Dwa konie ciągnące zaprzęg bez woźnicy spłoszyły się na drodze z Morskiego Oka i wbiegły w barierki. Przerażeni turyści uciekali w pośpiechu w zaspy, na szczęście nikomu nic się nie stało. Fundacja Viva! apeluje tymczasem o zlikwidowanie tradycyjnych transportów konnych w Tatrzańskim Parku Narodowym.Tradycyjne zaprzęgi konne to jedna z atrakcji turystycznych polskich Tatr, uwielbiana i często wykorzystywana przez turystów. Choć wygoda i piękno podziwianych krajobrazów kuszą, od lat toczą się spory aktywistów z góralami o to, czy nie zaprzestać przejażdżek do i z Morskiego Oka, a takie zdarzenia jak to poniedziałkowe, tylko podgrzewają dyskusję.
- Zdjęcia robię za darmo, leczenie dużo kosztuje - powiedziała Julia Earhart, fotografka z polskimi korzeniami. Amerykanka opowiedziała o tym, co napędza ją do pracy z czworonożnymi przyjaciółmi człowieka.Julia Earhart mieszka w stanie Michchigan w USA w mieście Dearborn. Poświeca swój czas, by stworzyć niesamowite portrety zwierząt i ich właścicieli.Zwierzęta nie są przypadkowe. Wszystkie są nieuleczalnie chore lub przy końcu swojej ziemskiej wędrówki. - To pożegnanie i pamiątka, zanim psiaki przejdą przez tęczowy most - powiedziała Julia Earhart w rozmowie z tvn24.pl.
Nagła śmierć 53-letniego Kamila Durczoka wstrząsnęła niemal całym krajem. W miniony piątek gwiazdora na rodzinnej uroczystości pożegnali najbliżsi i przyjaciele. Internauci zastanawiali się jednak, co stanie się z ukochanym psem dziennikarza, owczarkiem niemieckim o imieniu Dymitr. Wiadomości o zwierzęciu przekazała była żona zmarłego publicysty, Marianna Dufek.Kamil Durczok w ostatnim czasie był niezwykle aktywny w mediach społecznościowych. Na swoim Instagramie dziennikarz chętnie dzielił się zdjęciami swojego ukochanego psa. Owczarek niemiecki był wiernym towarzyszem byłego szefa redakcji "Faktów" TVN, który nie ukrywał swojego wielkiego przywiązania do pupila.
Do niewiarygodnych scen doszło na drodze wojewódzkiej numer 618. Nagle przed maskę jednego z samochodów wybiegło stado jeleni. Wszystko nagrał na kamerę kierowca pojazdu jadącego z tyłu, a film trafił do sieci i stał się hitem.Nagranie opublikował na platformie YouTube kanał "STOP CHAM". Film odtworzono już ponad 17 milionów razy, a pod video pojawiły się komentarze od internautów niemal z całego świata.– Jeden z tych filmików, że jakby nie było nagrane, to nikt by nie uwierzył – napisał jeden z zaskoczonych internautów.
Do sieci trafiły dramatyczne zdjęcia, zrobione na jednej z ulic w miejscowości Raczki w województwie Podlaskim. Widać na nich, jak za samochodem osobowym ciągnięty jest pies. Jak informują lokalne media, zwierzę nie przeżyło, a sprawa została zgłoszona na policję.Dwa ze zdjęć dokumentujących bestialstwo kierowcy samochodu osobowego pochodzą z kamer zamontowanych na budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Raczkach. Trzecie zdjęcie zostało udostępnione lokalnym mediom przez świadka zdarzenia, który wykonał je ze swojego samochodu.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w jednym ze sklepów Biedronki w podwarszawskim Józefosławiu. Na regale z bułkami klient dostrzegł mysz. Nagranie pojawiło się na Tik Toku. Biuro prasowe sieciówki przeprosiło za zaistniałą sytuację i zapowiedziało kontrolę.W dawnych czasach obecność myszy w piekarni była na porządku dziennym. Jednak standardy się zmieniły, a gryzonie, które niszczą i zanieczyszczają pomieszczenia nie są mile widziane w sklepach.
Polowanie na jeżozwierza w Bielsku Podlaskim zakończyło się wczoraj schwytaniem zwierzaka przez inspektorki Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Białegostoku. Akcja nie była jednak łatwa, a jedna z kobiet została dotkliwie poraniona przez agresywne zwierzę. Jeżozwierz tułał się po mieście już od kilku dni. Widziany był m.in. przy moście Danuty Siedzikówny "Inki", w parku Króla Aleksandra Jagiellończyka, w okolicach dworca, a także przy ul. Jagiellońskiej na wysokości Osiedla Północ. Nagranie uciekającego zwierzęcia opublikował w sieci m.in. serwis bielsk.eu.
