Czeczeńscy bojownicy wracają do Groznego. Ogromna klęska oddziałów Kadyrowa
Radio Swaboda, powołując się na ukraiński kontrwywiad, podaje, że bojownicy z Czeczenii, którzy walczyli po rosyjskiej stronie w Ukrainie, zostali wycofani z walk 13 marca i powrócili do kraju przez Białoruś. Oddziały specjalne Ramzana Kadyrowa brały udział w konflikcie praktycznie od początku rosyjskiej inwazji, zajmując się głównie nękaniem cywilów oraz propagandą.
Tzw. kadyrowcy, jak nazywa się ich od nazwiska czeczeńskiego przywódcy Ramzana Kadyrowa, nie pomogli Władimirowi Putinowi zająć Ukrainy i ponieśli ogromną klęskę, tracąc setki swoich bojowników. Z tego powodu podjęto decyzję o ich powrocie do stolicy Czeczenii, Groznego.
Ogromne straty Ramzana Kadyrowa
- 26 lutego ok. 450 kadyrowców próbowało dokonać desantu na lotnisko w Hostomlu pod Kijowem. Nie udało im się. Niektórzy z nich dostali się pod nasz ostrzał od razu na pasie startowym, gdy tylko zeszli z pokładu samolotów. Tego dnia kadyrowcy stracili kilkaset osób - powiedział Radiu Swaboda oficer kontrwywiadu Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU).
W tych walkach oddziały Czeczenii poniosły zwłaszcza jedną, wyjątkowo bolesna stratę. Podczas bitwy o lotnisko siły ukraińskie zneutralizowały generała i dowódcę wiernego Kremlowi i Putinowi 141. Pułku Zmotoryzowanego Czeczeńskiej Gwardii Narodowej Magomeda Tuszajewa. Więcej na ten temat tutaj.
Jak opisuje stacja, 4 marca z kolei około 1200 bojowników dostało się na teren Ukrainy z terytorium Białorusi przez Czarnobylską Strefę Wykluczenia, po czym stanęło w lesie nieopodal Borodzianki. W obozie miało jednak dojść do eksplozji amunicji i, w konsekwencji, śmierci części kadyrowców.
Czeczeni wycofują się z Ukrainy
Choć oddziały Kadyrowa nie brały bezpośredniego udziału w walkach, angażowały się intensywnie w równie ważną wojnę informacyjną. Nękali ludność cywilną i nagrywali materiały propagandowe na użytek mediów społecznościowych. Władze Ukrainy podejrzewają też, że to oni zajęli szpital psychiatryczny w Borodziance.
- Nazywamy ich "oddziałami PR". To znaczy, że robili mnóstwo filmików i zdjęć pokazujących, jak obnosili się ze swoimi karabinami, napadali na domy, również jak rozprowadzali rzekomą pomoc humanitarną i "troszczyli się o ludność cywilną" - mówi zajmujący się wojskowością dziennikarz stacji Current Time Rusłan Lewijew.
Co ciekawe, tego samego dnia, gdy kadyrowcy mieli wycofać się do Białorusi, ich przywódca zapowiadał, że wyśle do Ukrainy dodatkowych bojowników. W serwisie społecznościowym napisał nawet, że jeden z jego krewnych – Apty Alaudinow – „prowadzi tysiąc ochotników do wzięcia udziału w specjalnej operacji denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy”.
Syryjscy bojownicy zastąpią kadyrowców?
Wycofanie Czeczenów z Ukrainy wcale nie jest jeszcze powodem do zadowolenia. Wkrótce kadyrowców mogą bowiem zastąpić syryjscy bojownicy, których Kreml kusi wizją przeniesienia do Europu i pokaźnymi sumami, o czym informował Pentagon.
Według doniesień agencji Interfax-Ukraina prezydent Syrii Baszar el-Asad miał obiecać Rosji wsparcie w walkach w Ukrainie i wysłanie aż 40 tysięcy osób. W planach jest również przekazywanie broni i sprzętu z Syrii do Rosji i Białorusi.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
"New York Times" o Kaczyńskim: "Przyjął rolę orędownika wartości demokratycznych"
Rosyjski kapitan Andriej Palij zginął podczas bombardowania obwodu chersońskiego
Ukraińska babcia otruła rosyjskich żołnierzy. Ośmiu wróciło do Rosji w trumnach
Źródło: Goniec.pl, TVP Info