Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Wiadomości > Tuż przed tragedią, zapytali go, gdzie jest jego 14-letni syn. Porażające, jak zareagował ojciec
Krzysztof Górski
Krzysztof Górski 21.08.2024 15:48

Tuż przed tragedią, zapytali go, gdzie jest jego 14-letni syn. Porażające, jak zareagował ojciec

Policja/radiowóz
Fot. TOMASZ NOWOCINSKI/AGENCJA SE/East News (zdj. ilustracyjne)

Do mediów docierają coraz to nowsze informacje o śmierci 14-letniego chłopca, który według nieoficjalnych doniesień miał zginąć z ręki swojego ojca podczas wakacyjnego pobytu w pensjonacie. Niedługo po zabójstwie mężczyzna zrobił pewną rzecz, która wstrząsnęła córką właściciela pensjonatu. Reakcja mężczyzny dosłownie odbiera mowę.

Zabójstwo 14-latka w Bialym Dunajcu

Ta tragedia rozegrała się w środę, 21 sierpnia w Białym Dunajcu. Według ustaleń Gazety Krakowskiej, funkcjonariusze mieli usłyszeć, że ojciec rzucił się z nożem na dziecko i poderżnął mu gardło. Służby potwierdzają na ten moment jedynie to, ze 14-latek zginął, najprawdopodobniej w wyniku zabójstwa, a zatrzymana została osoba z jego bliskiej rodziny. 

W związku z tym zdarzeniem policjanci zatrzymali 45-letniego mężczyznę - krewnego zmarłego, który w chwili zatrzymania był trzeźwy - przekazał asp.szt. Roman Wieczorek z zakopiańskiej policji cytowany przez polsatnews.

Nie żyje 14-letni chłopiec. Ojciec wpadł w ręce policji, ogromny dramat

Podejrzane zachowanie ojca 14-latka

Mężczyzna wraz z trojgiem synów w wieku 4, 8 i 14 lat miał przyjechać do pensjonatu w Białym Dunajcu we wtorkowy poranek. Pracownicy obiektu już wtedy zwrócili uwagę na jego osobliwe zachowanie.

Córka mówiła, że ten mężczyzna był obojętny i trudno było się z nim dogadać. Załamał się po śmierci żony - powiedział w rozmowie z polsatem pan Józef, właściciel pensjonatu, w którym odkryto ciało.

Dodatkowo od momentu przyjazdu, najmłodsze z dzieci miało zachowywać się bardzo głośno, jednak 45-latek nie zwracał na to uwagi.
 

Przyszedł na śniadanie, jak gdyby nigdy nic

Córka właściciela miała opowiedzieć ojcu, że w środę rano 45-latek zszedł z dziećmi na śniadanie. Brakowało jednak najstarszego z synów. Mężczyzna zapytany, gdzie kolejny podopieczny tylko "kiwał ramionami, że nie wie, gdzie jest".

Zaniepokojona kobieta postanowiła udać się do ich pokoju. 

Córka bała się sama wejść do pokoju. Poprosiła innego gościa i weszli razem. Odkryli kołdrę, a tam leżał ten najstarszy chłopiec. Miał poderżnięte gardło. Był już zimny jak go znaleźli - relacjonuje ojciec kobiety.