Zacznie się 1 października. Fatalna wiadomość dla pacjentów, wszystko przez NFZ
Dramatyczna sytuacja w polskich placówkach medycznych. Ze względu na problemy finansowe, część szpitali i przychodni specjalistycznych już niedługo może ograniczyć liczbę przyjmowanych pacjentów, a zaplanowane wizyty przenieść daleko w czasie. Wina leży po stronie NFZ, który nie płaci za tzw. nadwykonania, czyli operacje i zabiegi wykraczające ponad zakontraktowane limity.
Trudna sytuacja polskich szpitali
Coraz więcej szpitali odsyła pacjentów z kwitkiem z powodu braku pieniędzy, a brakuje sporo - 5 miliardów złotych. Tyle Narodowy Fundusz Zdrowia powinien zapłacić szpitalom za wykonywanie tzw. nadwykonań w drugiej połowie 2024 roku. Niestety brakuje środków, przez co kolejne placówki medyczne nie mogą leczyć swoich pacjentów. Przypadkiem szpitala zmagającego się z problemami finansowymi jest, chociażby, Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej w Lubartowie, który niedawno odwiedzili dziennikarze Radia ZET.
Musieliśmy na razie do końca roku zawiesić pracę oddziału chirurgii. Pacjenci przyjmowani są albo w poradni, albo rozsyłani do sąsiednich szpitali: do Parczewa, Łęcznej, Lublina i Łukowa, co oczywiście obciąża tamtejsze oddziały – tłumaczy Artur Szczupakowski, dyrektor placówki.
Jak przekazał Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Szpitali Powiatowych, nadwykonania za drugi kwartał zostały uregulowane zaledwie w kilku województwach: zachodniopomorskim, lubuskim, pomorskim, kujawsko-pomorskim i wielkopolskim.
Daniel Obajtek nie gryzie się w język, dosadnie krytykuje Orlen. "Łupi Polaków" Jest akt oskarżenia przeciwko byłemu ministrowi zdrowia. Grozi mu więzienieTymczasem kończy się trzeci kwartał i szpitale nie dostają kolejnych pieniędzy. Ponadto NFZ nie zapłacił w całej Polsce także za świadczenia limitowane. To między innymi ortopedia czy programy lekowe - przekazał w rozmowie ze stacją.
"Zapisy tylko do października"
Dyrektor placówki w Lubartowie stwierdził nawet, że do końca roku ich szpital nie powinien przyjąć już żadnego pacjenta.
Można powiedzieć, że w tej sytuacji powinniśmy przyjmować pacjentów przez dziewięć miesięcy, a od października powiedzieć im, żeby szukali pomocy gdzie indziej. Co więcej, może też dojść do takiej sytuacji, że personel odmówi leczenia, bo za pracę należy się godna płaca, a ja nie mogę zagwarantować nikomu, że w październiku będę miał na pensję. Nikt nie chce pracować za darmo - podkreśla Szczupakowski.
W szpitalu mówi się, że lekarstwem na brak pieniędzy ma być cięcie etatów. “Już wiemy, ile osób powinno stracić pracę. To będą osoby z każdego szczebla, także lekarze, bo nasz plan naprawczy zakłada też zawieszenie pracy kolejnego oddziału” - dodaje dyrektor. Świadoma sytuacji jest m.in. jedna z pielęgniarek, pani Natalia, która zaznacza, ze pensje przychodzą do pracowników z dużym opóźnieniem.
Ciągle słychać, że będą zwolnienia. Wszyscy się boją. Tu nie chodzi ani o pacjentów, ani o nas. Zostanie trzy, cztery oddziały i po szpitalu - powiedziała pielęgniarka.
Swojego oburzenia nie kryją również pacjenci placówki. “To skandal. Co mam panu powiedzieć. Zapisy tylko do października, a ja potrzebuje na cito” - powiedziała pani Krystyna, która ze złamaną nogą czekała na pomoc w szpitalu. “Albo odsyłają nas do innych szpitali, albo nie zapisują, albo przyjmują na piętnaście minut. Wzięli mnie na SOR z urazem klatki piersiowej. Ledwo przyjęli i już miałam lek przeciwbólowy i wypis. Podobno nie ma lekarzy” - stwierdziła inna pacjentka.
NFZ "robi wszystko"
Paweł Florek, dyrektor Biura Komunikacji i Promocji NFZ w rozmowie z Radiem ZET zapewnia, że NFZ robi wszystko, żeby zabezpieczyć leczenie pacjentów i opłacić wszystkie szpitalne nadwykonania.
Dzięki decyzji Minister Zdrowia Izabeli Leszczyny do NFZ trafiło dodatkowo ponad 1,6 miliarda złotych. To środki z dotacji MZ dla NFZ. Będą one włączone do planu finansowego Funduszu i zostaną przekazane do oddziałów wojewódzkich NFZ z przeznaczeniem na świadczenia nielimitowane. Przypomnę również, że we wrześniu 2024 roku oddziały NFZ otrzymały także fundusze z obligacji. Mowa o 3,1 miliarda złotych - przekazał dla Radia Zet Florek.
Według ustaleń Radia ZET, niedługo temat trudnej sytuacji finansowej w ochronie zdrowie ze środowiskiem szpitalnym mają poruszyć premier Donald Tusk i ministra zdrowia Izabela Leszczyna.