2-latek zostawiony w oknie życia. Porażające sceny w polskim mieście

Informacja o dwulatku pozostawionym w oknie życia poruszyła niemal całą Polskę. Wiele osób zastanawia się, co skłoniło ojca dziecka do porzucenia swojej pociechy. Teraz głos w sprawie zabrać postanowiły siostry boromeuszki. Wiemy, w jakim stanie jest chłopiec oraz jakie będą jego dalsze losy.
Dwuletni chłopiec w oknie życia
Do całej sytuacji doszło w środę, 9 kwietnia 2025 roku około godziny 10:00. Wówczas siostry boromeuszki usłyszały alarm dochodzący z okna życia w domu przy ulicy Rydygiera we Wrocławiu. Po sprawdzeniu miejsca okazało się, że znajdował się tam około dwuletni chłopiec. Siostry podkreślają, że dziecko jest większe od tych, które do tej pory trafiały do okna życia.
Około godziny 10:00 usłyszałam telefon z okna życia, który poinformował mnie, że zostało otwarte. Okazało się, że w okienku znajdował się dość duży chłopiec. To dziecko było większe od tych, które zazwyczaj do nas trafiają - mówiła w rozmowie z TVN24 siostra Ewa Jędrzejak, która znalazła dziecko.
Sprawa szybko obiegła całą Polskę i wywołała nie lada poruszenie. Wiele osób zastanawia się, co kierowało ojcem chłopca, który postanowił je porzucić. Teraz głos w sprawie zabrały siostry boromeuszki. Wiemy, w jakim stanie był chłopiec oraz co teraz się z nim stanie.
Dalsza część artykułu pod zdjęciem.

Przypadek chłopca jest ewenementem w skali kraju
Finalnie okazało się, że chłopiec rzeczywiście ma dwa lata. Siostry jednak podkreślają, że w momencie znalezienia był on zadbany i bardzo grzeczny. Co ważne, dziecko jest na tyle duże, że potrafi już mówić pełnymi zdaniami. Ponadto siostra Ewa podkreśla, że jej zdaniem dwulatek jest bardzo dobrze wychowany.
Mówił pełnymi zdaniami. Dziękował na każdym kroku. Dobrze wychowany - opowiadała w rozmowie z portalem TuWroclaw.com.
ZOBACZ: Pracownik Lidla robił to na oczach klientów. Błyskawiczna reakcja sieci, jest oficjalne oświadczenie
Siostra podkreśla jednak, że w jego przypadku procedury będą całkowicie inne niż zwykle. Wszystko przez fakt, że dziecko jest już na tyle duże, że posiada własną historię i pewną świadomość. Ponadto ciężko będzie zachować jego anonimowość, ponieważ jego zniknięcie może budzić wątpliwości wśród reszty rodziny, sąsiadów czy całego otoczenia rodziców.
Niestety, w jego przypadku procedura nie będzie taka, jak zawsze. Trudno o zachowanie anonimowości takiego dziecka, które ma już swoją historię. Ktoś je zna, w jakimś otoczeniu żyło. Ktoś może wkrótce o nie pytać - dodała.
Wiadomo także, jakie będą dalsze losy chłopczyka. Służby potwierdzają, że w sprawę zaangażowana jest prokuratura. Oto szczegóły.
Sprawą zajmuje się prokuratura
W rozmowie z “Faktem” Anna Nicer z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu potwierdziła słowa siostry Ewy. Służby podkreślają bowiem, że dziecko nie będzie podlegać standardowej procedurze. Wszystko ze względu na jego wiek i stopień rozwoju psychofizycznego. Policja podkreśla także, że nawiązała już kontakt ze wszystkim niezbędnymi instytucjami. Teraz najważniejsze będzie ustalenie tożsamości dwulatka.
Chłopiec nie będzie podlegać procedurze standardowej dla okna życia z uwagi na jego wiek i stopień rozwoju psychofizycznego. Policja nawiązała kontakt ze wszystkimi instytucjami. Dziecko było w szpitalu, gdzie przeszło badania. Na chwilę obecną jest w pieczy zastępczej. Policja działa i stara się ustalić tożsamość dziecka - tłumaczy Anna Nicer z wrocławskiej policji.
ZOBACZ: Jarosław Kaczyński wspomina Lecha Kaczyńskiego. “Ta walka kosztowała go życie”
Dodajmy, że sprawę przejęła już prokuratura, która na wniosek prowadzącego postępowanie nie udziela szczegółowych informacji. Wszyscy jednak wspólnie podkreślają, że sprawa jest mocno niecodzienna, ponieważ okno życia ma służyć dzieciom, które dopiero się narodziły.
To nie jest porzucenie, a przekazanie dziecka w bezpieczne miejsce. Policja najpewniej zbada okoliczności tego zdarzenia, ale sam akt przyprowadzenia dziecka do okna życia nie ma znamion przestępstwa - wyjaśnia siostra Ewa Jędrzejak.





































