Była dziewczyna Łukasza Ż. przerwała milczenie. Ujawniła straszne rzeczy
W czwartek doszło do zatrzymania Łukasza Ż., poszukiwanego sprawcy tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej, który od kilku dni nie schodził z ust mediów. Teraz głos w sprawie 25-latka zabrała jego była partnerka. Kobieta zdradziła niepokojące informacje.
Łukasz Ż. został zatrzymany
W czwartek Prokuratura Okręgowa w Warszawie potwierdziła informację o zatrzymaniu Łukasza Ż., sprawcy tragicznego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Na poszukiwanym ciążył Europejski Nakaz Zatrzymania. Udało się go schwytać za sprawą współpracy z niemiecką policją.
25-latek w nocy z soboty na niedzielę (14/15 września) miał jechać samochodem marki Volkswagen ze swoją dziewczyną Pauliną i kolegami z centrum Warszawy do klubu znajdującego się na Pradze Południe. Według ustaleń prokuratury samochód mężczyzny z ogromną prędkością uderzył w prawidłowo jadącego forda. Na miejscu zginął 37-letni mężczyzna. Jego żona i dwójka dzieci trafili do szpitala.
Łukasz Ż. bywał agresywny
Po zatrzymaniu mężczyzny wychodzą nowe fakty na temat jego życia prywatnego. Interesujące szczegóły przedstawili jego znajomi i była partnerka, do których dotarł portal TVP Info. Kolega z dawnych lat Łukasza Ż. twierdzi, pochodził on ze środowiska "patologiczno-kibicowskiego".
Lubiłem go w zależności od jego humoru. Nie podobało mi się, że bywa agresywny, wulgarny. Codziennie wstawiał filmiki, jak jeździ ponad limity. Już wcześniej nie uważał zbytnio na drodze - zaznaczył.
"Przez niego boję się wsiadać do auta:
Zobacz: Łukasz Ż. zatrzymany. To on miał wjechać w rodzinę na Trasie Łazienkowskiej
Była partnerka Łukasza Ż. twierdzi, że zepsuli go kumple, używki i alkohol. To prowadziło do wielu nieporozumień w ich związku.
Dużo się kłóciliśmy. Raz przyjechałam do rodziców na weekend i już nie wróciłam. (…) Jego mama jest wspaniałą osobą, ale musiała być i ojcem, i matką, bo w większości wychowywała go sama. Ojca nie poznałam, był wtedy w zakładzie karnym. Mama Łukasza pracowała w Żabce na Bielanach. Starała się zapewnić Łukaszowi naprawdę dużo - przyznała kobieta.
Okazuje się także, że przepisowa jazda nie była jedną z cnót Łukasza Ż., a ten często powodował wypadki.
Przez niego boję się wsiadać do auta i prawdopodobnie ten strach zostanie ze mną do końca mojego życia. Byliśmy razem rok i też mieliśmy wypadek, przez co mam traumę. To było bardzo dawno temu i na szczęście nic nikomu się nie stało. Ale strach pozostał. (…) Bardzo przykre jest to, że on przeżył, a niewinni ludzie cierpią. Jeszcze zostawił swoją obecną partnerkę w ciężkim stanie - dodała.