Politolog bezlitośnie o decyzji prezydenta ws. nowego rządu. "Umyka tutaj interes państwa"
W poniedziałek 6 listopada wieczorem prezydent Andrzej Duda odsłonił karty, informując, że w pierwszej kolejności misję stworzenia nowego rządu powierza Mateuszowi Morawieckiemu, zaś marszałkiem seniorem mianuje Marka Sawickiego z PSL. Od tego czasu w mediach trwają dogłębne analizy tego ruchu, który, jak się okazuje, wcale nie był oczywisty. Głowa naszego państwa musiała jednak wszystko na chłodno przekalkulować, ubezpieczając się tym samym na przyszłość. Tak przynajmniej uważa prof. Kazimierz Kik, z którym rozmawiali dziennikarze “Faktu”.
Misja stworzenia rządu dla Mateusza Morawieckiego
Choć media przekazywały, że prezydent Andrzej Duda najprawdopodobniej przekaże swoją decyzję dotyczącą powierzenia misji stworzenia rządu dopiero po pierwszym posiedzeniu Sejmu X kadencji, tak się nie stało.
W poniedziałek 6 listopada głowa naszego państwa wygłosiła orędzie, w którym poinformowała, że daje szansę na stworzenie gabinetu Mateuszowi Morawieckiemu. W sieci momentalnie zawrzało, a wiele osób wskazywało, że decyzja Andrzeja Dudy nie mogła być inna ze względu na jego polityczny rodowód. Czy tak rzeczywiście było? “Fakt” zapytał o to politologa, prof. Kazimierza Kika.
Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisyPrezydent świadomy klęski PiS
Opinia prof. Kazimierza Kika zdaje się przeczyć powszechnej narracji, idąc jej pod prąd. Zdaniem eksperta, prezydent doskonale wie, że Mateusz Morawiecki nie stworzy rządu, ale mianując marszałkiem seniorem Marka Sawickiego z PSL, “otwiera sobie drogę do współpracy”.
Ta będzie konieczna, bo gdy Sejm nie wyrazi wotum zaufania gabinetowi dotychczasowego premiera, swój własny, zyskujący aprobatę większości, skonstruuje najpewniej Donald Tusk. Po co więc odwlekanie w czasie?
- Po pierwsze prezydent nie chce wywołać oburzenia w kręgu PiS-u. Jego zaplecze polityczne to jest PiS i on nie widzi potrzeby gwałtownego zwrotu, ale widzi możliwość stopniowego zwrotu - mówi prof. Kazimierz Kik.
Andrzejowi Dudzie "umknął interes państwa"
Jak dodaje prof. Kik, patrząc na decyzję prezydenta z konstytucyjnego punktu, nie popełnił on żadnej gafy. Zwyczajem stało się już bowiem, że w pierwszej kolejności misja stworzenia rządu zostaje powierzona ugrupowaniu, które osiągnęło najwyższy wynik. Ekspert zauważa jednak ważną rzecz.
ZOBACZ: Wielkie poruszenie na Nowogrodzkiej. Jarosław Kaczyński pilnie zwołuje parlamentarzystów
- Umyka tutaj interes państwa. Bo w interesie państwa, nie patrząc na partie polityczne, jest nietracenie czasu. Jest to, żeby nie wytracać energii opozycji, która chce tworzyć rząd i ma plany. Jednak prezydent Duda stawia wyżej swoje perspektywy, swoją grę, ponad przyspieszenie procesu przechodzenia władzy z rąk PiS. Ale ona i tak przejdzie - stwierdza.
Marcin Mastalerek nowym "graczem"?
Sprawa mianowania marszałkiem seniorem Marka Sawickiego, który wcale nie jest najstarszym posłem, ma poza tym, zdaniem politologa, jeszcze inny wymiar dla Andrzeja Dudy.
- Otwiera sobie drogę do poszerzenia spektrum swojego oddziaływania politycznego. PSL to oczywiście nie jest znaczna siła, ale utrzymując z nimi dobre stosunki, po pierwsze będzie wpływał na politykę koalicji rządowej. Otwiera sobie też drogę do stworzenia szerszej formuły poparcia, po zakończeniu prezydentury. Chce mieć możliwość utrzymania elektoratu PiS i pozyskania części elektoratu PSL - zauważa.
Jednocześnie zwraca uwagę, że głowa państwa zadziałała w interesie PiS, wiedząc, że ten interes nie zostanie zrealizowany. Stąd wychodzenie naprzeciw nowej współpracy z koalicją, w którą wbija klin. - Aby mieć kontrolę nad tym, co dzieje się w rządzie - wyjaśnia.
- Z Andrzeja Dudy wyszedł polityk, ale zza niego wychyla się twarz gracza - Marcina Mastalerka - puentuje prof. Kik.
Źródło: Fakt