Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Nie żyje 25-letni strażak. Ksiądz ujawnił porażającą prawdę
Krzysztof Górski
Krzysztof Górski 16.08.2024 12:43

Nie żyje 25-letni strażak. Ksiądz ujawnił porażającą prawdę

straż pożarna
Fot. Pixabay/Andrzej Rembowski

Na początku sierpnia doszło do brutalnego pobicia młodego strażaka-ochotnika w jednej z remiz w województwie małopolskim. Mężczyzna zmarł po ponad tygodniowej walce o życie w szpitalu. Jego śmierć wstrząsnęła lokalną społecznością, a wypowiedzi kolejnych osób rzucają nowe światło na okoliczności zdarzenia.

Śmierć 25-letniego strażaka

Do dramatycznych wydarzeń miało dojść w nocy z piątku na sobotę, 2 sierpnia, około godziny 2.00 w remizie OSP Biały Dunajec. Podczas spotkania strażaków między dwoma z nich miało dojść do bójki, podczas której 25-latek doznał poważnych obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala w Nowym Targu (woj. małopolskie). Niestety, w niedzielę 11 sierpnia przekazano informację, że życia 25-letniego druha nie udało się uratować.
 

Według informacji przekazanych przez Onet, bliscy 25-latka z OSP Biały Dunajec są przekonani, że pobił go jeden ze starszych druhów. Feralnego wieczoru zakrapianego alkoholem mieli zadzwonić do niego koledzy z remizy, prosząc, by przywiózł im burgery z pobliskiej restauracji. W tym czasie myli oni swoje samochody, przygotowując je do odpustu, który wypadał następnego dnia, tj. 2 sierpnia. 

Według tego, czego dopiero później dowiedzieliśmy się od obecnych w ten wieczór na miejscu strażaków, w pewnej chwili Pawła uderzył inny mężczyzna. On Pawła od dawna bardzo "tępił". Ciągle miał do niego jakieś pretensje, wyśmiewał młodego i rzucał w jego stronę obelgi. W czwartek na swoje nieszczęście Paweł wreszcie mu się postawił. Wywiązała się szarpanina, bójka - zdradził dla Onetu kuzyn zmarłego strażaka.

Wyniki sekcji zwłok 25-letniego strażaka

Ze wstępnych wyników sekcji wynika, że przyczyną zgonu mężczyzny był krwiak podtwardówkowy. Dopiero opinia biegłego powie nam jednak, w jaki sposób ten krwiak powstał - przekazała Onetowi Justyna Rataj-Mykietyn, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.

Prokuratura Rejonowa w Zakopanem wszczęła postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci 25-latka. Śledztwo ruszyło, ale nikt nie usłyszał jeszcze zarzutów. To zbulwersowało lokalną społeczność i bliskich młodego strażaka.

Zobacz: Auto zderzyło się z ciężarówką. Cztery osoby ranne, w tym małe dziecko

Ksiądz zdradził, co mogło być powodem tragedii

W rozmowie z Onetem rodzice ofiary opowiedzieli, że w nocy, kiedy doszło do tragedii, nagle obudziły ich głośne krzyki i uderzanie w okno. 

Krzyczał ten, co syna zabił. On przyprowadził go tu pobitego. Krzyczał wtedy do męża: "Władek, bier go!". Przeklinał do nas i do syna. Później poszedł - opowiada matka pobitego mężczyzny.

25-latek, mimo poważnych obrażeń był przytomny i miał jeszcze oddalić się od domu w poszukiwaniu zgubionych kluczyków do samochodu. Rodzicom nie udało się go zatrzymać. Znaleźli go 200 metrów dalej w przydrożnych krzakach.

Do całej sprawy odniósł się też ks. Witold Józef Kowalów, redaktor naczelny pisma "Wołanie z Wołynia", pochodzący z Białego Dunajca. Jego zdaniem lokalna społeczność ma poważny problem.

Jestem załamany liczbą alkoholików-mieszkańców Białego Dunajca. Pisałem niedawno, że 1/3 mojej klasy z podstawówki to alkoholicy. Dlaczego z okazji rocznicy Powstania Warszawskiego (1944) strażacy urządzili popijawę? Czy strażacy w ogóle obchodzą np. Powstanie Chochołowskie (1846)?! To tylko niektóre pytania, które w tych dniach zadaję moim znajomym? Wielu innych zadaje jeszcze mocniejsze pytania - napisał ks. Kowalów.

Duchowny nawiązał także do podobnej sytuacji, która wydarzyła się ponad 50 lat temu.

W 1970 roku w podobny sposób zginął mój wujek i ojciec chrzestny Jan Stanek. Wówczas sprawa została “ukręcona”. Milicja i prokuratura nie zajęły się osobą, która go zamordowała (pobicie ze skutkiem śmiertelnym). Przyczyna też była taka sama: alkohol, a konkretnie wódka - podkreślił.