Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Społeczeństwo > Podsłuchiwali Polaków w kościołach? Niepokojące doniesienia
Irmina Jach
Irmina Jach 18.02.2024 16:45

Podsłuchiwali Polaków w kościołach? Niepokojące doniesienia

kościół msza
Wojciech Olkusnik/East News (zdjęcie ilustracyjne)

Służby pod rządami Prawa i Sprawiedliwości podsłuchiwały inwigilowane osoby podczas sakramentu spowiedzi? Tak twierdzi Przemysław Wipler z Konfederacji, członek sejmowej komisji ds. Pegasusa. "Państwo podsłuchuje i wchodzi w tajemnice: tajemnicę zawodową, tajemnicę dziennikarską, tajemnicę spowiedzi" — alarmuje polityk.

Przemysław Wipler alarmuje

Przemysław Wipler, który był gościem programu "7. Dzień Tygodnia w Radiu ZET", alarmuje, że ofiarą inwigilacji oprogramowaniem szpiegowskim padło "7 tys. osób lub urządzeń". Zapowiedział jednocześnie, że opinia publiczna pozna chociaż część nazwisk inwigilowanych. Zdaniem Wiplera, "tam pewnie byli także przestępcy ciężkiego kalibru".

Zgodnie z wyrokiem Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu [oprogramowanie - red.] jest nielegalne i uzyskane z niego dowody są nielegalne — utrzymuje polityk Konfederacji.

Porażające informacje o śmierci Nawalnego. Kreml kłamał?

Służby podsłuchiwali inwigilowanych w kościołach?

 Będziemy badać w oparciu o jakie przesłanki i z jakich powodów państwo bardzo głęboko wchodzi w życie obywateli. Państwo podsłuchuje i wchodzi w tajemnice: tajemnicę zawodową, tajemnicę dziennikarską, tajemnicę spowiedzi. Bo jeżeli ktoś miał telefon i szedł do spowiedzi z telefonem, to był słuchany w tym momencie, jak był permanentnie cały czas słuchany — kontynuował Przemysław Wipler.

Konfederata grzmiał, że — jeżeli komisja ds. Pegasusa udowodni nielegalne działania polityków odpowiedzialnych za służby i samych funkcjonariuszy — "to wszystkich tych ludzi należy zapakować do łodzi podwodnej i wysłać na dno Rowu Mariańskiego".

ZOBACZ TAKŻE: Zdjęcie Jarosława Kaczyńskiego hitem, podbija internet

"Lista Pegasusa" elektryzuje Polaków

"Lista Pegasusa" to temat, który w ostatnich tygodniach nie schodzi z głównych stron portali internetowych. Za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości inwigilowani mieli być nie tylko przedstawiciele ówczesnej opozycji, ale też obozu rządzącego. Służby miały interesować się m.in. Mateuszem Morawieckim i Danielem Obajtkiem.

Nie ma wątpliwości co do tego, że takie oprogramowanie było używane. Premier Donald Tusk w trakcie Rady Gabinetowej prezentował dokumenty potwierdzające zakup [oprogramowania — red.] - ujawnił w rozmowie z Faktem Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych.