Darmowe leki dla seniorów były nadzieją emerytów, jednak według czytelnika Gazety Wyborczej skończyło się na ułudzie. Zdesperowany 71-letni emeryt z Rybnika zdradził, ile wydał na niezbędne leki w aptece. Swoją relację okrasił także przemyśleniami natury politycznej. 71-latek zostawił u farmaceuty krocie, a bezpłatnie nie dostał nawet reklamówki.
Śmierć kliniczna to jedna z największych tajemnic człowieczeństwa. Medycy pojmują ją teoretycznie, zaś osoby, które miały z nią styczność, patrzą nań zupełnie inaczej. Nie ma jednak wątpliwości, że każdy człowiek w dwójnasób interpretuje to zjawisko. Opowiedzieli o nim świadkowie, których życie od tego znamiennego momentu całkowicie się zmieniło. Czy istnieje życie po śmierci?
Po tym, jak Tomasz Komenda spędził niewinnie za kratkami 18 lat, jego historią na nowo zaczęły interesować się media. Mężczyzna nie poradził sobie jednak z ciężarem popularności i udzieliwszy kilku głośnych wywiadów, w końcu odciął się od mediów. Milczeć nie zamierzały jednak osoby z jego otoczenia, w tym była partnerka, która zelektryzowała opinię publiczną, informując, że ojciec jej dziecka ma raka. Teraz Komenda postanowił odnieść się do tych doniesień w rozmowie z dziennikarką “Gazety Wyborczej”.
W wodzie z wodociągu publicznego wykryto niebezpieczne bakterie. Sanepid zaapelował do wszystkich mieszkańców o zachowanie ostrożności oraz niespożywanie, ani nieużywanie wody z kranu do przygotowywania posiłków. Służby pracują nad przywróceniem prawidłowej jakości skażonej wody.
Pięcioraczkami z Podkarpacia oczarowana była prawie cała Polska. Szybko jednak okazało się, że piękna bajka zmieniła się w gorzką rzeczywistość, a rodzina Clarke boryka się z wieloma problemami. Jednym ze zmartwień jest zły stan malutkiego Charliego, który musiał, niestety, zamieszkać w hospicjum. Jego mama, pani Dominika, zrelacjonowała na Instagramie, jak wyglądały pierwsze chwile poza domem i poinformowała o kondycji synka.
Złe doniesienia z Warszawy. W jednym z przedszkoli w stołecznym Śródmieściu wykryta została bakteria legionella. Decyzją sanepidu, placówka nie zostanie jednak zamknięta. Wydano dla niej konkretne zalecenia.
Udał się do przychodni, by usunąć zmianę skórną, która miała zostać poddana badaniu histopatologicznemu. Wielokrotnie dowiadywał się, czy jego wynik jest dostępny, ale placówka zapewniała, że jeśli będzie niepokojący, na pewno powiadomi o tym pacjenta. Tak się jednak nie stało, a cztery lata później okazało się, że cierpi on na złośliwy nowotwór. Dziś to jego rodzina, wraz z Rzecznikiem Praw Pacjenta, walczy w sądzie o zadośćuczynienie za doznane krzywdy. Dlaczego? Mężczyzna nie żyje.
Gdzie jest legionella? Groźna bakteria rozprzestrzenia się po Polsce, wywołując uzasadniony niepokój. Do tej pory zakażenia wykryto już w czterech województwach, u 159 osób. Najwięcej hospitalizowanych przebywa w szpitalach w Rzeszowie, ale pacjenci rozsiani są też w mniejszych miastach Podkarpacia i poza nim. Niestety, są także tragiczne informacje. Nie żyje 14 osób, u których zdiagnozowano legionellozę. Co wiemy na ten moment?
Fatalne informacje dla mieszkańców Podhala. Władze gminy Poronin poinformowały mieszkańców miejscowości o skażeniu wody. Jak przekazano, w jednym z ujęć wykryte zostały groźne bakterie Escherichia Coli. Popularna "kranówka” nie nadaje się ani do spożycia, ani nawet do celów higienicznych.
Znane są nowe dane dotyczące zakażeń i zgonów w związku z rozprzestrzeniającą się legionellą. Jak przekazała we wtorek (29.08) Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Rzeszowie, w ciągu ostatniej doby potwierdzono kolejne dziewięć zachorowań na legionellozę, zmarły też kolejne trzy osoby. Oznacza to, że łącznie bilans ofiar wzrósł do 14. Trwa dochodzenie w sprawie.
