słynne niecenzuralne hasła i odgrodzonych kordonem policji.
Jarosław Kaczyński w Nowym Targu spotkał się z ludźmi i szybko przekonał się, że poza zacisznymi rządowymi drzwiami nie wszyscy doceniają PiS, tak samo, jak prezes. Na byłego wicepremiera czekały transparenty z powitalnymi: "spiep***j dziadu", czy "będziesz siedział". Nie odebrało to politykowi animuszu. - Wszędzie muszą być nasi ludzie - grzmiał Jarosław Kaczyński.Jarosław Kaczyński powrócił do politycznego tournée i od razu nie brakowało atrakcji. Prezes PiS nie spodziewał się, że Podhale, które do tej poty było bastionem partii rządzącej.Jarosław Kaczyński był w Nowym Targu ciałem, ale duchem w... Nowym Sączu. Prezes PiS zaliczył sporą wpadkę i pomylił ze sobą dwa miasta, ale nie zbiło go to z pantałyku. Temperatura jednak ciągle rosła. Podobnie jak śmiałe tezy wypowiadane przez szarą eminencję rządu.
Obecni na spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim mieszkańcy Nowego Targu zgotowali prezesowi PiS gorące pożegnanie. Po wręczeniu kwiatów i oscypków odśpiewano tradycyjne pieśni urodzinowe z podniosłą "Życzymy, życzymy" na czele. Polityk podziękował i prosił pamięć o swoim śp. bracie.
Choć wakacje są już jedynie wspomnieniem, a tournee Jarosława Kaczyńskiego przeszło do historii, jedno wciąż się nie zmieniło. W dynamicznym świecie polskiej polityki nadal obowiązują pewne stałe prawidła, a wśród nich to, że kolejne publiczne wystąpienie prezesa PiS znów zakończy się gafą. Nie inaczej było przy okazji czwartkowych obchodów 83. rocznicy wybuchu II wojny światowej, podczas których lider Zjednoczonej Prawicy cofnął się nieco w czasie.Jarosław Kaczyński znów nie zawiódł swoich krytyków i dostarczył im powodów do kolejnych kpin i żartów. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że palce w blamażu prezesa PiS maczała sama Telewizja Polska, która to pokazała na swojej antenie wywiad, o którym teraz rozpisują się media.