Jest córką proboszcza. Przeżyła prawdziwy koszmar, po latach przerwała milczenie
Dzieci duchownych coraz częściej postanawiają przełamać tabu i opowiedzieć o swoich, nierzadko traumatycznych, doświadczeniach. Pani Katarzyna jest córką księdza proboszcza z diecezji legnickiej, jej rodzice poznali się na pielgrzymce. ”My, dzieci księży, nie musimy być tajemnicą” – mówiła.
Jej ojcem jest proboszcz. Przez większość życia musiała kłamać
Katarzyna Wójcik zwierzyła się ze swoich doświadczeń w rozmowie z Onetem. Przyznała, że swojego ojca widywała dość rzadko, a kiedy do spotkań już dochodziło, zwracała się do niego per ”wujku”.
Teraz kiedy rozmawiamy, to próbuję sobie przypomnieć, jak mówiłam do niego w różnych sytuacjach. Wiesz, chyba głównie zwracałam się bezosobowo. Pierwszy raz powiedziałam "tato", gdy miałam 26 lat. Przez bardzo długi czas nie mówiłam do niego "tato", chociaż wiedziałam od zawsze, że on jest moim ojcem. Z drugiej strony to był człowiek, którego widywałam dość rzadko. Często się tego wstydziłam – opowiedziała kobieta.
Ojciec pani Katarzyny ma jeszcze jedną, starszą od niej, córkę. Mężczyzna miał wielokrotnie zapewniać, że odejdzie od kapłaństwa i zostanie ojcem na pełen etat. Do tego jednak nigdy nie doszło – do teraz jest księdzem. Na pytanie córki, dlaczego nie spełnił swojej obietnicy, odparł, że nie wie, co innego mógłby robić w życiu.
Została uznana za zmarłą. W domu pogrzebowym doszło do wstrząsających scenZ tego, co wiem, parafianie go szanują za to, że jest dobrym proboszczem i organizatorem. Wiem, że dużo robi, organizuje różne imprezy, np. kolonie dla dzieci. A gdzie ja w tym wszystkim jestem? Skoro ci wszyscy parafianie są dla niego ważni, dlaczego ja, jego własna córka, jestem nieważna? – pytała córka księdza.
”Wymyślałam bajki, że np. jest architektem”
Będąc dzieckiem, pani Katarzyna musiała zawsze kłamać na temat tożsamości swojego ojca. Kiedyś zagroził jej, że coś sobie zrobi, jeśli prawda wyjdzie na jaw. Od najmłodszych lat wymyślała więc rozmaite historie.
Wymyślałam bajki, że np. jest architektem. Ciągle kłamstwa to jest schemat, w którym dziecko uczy się funkcjonować. To w ogóle nie jest normalne, by dziecko nie mogło mówić prawdy o swoim tacie. Poza tym dziecko, które kłamie, czuje straszny wstyd. Czujesz, że skoro musisz kłamać, to jesteś kimś gorszym od reszty – powiedziała.
ZOBACZ: Żywioł sparaliżował polskie miasto, zalało budynki i drogi. “Tryskały fontanny wody”
Nie ma kontaktu z ojcem od trzech lat
W pamięci pani Katarzyny utrwaliło się wspomnienie z bierzmowania, które organizował jej ojciec. To właśnie on, będąc proboszczem, celebrował mszę.
Podejrzewam, że chodziło o formalności, dostarczenie proboszczowi jakichś dokumentów, odpowiadanie na niewygodne pytania. Widocznie ojciec chciał to wszystko wziąć na siebie. Dziś to rozumiem – stwierdziła córka.
Już w dorosłym życiu pani Katarzyna zachorowała na nerwicę i depresję.
Po dłuższej terapii doszłam do wniosku, że źródłem moich życiowych problemów są kontakty z ojcem – powiedziała.
Jej kontakt z tatą urwał się trzy lata temu. W rozmowie z Onetem zaapelowała do innych dzieci księży.
Bardzo bym chciała, by dzieci księży zyskały tę świadomość, że w żadnym stopniu nie są gorsze od innych. Że sam fakt, iż twoim tatą jest ksiądz, nic ci nie umniejsza. Przede wszystkim my, dzieci księży, nie musimy być tajemnicą, że mamy prawo głośno o tym mówić – podsumowała.
Źródło: Onet.pl