Opis ostatnich chwil 6-letniego Olusia. To miał mu zrobić Grzegorz Borys
Grzegorz Borys jest pilnie poszukiwany przez polskie służby od 20 października. 44-letni żołnierz Marynarki Wojennej podejrzany jest o dokonanie okrutnej zbrodni na swoim 6-letnim synu Aleksandrze. Do wyjątkowo drastycznych szczegółów dotyczących morderstwa chłopca dotarł "Fakt".
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwają
Służby poszukują Grzegorza Borysa już jedenasty dzień. Mężczyzna podejrzewany o dokonanie brutalnej zbrodni na swoim 6-letnim synu według ustaleń śledczych ma cały czas znajdować się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Policja dociera do coraz większej ilości nowych śladów i tropów, świadczących o przebywaniu poszukiwanego mężczyzny właśnie w tamtych rejonach. Mieszkańcy proszeni są o nieutrudnianie działań służb.
- Uwaga! Policja prowadzi poszukiwania Grzegorza Borysa. Nie utrudniaj działań służb i nie wchodź do lasu na terenie Gdańska, Gdyni i Chwaszczyna - taki alert otrzymali mieszkańcy Gdyni i okolic. 30 października poinformowano również, że Grzegorz Borys ścigany jest międzynarodową czerwoną notą Interpolu.
Interpol ściga Grzegorza Borysa. Za 44-latkiem wydano "czerwoną notę", co to oznacza?Tragedia w Gdyni. Wstrząsająca relacja zbrodni na 6-latku
Ciało 6-letniego chłopca odnalazła w mieszkaniu jego matka, 20 października w piątek. Znajdowały się tam również zwłoki psa. "Fakt" dotarł do wstrząsających szczegółów zbrodni dokonanej na małym Aleksandrze. Według relacji dziennika chłopiec był świadomy tego, co się dzieje. Informator przekazał portalowi wyjątkowo drastyczną relację zbrodni. Morderca miał dopaść 6-latka we śnie i obudzić.
- Chłopiec był w łóżku, wiemy, że próbował się bronić, zasłaniać rączkami, świadczą o tym rany na wewnętrznych częściach rąk - przekazał "Faktowi" informator znający kulisy tej tragedii. - Chłopiec miał rozległe rany szyi, proszę mi wierzyć, że to, co mu zrobił zabójca, nie trwało chwilę. Rozciął mu krtań, mógł na tym zakończyć, ale próbował dalej, obrażenia były straszne, może się pani tylko domyślać, co chciał mu zrobić - przekazał informator, podsumowując, że nie było to "zabójstwo, jakich wiele".
Grzegorz Borys brutalnie zabił także psa
Według relacji informatora Grzegorz Borys wyjątkowo drastycznie potraktował także psa. - To było coś strasznego, on odciął temu psu głowę nożem. Widok na miejscu tej zbrodni był taki, że nawet doświadczeni policjanci odwracali wzrok - przekazał.
Według nieoficjalnych informacji Grzegorz Borys miał być niedawno widziany przez dwóch funkcjonariuszy żandarmerii wojskowej, którzy go rozpoznali, jednak nie zdołali go zatrzymać. Służby pracujące na miejscu utrzymują, że wszelkie ślady wskazują na dalszą obecność 44-latka w lesie. Obława za poszukiwanym trwa już jedenasty dzień.
Źródło: Fakt