"Grzebał w zwłokach, żeby uwiarygodnić tezę o zamachu". Posłanka Lewicy mocno uderza w Antoniego Macierewicza
Gorąca sobota na antenie Radia ZET. Zaproszeni do programu Andrzeja Stankiewicza politycy dyskutowali o reportażu TVN24 dotyczącym manipulacji przy raporcie podkomisji smoleńskiej ws. rzekomego zamachu. W studiu nie brakowało więc emocjonalnych wypowiedzi, wzajemnych oskarżeń i kłótni, ale prawdziwą bombę spuściła posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus. Z jej ust padły naprawdę mocne sformułowania pod adresem byłego szefa MON, które nieudolnie próbował odeprzeć bezbronny Karol Karski z PiS.
Weekend to czas medialnych podsumowań mijającego tygodnia w polityce. Ten zaś zdominował zdecydowanie temat prac podkomisji smoleńskiej i reportażu TVN24 poświęconego manipulacjom Antoniego Macierewicza wokół raportu o katastrofie prezydenckiego Tupolewa w kwietniu 2010 roku.
Nie jest tajemnicą, że to właśnie ta tragedia była początkiem wielkiej wojny polsko-polskiej, a konsekwentnie budowany smoleński mit przyczynił się w dużej mierze do sukcesu Zjednoczonej Prawicy w 2015 roku. Powołany przez rządzących zespół mający wyjaśnić okoliczności wypadku, a tak naprawdę udowodnić forsowaną tezę o zamachu, od pierwszych dni wywoływał kontrowersje, a jego ciągnące się w nieskończoność badania jedynie podtrzymywały przy życiu konające zainteresowanie sprawą.
Efekt jest taki, że końcowego raportu nadal nie ujawniono, ale już zdążył on okryć się hańbą. Wszystko dzięki dziennikarskiemu śledztwu Piotra Świerczka z TVN24, który ujawnił, że Macierewicz zataił fakt nieposiadania żadnych dowodów na to, że pod Smoleńskiem doszło do czyjegoś celowego działania. Wraz z emisją materiału opozycja ruszyła z bloków startowych, rozpoczynając na nowo debatę o kłamstwie smoleńskim.
Kłótnia o Smoleńsk wraca na agendę
Od poniedziałku nie było dnia, byśmy nie słyszeli kolejnych komentarzy dotyczących ustaleń Świerczka. Historia znów się powtarza i podobnie jak przed laty na temat Smoleńska znów wypowiadają się eksperci, politolodzy, członkowie obu komisji badających sprawę i, co najbardziej męczące, politycy.
Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu wybuchła nawet karczemna awantura, podczas której posłanka KO Barbara Nowacka wskazywała na byłego szefa MON i apelowała do premiera o "ukaranie tego kłamcy smoleńskiego". Na zarzuty o "budowanie imperium kłamstwa na trumnie brata i bratowej" niezapraszany na mównicę prezes PiS odpowiadał natomiast oskarżeniami w kierunku opozycji, której zarzucał bycie "agenturą Putina". W kolejnych dniach przy Wiejskiej również nie było spokojnie. On także grzmiał o "sowieckiej agenturze" i zarzucał kłamstwa telewizji TVN. Odważnie stwierdził też, że do "zbrodni" by nie doszło, gdyby nie współpraca Bogdana Klicha, Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego z Władimirem Putinem.
Scheuring-Wielgus o Macierewiczu: "On jest kłamcą smoleńskim"
Mijają kolejne godziny, ale temperatura sporu wcale nie opada, a nawet rośnie. W sobotnim programie Andrzeja Stankiewicza "6. Dzień Tygodnia w Radiu ZET" emocje sięgnęły zenitu, a słowa wypowiedziane w studiu mocno uderzyły w obóz władzy.
Joanna Scheuring-Wielgus z Lewicy wskazywała, że eksperci, którzy odeszli z podkomisji Antoniego Macierewicza zrobili to w geście sprzeciwu wobec manipulacji wokół wniosków z ich badań. To jednak nic, bo zarzuty o kłamstwa to stale przewijający się motyw po obu stronach sporu. Najmocniejsze argumenty padły dopiero po chwili.
- Macierewicz to jest człowiek, który wbrew woli rodzin ofiar katastrofy smoleńskich, grzebał w zwłokach. Po co? Po to, żeby uwiarygodnić swoją tezę o zamachu. Macierewicz to również ta osoba, która zrujnowała MON. On jest po prostu kłamcą smoleńskim - grzmiała posłanka.
Na koniec swojej wypowiedzi stwierdziła także, że Macierewicz powinien stanąć przed sądem i odpowiedzieć "za defraudację dokumentów, manipulację informacjami i sprzeniewierzenie 30 mln zł".
PiS przekonany o istnieniu frontu obrony Putina
Ostrzał szefa podkomisji smoleńskiej chętnie kontynuowała Małgorzata Kidawa-Błońska z PO, która wyraziła przekonanie, iż zasadniczym celem podkomisji Macierewicza było uwiarygodnienie teorii o zamachu w Smoleńsku.
- Było bardzo dużo czasu i pieniędzy, a Macierewicz dobierał ekspertów, jakich chciał. Wybierał instytucje zagraniczne, jakie chciał. I żadne nie potwierdziły tego, że to był zamach - wyliczała.
Na te zarzuty próbował odpowiedzieć europoseł PiS Karol Karski, utrzymujący, że krytyka Macierewicza ma przykryć to, iż katastrofa wyglądała inaczej, niż świadczą o tym raporty Millera i Anodiny. Oczywiście, jednym z winnych braku zakończenia śledztwa okazał się być... Donald Tusk.
Na koniec głos zabrał Konrad Berkowicz z Konfederacji, który stwierdził, że rząd realizuje agendę propagandową mająca wmówić Polakom, iż PiS i ś.p. Lech Kaczyński byli "męczennikami".
- Widzę, że się ukształtował pewien front obrony Putina - odparł Karol Karski z PiS, reagując na słowa posła Konfederacji.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: Radio ZET