Za pomocą Instagrama Julia Wróblewska poinformowała fanów o nieszczęśliwym wypadku, który zakończył się tragiczną śmiercią jej ukochanej fretki. Młoda gwiazda nie może powstrzymać łez i obwinia się za to, że nie zdołała uratować zwierzęcia.Julia Wróblewska znana jest polskim widzom przede wszystkim ze swoich dziecięcych ról np. w filmie „Tylko mnie kochaj” czy serialu „M jak miłość”. Dziś młoda gwiazda ma już 22 lata i wciąż okazjonalnie występuje w większych i mniejszych produkcjach filmowych, a także aktywnie udziela się w mediach społecznościowych.
Do sieci trafiło nagranie z tatrzańskiego szlaku do Morskiego Oka, które oburzyło internautów. Widać na nim grupę turystów, która drażni spotkanego na drodze jelenia. W komentarzach pod filmem nie brakowało ostrych słów krytyki wobec osób, które zaczepiały dzikie zwierzę.- Patrząc na to, co się wyprawia na najpopularniejszym szlaku w polskich górach, można zwątpić w wiele rzeczy. Przykre - przekazano w opisie nagranie.
Wiele osób traktuje swoich czworonożnych pupili jak członków rodziny, a ich śmierć jest dla nich ogromnym ciosem. W tej trudnej chwili warto jednak pamiętać o obowiązującym prawie, bowiem nawet za pochówek ukochanego zwierzaka na swojej własnej działce można słono zapłacić. Jak tłumaczyli w rozmowie z nami przedstawiciele Głównego Inspektoratu Weterynarii, kontrolerzy mogą odwiedzić naszą posesję nawet w asyście policji.Właściciele czworonogów powinni pamiętać o tym, że pochówek zwierzęcia w glebie jest niedozwolony i może podlegać karze grzywny lub nagany. Za złamanie prawa grozi nawet do 5 tysięcy złotych kary.- Kto w lasach zanieczyszcza glebę lub wodę albo wyrzuca do lasu kamienie, śmieci, złom, padlinę lub inne nieczystości, albo w inny sposób zaśmieca las, podlega karze grzywny albo karze nagany - stanowi art. 162 §1 Kodeksu wykroczeń.
Palący skwar, niemal całkowity brak cienia, tłumy zwiedzających, rzędy samochodów i bryczka wypełniona turystami, którą wlecze za sobą koń. To jednak nie Zakopane, ale Chania – drugie co do wielkości miasto położone na wybrzeżu Krety. Podobnie jak na południu Polski jedną z atrakcji jest tutaj przejazd bryczką konną; zwierzęta ciągną wóz nie tylko po centralnej części starego miasta, ale muszą również pokonywać wąskie i górzyste uliczki. I tak jak w naszym kraju praktyka ta budzi coraz więcej kontrowersji nie tylko wśród organizacji zajmujących się ochroną zwierząt, ale także lokalnej społeczności.Prawdopodobnie trasy, które pokonuje tutaj koń, nie są tak trudne, jak górskie szlaki w Małopolsce, jednak nie znaczy to, że warunki są łagodniejsze. W dniu, w którym postanowiłem napisać ten tekst, do Chanii dotarła fala upału. Wysokie temperatury dawały się we znaki nawet żyjącym tu na co dzień Grekom.
Pies w czasie pogrzebu swojej właścicielki nie chciał odejść od trumny. Kobieta wychowywała go od szczeniaka, a jej nagła śmierć wstrząsnęła nie tylko bliskimi, ale również ukochanym pupilem.Do niezwykle wzruszających scen doszło w czasie jednego z pogrzebów w brazylijskim mieście Camaçari w Bahia. Ceremonię opisał w mediach społecznościowych właściciel domu pogrzebowego.
Gdy mężczyzna zauważył, co w parku wyprawiają rodzice wraz z dwójką dzieci, natychmiast chwycił za telefon. Nagranie trafiło do sieci, a strażnicy miejscy z Poznania zaapelowali do mieszkańców, by zachowywali się rozsądnie, jeśli natkną się w czasie spaceru na stado dzików.W poznańskim Parku Rataje pojawiło się stado dzików, jednak nie wszyscy spacerowicze byli świadomi tego, jak wielkie zagrożenie mogą stanowić te silne zwierzęta. Pewna rodzina zupełnie bez strachu zaczęła podchodzić do nich i rozbić sobie wspólne zdjęcia. Takie zachowanie może zakończyć się tragedią.
Kobieta natychmiast ruszyła w pościg za kierowcą, który wyrzucił z okna swojego samochodu plastikową torbę, w której znajdowała się żywa kotka. O sprawie została poinformowana także policja, a 62-letni mężczyzna usłyszał już zarzut znęcania się nad zwierzętami.Do zdarzenia doszło w poniedziałek 26 lipca br. na trasie pomiędzy miejscowościami Rudna i Stare w województwie wielkopolskim. Około godziny 7:00 pani Katarzyna zobaczyła, jak z samochodu przed nią kierowca wyrzuca worek. Po chwili zaskoczona kobieta spostrzegła, że w środku znajduje się żywe zwierzę.