Legionella nie odpuszcza i z dnia na dzień dowiadujemy się o kolejnych przypadkach zakażeń tą groźną bakterią. Sprawę badają liczne służby, w tym Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która sprawdza, czy nie doszło do sabotażu. Tymczasem zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn zdradził na antenie Polsat News, że znane są już pierwsze wyniki prowadzonego śledztwa. Co wiadomo na ten moment?
Od piątku 18 sierpnia Rzeszów i okolice walczą z bardzo niebezpieczną bakterią. W związku z zakażeniem legionellą na Podkarpaciu zmarło już siedem osób - trzy kobiety i czterech mężczyzn. Wszyscy mieli tzw. choroby współistniejące. Andrzej Sroka, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Rzeszowie potwierdził właśnie, że zmarła kolejna, ósma już osoba zakażona legionellą.
Bardzo ważna informacja dla mieszkańców Opola. Miejscowy oddział sanepidu opublikował komunikat, w którym przestrzega przed korzystaniem z wody kranowej docierającej do niektórych ulic w mieście. Powodem tej decyzji jest wykrycie w sieci wodociągów groźnej bakterii. Pod żadnym pozorem wody nie powinno się spożywać ani też używać do higieny osobistej.
Śledztwo ws. zakażeń legionellą nabiera tempa. Jak donosi radio RM FM, poza służbami sanitarnymi, do akcji wkroczyć ma także Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jej funkcjonariusze sprawdzą m.in. czy na Podkarpaciu nie doszło do sabotażu. Województwo to bowiem ważny z punktu widzenia wojny w Ukrainie region, będący bazą przerzutową sprzętu i centrum pomocy uchodźcom.
Niepokojące wieści napływają z Rzeszowa (woj. podkarpackie). Bakteria legionella nie odpuszcza, a służby wciąż nie wiedzą, co jest przyczyną masowego zakażenia. W podkarpackich szpitalach przebywa aktualnie ponad 70 pacjentów z objawami takim, jak gorączka i duszności. Są także gorsze informacje, bilans zmarłych właśnie wzrósł do siedmiu osób.
Fatalne wiadomości dla seniorów płyną z Sejmu. Izba niższa parlamentu nie pochyli się już nad zmianami, wprowadzającymi rewolucję w zakresie wyboru sanatorium, do którego się udadzą. Choć Ministerstwo Zdrowia dumnie zapowiadało nowe przepisy od stycznia 2024 roku, jego plany najwyraźniej spaliły na panewce. Czy to oznacza, że schorowani Polacy znów będą musieli definitywnie pożegnać się z możliwością decydowania?
Alicja Oknińska z Siedlec, choć ma dopiero 13 lat, przeszła już więcej niż niejeden dorosły. Dziewczynka choruje na białaczkę limfoblastyczną i przebywa obecnie na OIOM-ie w szpitalu w Warszawie. Aby mogła dalej walczyć o swoje życie, konieczne jest przetoczenie znacznej ilości płytek krwi z grupy AB+. Bliscy nastolatki błagają o pomoc i zapewniają, że osoby z Siedlec i okolic mogą liczyć na transport do stolicy.
Trwają wakacje – sezon urlopów, wyjazdów, grillów w gronie rodziny i znajomych. Prawdziwa pożywka tak dla producentów alkoholi, jak i dla sieci handlowych. Promocje zachęcające nas do kupowania większych ilości butelek i puszek to w Polsce standard, z promocją 12+12 na czele. Warto przyjrzeć się temu zjawisku w kontekście społecznym i zdrowotnym.
Ważna wiadomość dla wielu pacjentów. Główny Inspektorat Farmaceutyczny zmuszony był wstrzymać krajową dystrybucję leku, powszechnie używanego domięśniowo dla złagodzenia intensywnego bólu po urazach ciała. Wszystkie wskazane przez GIF serie nie spełniły wymagań jakościowych. Poniżej podajemy szczegółowe informacje dotyczące medykamentu.
To miała być bajkowa wycieczka do Disneylandu w południowej Kalifornii, w jednej chwili przerodziła się jednak w istny dramat. 15-miesięczny Briar zakrztusił się w parku rozrywki popularną przekąską, która nieomal doprowadziła do jego śmierci. Na szczęście, jego rodzice zdecydowali się na bardzo ryzykowną operację, ratującą życie synka. Teraz ostrzegają innych, by nie karmili swoich dzieci konkretnymi produktami.
