Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Kreml milczy na temat losu marynarzy z krążownika "Moskwa". Pogłoski mówią o śmierci 450 osób
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 16.04.2022 16:08

Kreml milczy na temat losu marynarzy z krążownika "Moskwa". Pogłoski mówią o śmierci 450 osób

Putin
KIRILL KUDRYAVTSEV/AFP/East News

Rosjanie za wszelką cenę próbują ukryć prawdę o krążowniku "Moskwa" i nie podają żadnych szczegółowych informacji na temat jego załogi. Mimo tego, w Sewastopolu już mnożą się domysły, że większość z marynarzy poległa. W tej stuacji Kreml szuka sposobu na odwrócenie uwagi od sromotnej klęski i planuje gorzką zemstę.

Zatonięcie rosyjskiego krążownika "Moskwa" to wielki cios i kolejna plama na wizerunku Rosji. Ukraińcy twierdzą, że został on zniszczony w wyniku ostrzału, podczas gdy Moskwa oficjalnie mówi jedynie o pożarze i eksplozji amunicji. Wciąż nie są także znane losy załogi okrętu, choć coraz częściej mówi się o tym, że znaczna większość marynarzy poległa.

Dwie wersje wypadku na Morzu Czarnym

Informacje o krążowniku "Moskwa", które docierają od stron ukraińskiej i rosyjskiej nie są zbieżne. Kreml wciąż utrzymuje, że to nie ostrzał, ale przypadkowy pożar i wybuch amunicji były przyczyną poważnych problemów jednostki, której liczną załogę natychmiast ewakuowano. Pusty już okręt miał być odholowany do portu, jednak podczas operacji "wykazał negatywną pływalność" i zatonął.

Jeśli chodzi o losy rosyjskich marynarzy, podano jedynie, że ewakuowani zostali przewiezieni do Sewastopola, a wśród rannych w eksplozji nie ma ofiar śmiertelnych. O tym, ile osób dotarło bezpiecznie do przystani, nie wiadomo.

Ukraińcy twierdzą zaś, że "Moskwa" została trafiona przez nich dwoma pociskami Neptun, co potwierdzają także Amerykanie. Wczoraj poinformowano również, że nie żyje dowódca jednostki komandor Anton Kuprin, odpowiedzialny za rozkaz zbombardowania Wyspy Węży pierwszego dnia wojny.

Rosjanie gubią się w kłamstwach

Jak zauważa "Gazeta Wyborcza", wersja podawana przez Rosjan jest zupełnie niespójna. Według rosyjskiego regulaminu służby w marynarce wojennej, cała bez wyjątku załoga uszkodzonego okrętu ma obowiązek walczyć o jego "żywotność" i nie wolno jej schodzić z pokładu.

Ponadto, ewakuacja marynarzy była mało prawdopodobna z uwagi na fakt, że w czasie katastrofy panował sztorm. Wszelkie inne jednostki pływające nie podejmowały więc nawet prób podchodzenia do tonącego krążownika.

Los marynarzy "Moskwy" nadal nieznany

Mieszkańcy Sewastopola są przekonani, że na pokładzie doszło do wielkiej tragedii. W piątek w centrum miasta mieli zebrać się weterani marynarki wojennej, którzy przynieśli ze sobą wieńce żałobne. Na jednym z nich, złożonym pod pomnikiem 300-lecia floty rosyjskiej, była szarfa z napisem: "Okrętowi i marynarzom".

Według pogłosek, ukraińskiego ataku nie przeżyło 450 z 510 marynarzy "Moskwy". Takie liczby podaje przynajmniej rosyjski opozycjonista Ilja Ponomariow, zapewniający, że uratowano jedynie 58 osób, choć nawet ich wciąż nie pokazały media w Rosji.

Kreml obawia się, że utrata flagowego krążownika sprawi, że władza straci w oczach obywateli, a informacja wywoła panikę i traumę, podobnie jak w przypadku okrętu podwodnego "Kursk". Z tego powodu generałowie cenzurują wiadomości i zwyczajnie okłamują społeczeństwo.

Praktyka ta znana jest rosyjskim decydentom, którzy wykorzystywali podobne metody w czasie zamachów terrorystycznych na moskiewski teatr na Dubrowce i szkołę w Biesłanie.

Putin szykuje krwawą zemstę

Skutki zatonięcia "Moskwy" z pewnością nie są łatwe do zaakceptowania przez władze w Rosji. Cała flota okrętów desantowych musiała odejść na pełne morze, choć jeszcze niedawno przygotowywała się do ataku na Odessę. Co gorsze dla Kremla, sprowadzenie zastępstwa dla "Moskwy" jest niemożliwe z powodu zamknięcia Bosforu i Dardanele przez Turcję.

Udana akcja Ukraińców to także zwiastun problemów w Syrii. Baza Chmejmim, dzierżawiona przez rosyjskie wojska, poprzez port w Tartusie otrzymywała zaopatrzenie przywożone przez pływające z Morza Czarnego okręty desantowe. Teraz stanie się to niemożliwe.

Jedynym wyjściem na uratowanie wizerunku Moskwy jest więc przeprowadzenie spektakularnej, krwawej operacji zakończonej sukcesem. Najprawdopodobniej będzie to duży atak rakietowy i lotniczy na Ukrainę.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: wyborcza.pl