Mężczyzna znalazł tajemniczą dziurę w swoim ogrodzie i wbrew instynktowi postanowił włożyć do niej palec. Wkrótce zrozumiał, jak wielki błąd popełnił. Okazało się, że znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, bowiem nora należała do silnie jadowitego pająka.Internauta o nicku PoopstacheMcfartnugget zamieścił w sieci kilka zdjęć z ogrodu, na których widać tajemniczą, oplecioną pajęczyną dziurę. Mężczyzna postanowił się zabawić i zapytał internautów, czy ma włożyć do środka swój palec.
Prokuratura okręgowa w Gdańsku skierowała do Sądu Rejonowego w Kościerzynie akt oskarżenia przeciwko byłemu senatorowi Prawa i Sprawiedliwości. Waldemar B. odpowie za znęcanie się nad psem ze szczególnym okrucieństwem.Pod koniec marca tego roku policjanci z Kościerzyny otrzymali nagranie, na którym widać jak były senator PiS „holuje” psa przywiązanego sznurem do haka w jego aucie. Zwierzę nie nadążało za pojazdem, a gdy się przewróciło, Waldemar B. dalej ciągnął je za samochodem.
Hanna Lis przekazała swoim fanom zebranym wokół jej profilu na Instagramie dosyć nieprzyjemną wiadomość. Zaginęły jej dwa ukochane koty, które ostatni raz widziała przed kilkoma dniami. Obecnie trwają wielkie poszukiwania.Toyota i Felek to dwa ukochane futrzaki Hanny Lis. Niestety, jak poinformowała prezenterka, zwierzaki zniknęły w sobotę i do tej pory nie udało się ustalić gdzie się podziewają.Dlatego też na Instagramie pojawił się rozczulający apel o pomoc. Hanna Lis dała do zrozumienia, że jakiekolwiek informacje dotyczące lokalizacji kociaków będą na wagę złota.
W ubiegłą sobotę w południowoafrykańskim rezerwacie na terenie Parku Narodowego Marakele w prowincji Limpopo 27-letni mężczyzna Malibongwe Mfila, który pracował jako tracker wyznaczający ścieżki dla turystów w firmie Marataba Safari Lodge, został zaatakowany i zabity przez dwa młode lwy.
Do makabrycznego odkrycia doszło w jednym z weekendowych domków położonych w głębi lasu w miejscowości Saarbruecken na zachodzie Niemiec. Zaalarmowani przez sąsiadów ratownicy znaleźli worki, w których znajdowały się ciała ponad 200 martwych kotów. Na terenie posesji policja i straż pożarna odnalazły także ponad 30 zwierzaków, które jakimś cudem przeżyły, jednak ich stan jest dramatyczny. Zwierzęta są skrajnie zaniedbane.
Poznaliśmy wyniki sekcji zwłok wilków, które w zeszłym tygodniu zaatakowały pracujących w lesie nieopodal Brzozowa na Podkarpaciu trzech mężczyzn. Jak relacjonowali mężczyźni, sytuacja była naprawdę groźna. Zwierzęta nie wykazywały lęku przed człowiekiem, pilarze musieli się bronić przy użyciu włączonych pił. W wyniku ataku Dyrektor Ochrony Środowiska podjął natychmiastową decyzję o pilnym odstrzale wilków na terenie lasu w Zmiennicy pod Brzozowem.
Warszawska klinika weterynaryjna Multiwet Centrum Zdrowia Małych Zwierząt opublikowała na swoim Facebooku bardzo niepokojące zdjęcia. Przedstawiają one pieska, który został dość mocno pogryziony przez ogromną liczbę kleszczy. Niestety, lekarze nie mają dobrych wieści. Wraz ze zmianami klimatu, kleszcze będą pozostawały aktywne przez dłuższą część roku.
Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zaapelował do mieszkańców, by uważali zarówno na siebie, jak i na swoich domowych pupili z powodu wścieklizny. W powiecie otwockim znaleziono zwierzęta zarażone. Należy pamiętać, że choroba jest poważnym zagrożeniem życia i często prowadzi do śmierci.Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Gazetę Wyborczą na początku 2021 roku potwierdzono pierwszy przypadek wścieklizny na Mazowszu od wielu lat. Niestety później zaczęły pojawiać się kolejne zarażone osobniki i sytuacja stała się już niepokojąca.
Wędkarze donoszą o bardzo niepokojącym zjawisku nad Zalewem Rybnickim. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy znaleziono tam ponad 80 martwych karpi. Przyczyna śmierci zwierząt nadal pozostaje zagadką. Istnieją jednak pewne niepokojące, lecz uzasadnione podejrzenia.