Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Wstrząsająca relacja mieszkańców ukraińskich wsi. Rosjanie nie mieli dla nich litości
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 06.04.2022 16:27

Wstrząsająca relacja mieszkańców ukraińskich wsi. Rosjanie nie mieli dla nich litości

wojna w Ukrainie
RONALDO SCHEMIDT/AFP/East News

Dziennik "The Washington Post" dotarł do mieszkańców w ukraińskich wsi wyzwolonych spod rosyjskiej okupacji. Terroryzowani przez wiele dni ludzie opowiedzieli o dramacie, jakiego doświadczyli, patrząc, jak wojska agresora plądrują ich domy, a także torturują i zabijają najbliższych.

Jak piszą dziennikarze "The Washington Post", gdy do ukraińskich wsi przybyli rosyjscy żołnierze, odwiedzali każdy dom po kolei, zabierając mieszkańcom broń, telefony komórkowe, a czasem nawet po prostu zajmowali całe budynki.

Wojska Putina prosiły także o wskazanie "nazistów ubranych na czarno" z sąsiedztwa, nazywając ich również "banderowcami", czyli grupą nacjonalistów z okresu II wojny światowej.

- Żołnierz musiał dostrzec zdezorientowany wyraz mojej twarzy, bo powiedział: 'W porządku, zapytamy w następnym domu - relacjonowała jedna z Ukrainek.

Rosyjskie zbrodnie w Ukrainie

We wsi Łockyne wdarli się na podwórko 59-letniego nauczyciela matematyki i zabrali go swoim opancerzonym pojazdem. Jego żona, Tatiana, powiedziała, że zarzucili mu sympatię do prawicowego batalionu Azow w Ukrainie.

W rzeczywistości Serhij nigdy nie był w wojsku ani nie należał do żadnej milicji. Jak podejrzewa jego małżonka, prawdziwą zbrodnią było jednak to, że miał klarowne proukraińskie poglądy, z którymi się nie ukrywał. Kiedy następnego dnia Tatiana zobaczyła swojego męża, jego twarz była pokryta siniakami, a jego ramię było na temblaku. Został postrzelony w łokieć. Rosjanie nadal go nie wypuszczali. - Obiecali mi, że wieczorem wróci do domu - powiedziała.

Tatiana kontynuowała poszukiwania męża nawet po tym jak 18 marca z miejscowości wycofali się Rosjanie. Jej sąsiedzi znaleźli zwłoki mężczyzny pochowane następnego ranka. Grób odkryli, bo wystawała z niego złamana ręka Serhija.

Mąż kobiety musiał być bardzo długo torturowany. Jego ciało było poturbowane tak bardzo, że lekarz nie pozwolił Tatianie na jego zobaczenie. Syn pary, Wołodia, powiedział, że zdjęcia, które później przeglądał pokazały, że ojciec miał wiele ran postrzałowych i połamane kończyny.

Plądrowali domy i sklepy, szukali faszystów

Miasto Mikołajów jest kolejnym zaciekle bronionym przez siły ukraińskie, blokujące rosyjskie próby posuwania się w kierunku czarnomorskiego portu, czyli Odessy. Kiedy w marcu rosyjska armia nie mogła przez nie przejść, próbowała je ominąć, szturmując małe, wiejskie miasteczka na północ od metropolii. Rosjanie przybyli kolumnami pojazdów opancerzonych i zajmowali te wsie przez około 10 dni, zanim ukraińskie siły zbrojne je wyzwoliły. W wywiadach dla "The Washington Post" w mieszkańcy opowiadali, jak byli terroryzowani przez swoich nowych rosyjskich władców.

- Ich historie dają wgląd w nadużycia i przemoc wobec nieuzbrojonych cywilów, które mogą zostać wykorzystane jako dowód w potencjalnych sprawach o zbrodnie wojenne przeciwko wojskom rosyjskiego prezydenta Władimira Putina - twierdzą dziennikarze "The Washington Post". Mieszkańcy wioski w rejonie Mikołajowa powiedzieli, że żołnierze wielokrotnie grozili im z broni. Włamali się do sklepów i rabowali produkty, w tym nawet tak prozaiczne rzeczy jak lody i zabawki. Dziś nie ma tam już Ukraińca, który nie miałby do opowiedzenia historii o Rosjanach szukających ludzi, uznanych przez Kreml za faszystów. Jedna z nauczycielek historii została oskarżona o sprzyjanie im, bo miała w domu podręcznik do historii Ukrainy.

Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:

Źródło: The Washington Post