Niemowlę znalezione w oknie życia. Chłopczyk miał przy sobie list
Trwa procedura adopcyjna małego Mikołajka, chłopca, który 18 sierpnia w piątek, w domu sióstr urszulanek w Łodzi został odnaleziony w oknie życia. Niemowlę natychmiast trafiło pod opiekę sióstr, które powiadomiły pogotowie i policję. Rodzice, którzy porzucili dziecko, postanowili wytłumaczyć się ze swojej decyzji. Zostawili list.
Chłopiec w oknie życia w Łodzi
Dziecko zostało pozostawione w oknie życia 18 sierpnia. - Bardzo szybko przybiegłyśmy do okna życia. W nosidełku leżał chłopiec. Był porządnie ubrany, wyglądał zdrowo. Dziecko zostało ochrzczone z wody. Nadano mu imię Mikołaj - mówiła wówczas przełożona domu sióstr urszulanek Małgorzata Binkowska.
Po powiadomieniu o sprawie odpowiednich służb maluch został przebadany. Okazało się, że jest zdrowy. O sprawie poinformowano również sąd rodzinny, aby rozpocząć procedurę adopcyjną. W tym czasie niemowlę będzie mogło otrzymać prawnego opiekuna i dane personalne do czasu wydania przez sąd orzeczenia o adopcji.
Nie żył przez 23 minuty i twierdzi, że trafił do piekła. Wyznał, co zobaczył "po drugiej stronie"Rodzice zostawili list. Zdradzili powód
Biologiczni rodzice dziecka, którzy pozostawili je w łódzkim oknie życia, zdradzili, co było powodem tej decyzji. W liście wrzuconym do nosidełka ujawnili, że mieli prawo to zrobić, bo nikt nie będzie ich dzięki temu szukał, oraz że do podjęcia tak trudnej decyzji zmusiła ich trudna sytuacja życiowa. Obydwoje dodali, że kochają synka i nie zapomną go.
- To już siódme dziecko w oknie życia u sióstr urszulanek w Łodzi i piąty chłopiec. Rodzice, którzy przeżywają jakikolwiek kryzys w związku z pojawieniem się dziecka, mogą zawsze uzyskać wsparcie w Archidiecezjalnym Ośrodku Adopcyjnym w Łodzi: numer telefonu: 607 161 580 - przekazywał dyrektor Caritas Archidiecezji Łódzkiej Tomasz Kopytowski.
Matka chciała z powrotem dziecko, które pozostawiła w oknie życia
Według informacji lodz.wyborcza.pl, w jednym przypadku dotyczącym zostawienia dziecka w oknie życia w Łodzi matka postanowiła go odzyskać po dwóch dniach od zajścia. Zadzwoniła i o wszystkim poinformowała siostry urszulanki.
- To ja jestem mamą chłopca z okna życia, myślałam, że tak będzie lepiej, że będzie miał godne życie, którego ja nie mogę mu dać, ale bardzo tęsknię, nie mogę bez niego żyć, chcę, żeby do mnie wrócił - miała powiedzieć w czasie rozmowy telefonicznej z urszulankami kobieta.