Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Operował 5-latka pchniętego nożem w Poznaniu. Wyjawił, co się działo w szpitalu. "Dorosłe chłopy płakały"
Monika Majko
Monika Majko 26.10.2023 11:52

Operował 5-latka pchniętego nożem w Poznaniu. Wyjawił, co się działo w szpitalu. "Dorosłe chłopy płakały"

szpital
Pixabay.com/Arcaion /Polska policja [zdjęcie ilustracyjne]

Ta tragedia w Poznaniu wstrząsnęła krajem. 5-letni Maurycy został pchnięty nożem na ulicy przez Zbysława C. Ciężko ranny chłopiec trafił do szpitala im. Karola Jonschera, jednak niedługo później zmarł. Jeden z lekarzy ujawnił kulisy tego, co działo się na bloku operacyjnym podczas rozpaczliwej walki o życie 5-latka.

Tragedia w Poznaniu. 5-latek został zaatakowany nożem

Do tragedii na ulicach Poznania doszło 18 października br. 71-letni Zbysław C. podszedł do grupy przedszkolaków, która spacerowała po poznańskim łazarzu. W pewnym momencie mężczyzna pchnął nożem 5-letniego Maurycego i oddalił się z miejsca zdarzenia. Na miejsce natychmiast wezwano ratowników, którzy rozpoczęli reanimację ranionego chłopca. Dziecko w krytycznym stanie przetransportowano do szpitala im. Karola Jonschera.

Dr Gładki nie ukrywał w rozmowie z dziennikarzami, że to najgorsza historia, jaka spotkała go w zawodowym życiu. Jak dodał, zespół operujący 5-latka walczył o jego życie do końca, nie przerywając nawet wówczas, gdy szanse wydawały się bliskie zera. 

- W takich sytuacjach człowiek chce mieć absolutną pewność, że zrobił wszystko, co tylko było w jego mocy. Zszyłem więc żyłę i zacząłem masować serce. Wypełniło się krwią, ale krążenie już nie wróciło - relacjonował kardiochirurg.

Tragedia w Poznaniu. 5-latek trafił na stół operacyjny

Sprawa brutalnego zabójstwa 5-latka wstrząsnęła nie tylko bliskimi chłopca i okolicznymi mieszkańcami, ale także całym zespołem poznańskiego szpitala, który do ostatnich sił walczył o jego życie. Dr Marcin Gładki przyznał, że było to niezwykle trudne przeżycie dla lekarzy, choć w swojej pracy przecież niemal codziennie stykają się ze śmiercią. Kardiochirurg nie ukrywał, że wciąż "trudno mu otrząsnąć się z tej tragedii", szczególnie że sam jest ojcem, a jego syn w dniu śmierci Maurycego również przebywał w przedszkolu.

- Płakał cały zespół. Nie widziałem nigdy, żeby dorosłe, rosłe chłopy tak płakały. A przecież doświadczyliśmy już wszyscy śmierci na bloku operacyjnym - podkreślił kardiochirurg.

Tragedia w Poznaniu. Lekarze są wstrząśnięci

71-letni Zbysław C. został zatrzymany i tymczasowo aresztowany. Mężczyzna nie przyznał się jednak do winy i odmówił składania wyjaśnień. 

Z informacji przekazanych przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasza Wawrzyniaka wynika, że podejrzany o zabójstwo 5-latka rzekomo nie pamięta, co się tego dnia stało. Obecnie prokuratorzy czekają na wydanie opinii psychiatrycznej w sprawie stanu poczytalności mężczyzny.