Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Społeczeństwo > Kościół chce wysiedlić mieszkańców. "Ksiądz bawi się w czyściciela"
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 15.03.2024 18:20

Kościół chce wysiedlić mieszkańców. "Ksiądz bawi się w czyściciela"

ksiądz
Fot. Unsplash.com/Father James, Facebook/Głos Wielkopolski

Mieszkańcy osiedla Maltańskiego w Poznaniu znaleźli się pod ścianą. “Głos Wielkopolski” informuje, że zamieszkiwane przez nich działki, decyzją archidiecezji, mają zostać zamknięte. Wszystko dlatego, że kościelni hierarchowie podjęli decyzję o sprzedaży ziemi inwestorom, a działkowcom rozsyłają pisma o eksmisji i umowy o dzierżawę. Pytany o konflikt proboszcz Paweł Deskur odpiera tymczasem zarzuty i zarzeka się, że nigdy nikomu nie groził. - Ksiądz bawi się w czyściciela - odpowiadają miejscowi.

Działkowcy z osiedla Maltańskiego walczą z księdzem

Dla mieszkańców działek przy ul. Krańcowej w Poznaniu ostatnie miesiące pełne są niepokoju i obaw o to, co zrobi miejscowy proboszcz. Punktem sporu z kapłanem jest ziemia, a konflikt dotarł już do tego etapu, w którym jedni otrzymali pisma o eksmisji, a inni terminowe umowy dzierżawcze do podpisu, datowane tylko do 31 grudnia br.

Sprawa nie jest zresztą nowa, ale dopiero teraz nabrała rozpędu. “Głos Wielkopolski” przypomina, że działki przez wieki należały do Zakonu Kawalerów Maltańskich, a od lat 30. XX wieku parafianie mogli korzystać z tych terenów. Realna zgoda na budowę domków i altanek wydana została jednak dopiero przez władze komunistyczne po II wojnie światowej.

Następne rozstrzygnięcia nastąpiły w latach 90., kiedy to sąd na wniosek ks. prałata Kazimierza Królaka potwierdził, że około 260 z 300 działek należy do parafii. Wówczas Kościół godził się na dzierżawę, wyceniając ją na 50 zł netto miesięcznie. Problem polega jednak na tym, że osoby użytkujące działki nie miały pojęcia, iż należą one do Kościoła.

Kupiłam za duże pieniądze działkę, myśląc, że jestem bezpieczna. Po paru latach się okazało, że to nagle należy do księdza - wytłumaczyła jedna z kobiet.

Nie żyje jedna osoba. W akcji śmigłowiec LPR, 5 zastępów straży i policja

Proboszcz głuchy na prośby działkowców

Za porządki na terenie działek przy ul. Krańcowej obecny proboszcz Deskur wziął się pod koniec ub.r. Jego zdaniem, aż 22 z 260 działek zajmowane są bez umowy, a tylko 2 lub 3 faktycznie zamieszkiwane.

Nie możemy dopuścić do tego, żeby ktoś nowy się tam budował. Nie podpisujemy żadnych nowych umów. Chodzi nam o to, żeby działkowców było jak najmniej, by tych osób było niewiele, jak działki będziemy zamykać - powiedział w rozmowie z “Głosem Wielkopolskim”.

67-letina pani Bronisława, która otrzymała pismo dot. eksmisji, żali się tymczasem, że parafii w ogóle nie interesuje los mieszkańców działek. 

Dostanie pani pismo i do widzenia. Nic ich nie obchodzi - podsumowała.

Chcą odkupić ziemię. Kościół nakazuje im eksmisję

Mieszkańcy niezmiennie deklarują chęć odkupu ziemi, a niektórzy sygnalizowali ją nawet podczas ostatniej kolędy. Niestety, ks. Deskur wydaje się być niezłomny. Jak tłumaczy, nie pozwalają mu na to przepisy, a poza tym to zainteresowani "nie są w stanie kupić tej ziemi".

Wartość ziemi nad Wartą w tym miejscu, które jest idealnym kąskiem, jest bardzo duża. Nie byliby w stanie zapłacić ceny, która jest należna - uważa ks. Paweł Deskur.

Postawieni pod ścianą parafianie z działek załamują ręce. Wielu z nich mówi wprost, że jeśli dojdzie do eksmisji, nie będą mieli gdzie pójść. Proboszcz tłumaczy z kolei, że od lat rozmawia z potencjalnymi inwestorami, a w proces ma być zaangażowane także samo miasto.

Źródło: Głos Wielkopolski