Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Ofiarowała na pogrzeb babci wszystkie oszczędności. Ksiądz bezlitośnie zemścił się podczas mszy
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 27.03.2023 11:02

Ofiarowała na pogrzeb babci wszystkie oszczędności. Ksiądz bezlitośnie zemścił się podczas mszy

ksiądz
Pixabay/kisistvan77

Pani Renata pięć lat temu kobieta straciła babcię i wybrała się wraz z matką do kościelnej kancelarii, by ustalić szczegóły pogrzebu. Na ich nieszczęście, trafiły na wyjątkowo pazernego księdza, który nie był zadowolony z wysokości złożonej ofiary. W odwecie kapłan przygotował szokującą zemstę, która miała na celu upokorzenie ubogich parafianek. Po pewnym czasie jednak i do niego wróciła zła karma. Zbulwersowana kobieta opisała niezwykle przykrą sytuację w liście przesłanym do redakcji Onetu, informując, jak odpłaciła się złośliwemu duchownemu.

Chciały pochować babcię, zostały boleśnie upokorzone

Koszty pogrzebu nie należą do niskich. Mało kogo stać dziś na to, by bez rachowania i zamartwiania się ze spokojną głową sfinansować ostatnie pożegnanie bliskiej mu osoby, a przecież poza formalnymi sprawami, są też tzw. dobre obyczaje.

O tych ostatnich dobrze pamiętała pani Renata, która udała się wraz z mamą do kancelarii lokalnego kościoła, by ustalić szczegóły pochówku zmarłej babci. W tamtym czasie w domu kobiet nie przelewało się zbytnio, gdyż mama autorki listu do redakcji Onetu właśnie straciła pracę, ona sama zaś była studentką. Mimo tego zabrały ze sobą skromnie wypełnioną kopertę, mającą być darowizną na rzecz parafii.

Teściowa za wszelką cenę chciała zniszczyć jej ślub. Niemożliwe, co zaproponowała

Pazerny proboszcz zapomniał, co znaczy "co łaska"

Pani Renata przyznaje w swoim liście, że datek nie był wysoki, dlatego też wciąż wstydzi się mówić o konkretnych kwotach. Ponadto, jej babcia przez wiele lat nie była nad wyraz religijna, ale mocno zbliżyła się do Kościoła pod koniec swojego życia.

Wszystkie te okoliczności powinny być jednak zupełnie bez znaczenia dla księdza odprawiającego mszę żałobną, dla którego liczyć powinny się nie koperta, lecz dobre intencje i wsparcie pogrążonej w żałobie rodziny. Powinny, ale tak naprawdę wcale nie były, bowiem kapłan okazał się być wyjątkowo pazerny.

- Mama wyjęła z torebki kopertę z kilkoma banknotami. Ksiądz ostentacyjnie spojrzał na nas i zrozumiałyśmy, że chce, abyśmy wyjęły jej zawartość na stół. Spełniłyśmy tę niemą prośbę. Gdy wyłożyłam pieniądze na stół, ksiądz spojrzał na nie ze wzgardą i spytał: "Tylko tyle?" - opisała sytuację rozgoryczona pani Renata.

Ksiądz zemścił się na ubogich parafiankach

Wciąż wstrząśnięta tą sprawą kobieta pisze, że poczuła się wyjątkowo upokorzona i zamarła. Jej mama zaczęła natomiast gęsto się tłumaczyć, opisując położenie rodziny i przepraszając za małą ofiarę. Proboszcz tymczasem zgodził się odprawić mszę, ale jego wspaniałomyślność szybko okazała się być tylko przykrywką. Szydło wyszło z worka podczas pogrzebu.

- Na początku wszystko przebiegało normalnie. Aż przyszedł moment kazania. Ksiądz podszedł do mikrofonu i powiedział: "Spotkaliśmy się tutaj, aby pożegnać Leokadię. Świeć panie nad jej duszą". To było wszystko. Całe kazanie - zrelacjonowała autorka listu.

Karma wraca?

Mama pani Renaty poczuła się podwójnie zrozpaczona. W dniu, w którym chowała jedną z najbliższych sobie osób, została boleśnie upokorzona na oczach rodziny i przyjaciół. - Po powrocie do domu obie długo milczałyśmy. Nawet nie chciało nam się komentować całej tej sprawy - opisała nadawczyni korespondencji.

Te przykre doświadczenia sprzed prawie pięciu lat mocno zapadły w pamięć bliskim pani Renaty i skutkowały nieoczekiwanym zwrotem akcji. Jak opisuje kobieta, niedawno ten sam ksiądz gościł w jej domu po kolędzie.

- Był uśmiechnięty, radosny i zachowywał się tak, jakby cała sytuacja z pogrzebem mojej babci nie miała miejsca. Gdy pobłogosławił dom, zaczął się rozglądać za kopertą. Wtedy moja mama powiedziała coś, co do końca życia będzie mi poprawiało humor, gdy tylko o tym pomyślę. "Pewnie ksiądz szuka ofiary? Wszystko, co miałyśmy księdzu do ofiarowania, znajdowało się w kopercie, którą ksiądz wziął od nas pięć lat temu - wspomniała.

Ostatecznie księdzu grzecznie wskazano drogę do drzwi wyjściowych, a ten pospiesznie oddalił się z domu parafianek. Patrząc na tę historię trudno nie odnieść wrażenia, że karma wraca.

Źródło: Onet