Każdy, kto chociaż raz trafił do szpitala, dobrze wie, że jakość podawanych tam posiłków pozostawia wiele do życzenia. Skwaśniały i twardy chleb, śladowe ilości wyrobów masłopodobnych, trudne do zidentyfikowania szarobure zupy i dieta dostosowana do pacjenta tylko "na papierze" uchodzą za normę, z którą od lat nie może poradzić sobie żaden minister zdrowia. Czy te skandaliczne zwyczaje powoli odchodzą w zapomnienie? O tym, że głodówka nie czeka pacjentów wszędzie, opowiedział jeden z naszych czytelników. Podczas hospitalizacji spotkało go spore zaskoczenie, które niewątpliwie jest ewenementem na skalę krajową.
Już od soboty 1 lipca pacjenci muszą liczyć się ze zmianami w przychodniach Podstawowej Opieki Zdrowotnej. Znaczące modyfikacje tym razem nastąpią w kwestii finansowania chorób przewlekłych. Ich beneficjentami mają być pacjenci leczący się na niektóre popularne schorzenia z wielu dziedzin medycyny. Co to dokładnie oznacza?
Wraz z początkiem lipca przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej czeka wielka zmiana dotycząca sposobu ich funkcjonowania. Narodowy Fundusz Zdrowia dokonał bowiem modyfikacji w zasadach finansowania chorób przewlekłych. Chodzi m.in. o schorzenia dziedziny diabetologii czy też endokrynologii. Co to oznacza dla pacjentów?
Najpierw był ogromny szok, później wielkie szczęście, a następnie także i ogromny żal oraz smutek. Żyjący na co dzień na Podkarpaciu państwo Clarke tworzą brytyjsko-polska rodzinie, która na początku roku powiększyła się o pięcioraczki. Niestety, niedługo po porodzie jedno z dzieci zmarło, a ich mama musiała mierzyć się z problemami zdrowotnymi. Kilka miesięcy później pani Dominika ujawnia, jak wygląda codzienność jej bliskich, która wcale nie jest kolorowa i wciąż składa się z wielu godzin spędzanych w szpitalu.
Jadła mandarynkę i kiedy zdała sobie sprawę, że wewnątrz są pestki, wyjęła je i poszła zważyć. Chciała odjąć je od masy całkowitej owocu, tak aby w aplikacji liczącej kalorie nie znajdowały się złe dane. To właśnie wtedy Karolina zdała sobie sprawę, że coś jest źle. Nikt nie powiedziałby, że na anoreksję zachorować może ona. Piękna, zdolna, z dobrą pracą, aktywna fizycznie i otoczona znajomymi. Doszła jednak do momentu, gdy w czasie wizyt w domu rodzinnym jej mama w nocy przychodziła sprawdzać, czy jej córka jeszcze jest ciepła.
Kiedyś w żartach mówiła, że anoreksja z pewnością jej nie grozi, dziś przestrzega innych przed tą zdradliwą i śmiertelną chorobą. 21-letnia Magda wierzy, że najgorsze momenty ma już za sobą, każdego dnia musi jednak uważać na czyhającego ze wszystkich stron wroga. Jej historia to kolejny dowód, iż zaburzenia odżywiania nie są wymysłem próżnych dziewcząt, ale problemem, który może zrujnować całe życie. Życie, którego odzyskanie to tytaniczna i wyjątkowo żmudna praca.
Morze wylanych nad talerzem łez, odwieczne wyrzuty sumienia połączone z ssaniem w żołądku, mroczki przed oczami, nieustanny lęk i poczucie bezsilności. Wszystko to jednocześnie czuła bohaterka naszej kampanii „Anoreksja to śmierć na raty”, 16-letnia Jadzia. Nastolatka ma za sobą trudne doświadczenia i zapewne jeszcze wiele ciężkich chwil przed sobą. Chwil, w których będzie walczyć o własne „ja”. Poznajcie jej poruszającą historię.
Anoreksja nie jest wyborem. Wbrew pozorom, nie jest tak, że ktoś postanawia, że będzie ją miał, zaczyna się natomiast zupełnie niespodziewanie, podstępnie i, co najgorsze, niewinnie. Osoby chore na początku zazwyczaj pragną zrzucić kilka kilogramów, zacząć się zdrowo odżywiać, paradoksalnie - zadbać o siebie i swoje zdrowie. Co nie bez znaczenia, to osoby w przeważającej większości, jeśli nie wszystkie, bardzo ambitne, dążące do realizacji swoich celów, gotowe do poświęceń i bardzo sumienne. Taka niebezpieczna mieszanka czynników prowadzi do nagłej eksplozji, nad którą nikt nie potrafi znaleźć kontroli.