Chciał wypłacić pieniądze z bankomatu, okazało się, że "nie żyje". Dramat 66-latka w biały dzień

Chcąc wypłacić pieniądze z bankomatu, pewien mężczyzna zauważył trudności - otóż urządzenie nie chciało oddać mu karty. Wyraźnie zaniepokojony zaistniałą sytuacją, udał się do banku, celem wyjaśnienia, co się stało. Wówczas dowiedział się, że… nie żyje. Co się wydarzyło i dlaczego 66-latek został uznany za martwego?
Wypłata pieniędzy zakończona zaskakującą sytuacją
Bankomaty można znaleźć w wielu miejscach, a ich użytkowanie jest dość częste. Znaczna część osób korzysta z nich, by wypłacić pieniądze, które mogą następnie spożytkować na dowolny cel, uznany przez nich za słuszny. Jak informują niemieckie media, pewnego dnia z bankomatu postanowił skorzystać Andreas Riedel, lecz wówczas nawet nie spodziewał się, że to dopiero rozpocznie jego niecodzienną historię i powrót do świata żywych.
Jak informuje “Bild”, 66-latek chciał wypłacić pieniądze, lecz nieoczekiwanie urządzenie nie chciało oddać jego karty. Postanowił szybko działać i wyjaśnić zaistniałą sytuacją, dlatego też skontaktował się z bankiem. Nie spodziewał się jednak, co usłyszy od jednego z pracowników placówki.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Mężczyzna, choć żył, został uznany za zmarłego
Kontakt z bankiem przyniósł Andreasowi Riedlowi zaskakujące wieści. Od jednego z pracowników placówki usłyszał bowiem, że jest on uznany za osobę zmarłą. 66-latek nie dowierzał temu, co usłyszał, zaczął się zawzięcie tłumaczyć.
Ale przecież żyję i mam się dobrze! - cytuje “Bild”.
ZOBACZ TAKŻE: Książę William i książę Harry w żałobie. Do pałacu napłynęły tragiczne wieści
Mężczyzna, wyraźnie zdezorientowany, postanowił zatem wybrać się do oddziału Volksbanku w Berlinie, by tam wyjaśnić, co się wydarzyło i dlaczego uznano, że nie żyje. 66-latek, choć starał się zachować pogodę ducha i żartować z zaistniałego nieporozumienia, szybko zrozumiał, że naprawienie go nie będzie wcale takie łatwe, jak mogłoby się wydawać. Dlaczego zatem został uznany za zmarłego?
Dlaczego mężczyzna za życia został uznany za zmarłego?
Co zatem wydarzyło się, że mężczyzna, który żyje i ma się dobrze, został uznany za zmarłego? Okazuje się, że do fatalnego zdarzenia przyczynił się błąd w dokumentach. Jak do tego zatem doszło? Otóż po śmierci byłej żony 66-latka, jej akt zgonu został przesłany do funduszu emerytalnego VBL. Wówczas nastąpiła nieoczekiwana pomyłka, a dokument zupełnie przypadkowo został przypisany do jego danych. Andreas Riedel nie krył swojego wzburzenia.
Nie mieli nic lepszego do roboty, niż ogłosić mnie martwym i poinformować o tym mój bank - stwierdził.
Gdy sytuacja została wyjaśniona, fundusz emerytalny przyznał się do popełnienia fatalnego błędu, lecz jak zauważył 66-latek, wcale to nie oznaczało koniec jego kłopotów. Mężczyzna nie krył swojego rozgoryczenia.
To tak, jakby przewrócili szklankę wody, a potem mówili, że nikogo tu nie było. Problem nadal trwa, a ja wciąż nie mam swojej karty - twierdzi.





































