Wyskoczył przez okno i wołał o pomoc. 47-latek nie żyje, trwa obława za zabójcą
Tragiczne sceny w Górze Kalwarii (woj. mazowieckie). Z okna na parterze bloku wyskoczył mężczyzna z głęboką raną ciętą. Według relacji świadków miał wzywać pomoc i krzyczeć "ratunku". Reanimacja nie przyniosła rezultatu, mężczyzna zmarł. Trwa obława za osobą, która przebywała z nim w mieszkaniu.
Tragedia w Górze Kalwarii. Nie żyje 47-latek
Do zdarzenia doszło w Górze Kalwarii w jednym z bloków mieszkalnych przy ulicy Księdza Zygmunta Sajny. O sprawie poinformował TVN Warszawa.
- Z relacji świadków wynika, że z okna mieszkania na wysokim parterze wyskoczył 47-letni mężczyzna. Według sąsiadów miał na sobie krótkie spodenki i koszulkę z krótkim rękawem, krzyczał "ratunku" - relacjonuje reporter serwisu, który poinformował również, że pierwszej pomocy mężczyźnie z głęboką raną ciętą udzielali sąsiedzi. Pomimo długiej reanimacji, jego życia nie udało się uratować.
Nie żyją dwie małe dziewczynki i ich matka. Policja zatrzymała ojcaTrwa obława w Górze Kalwarii. Nie żyje 47-letni mężczyzna
Na miejscu pojawiła się policja, technicy oraz prokurator, którzy zabezpieczają wszelkie ślady i prowadzą wstępne dochodzenie. - Okno, z którego wyskoczył mężczyzna, jest wciąż otwarte. Zarówno na chodniku, jak i parapecie jest krew - relacjonuje reporter TVN Warszawa.
Trwa obława za osobą, która przebywała w momencie zdarzenia w mieszkaniu razem z 47-letnim mężczyzną. Policja patroluje teren.
Tragedia w Górze Kalwarii. Sprawa ma charakter kryminalny
- O godzinie 12.28 otrzymaliśmy zgłoszenie na temat mężczyzny, który wypadł z okna w Górze Kalwarii. Pomimo prowadzonej reanimacji mężczyzna zmarł - potwierdził zdarzenie Bartłomiej Śniadała z wydziału prasowego Komendy Stołecznej Policji. Dodatkowo poinformował, że "ze wstępnych ustaleń wynika, że zdarzenie ma charakter kryminalny".
Wstępne hipotezy mówią o tym, że w mieszkaniu zmarłego doszło do awantury. 47-latek miał otrzymać cios ostrym narzędziem, a chcąc uniknąć kolejnych ciosów, wyskoczył przez okno. Sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Źródło: TVN Warszawa